
M_Patriota
Użytkownicy-
Postów
715 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez M_Patriota
-
Pod lipą nad wodą
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ziemio moja Podlaska Wspomnień i wzruszeń... Chodzić mi po Tobie tak się chce, Jak nie umierać. Domie, ty mój rodzinny, hen tam za horyzontem. https://plus.google.com/photos/103276734392610294633/albums/5465645123630153713/5775745163602602290?banner=pwa&pid=5775745163602602290&oid=103276734392610294633 Czas już nadszedł pilny Podążać ku matuli z wiatru frontem. A kiedy tam już dotrę - Cienie przeszłości mnie dotkną. Boleć tak będzie, Jak ciężar z pół wieku. A jak jeszcze sił mi nie zbraknie - Pochodzę chociaż oczyma po ziemi chłopięcej, Co tego dusza tak pragnie, Już chodzić, chodzić czym prędzej. -
Ulubienice poety
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
https://plus.google.com/photos/103276734392610294633/albums/5465645123630153713/5776450214604477186?banner=pwa&pid=5776450214604477186&oid=103276734392610294633 Woda spokojna, jak noc, Drzewa ciche, jak śpiew łabędzi. Życie donikąd was nie pędzi, Jak ludzi zawsze za czymś gdzieś i w czymś brnąc. Po wodzie pływacie swobodnie, jak cień, Skoro nic i nikt was nie pogania. W dodatku dostojnie, bez zimna drżeń I dokąd bez żadnego zapytania. Piękne będąc, jak wiosna, Czyste, jak niebo bez chmur. Każdy kto tutaj przybędzie, bierze was za wzór, Jak chwila do odprężenia w spokoju niepodniosła. Wodne prądy niosą was Wolno tak, jak ostoja, Nie znając żadnych tras, Więc może wskażecie, gdzie jest droga moja? -
O nie! Nie opuszczę mojej małej Ojczyzny!
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
O nie! Nie opuszczę mojej małej ojczyzny! Za nic, za żadne skarby, Już nie dodam, że tego świata! Bo tam na emigracji na niebie Nie ujrzę lotów jerzyków, Tym bardziej bocianów, Nie usłyszę śpiewających ptaków. I obcy mi będzie Niezrozumiały ludzki język. Najlepiej być i żyć w rodziców ojczyźnie, Odwiedzać miejsca, gdzie dzieciństwo było I gdzie z dzieciństw się wyrosło. Przypominać zapachy wiejskiego chleba - Chłopskiego chleba najlepszego na tym świecie, Bo pachnie całe życie [ i bez konserwantów. ] Ach, Boże, zapach i smak zup z pokrzywy, Lebiody, szczawiu, zacierki, "murzy" ze skwarkami, Babki z kiszką i bez kiszki, Masła swojskiego, wyrobów wieprzowych. Wieczorów cichych na progu Z kubkiem w ręku mleka I z pajdą czarnego chleba. Tego nie ma na Zachodzie. Kocham Cię, Polsko! I ciebie, chłopski mój domie! -
Sercem poety
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na tej Ziemi Podlaskiej rodzinnej Kocham każdy kamyk, każdy liść, źdźbło trawy, Suche drzewo, wyschnięte koryto rzeki, Nawet rowu, starą dobrą miedzę, Ścieżkę, polną drogę, łąkę kwietną, Pola zbożem ziemi pochylającym. Las szumiący dzieciństwem, zapachem świeżości, przemijaniem czasu - jako życia. Niebem sprzyjającym darem słońca, Deszczem padającym, po którym dzieci rosły, A nawet zimę - w której życie zmęczone spało. Podlasiu -
Niepodległość
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie widzę, lecz czuję, Że już harcerze pielęgnują "Piłsudczyka"? I biało-czerwone flagi już znajduję, I tych wiernych tradycjom, co Im już życie umyka, iż są z czasów "Piłsudczyka"? Powiewają flagi na Urzędach i słupach, A historię Niepodległości zaznacza i podkreśla TV! Seniorzy w sercach noszą dumę i w swoich chałupach Z każdych, co "Piłsudczykiem się zwał? Święto Narodowe Niepodległości Pan Bóg I Piłsudski Rzeczypospolitej dał. Wypędzając zaborców z polskich domów i dróg, Skąd przyszli, tam ich z ojczystego kraju gnał!... Oczyszczając ojczyznę z panowania obcego, Co