Komentarze kogut czytał
lecz nie zapiał a zapytał
- po co robić tyle krzyku
oraz rejwach w mym kurniku?
Jak przystało na koguta
siadł na grzędzie, zapiał z góry
- proszę nie siać tu zamętu,
moje jaja, moje kury.
Niech tam sobie zaiwania
ta gazela a z nią łania
a wraz z nimi konik polny
bo choć mały ale zdolny.
One biegiem, on skokami,
a że skacze ze skrzypkami
koleżanki zadowala
bo im w biegu … tra la la la
Moja propozycja
zgoła całkiem inna
być może, że ona
tak zabrzmieć powinna.
Co by nie powiedzieć
to nastały czasy,
że szkoły podzielić
trzeba by na klasy.
Klasy na mundurki,
mundurki na płeć
i zapytać uczniów
- czy chcecie to mieć?
Jest jeszcze religia
i zamętu sporo
bowiem ateistów
w klasie jest kilkoro.
Nie inaczej ja postąpię
bo mi wstawać gdy świt blady
i też czuję ciężkość powiek
a już na to nie ma rady.
Też zawołam
hej, hej, hej
przyjdzie sen
i w nim się śmiej.
Błyszczeć może się i błyszczy
lecz co tutaj po błyszczeniu
kiedy górę bierze młodość
- ja nie mówię o goleniu.
Technik tu za wiele nie ma
a i młody jest po szkołach
więc mu stary nie podskoczy
bo kto wie czy coś wydoła.
Nawet wspomnień dwa fragmenty
pochłonięte przez odmęty
zatraciły swe znaczenie
poprzez pełne zanurzenie
w wodzie przesiąkniętej solą
winem oraz coca-colą.
Mógłby chociaż kombinezon
lub gumową pelerynę
ćwok założyć i osłonić
choćby tylko łepetynę.
Także samo okulary
gdyby był założył je
to by wiedział biedaczyna
gdzie ma trafiać a gdzie nie.
Jednak myślę, że nauka
w las nie pójdzie ale w wodę
i niejedną tu będziemy
opisywać z nim przygodę.
W moim pionie same panie,
(już pomarli im mężowie)
myślę więc, że depilacja
chyba im nie siedzi w głowie.
Śpiew się niesie lecz pijacki
i to chyba gdzieś zza ściany
gdy sąsiadki mężuś nierób
wstaje rano skacowany.
Po urynie ślad zaginął
bo spłynęła razem z wodą
a sąsiadki się nie skarżą
więc i dla mnie nie jest szkodą.
To dlatego teraz kwęka,
sapie, parcha oraz stęka
i oblany potem
złorzeczy robotę
wykonaną na syrenkach.
A że mamy porę zimy
to i plaża niedogrzana
tak więc nasz zziajany konik
robi teraz za bałwana.
Ja już się zrelaksowałem
gdy limeryk przerabiałem
aby dać mu nowe brzmienie
i umieścić go na scenie.
Oto moja wersja:
Chciałbym pisać limeryki
i sensowne mieć wyniki
a w razie porażki
bo to temat ważki
być odpornym na krytyki.
Potem go oblały poty
i niezdolny do roboty
poszedł na zwolnienie
- wskazane leżenie.
Ale nic nie wyszło z tego
bo mu szkła potłuczonego
choć receptę posiadł na to
nie zakupił skąpy tato.
Winda jak to winda
raz jedzie, raz stoi.
Poseł narozrabia
a potem się boi.
Nie o swoje imię
bo on wciąż je szarga
i nawet nie o to,
że wpłynęła skarga.
Boi się o stołek
i jeszcze (niestety)
nie o dobro Polski
a poselskie diety.
Pańskie oko tuczy swego konia w Tucznie
z tą nadzieją, że on będzie chodził jucznie
by dotrzymać w polu walki
i pokonać swe rywalki
a po walce będzie musiał zwozić włócznie.
On już między aniołami
po niebiańskich łąkach śmiga
więc mu nie mów o piwnicy
bo na samą myśl się wzdryga.
Niech synalek tam pomieszka
skoro lokum te zachwala
a niebawem zmieni zdanie
przemądrzały ten mądrala.
Uraz miałem ja w młodości
kiedy spadłem z wysokości,
a że żyję to dlatego,
że nie z piętra dziesiątego
ale z sanek i to w śnieg
bo za szyb ko ojciec biegł.
Uwikłani w koalicje
jak sztandary swe ambicje
wznoszą wyżej, ponad wszystko,
aferzysta z aferzystką.
I śpiewając ole, ole …
drzewcem tłuką tych na dole
by broń boże, któryś z nich
sięgnął łapą im do mich.
Ja w piwnicy, pośród szczurów,
pośród myszy i kocurów?
To już lepiej w Domu Starców
a nie pośród kocich harców.
A w piwnicy sam huncwocie
mieszkaj sobie po robocie.
Lecz co będzie jak ją stracisz
i za „lokum” nie zapłacisz?
Odszedł starzec przygarbiony
na spoczynek zasłużony.
Na ten wieczny sen do nieba
i nic już mu nie potrzeba.