Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ran_Gis

Użytkownicy
  • Postów

    2 028
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ran_Gis

  1. -a w kieszeniach zamieszkały nowe rzeczy.. fajny przełomowy wiersz. poz R
  2. - fakt, nie są to kostki cukru.. poz R
  3. serce wiatru słyszę jak złapane w ściany polowego namiotu mocno bije nade mną i sen czuję jak podchodzi od dołu korzeniami żółłtych traw położonych popłyniemy popłyniemy zaraz na sześć sztywnych godzin w korytarze Wielkiej Wyobraźni w nocne fotoplastikony.. z rana silni młodzi od początku szeregami równych kroków obudzimy śpiącą Ziemię tylko po co.. w imię czego pytam wszędzie na planecie młodzi muszą ćwiczyć przeciw ludziom ołowianą mowę.. odmierzaną w ślepych racjach strzelniczego prochu no to cześć ! bo ciemno w kolorze khaki pozdrawiam z pod nieba zszytego z kawałków brezentu
  4. rzędami stalowych legowisk rozprostowani w poziomą noc śpią po koszarach w snach alarmowych złożeni w kostki nakryci hełmami z lśniącymi wypucowanymi butami wzdłuż wszeż całej Ziemi w zły czas dymiący pobiegną na siebie do ataku polami tyralierami w srebrzysty ołowiany ostatni w życiu dzień
  5. pieprzyć grzechy na wieki skoro ONA jest we mnie .. dobre! R
  6. -zajechałeś po zwrotnicach, bylebyś nie wykicał z toru.. bandżolo! R ps.nie jaśniej własnym slangszfordem..
  7. miłość moja Droga to niestety coraz mniejsza szansa obecnego wobec przeżytego w uniesieniu wcześniej.. krótko: bez szans obecne na przebyte wcześniej
  8. kiedy utkany z niewyobrażalnej ilości subtelnych komórek mózg zapomni że był.. kiedy braknie oczu i ust do wyrażenia wypowiedzenia czym Słońce niebo drzewo ptak ... ... ...
  9. ile słońca ! rano wstaję drzwi otwieram bez koszuli w las wybiegam prosto w morze o sto kroków w białą wydmę walę sie na wznak i odjeżdżam w chmurach za zaczęcie nieba wielki sobie pan..
  10. -ręcznie za nią odpowiadam.. hej! poz R
  11. przewieszone przez zbocze oczy oddech wracał echem z piór skrzypiących wielkich białych ptaków pękanie ciszy włosów szkła piorun stanął ptaki w powietrzu na całą wieczność
  12. - ba.. powiedz to ramionom.. poz R
  13. -dzięki Buko! napiszemy jeszcze nie_ jedno.. pozdro R
  14. -zaglądam i co my tu mamy, ano ładny gips i to od paru dni, no to kolebaj się dalej Rympotencjasie w domu na biegunach.. zwisa mi To całuję po zastałych zawiasach Ran ps. a 'pora lekką prawdę' miało być pole_miką, jak się na jednym polu ryje, a nie obrażaniem, boś bracie sam zakorkował okno, jakby ktoś chciał z parapetu na pysk z ptakami spróbować.. hej! wędruję dalej i jak nie trafi mnnie szlag a zasięg, coś puszczę..
  15. ciurem sznurem w chałatach pijanych w wytartych marynarach zakołysanych ślizgają się w eksplodującej kolejce w stronę zapachu z pianą z Dworcowej zawianej.. mężczyźni kurwa mać ! z petami w zębach nagrzani nabuzowani z przezroczystymi biletami w Pospolitą gdzieś dalej w kieszenich z odkorkowaną
  16. rano białą trawą w ciszę piachu chłodu w zapach Wielkiej Wody zbierającej z twarzy senność morze pękło pchnięte światłem ! Ziemia wymyśliła dzień
  17. uciszeni i spokojni tacy patrzymy na siebie morze przez ciepły poranek i rozumiemy się tak ogromnie poróżnieni skalą swoich ramion