języka ojczystego nam zabraniali! Bo "Piłsudczycy" mówili że: "Polacy z kraju swojego nie gęsi!" Swój język tylko uznawali! Marszałku Piłsudski, wodzu kochany, Wodzu, który Polsce dałeś wolność. Wielki Polaku przez Naród umiłowany Za niezliczoną mądrość w Twojej służbie Ojczyźnie do słuszności. Synu Polski zniewolonej i co w niedoli, Wreszcie popędziłeś "bolszewików" z ojczystego kraju! Już dosyć mamy przez obcych tej niewoli, Aby żyć wolni w swoim kraju, jak w raju. Marszałku wielkiej woli, hart ducha i próby, Wodzu niezłomny i wielce rozumny. Powiedziałeś: "Dosyć już polskiej zguby, nadszedł czas, aby Naród z wolnej Ojczyzny był dumny!" I tak nam dopomogłeś Ty, I dopomógł Bóg, Ażeby Polska była wolna i szczęśliwa Ze swojego kraju. -
Dzisiaj, taka jakaś pożałowania samotność w koło pustką ogarnia. Na pagórkach z dzieciństwa kamienie zdziczałe mchem obrosły, bo nie ma komu obserwować terenu, wchodząc na nie. Na "kruszniach"* stóp już nie ma komu kaleczyć, na szczęście bez wyrósł i kamienie nie pachną krwią. Jaśmin także za ten czas już zagoił wszystkie blizny i ubytki, co dzieciństwem mu narobiliśmy. Jedynie świerk, co wartownikiem jest piwnicy, stojąc u bramy wejścia do niej, stale jest z pozoru taki sam. Bruk uliczny, jak koryto rzeki zarasta brzegami - i coraz to go mniej. Dachy budynków ciężar mchu przyjęły na grzbiet - świadczy to o umieraniu, a nie o narodzinach. Dzień po dniu już nie w moim doczekaniu, wszystko co należało do ludzi spróchnieje i upadnie, a przyrody zdziczałość cieniem to okryje.
-
Wszystkich Świętych
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dzień z nieba zapłakany deszczem - Często w dzień Wszystkich Świętych tak bywa. Groby wszędzie płaczą wieszczem - Z płomyków "gromnic" ludzka pamięć się wydobywa... Dzisiaj każda zmarła istota jest żywa, Nawet i ta w końcu cmentarza, Która za życia ludziom i sobie była dokuczliwa, Dzisiaj niech jej dusza przy murach się nie tarza. Choć ona nie znała Ołtarza I podłe życie było jej za brat. Miała ślepe życie, jak spojrzenie przez witraże, Lecz nie kolorowe, a ciemne, jak nocy szatana obrad. Dzisiaj płomyk - ogień - życie Obowiązkiem żywych jest wszystkim wskrzesić! Ten płomyk to znak, że czcimy ich w naszym świecie, Aby ich dusze nigdy nie próbowały raz jeszcze się powiesić. Dzień refleksji, dzień zadumy I pamięci o zmarłych duszach... Dzień szczególny nas zbliża tego dnia i tej Sumy, I ci są dzisiaj święci, którzy spoczywają przy polnych gruszach... W uszach szemrze życie zmarłych - Tych, których krewni bogaci w nagrobkach się prześcigają. I tych, których na starym cmentarzu na "kurhanach" mogiłą pozostałych, Bo w miejscu niejednym żywi już ich nie pamiętają! Znicza nie ma, poeta nazywa "gromnicy", Niejedna bezimienna mogiła, tylko zżółkłymi jesiennymi liśćmi pokryta. A przecież nie umarli samobójczo na "szubienicy", Lecz i za Ojczyznę, a brak ich imion w kamieniu wyryte. Za to zachwyt w nagrobkach tymi, Którzy dzisiaj od nas odchodzą Nie lepsi, nie gorsi i nie jedynymi, A w granicie i marmurze Święto Zmarłych obchodzą. Pytanie: czy to budujemy groby zmarłym? Czy budujemy je sobie? Gdyż nie ten jest marny, co w grobie marnym I nie ten jest bogaty, co w grobie bogatym leży sobie. Ten jest bogaty, co był poetą, Ten jest bogaty, co duszę miał czystą, Ten jest bogaty, co umierał na ustach z sonetem, Ten jest bogaty, co powtarzał: "Panie Chryste..." Rozwarte ręce skłania do myślenia i zadumy: Iskra, ten płomyk, Ogień Świąteczny. Od nas pamięci kwiaty położyć dla dumy I ich godność i honor podziwiać, jak czas wsteczny. Setki grobów, tysiące zniczy, Tysiące kwiatów refleksją nas ogarnia. Wszyscy święci: patrioci, patroni, męczennicy, Alkoholicy, ułomni, kalecy, bogaci i tych, co była życia dola marna. -
