Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Stary_Kredens

Użytkownicy
  • Postów

    3 020
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Stary_Kredens

  1. Poznałem go od razu, sam nie wiem po czym , może dlatego , że tak cholernie tu nie pasował. Nie, to nie to, inny też mógł nie pasować . Przystojniak , mało to takich? W podmiejskim autobusie zatłoczonym i spoconym, kiedy to poranna zmiana wraca do domu i taki może się zaplątać i wtedy wszystkie baby zerkają na niego łapczywie i ciekawie, ale on nie patrzył na nie, patrzył na mnie. Wpatrywał się z uwagą przez chwilę, a potem odwrócił wzrok i głowę skierował ku oknu pokazując swój doskonale skrojony profil. Co tu robi do diabła? - pomyślałem W powietrzu zapulsowało znajomym, choć dawno już nie słyszanym dźwiękiem. Nie, to w mojej głowie. Blokada !– wrzasnąłem do wewnątrz. W porę. Dźwięk umilkł. Tamten odwrócił się znowu z miną jakby zakłopotaną i ironiczną zarazem. Dupek , jak ja tego nienawidzę. Dlaczego teraz i po co? Cholera, tyle czasu spokój i nagle on. A może to tylko przypadkowe spotkanie? Wiem, wiem nic na to nie poradzę - pomyślałem i jakby na umówiony znak przeciskając się przez spoconą ciżbę wysiedliśmy na najbliższym przystanku. W tym byliśmy niewątpliwie zgodni. Mieliśmy mnóstwo czasu i nigdzie się nie spieszyliśmy. Przeciskając się zauważyłem jego zniesmaczenie smrodem potu. To nie wróżyło nic dobrego, Nie zwabił go tak jak mnie , nie chciał jak ja czuć bliskości ludzi więc ... , przyszedł po mnie. Chciałem uciec, ale było już za późno. Gdybym nie włączył blokady może poznałbym jego zamiary wcześniej , ale na to już też za późno. Zresztą na ucieczkę nie miałem większych szans, a on na pewno już wcześniej mnie wytropił i z pewnością był wtedy zupełnie kimś innym , może nawet tą starą wiejską babą, która człapała za mną pojawiając się to tu, to tam jak w de javu. Na poboczu pośliznął się. To śmieszne taki perfekcjonista, gdyby chciał mógłby fruwać, a tu proszę jak dziecko. Nienawidziłem go i to od razu , bo był gnojem wkraczającym w moje terytorium i na pewno uzurpował sobie jeszcze prawo do tego. Nie pomyliłem się w swoim rozumowaniu. Już w pierwszych słowach usłyszałem znajomy ton nadzorcy, wysłannika tej cholernej sfory, bandy popaprańców do których nie miałem już najmniejszej ochoty należeć. Mój brak ochoty , o czym doskonale wiedziałem nie miał dla niego jak i dla pozostałej reszty najmniejszego znaczenia i dlatego nie zdziwiłem się gdy usłyszałem Długo masz zamiar bawić się z nami w kotka i myszkę. Nie wiedziałem jakich użyć słów, chociaż chciałem z całych sił wykrzyknąć - odczepcie się ode mnie raz na zawsze. To jednak nie załatwiłoby sprawy. Dobrze wiedziałem jak został zaprogramowany. Z ludźmi też, w takiej sytuacji, może bym nic nie wskórał, ale mógłbym użyć siły gdyby zabrakło mi siły argumentu. Odpowiedziałem jednak stanowczo i spokojnie w głębi duszy czując jak bezsensowne są to słowa Dajcie mi spokój A więc to tak. Potwierdzają się nasze przypuszczenia. Jak ja tego nienawidzę. Parszywa robota , ale to już niedługo jeszcze tylko ty i odjeżdżam na wyższy poziom , gdzie nie będę musiał sprzątać po takich gówniarzach. Wkurzony wysłannik? Zdziwiło mnie to bardzo , ale nie miałem czasu na zastanawianie się, gdyż już obejmować zaczął mnie swoją mocą . Wiedziałem, że moja jest za słaba , ale próbowałem