Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Johny Gmatrix

Użytkownicy
  • Postów

    96
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2

Treść opublikowana przez Johny Gmatrix

  1. te krople deszczu to są łzy w wierszach moich zawsze jest duzo metafor
  2. Witaj Adrianie. Moge coś rzec ? cos nie pasuje ... W wierszach/poezji staraj się nie używać takich zwrotów: "Zrzedła mi mina." To nie przystoi wierszowi... pali go. Pozdrawiam serdecznie. i życzę rozwijania swoich umiejętności, niechaj wena prowadzi Ciebie drogą życia.
  3. Witaj Pisarko... tak se latam w necie tu i tam i do Ciebie też zajrzałem.. te Wspomnienie przeczytałem trochę w zadumę wpadłem, Piszesz o wskazówkach, lecz rok już minął i nie wiem czy czas już ich nie minął.... Moja rada złota byś czytała lepszych i poprzez te czytanie wzrośnie Twoje pisanie, i jeśli pozwolisz to rzucę nieśmiało kilka wersów co wpadły mi do głowy Twe Wspomnienie czytając: pamiętam te lasy te góry skaliste i taflę jeziora w nim słońca odbicie pamiętam dokładnie szczerze i wyraźnie jak wiatry na hali poezję śpiewały pamiętam nasz zakątek nawiedzany rankiem przez letnie deszcze i ognisko na skraju lasu śpiewaliśmy przy nim piosenki i wiersze nasze wędrówki krętymi ścieżkami pod górę z górki wąskimi szlakami to wszystko w dal z czasem uleci a chciałabym by wszystko pozostało choćby w mojej pamięci Sorry, jeżeli coś nie tak zrobiłem. Pozdrawiam.
  4. ktoś powiedział że życie jest piękne tak... jest piękne i piękna jest miłość... powtarzał te słowa siedząc na skraju szpitalnego łoża w swych dłoniach tulił iskierkę tą małą a jednak wielką płomień w kominku powoli wygasał a ta iskierka jeszcze się tliła z nadzieją szukając życia patrzył w jej oczy smutek malował lico pomiędzy kroplami deszczu dostrzegł rumieniec uśmiechu i uścisk dłoni poczuł jak piękna jest miłość nawet na pograniczu życia lecz ono nigdy się nie skończy zawsze razem wiecznie będą i tak siedząc na skraju szpitalnego łoża oddał się wspomnieniom słyszał jej słowa ...choć raz chciałabym zaznać chwilę szczęścia daj mi je choroba od lat nocą i dniem jak cień podąża za mną ucieka czas... I dał choć wiedział że na krótko a może jakaś nieznana siła i ich wielka miłość roznieci przygaszony ogień w kominku życia wierzę powiedział i pocałował jej delikatną dłoń przytulając do serca patrzyła mu w oczy i uśmiechnęła się ból znikał powoli z jej twarzy tak bardzo chciała zaznać szczęście i właśnie trzyma je w dłoni /dla żony Johny Gmatrix 17.03.2018. 9:20 /
  5. moja strona internetowa: www.g-matrix.wix.com/gmatrix

     

     

     

     

     

  6. świat żyje a ja w nim jak ten dodatek zaplątany myślami dodatek świata zagubiony nieznany niepotrzebny jak zapisane kartki zeszytu wyrwane wyrzucone dodatek w gazecie czasu zaginionego zegar wskazówki pogubił utraciłem rzeczywistość rękoma rozgarniałem liście rzucone przez wiatr pod moje stopy jakbym chciał odnaleźć siebie i ta ławka na której wyryłem twoje imię to było ? zaklęty pod drzewem zapomnienia próbuję pozbierać rozsypane myśli ułożyć w całość na dnie rozpaczy krzyż posadziłem wyryty na nim napis ten sam co na ławce... czuję ciepło twoich ust to tylko koszmar obudź się słyszę zaślepiony bez wyrazu jak ślepiec podnoszę oczy do góry świeci słońce tulę głowę w twoich dłoniach nie odchodź
  7. Witaj Marcinie. Cóż,Każdy widzi inaczej. Ja piszę tak jak piszę, używam dużo metafor. Miło że zainteresowałeś się moim wierszem. Tutaj kiedyś byłem i dziś łażąc po necie odnalazłem portal i wstawiłem wiersz. Zazwyczaj jestem na feceboku. Pozdrawiam.
  8. o wy którzy stoicie u bram wy którzy pilnujecie granicy życia spójrzcie to ja stoję na skalnym urwisku pode mną ocean buntu a naokoło cztery strony świata z betonu cegła po cegle odkładam na bok wyjście znaleźć próbuję umysłem sięgam zenitu i spadam w mieliznę otchłani powstać polecieć jak Ikar wszak kiedyś latał z Dedalem lecz tak jak oni nie polecę skrzydła mi oderwali połamane dłonie zagubione nogi jak się odnaleźć w tej matni jak nie być zatopionym i stoję nad skalnym urwiskiem krok w tył czy do przodu korytarz za mną drzwi pokój lecz to nie pokój to piekło otchłani i spadam
  9. w przeszłości mój los zaklęty w przeszłości moje ścieżki krążą błądzę i szukam śladów na piasku plaży pisanych stopami twymi ust i pocałunków wiatru we włosach spojrzenia westchnienia dotyku dłoni i serca ciepła twego
  10. smutek owinął się wokół szyi jak liną pętle zacisnął końcami dwoma przybił do ściany i zabił wychodzące słowa
  11. w bezkresnym oceanie na fali jego grzbietu usiadła biała mewa z oczami pełnymi wrzasku wody zaczęły się burzyć sięgać pochmurnych niebios wiatr szalejący nad nimi ukrócił żywot mewom
×
×
  • Dodaj nową pozycję...