Malarz i poeta
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Optycznie taka różnica, A w sercach jak jedno. Łączy nas jedna żywica, Trafiając w to samo sedno. Szukamy cichego miejsca Czy to w spokojnej komnacie, Czy na łonie natury do zejścia Mamy w sercach jedno natchnienie, mój bracie! Wszystko co masz w sztalugach Z natchnieniem na płótno odkrywasz. Tak jaki i ja w życiowych sługach Z porywów serca na papier zbywam. Twoje ekwipunki ręką tworzą dzieło, Jak serce i dusza pojmuje. Moja wrażliwość przez serce i duszę pojęło, Że w piórze sens życia znajduję. Ty na łące malujesz... Ja łąkę opisuje... Ty Damę nagą szkicujesz. Ja żonie w wierszu lepsze życie snuję. Ty rozbierasz pannę do naga. Ja ubieram pannę ponad kolory. U Ciebie jest skupiona do nagości uwaga. U mnie ubieram pannę we wzory. Tak czy owak o jedno nam chodzi; Ty w tym co robisz - serce wkładasz. Ja natchniony tak aż dusza uchodzi. Skoro nie rozum, a wrażliwość nami włada. - U Ciebie portretów przybywa... - A ty wiersze płodzisz... - U ciebie Wena w piórze żywa. - Ty zaś Wenę masz w pędzlu. -
Kamień wieczności
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pod tym kamieniem położę wiersze podpisane moim imieniem, może przetrwają tyle, co on. A kiedy po latach, czy stuleciach słowa mocy nabiorą - uniosą ten kamień, który z wiecznej martwicy stanie się żywy. Wtedy przemienię się do martwych, zadowolonym będąc, że kamienie żyją, a poeci umierają. Wiersz pisany w dniu 07.11.2010 roku. -
Ciemność jest zwierciadłem życia
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Kiedy zamknę oczy - widzę całe życie. Nawet ten kamień, który ze wzgórza zaraz się stoczy, i już nie będzie na szczycie. A pluśnie do wody - i tam zostanie na wieki. A przez nie ludzie pobudują grody, nie mając świadomości, że kamień zakłócał rytm rzeki. -
Gdy byłem małym chłopcem
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Gdy byłem małym chłopcem, zapędzałem się na chłopskie rozłogi, spotykałem podlaskich wyżyn pagórki, rósł na nich kwitnąco biało-niebieski łubin, wchodziłem w jego gąszcz i woń, chrzcił mnie po wyniosłość poetyckich zaślubin, czułem się jak mały Boży Anioł w raju. Owady spijały nektar, szeptały o cichej poezji - natchniony byłem, jak dziecko Mickiewicza i za nic nie chciałem wyjść z tego polnego raju. Na niebie ukazał się znak w postaci Boga, przybył do mnie, pobłogosławił i rzekł: Ty, mój Boży synu, jutro będziesz poetą. Wzruszony dotykiem Boga, namaszczony natchnieniem, wonny zapachem łubinu, radosny ścieżką wracałem przez pola i łąki do domu. Kiedy dorosłem zacząłem pisać wiersze. -
O wrześniowym poranku
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
https://photos.google.com/photo/AF1QipNcYS9Ify5QSfhsphpOjYNOTXlcQFlPUPrLBNfe Kiedy zza bloku wyjdzie słońce - Wtedy w złocie jesień się mieni. Drzewa są takie piękne niczym płonące, Jak nigdy, a tylko tej jesieni. Czyżby umierać już będę, Że mi w tym "wierszowym trójkącie" taki raj się mieni? Nad nim niebo do którego kiedyś wejdę, Jakoś światłością tak się promieni. Drzewa w barwie września Są tak piękne, że wiatr nawet je nie kołysze Zapatrzony i wsłuchany, jak cicha piosnka. Nawet ja jako poeta to słyszę. W takim wierszowym tonie Żaden problem zacząć dzień z barłogu niespełnień. Żono! Podejdź do mnie, podajmy sobie dłonie - I już jest dzień fizycznie wszystkich wypełnień. Jak mało do szczęścia trzeba poecie. -
Przyrodo, Ziemio, Ojczyzno
