Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ran_Gis

Użytkownicy
  • Postów

    2 028
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ran_Gis

  1. nastąpi kiedyś ta sekunda ostateczna wepchną głowę do czarnego wora w wielkie nic wywiniemy kozła polecimy do dna w obiecany lepszy Wszechświat cisza nas ogarnie zgaśnie sufit z gwiazd ochłoniemy odpoczniemy z życia na makabrycznie długi czas
  2. w trzewiach Wszechświata przycupnięty na Ziemi człowiek z swoją maleńką przeważką nad Nim myśląc i skrobiąc w Nim wiersz utrwalającym czas zmyślnym abecadłem
  3. oślepieni Słońcem wystrzeliliśmy zachłannie z Ziemi gestą trawką życia prosto w czarną noc galaktyk co dalej przed nami studnia gwiazd nie do pokonania szyć wszystkim skafandry ? wspinać sie wyżej po cienkiej trawce ? aż Ktoś tam w końcu na samej górze... kichnie krzyknie trawka trzaśnie i Kolumbowie spadną
  4. pryśnie dzieciństwo i zaraz powłoka obtacza powoli coraz grubsza jak skorupa gadów krępuje uśmiech nie przepuszcza szczerości pozwala patrzeć na świat przez przymknięte oczy i to jest najgorsze u ludzi dorosłych patrzmy na proste odruchy dzieci i uczmy się od nich zacznijmy od twarz i rąk
  5. parę godzin przez sobotni tłum po mieście to parę godzin z niezapamiętanych twarzy ludzi to parę godzin ruchu nogami po kamiennych chodnikach to wielkie wibrujące Słońce zapadające w osiedla betonowych wieżowców to rozrastanie się dalekich gór z obłoków na niebie to rozpuszczanie się światła całego dnia w zapachu powietrza nagrzanych murów asfaltów i spalin to nagłe mruganie i zapalanie się długich jarzeniowych klawiatur w alejach z zagiętych lśniących słupów nad głową to parę godzin drogą wynikającą z łączenia się przypadkowo wybranych placów skwerów i ulic w nieprzewidywalną autorską całość... z końcem i finałem nad ranem nie zawsze w punkcie wyjscia...
  6. w snach żyję ogromnych nieprzytomnych w których motyle potrafią mieć skrzydła wzorzyste i wielkie jak ściany spiralnych galaktyk i w których jest wszystko do niemożliwości możliwe... a rano otwierają mi oczy i włączają ze zgrzytem w instalację świata w krwiobieg paskudnie kalkulującej planety i każą zaliczać w odcinkach serial przydzielonego na Ziemi życia... od przebudzenia do przebudzenia od snów do snów wibrujących szalonych cudownie niekonsekwentnych w czasie fabule dialogach i miejscach co na marnych parę godzin bronią przed światem dosłownym i twardym jak pięść pod nosem...
  7. święte poetyckie słowa... no i najlepszego ! - Ran
  8. człowieku uwaga na komputer ! ma wielką siłę przebicia... chwila zagapienia i ma się więcej wspomnień z płaskiego ekranu niż z życia ...
  9. czas jeździec szalony zmieniający w pędzie grzbiety zajeżdżanych koni którymi po kolei my i całe tabuny tych co po nas co potem co kiedyś - - - - - - - - -
  10. ile ludzi tyle światów dzisiaj mocnych jutro słabych uczmy się szanować każdy licho wie może będą chciały kiedy uszanować nasz świat od początku śmieszny mały ...
  11. przez park idę mijam babcię z wózkiem całego krzyku z środka pewnie nie słyszy... jedno kółko koślawe skrzypi człapu człapu pomaleńku... stare z nowym płynie w skrzypiącej małej łódeczce po nieodkrytych nienazwanych jeszcze asfaltowych lądach nasłonecznionych kałużach morzach . . .
  12. rzekłbym denny... pozdrawiam szeroko
  13. zachodzę pogadać zajrzeć w oczy a Wy... herbatkę ? pstryknąć telewizor ? serial dziś ! dziękuję... pójdę późno już makabryczna w Was próżnia...
  14. cienka strzelista trawka w niebo pędzący po niej pojazd biedronka... wskakuję jadę do końca... tu mleczna droga... tam gwiezdna łąka... powoli sen gaśnie w słońcu nad głową po trawce pędzi biedronka !
  15. Wszechświat przyłożyć lupę mruga tak ładnie żeby jeszcze wiadomo było do kogo i po co …
  16. maj słoneczny ranek pac !... z drzewa pod nogi podnoszę stłuczkę w środku małe naprężone żółtko za wcześnie na lot szkoda już tego nie złoży wypadek przy pracy przebogatej Natury niby nic a boli ... dla Gryfa
  17. jak mało w nas pięknych słonecznych dni w których pokochaliśmy ułożyliśmy wiersz zbudowaliśmy dom mrowie w nas... dni szarych jak kit do zatykania szpar przez które wciska twarz kosmiczny zimny wiatr . . .
  18. złapać gołębia pokoju... zanurzyć w nim rękę szarpnąć wywinąć na lewą stronę jak skarpetkę... cisnąć w błękit czarnym ptakiem wojny... majaczą szalone rozpalone ręce ...
  19. za stropem nieba na wielgachnym strychu Pan czasu przestrzeni i światła... pozwalający się zdarzyć pogrzać w słońcu i zniknąć . . .
  20. młodzi gniewni na początku gniewni że nie młodzi trochę potem ...
  21. masz rację ana - ale o tym , nie było by już , jak naskrobać... pozdrawiam
  22. ...też lubię lapidarność i nostalgiczny humor (i domyślam się tylko niedomiaru tych wszystkich kropek kresek ogonków i ąków...) nowych linijek życzę i pozdrawiam
  23. być może móc wszystko wiedzieć wszystko być Wszechmogącym to troszkę tą wszechmocą się nudzić... to ulepić Ziemię śmiesznych ludzi i patrząc co czynią na chwilkę kosmiczną przestać się nudzić …
  24. w końcu każdy ślad po nas wytrze starannie czarna Uniwersalna gumka myszka ...
  25. śnił mi się Wszechświat czarny wąż zapytania . . . pod nim Ziemia wystraszona kropka . .
×
×
  • Dodaj nową pozycję...