  18. zimna plaża długie cienie puste kosze wielka bania wyjeżdża z morza i wiatr gwiżdże w dwa kalosze
  19. na plażach dzieci biorą piasek do ręki zastanawiaja sie w małe ziarnka patrzą piasek leci leci i z tego co przeleciało zanosi się na pałac ogromny w pałacach królowie biorą Świat do ręki zastanawiają się w mądre mózgi drapią czas leci leci i z tego co przeleciało zanosi się na gruzowisko ogromne
  20. pety ceraty kufle kałuże siedzą klną pija piwo zamawiają wódę wszyscy autentyczni pijacy rybacy starzy i młodzi degeneraci od rana śniadania szukaja słów w szklankach wódy żeby się wyrazić że żyją w jakimś wieku w jakimś kraju że w mordę biją do kwadratowych głów postaci bo inaczej nie mogą no nie mogą wytatuowani siedzę tu z nimi z kolesiem kolesia piję jak oni przeklinam jak oni i marzę sobie może jak oni.. być takim małym bosym chłopczykiem jak ten co wpadł tu po tatusia przed chwilą głowę na stół między kufle położyć pod stołem machać nogami bawić się kapslem jak wielkim cudem i nie wiedzieć i nie rozumieć
  21. wyjdę z powietrza odniosą skrzynię przyjdź kiedy do mnie posiedź przez chwilę będę Ci wdzięczny do końca śmierci
  22. kiedy ostatni zachód słońca zejdzie z afisza nad ziemią próby związane z nowym spektaklem mogą przedłużyć sie w nieskończoność dlatego szanujmy innych z każdym darowanym im dniem i patrzmy uważnie w szalone rączki eksperymentatorów od grzyba giganta poezji..
  23. co mu się zwoje w rozum nie przechrzciły a w poezyję rozpaloną od wschodu do białego żaru jałowe wywody korowody wersów okazałe wzwody a miało być kometą co zmiecie ogonem wszystko a tu miłość strapiona jak w pysk bez światłocienia smutne chwile kiedy bełkocąc tęsknie tośmy sobie poopowiadali na zakochanej fali byle dalej co amory anieli i diabli nadali niemoc i niedoświt wstającej gwiazdy gdy słuchać stękania amplitudującego onego niemy choć wymowny w języku pochodnym brnie w bełkotanie uzależnione co przerywa serwera zbawcze powieszenie się na dwa tygodnie i reaktywowanie mniej zbawcze.. Portalini Orgii.. bo nad szumem takiej mowy poezja nie klęka choć pieni bełkoce nie gasi pragnienia jak trup co rankiem do stołu zasiada dowcipy gada i formuły pseudo sadzi na pogrzebie do trumny własnej ćwieka zabić się nie waha więc i my domalujmy soczysty rumieniec i na łeb włóżmy wieniec ukręcony szalejem mając nadzieję że przysypując to teatralne tetrum galaktyczne co je równo szpadlem klepią a jest wystającym fatalissimum ciepłych zakochanych przekleństw przejęzykowaniem języczeniem podszewką duszy wywalonej na wierzch że choć pod mogiłą duszno bezradnie wszystko się wyjaśni w końcu rozsłoni dla udającego co pięć minut denata wypogodzi bo już dość naruszone nasze uczytelnione ucierpliwione zmęczenie od pięknych ekwilibrystycznych humornych sztuczek udawanej złości powracającego perkusyjnego rymu cyrkulacjnego tematu o miłości ......................... w nieskończoność odjechać bezkreśnie w paranoję dali 'firlmowym pojazdem' jeszcze i jeszcze dalej.. zlituj się Firluś i boleśnie nie piłuj.. siebie na pół i cierpliwych po kres.. przychylnych Ci strapionych wielce czytelników też ludzi..
  24. - próba zbudowania Obrazu obrazy.. Zadufanych, ciekawe jakby to rozszerzyć.. źrenicami.. na inne szacowne Sektory.. poz R
×
×
  • Dodaj nową pozycję...