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Emm Szlajfka: Dziękuje za pozytywny komentarz. Czuję się wyróżniony. Januszowi Ork: Zgadzam się z Tobą. Gdyby ktoś za mnie myślał, a ja pisał wiersz, na pewno rym i rytm wyszedłby lepiej. Pozdrowienia Wam -
Przyrodo, Ziemio, Ojczyzno
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Adamowi Bubak: Serdeczne dzięki. Popsutemu: Masz prawo, aby Tobie wiersz się nie podobał. To jest normalne i zrozumiałe. Janowi Wodnik: Kochanowskiego trochę znam, czytałem w swoim czasie jego tomik. Ale kiedy pisałem wiersz o nim nie myślałem. Po prostu tak wyszło. Dzięki Tobie Janie, że moje wiersze trafiają do Twego gustu. Wszystkich serdecznie pozdrawiam. -
Przyrodo, Ziemio, Ojczyzno
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pozwól Tobą nacieszyć moje oczy Zanim życie do grobu się stoczy. To miejsce warte mojej obecności Lub ja wart tego miejsca. Ziemio moja Podlaska, tyle mam Tobie godności - Ile Ty, mi dajesz swego czyśćca. A ja zrodzony z krwi chłopskiej, Narodowości także jak najbardziej Polskiej, Nigdy nie myślałem opuścić Ziemię Ojczystą Nosząc Ciebie w duszy i w sercu, w każdym braku Znosząc zawsze Twoją sytuację rzeczywistą, Jak to było i jest w prawdziwym Polaku. Kocham te podlaskie polne rozłogi I te chłopskie-wiejskie chałup progi, Przez które za dziecka uczyłem się przestąpić. Klekot bocianów na stodołach i lipach, Śpiewu ptasząt, którego nigdy nie chciały poskąpić. A nawet te grzmoty, co wywoływały strach. Łąki jeszcze nie przeorane, A na nich nic cywilizacją nie skalane. W krzakach strumyki płynące jak źródła czystości, Sadzawki pełne sitowia i żab. Nie ma tutaj z miastem żadnej zbieżności I żadnych z tym związanych atrap. Mojemu ukochanemu Podlasiu. Podlasie 2011 rok. -
Prawda jest wstydem
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Do Posty: Poprawiłem z "mu" na go. Ja zawsze byłem za: go, jego, a nie "mu", dla mnie, a nie "mi", swoim, a nie "swym" itp, itd... Ale jakoś tak wyszło. Ciągle uczymy się na błędach i nad polszczyzną. Brałem przykład z innych takimi zwrotami, co spotykałem w wierszach. Do Biała Lokomotywa: Nie umiem odpowiedzieć. Do Jan Wodnik: Poprawiłem z "mu" na jego. Puentą jest cały wierszyk. Do Teresa943: Ciągle staram się uczyć... Do Nata Kruk: Ciągle próbuję i ciągle się uczę... Dzięki za zachęcanie mnie do pisania, a nie do rezygnacji. Pozdrawiam wszystkich. -
Prawda jest wstydem
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Tak to już jest, że poety słowa krzyczą nie wydając dźwięku. Tak to już jest, że grzmoty po niebie ryczą, a nie spadnie deszcz. Tak to już jest, że mówi ktoś, że kocha ktoś, a nie szanuje miłości. Tak to już jest, że mówi ktoś, że nic go nie boli, a grymas zdradza ból. Tak to już jest, że tchu komuś brakuje, a mówi, że oddycha pełną piersią. Tak to już jest, że płacze ktoś, a mówi, łzy mi są nieznane. Tak to już jest, że mówi ktoś, mam dom, a jest bezdomny. -
W drodze do miejsca urodzenia i w miejscu urodzenia II
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Biało pierzaste obłoki płyną po niebie, Między nimi słońce bez skazy. Wiaterek chyli trawę ku glebie, A przed oczyma urokliwe krajobrazy. Marzenia odpłynęły w senną dal I już nie dręczę tęsknotą siebie. Nie mówię, że jest mi żal, Bowiem jestem na Podlasiu - u siebie. Wpadam w zachwyt, jak w odrętwienie - Osłupiały cichą zielenią piękna puszczy I wchodzę, jakoby w odmienione natchnienie, Bowie tutaj każdy ptak o śpiew się troszczy. Las, co dusza moja go uwielbia, Stoi od wieków w urodzie niczym nieskalany. On siebie w pędach złotem wyrzeźbia Wiosną, w zimie szron na nim błyszczy się szklany. Niezmierzone kilometry, niezliczone hektary