walczyć uruchamiając wszystkie możliwości dane mi w chwili Wejścia. Niestety, dla tej chwili, nigdy nie wyszedłem poza nią, a ten pewnie miał ich całe mnóstwo, a jeszcze nie był gotowy i musiał babrać się z takim „gówniarzem” jak ja. Nie szło mu jednak tak dobrze jak przypuszczał , bo na chwilę stracił oddech i musiał spasować. Od razu to wykorzystałem i teraz on wszedł w orbitę mojej mocy na krótko jednak , szybko odzyskał rezon i zaczął działać ze zdwojoną siłą . Zaczął się proces dematerializacji .Już nie widziałem jego nosa i uszu czując że z moimi dzieje się to samo. Nie, nie chcę wołałem w próżnię , proszę pomóżcie mi , proszę, ale wszystko odpływało w przyspieszonym tempie , gdy nagle powróciło wibrując powietrze na kształt wodnego leja. Poczułem silny uchwyt za ramię . Zjeżdżajmy stąd - krzyknął ktoś Zanim zdążyłem się zorientować już nas tam nie było. W ostatniej sekundzie uchwyciłem tylko wyraz wściekłości na twarzy tamtego i tylko przez chwile ponownie mnie to zdumiało. *
  2. no to się cieszę i również pozdrawiam Kredens
  3. czyta się jak zapis rozmowy, może bez rozmówcy dwa razy pada słowo wtedy sugerując raczej czas miniony czyli wspomnienie wyrwane z konturu - ładne Pozdrawiam Kredens
  4. ja bym skróciła to do takiej wersji: jaskrawy obraz rozbił się o lustro miska pełna zwątpienia zapach beznadziei sprawia że zawężony kąt widzenia poległ w realiach jutra bez ikry
  5. Tak z czystej ,nędzniej ,ludzkiej ciekawości: czemu bronisz tekstu ,z którego sama autorka się śmieje? Nie czytam na początku komentarzy innych pod wierszem , odnoszę się tylko do utworu chyba , że nie rozumiem ni w ząb , przybliżam myśląc , że inni są bardziej kumaci i często są choć wiem , że mają inny typ wrażliwości , jak w życiu a potem jak już napiszę komentarz to wtedy czytam inne, tak odebrałam ten wiersz i już Pozdrawiam Kredens
  6. tak człowiek swoją grzeszną i chciwą duszą zniszczy wszystko i nic mu nie zostanie, trafnie zauważone dobrze napisane moim zdaniem pozdrawiam Kredens
  7. Miło było to przeczytać od Ciebie Pozdrawiam Kredens
  8. Dzieki , faktycznie "te" niepotrzebne , co do drugiej części masz prawo mieć takie odczucia, choć mi się tak nie kojarzy , to raczej biblijne - oracz nie odwraca się za pługiem tylko idzie do przodu Pozdrawiam Kredens
  9. dwa razy tak -wzmocnienie tytuł no cóż dałam taki tez dla wzmocnienia postawienie akcentu, ale to rzecz już nie do przerobienia chociażby ze względów technicznych , przynajmniej na forum Dzięki i pozdrawiam Kredens
  10. Dziękuję bardzo za życzenia i oczywiście wzajemnie wszystkiego dobrego czeladnik - Stary Kredens
  11. radośnie - teraz a raczej normalnie , trzeba tę chwilę zatrzymać koniecznie! pozdrawiam Kredens
  12. noc siostra śmierci , śmierć - tęsknota za nią wszystko w lirycznym obrazie napływającym , tak ma się wrażenie ruchu spokojnego po męczącym dniu - to może metafora życia w ostatnim wersie brakuje słowa jeszcze , niby zbędne ale bez niego sens jest zupełnie inny -zostają skazani na wieczne życie? jak wampiry Pozdrawiam Kredens
  13. refleksja która i mnie często nachodzi i chyba każdego, ale to nie znaczy żeby ją już pomijać milczeniem , natomiast co do literackiej strony podzielam zdanie Marii Bard oszczędność jest tu atutem , a ostatni wers też mi tu jakoś nie pasuje do całości ani do tytułu się nie odnosi, ani udanie nie spina klamrą poprzednich pozdrawiam kredens
