Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kaliope_X.

Użytkownicy
  • Postów

    1 557
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kaliope_X.

  1. bardzo rytmicznie jest w Twoim lipcu, Ewo. ciekawie rymują się wszystkie jego barwy i dźwięki. ładnie obrazujesz piórem. :) pozdrawiam serdecznie, in-h.
  2. dla mnie to wiersz z tajemnicą. klepsydra, przydzielone role, czas, koniec - nieuchronnie prowadzą do skojarzeń z przemijaniem i prowokują pytania o przeznaczenie. mnie jednak zastanawia zaakcentowanie czasu w tytule, z uwagi na późniejsze wskazania w treści pewnych elementów. czas to bardzo szerokie pojęcie, względne i subiektywne jednocześnie, w słownikach niektórych kultur w ogóle nieistniejące, ponieważ jest to abstrakt, skonstruowane społecznie umowne narzędzie. to oznacza, że samo pojęcie czasu nie jest czymś naturalnym, zależy od kontekstu kulturowego. w Twoim wierszu czas pojawia się w pewnego rodzaju desygnacie klepsydry, ale jest też mandala - motyw wskazujący na buddyzm, jogę... z punktem centralnym łączącym niebo i ziemię. i tutaj tkwi tajemnica tego wiersza: pod koniec pierwszej zwrotki piszesz z obietnicą że nie będzie nic więcej... o jakim czasie mówimy? połączenie nieba i ziemi w centrum, niweczące chaos, przydzielone role, klepsydra wyznaczająca czas... a później bezczas? później - nic więcej? ogromny stół z pustym talerzem... i później przerażenie, że to już koniec. dlaczego przerażenie, skoro wcześniej obietnica niczego więcej. obietnica! i jest jeszcze Kali, z zupełnie innego świata i innej kultury. kolejny "rodzaj" czasu - bogini czasu i śmierci, czyli hinduizm i reinkarnacja, czasy ponownych narodzin, odradzania się. hmm... pochłania mnie niszczące działanie czasu - i znów obietnica i obawa i oczekiwanie, czas, który niszczy, odbiera spokój, rodzi przerażenie - co dalej? puenta i drwiący śmiech Kali, mówią wszystko: niezależnie od tego, jak rozumiesz czas, w czym upatrujesz swojego przeznaczenia, kiedyś nastąpi jakiś koniec lub brak-końca... bo ostatecznie wszystko kiedyś zostanie zdefiniowane... z nami lub już bez nas - w bez-czasie (sedno: "wtedy" dla nas nie będzie nic więcej, w kontekście wcześniejszego ziemskiego życia). chyba już sobie odpowiedziałam, Droga Autorko. ciekawy, dobry tekst!!! pozdrawiam, in-h.
  3. rozbieram myśli w szczeliny wyobrażeń utykam słowa
  4. Krysiu, prosto i na temat - tak jest z "odrywaniem się od ziemi" w Twoim wierszu: ja już jestem daleko od ciebie, na odległość "skrzyżowań", ale... takich tylko równoległych, bez przecięć - tak zdaje się mówić peelka, która z wewnętrznym przekonaniem słuszności (ale i troską, o czym za chwilę) jedynie migawką wspomina, bez zbytniej emocjonalności, dawną kwarantannę... bez urojeń. teraz jest wznoszenie :) wszystko, co było nie do przełknięcia, wszystkie "gorzkie żale", minęły z czasem. posmak pozostaje jak wspomnienie, bo przecież zawsze "pamiętamy", co smakowało (wznosiło na skrzydłach), a co odebrało apetyt (upadło, gubiąc pióra). i została jawa. smak codzienności. zdążanie osobne, po swój kawałek chleba. peelka ma świadomość tej drogi, wie, jak powinno być. i cóż, płynie wyżej i wyżej, ale to już nie jest takie szaleństwo, jak kiedyś. razem, a jednak osobno. bezwinna, bo zrobiła już wszystko. sens powołania tkwi w tym, że nawet gdy wyprzedza go w tej równoległej wędrówce, o odległość powstałej przekątnej, zachowuje cień "życzliwości". ona odrywa się od ziemi, od tego, co stanowiło podłoże jedności. będąc wyżej, wspólny grunt już nie istnieje. jednak zawróć - chcę dla ciebie dobrze... jeszcze masz czas, poukładać... tylko, że beze mnie. wcale nie gorszy niż poprzednie! wyraziście, z dystansem, bez roztkliwień. lubię Twoje pisanie niezależnie od tematu. to po prostu kawał dobrej poezji i już :) pozdrawiam, Krysiu. wybacz znów gadulstwo. bez rymu mi trudniej, dlatego krok po kroku. in-h.