Puszcza zielenią, jak tlen się rozpościera - Jak ptaka okiem sięga, wszędzie bór stary, Tym bardziej aż tam, gdzie oko człowieka nie dociera. A kiedy z puszczy wynurzyć się czas przyjdzie, Gdzie słoneczne promienie Sokołda połyka - Tu czas zawsze taki sam będzie, Bo nic tutaj nie umknie i nie znika. Osada Straży w słońcu dachy się srebrzą, Na słupach i dachach bociany klekoczą!... Ludzie tutaj na roli nie żebrzą, Albowiem nigdy w zgorszenie się nie stoczą. Życia wysiłek na twarzach pomarszczonych widać - Rezultatem w dobytek życia na podwórzach i w obejściach - Świadczy o tym, że było trzeba z siebie dać: Pot, trud, brud, chłód od wschodu do zachodu w większości dniach. Chłopi nie próżnują - stale w ruchu, Jak słońce przed Kopernikiem. To nie prawda, że: "chłop śpi, a mu rośnie", druhu, Mówiący to, Ty nie byłeś nawet rolniczym powiernikiem. Dalej i dalej... , gdzie zimą był wygwizdów, Dzisiaj na horyzoncie łany zbóż się srebrzą i złocą. Na polu nie ma jeszcze żniwnych pojazdów, A kiedy ruszą - snopowiązałek skrzydła w słońcu się wyzłocą. Zanim to się stanie, wiatr faluje zbożem I cienie obłoczne gna po nim... Podniebne ptaki rysują cień obrożem* W jednym miejscu zostawim, w drugim dogonim. Lasy, łąki, pola, wzgórki, pagórki, Lecz tylko na horyzoncie jest piękna chłopska dola. Ja chłoporobotnik z krwi i kości mówię Wam do powtórki, Albowiem widok jest uroczy, a robota mozoła. Lecz tam, gdzie my - tam nasze miejsce I czas, który Stwórca Boży nam wyznaczył. Ach, jakżeż rad jestem rodzicom i Polsce, Że los żyć mi tutaj wyznaczyć raczył. Czym bliżej i bliżej... do miejsca urodzenia, Tym ogromniej w duszy wspomnieniami gra. I jak przywitać się jest wzruszająco, to po stokroć w oku łzawiąco, powiedzieć: do widzenia, A tym mocniej tysiąckrotnie, kiedy przypomni się, że czas życie spłynął, jak po zimie z roztopów kra. A kiedy przyjdzie się umierać I przyjdzie się zostawić tę Ziemię. Z pewnością dusza nie będzie się poniewierać, Kiedy na tej Ziemi pozostanie moje imię. Poecie stąd to jest tak ważne, Jak żyjącemu honor i sumienie. Nie ważne, jakie po sobie zostawi dobytki pokaźne, Ważne jakie na ziemi i w Niebiosach po nim będzie się nosić wspomnienie. Tak, jak Kolumb umierając był przekonany, Że odkrył Indie, a nie Amerykę. Tak ja jestem przekonanym za mój czas dokonany, Że zechce się innym sięgać w moją metrykę. Czym dłużej i dłużej... - ...tym bliżej i bliżej W drodze do miejsca urodzenia Mustang mój wiezie mnie raz wyżej, raz niżej, Jak Wysoczyzna krajobrazu rzeźb po lodowcowych jest z ułożenia. Tak i tym bardziej jestem skłonnym do duchowego uniesienia, Albowiem okoliczne wioski otoczone na przemian: I znowuż raz to zbożem, i pełno dokoła zalesienia, A w innym dalszym miejscu niby wszystko bez zmian. Jadąc ze swoją połowicą, dodaję mustangowi gazu I gnam, iż dogania mnie drogowy "TIR"! Wzburza to moje przyrodą natchnienie od razu, Lecz kosztem utraty krajobrazu, nie dogoni mnie "Mir"*. A kiedy w herbie "żubrem i z mieczem rycerzem" Sokółka wita nas, "TIR" już za horyzontem daleko, tym czas ręka z gazu I od razu serce i dusza z dzieciństwa przeszłością gra, a u mnie serce nie głaz, A jak młodziaka gołębia, co już chce być lotny na widoku przed siebie obrazu. I jak tu oszukać, czy zgubić miniony czas; Myśli, wspomnienia i przejechać Bez żadnych w sercu z tęsknoty uraz, Kiedy na chodniku do ludzi mas chce się pomachać. Jak dalej będę takim głodnym zatrzymać czas Lub jeszcze gorzej, cofnąć chwile minione, To mogę ugrzęznąć w drodze, lecz tylko raz I umrzeć na niej, jak cielę zranione. Ożyły wspomnienia z dzieciństwa Na styku Natury i cywilizacji - I nawet ta