  14. rozumiem , że jest to krajobraz po tragedii , moim zdaniem , a chodzi tu o emocje jakie wywołuje widok domu , który stoi jeszcze , ale jest strawiony przez ogień w zamiarze autorki nie jest nieudany , może pobudzić wyobraźnię poprzez nagromadzone środki stylistyczne - jęczy przestrzeń, martwe schody prowadzą do piekła , które dopiero co się rozegrało , ale i będzie następstwem pożaru itd. może ta wykrwawiona kropka jest niejasna i nieco na wyrost nie przystaje do reszty Pozdrawiam kredens
  15. Dzięki za odniesienie sie do wiersza , co do finału to może być niejasny, ale jeszcze życie trwa i nic na to na razie nie wskazuje , że ma się zakończyć - tu zapis , może ulec zmianie np. postawiona diagnoza jak u mojego przyjaciela , to co do treści co do formy pozostanę przy niej pozdrawiam Kredens
  16. ten wiersz pochodzi z tomiku Obrazki z dzieciństwa - lubię się tam od czasu do czasu zanurzyć - stąd taki spersonifikowany obrazek suszenia prześcieradeł podczas wietrznej pogody i to wszystko Pozdrawiam Kredens
  17. Dzięki za odniesienie ale w swojej wersji rezygnujesz z moich przenośni i wkraczasz w dosłowność, bo kroki są śmiesznie niepewne tu takie nieopierzone jakby podskoki po strąki grochu sięga się wtedy po coś co jeszcze nie dla nas ,dla innych co jest tajemnicą a chce się to szybko zdobyć poznać itp, itd poprowadziłeś w tej dosłowności a u mnie jest to metafora dojrzewania a jednoćzesnie podświadoma chęć pozostania dzieckiem coś jak w Blaszanym bębenku oczywiście odniosłam się tylko do części wiersz którą najbardziej zmieniłeś Pozdrawiam kredens
  18. nakrochmalone prześcieradła pękały pod naporem liny wiatrem wypukłe cofały się nagle strzepując wilgoć z głośnym klaśnięciem ulgi klamerki przeciwnie zdawały się być na granicy wytrzymałości wczepione rozkrokiem raz jeszcze odniosły zwycięstwo w nagrodę powietrze ujęło ciężaru uwolnione wieczorem odpoczywały w wiklinowym koszyku i tylko jedną z raną w sprężynce ojciec na powrót do zdrowia przywraca
  19. niekiedy wchodzę na proustowską ścieżkę by podążyć w stronę Swanna w dni nabrzmiałe pękatym bzem w pończochy już cienkie i delikatne jak kwiaty klonu w kroki jeszcze śmiesznie niepewne jakby podskoki po strąki grochu za płot sąsiada spojrzeniem na wpół zuchwałym na wpół trwożliwym próbując przeniknąć tajemnicę ogrodu i uciec od bytów co stać się miały w przeciwną stronę choć już wiadome za murem zdarzeń niechcianych wciąż jeszcze szukają domu i nie znajdują trzeba iść tylko naprzód nie znajdziesz przeszkody chyba że miłość obróci twarz na puste oczodoły strachu ale to potem jeszcze nie teraz jeszcze fererie snów rozewrzą ramiona tuląc do marzeń pod gwiadą szczęśliwą tak tak być musi skoro nikt jeszcze nie zmienił zapisu
  20. kunsztownie nazwane nienazwane pozdrawiam kredens
  21. chyba dzisiaj nic milszego mnie nie spotka , świadomość , że się zrobiło komuś przyjemność jest bardzo miła Dzięki Babo i pozdrawiam
  22. miałam gotowy wiersz pozdrawiam Cię serdecznie Kredens
  23. tłumacznie pod spodem raczej sugeruje , że ma, moim zdaniem asekuracja przed kimś? no ale to Twoja sprawa i może to niedelikatnośc z mojej strony , ale to tak na przyszłość po co takie tłumaczenie po prostu? Wiersz to wiersz, a uczucie , które opisujesz rozumiem doskonale- boli Pozdrawiam kredens
×
×
  • Dodaj nową pozycję...