  5. top topowi nierówny ;) ... a co do horoskopu, przytoczę za horyzontem niepewność czeka nas gnamy jak pocisk prosto w objęcia dnia ale ccciiii... tylko mi "nietaktownie nie wytykaj nieśmiałości" :) pozdrawiam raz jeszcze, zmykam w cień. in-h.
  6. pierwsze dwa wersy mogłyby zapowiadać lekki temat, ale wraz z pożegnaniem wróżek zaczyna się gradacja nastroju. czytam dalej i okazuje się, że śmieszka wcale nie jest królewną w realnym świecie, gdzie codzienność przemija ukradkiem jak niechcący "wypowiadane" spojrzenia... druga część to już realizm bez cienia baśniowości... niemniej podobają mi się te "wsiąkające w krawężniki" - jeszcze jedna plamka na dwuprofilowym portrecie dnia i nocy, bajki i życia... różnica oddana przednio. pozdrawiam, Nato! in-h.
  7. tak mi stanęło w Twoim horoskopie, że... Waga. Na bakier z sobą, niezdecydowana: Śmiać się? Rozpłakać? Dygnąć, czy paść na kolana? nie wierzę w zabobonne, horoskopowe przepowiednie, ale tutaj nie brakuje mi zdecydowania - ukłony, szanowny Autorze, za wyobraźnię, rytm, lekkie pióro... wymieniać dalej? ;) i jeszcze dowcip, i rymy, i... nie.. dosyć. po prostu świetny wiersz! rozgwieździłam sobie ul. pozdrawiam serdecznie, in-h. :)
  8. nimfy ogrodu fontanną złotych liści płyną w nowy szlak pięknie czujesz muzykę. tak, nadzieja w tamtym utworze przewodzi melodią... ale też delikatna nutka osamotnienia w tle. z przeczuciem zmiany i wyczekiwaniem... dobrej nocy, in-h.
  9. Witaj, Sławo! Tak, zgadza się. pragnienie - a właściwie "póki co", jego potrzeba - jest silniejsze. potrzeba ponownego odczuwania. dziękuję za czytanie. kłaniam się, in-h.
  10. a dla mnie "wyższą szkołą jazdy" są wciąż nie-rymy ;) Magdo, dziękuję za "poezję" w komentarzu. pozdrawiam serdecznie, in-h.
  11. dziękuję, Nato. forma też była próbą. pierwszy sonet. pozdrawiam serdecznie, in-h.
  12. Haniu, jakie "tylko" ? tak nie wolno! Dziękuję, że przeczytałaś. Cieszy mnie zawsze Twoja opinia. pozdrawiam! in-h.
  13. mnie wzruszają dźwięki instrumentu z duszą... trochę gram. posłuchaj tego https://www.youtube.com/watch?v=dHyR4ZzA2R0 piękny, prosty temat. pozdrawiam, miłego wieczoru. in-h.
  14. w szeptach powietrza warkocz wikliny lekko pogubił drżenia P.S. piękny balet. zarówno taniec, jak i muzyka.
  15. a ja powiem wielkimi literami. POEZJA! :) ...na kolejnym przechwyciłeś intuicyjnie mój niedosyt światła... oby peelka nie odczuwała tego niedosytu, nie musiała marnować osoby, którą jest pozdrawiam, in-h.
  16. nie uraziłeś. :) lubię spokój, jest ok. trzeba pisać zgodnie z odczuciami, pokazać autorowi, na co mógłby jeszcze zwrócić uwagę, nawet jeśli pojawi się różnica zdań. to bardzo cenne. dziękuję raz jeszcze. pozdrawiam, in-h.
  17. brakuje, byś jeszcze dopisał "daj mi rozum, a żyć będę" - no, ale to już byłaby przesada. a tak, jest ciekawa myśl, której realizacja i mnie się podoba. pozdrawiam Autora, in-h.