rzecz i chwila, która stała się martwa, Dzisiaj ożywa i ducha unosi do mobilizacji. Bo żyć tak się chce, jak nie umierać, Myśli jest sto, a droga tylko jedna. Czas, a w nim żadna chwila nie może się poniewierać, Kiedy życia każda jest godna. Nad polami bezchmurnie po niebiosa, Pod nimi skowronki zawisłe na niebie. Po wzniesieniu, gdzie wiedzie mnie i Ciebie szosa Do miejsca urodzenia w duchowej potrzebie. Las zielony zdrowy, piękny, wybujały, Urzekający oko i o wdechu oziębłym. A wszystko to nie jak sen rozwiały, Lecz na jawie, jak czar obłędny. Wioska uśpiona, oby nie wymarła, Skąd z dzieciństwa w świat się wyszło. Witaj domie, lecz nie ta chwila, która umarła Wspomnień, co życia tyle przeszło. A kiedy oczy moje matulę ujrzały I Jej trudy z życia na twarzy - To tak, jakobym z Niebios gromy zagrzmiały O każdą ze wspomnień chwilę, która czasu powrotu marzy. Dom ze smutkiem cichy stoi, https://plus.google.com/photos/103276734392610294633/albums/5485158496007309761/5568016041404317394?banner=pwa&pid=5568016041404317394&oid=103276734392610294633 A tylko letni wiatr zza węgła lekko gwiżdże. Nawet szalunek ścian smutności nie ukoi, Skoro tylko w olszynach drozd drożdże. Nawet przy płotowe mimozy wesołości do duszy nie wnoszą, A jeszcze wzmogły czas przeszły potęgę smutności dodając. I teraz, jak duszy larum żale mnie ponoszą, Że czas miniony za nic życie mając. Objaśnienie: obrożem* - fruwając w koło. "Mir"* - [ mir ] - w języku rosyjskim - świat lub pokój, ale autor wiersza miał na myśli "TIR-a" ze Wschodu. -
Przebudzenie [ powrót ]
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ze spóźnieniem, tym niemniej dziękuje za ocenę wiersza. Serdecznie pozdrawiam. -
Przebudzenie [ powrót ]
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Mijały dni i noce, Pory roków i lat. Natchnione nabrzmiewały tęsknoty moce, Aż się wysypało wierszy grad. A w nich: c i e r p i e n i e, Miłość i Przyroda - Po prostu życie, które człowieka spotyka. Lecz to nie jest wygoda, A prawda, która umyka! I zanim zgaśnie, Niechaj słowami wierszy gra, Skoro Dar BOŻY na to przyszedł właśnie - I do dziś nieustannie trwa... Daje nie gasić ducha w sobie, Tak jak nie gaśnie w moim narodzie. Choć żyć jest c i ę ż k o w dzisiejszej dobie, To i tak jakżeż nie być wierszowym żyjąc w moim Grodzie. Jest taka wola, Skoro wiatr sosnami gra... Jest natchnienie, gdy wierszowa dola - I nuta poezji, która przez duszę szła... Po deszczu na niebie tęcza, Na ziemi puszcza, grobla i wodny akwen. Z hyrdy zwątpienia dzisiaj wyręcza Cudowny czas na jawie, jak spełniony sen. Jest taka wola, Skoro w porażce życiowej Nie mogę ujrzeć podlaskich rzek zakola, To je ujmuję w tęsknocie owej - I gnam siebie przed siebie Do tych łąk mleczowych, Do miejsc w krzakach olszynowych. Matulo życiem strudzona i do Ciebie. Gnam siebie do tych pól złocistych - Goniąc cienie i fale zbożowe. I wiatr aż tam, gdzie zatrzymają ściany sosnowe, Tam odpocznę ja z przyczyn oczywistych. Pisałem w sierpniu 2009 roku. -
Z Podlasia Podlasiu
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Miło mi jest przyjąć tę szansę. I miło Panią pozdrowić. -
Z Podlasia Podlasiu
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na skraju lasu, Ale w głębi puszczy, Od czasu do czasu Mietko, Tobie Podlasie wiersz uiści. Primo: - [ po pierwsze ] Złociste łany zbóż pól podlaskich Wiatry pochylają przed siebie. Nie ma ta Ziemia pól płaskich, Co by skłaniały ku niebie. Są tylko wzgórki i pagórki, Gdzieniegdzie kosmate wzgórza. Nie rosną na nich ogórki, A tylko sosna duża... Pod sosną ja, Twój W słowa ubogi poeta. Ale jakżeż moja dusza rwie się w bój Wzruszonym sercem - palącym z natchnienia, jak kometa. Sięgam wzrokiem nieba, Myślą biegnę przez Twoje uroki. Dzisiaj nic mi już nie potrzeba, Tylko bujać się w Tobie pod obłoki. Po drugie: Objąć tak bym chciał Te bagna biebrzańskie. Gdybym możliwości takie miał, Wskrzesiłbym bez cierpieniem, co bezpańskie. Ludzi obdarzyłbym dobrocią, Co by stałoby się jej jeszcze więcej. I jakbym się umiłował stokrocią, Gdyby to się objawiło czym prędzej. -
Dzisiejszym natchnieniem, wczorajszym wspomnieniem
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nawet mi nie przyszło namyśl wzbudzać u czytelników jakąś pokorę. Po co mi czyjaś pokora, kiedy ja swojej mam po uszy. Po prostu piszę to co czuję i to co przychodzi mi do głowy. A wiersze służą mi jak najmocniej i mam nadzieję, że będą służyć do końca moich dni. Dzięki nim jeszcze żyję. A czy będą służyć czytelnikom, to już od nich samych zależy. A czy się ośmieszam, to zależy jak to który czytelnik odbiera. Jeśli chce wiersz wyróżnić, to wyróżni. Jeśli chce ośmieszyć, to ośmieszy. [ Ile w wierszu trwała droga - tak długi był wiersz. Jak wiersz jest gigantem, to wcale nie musisz go czytać.] Ufam swoim wierszom i w nie wierzę... Nie muszę się przenosić gdzie indziej, iż widzę, że tutaj urzekła Ciebie moja historia. Może jeszcze fotografię wysłać? A na koniec, co do: "z wierszem trzeba przez żołądek do serca ". Cha, cha, poezja to nie potrawa, a dusza. Albo ją masz i czujesz, albo nie. Po prostu, chciałeś mi dokuczyć i tyle. Ot co. Ale wcale się nie gniewam. Po prostu taka była Twoja opinia i komentarz. Pozdrawiam -
Dzisiejszym natchnieniem, wczorajszym wspomnieniem
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dziękuję Wam wszystkim za wskazanie pozytywnych cechy wiersza i za wskazanie braków techniki w wierszu. No cóż, jesteśmy tylko ludźmi i ciągle się uczymy. Serdecznie pozdrawiam -
Dzisiejszym natchnieniem, wczorajszym wspomnieniem
M_Patriota odpowiedział(a) na M_Patriota utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Na chwilę zostawiam ciebie miasteczko moje, Jadę do matuli z nawyku, przyzwyczajenia i obowiązku. Z puszczy wynurzamy się na zbożowe polany we dwoje - Z żoną wszędzie w nierozerwalnym związku. Krajobraz falą wyżynną drogę układa - Na horyzoncie garby, jakoby ze sobą się stykały - [ Tak że można je nawet dotknąć tym bardziej policzyć. ] Z górki i pod górkę chwiejną kołyską przemijać nie lada, Choć nigdy dosytu w podziwie umysłu sensory moje nie na upajały. Przy drodze aż pod las Jak okiem objąć żyto falą płynie... Gromadzę w natchnienie geograficzny atlas, Jak oczom żyto z zieleni zmienia się w złote dośpiewanie. Barwi się złotem żyto, Wioski uśpione na horyzoncie, Jare zboża w soczystej zieleni w paletach odkryto. Z wrażenia aż serce kołacze w tym momencie... Zapach z lewa i prawa w nos się wtyka... Na przemian łąki i pola wzrok spotyka. Sielskim widokiem ku leśnym zagajnikom zając przemyka, Koń rży rwąc łańcuch z palika! Sokołda płynie ku Narwiańskiej Krainie - Meandrem spokojnie, leniwie, cierpliwie... W zagrodzie gospodarza zły pies ciąga łańcuch po linie I zrywa się do wolności rychliwie! Sokółka żubrem i rycerzem z mieczem W herbie gościom się wita! https://photos.google.com/photo/AF1QipO41I38ssATypQR7YbiB5yZYymbxq87RuYIlJoU Sokoły nad Sokółką są przyrody obliczem, Poniżej loty jaskółek furgają całą świtą. Niebo niskimi chmurami pokryte, Słońce między nimi ruchomo po mieście prześwita, Gołębie w locie zmieniają kolory wyśmienite, Wędruje na północ w układzie jedynki gęsia elita. Degustuję oczy zmiennym wykwitem reklamowych chwytom, Pozostawiając za sobą czasu nadmiar podaży. Skończywszy mijać z lewa i prawa w letnich kolorach wiejskich ludzi polotom, A począwszy rozwijać umysł wgłębiając się w przyrodnicze krajobrazu wiraży. Po wzniesieniu szosa przez las się wspina, Młodnik sosnowy obustronnie droga przecina. Jest tutaj tak jak na skraju puszczy jedlina Tam gdzie tablica wskazuje "Lipina". Wynurzamy się i zanurzamy w asfaltowej huśtawce, Przemijamy między brzozami, sosnami i świerkami. Cienie migoczące zostawiamy asfaltowi okryty lipami, dębami i klonami aż po Popławce, Za nimi jest urokliwie pięknie i chłodem orzeźwiająco pod topolami. A tam gdzie wycięto drzewa w pień ze starości, Tam słońce żarzy się dla ciała przejmująco! Zanim dotrzemy do matczynej włości, Napotkamy wzgórki, pagórki - na nich z odłogu zarosłe pola, między nimi zboża lśnią malujące. Wjechawszy w wieś rodzimą w czasie się cofam - Smutkiem i żalem symptom przeszłości śliną przełykam I sam sobie ujrzeniu nie ufam, Iż dzisiaj tutaj tak pustą i smutną ulicę spotykam! Domy w szalunkach kolory zmieniają, Podwórka choć w koty na przybywało, Lecz tylko zza płotowymi chwastami się spotykają, Skoro dzieci tak mało. Kiedyś tak nie bywało. Słupy elektryczne i linia telefoniczna wybrykiem cywilizacji, Błędem ludzkiej techniki i wygody, Iż świat pogubił to co lepsze dla racji Czy te brzęczące wygody, czy dzieci pełne ogrody? Bez i jaśmin pachnie samotnie, Rośnie i przekwita nieboleśnie, Gdyż nie ma dzisiaj dzieci, żeby okaleczały istotnie. A tylko ja jedyny samotnie o tym pomyślę... W sadach jabłonie rodzą, lecz nikomu owoców nie dają. https://photos.google.com/photo/AF1QipM_DnD77ZE3xPimjd7yR8C7vzdjeVrHjLjzYNwY Kobiety ciąż nie noszą i dzieci nie rodzą, Skoro ich nie ma prawie wcale i przeto dzieci się nie witają. W sadach zdziczałych tylko koty swoimi ścieżkami chadzają. Płoty zbutwiałe opustoszałe młodzieżą w podpieraniu, Staruszka z laską na ławce nie uświadczysz! Tylko jaskółki niezmiennie nad ulicą furgają we wspieraniu Przeszłości, bo tylko ona nad dniem dzisiejszym płacze... Skowronek smutny pod niebem zawisł I za nic ku ziemi nie zechce przybliżyć - Wyśpiewując swój żal o ludzką zawiść, Że bez ludzi jakże markotnie jemu żyć! Bociany dzieci już nie przynoszą, Wierzyć w to też nie ma już komu. Szczęście pozostało tylko jedno - i ducha podnoszą, Że jeszcze znajdują się gniazda koło domu! https://photos.google.com/photo/AF1QipMt7Vf3qjc0BxB3jwJcKMoIZmI2e2DzvXeXy0yz Klekot po wiosce się roznosi!... Piskląt pisk pokarmu prosi!... Rodzic nieustannie skutecznie im donosi... Aż z wypatrywania u mnie adrenalina z tęsknoty się podnosi. Dosyć tego. Udam się do Wszystkich Świętych - Schylić czoło nad ojca grobem, Świecą skrzeszę płomyk dla rzeczy pojętych, Które czekają na nas, nie wykupimy się żadnym sposobem! Zanim to się stanie w moim życiu majdanie Będę wieszczem spocząwszy na rodzinnej polanie... Pachnące bzy i jaśminy przy sadzie w pamięci zostaną, Gdyż teraz widok spojrzenie utrwala w miejscu dzieciństwa chadzania. Pędy młodnika sosen spojrzeniem oczy solidnie przybiło, Że tutaj tak w krajobrazie się zmieniło! W najgorszym zmor śnie by się nie przyśniło, Że jeszcze wczorajsze łany zbóż polu kłaniały, dzisiaj bezludnie dziczyzną przybyło! https://photos.google.com/photo/AF1QipM_L4yhHTcj7TjcGO8vVPnM9pNIpjn_fGA8MuIc Ziemia dziczeje, odłogiem zarasta - Na małych polanach brzozowo-sosnowy las wyrasta...! Szczęście moje oczy ujrzały, że większe polany bez chwasta Tętni i woni kartofliskiem od lasa do lasa. Ach, jaka spokojna i upojna dusza w powrocie do miasta. W dedykacji Podlasiu i mieszkańcom wsi Cimanie, skąd pochodzi autor wiersza. Autor: Mieczysław Borys