  18. podobno nie istnieją przypadki ;) może rzeczywiście forum zmienia ludzi! ciekawe, bo podczas czytania, ja zrobiłam dokładnie to samo, co Duks, od pierwszego wersu "przestawiając" inwersje. może to nawet niebezpieczne? może wypatrza odbiór? zapisałam sobie z nieznacznymi różnicami, ale wskazywać na nie, nie ma już potrzeby. uciekać?? ;)) a odnośnie treści, zawiera dobrą myśl. podobnie jak Bajadera, dla mnie wiersz wybrzmiewa optymistycznie, jest zapisem chwili, wywołanej być może refleksją nad własnym losem, zastanowieniem nad tym, co czeka za następnym zakrętem, co się zacznie po kolejnym "odkryciu" kawałka nieba, czy dalej rosną także "moje" drzewa... ale może przede wszystkim to wyraz fascynacji - że w ogóle może być jakieś "jeszcze", jakieś "dalej" - niepoznane, coś całkiem innego. pozdrawiam Autorkę, in-h.
  19. Masz prawo wyrazić własną opinię. Dziękuję za czytanie. Pozwól, że powiem tylko krótko, odnośnie wskazanego fragmentu. to jest część zdania - proszę, przeczytaj całe, wtedy ma sens. napisałeś Jeśli mam pragnienie - to chcę je ugasić, a nie się nim uraczyć. - "jeśli mam", to może tak być, że chcę ugasić (ale w innym kontekście). tutaj jest zupełnie odwrotnie. tutaj "nie mam", dlatego pytam dlaczego milczysz i proszę uracz mnie pragnieniem... aby wyzbyć się marazmu. przy czym proszę zwróć uwagę, że są to słowa kierowane do bardzo bliskiej osoby, a w tej sytuacji słowo "uracz" miało wybrzmiewać dawną zażyłością - prośba o powrót. myślę, że więcej nie trzeba. nie zamierzałam "bełtać w głowie". jeśli wiersz wprowadził jakiś (jakikolwiek) zamęt, to przepraszam :) egzaltacja to już przecenianie moich możliwości. cenię sobie każdą wypowiedź. może innym razem, znajdziesz u mnie coś (bardziej) dla siebie. jeśli zechcesz zajrzeć. pozdrawiam, in-h.
  20. Anno, dziękuję za ślad czytania. Miło Ciebie oczekiwać :) pozdrawiam, in-h.
  21. dama ptaszysko spryt kota elegancją pokłada w trzepot
  22. nie zmieniam stylu, Innocenty. bez rymów i regularności jak bez prawej ręki - nieswojo ;) a poważnie - to tylko marny owoc inspiracji, niedojrzały, więc i niejadalny, jak widzę. ale warsztat jest miejscem prób, toteż sobie pozwoliłam. dziękuję, że zechciałes przeczytać i skomentować. potrzeba mi takich opinii, a ostatnio mało osób tu zagląda. ale cytaty mają sens ;) pozdrawiam, in-h.
  23. z takiej prowokacji mogę się tylko cieszyć! i ta świadomość jeszcze bardziej mnie motywuje. miło jest wiedzieć, że moje wiersze mogą inspirować. dziękuję. natomiast co do wierszoklectwa i tekściarstwa, to tak, jak pisałeś, lepiej pozostawić temat do przemyśleń każdemu czytającemu, z wielu względów. podzielę się jednak pewną refleksją... co prawda nie pamiętam czasów sławy tego zespołu, ale dla mnie niedoścignionym wzorem "tekstopisarza" piosenek w najlepszym wydaniu, jest Bogdan Loebl... ale muzyki, jaką grał Breakout, już dzisiaj nie ma. i takiej treści w piosenkach. (a poezja śpiewana to Marek Grechuta, niezmiennie!...) wiele ważnych słów i myśli, Jacku, w Twojej wypowiedzi. jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam serdecznie. pisz, to polubię "prowokować", choć do tej pory to słowo było mi obce :) in-h.
  24. przejmujący, ale bardzo spokojny ton wypowiedzi. Haniu, pamiętam ten wiersz. ja jednak nie odczytuję tutaj żałoby w dosłownym znaczeniu. czytam go jako wyraz uczuć podobnych stracie kogoś ważnego, ale to raczej "żałoba" metaforyczna. skończyło się coś, co dotychczas dawało radość, było bezbolesne, zwyczajne, codzienne jak te "figlarne koty" za oknem, jak "poranna filiżanka" i nagle stało się troską, zwątpieniem, goryczą, rozżaleniem... ale przecież trwa nadal. jedność nie ustaje, mimo zmiany w relacjach - zmiany spowodowanej być może chorobą, być może inną tragedią, jakimś kryzysem, po którym właśnie na herbacianej tafli drżą ręce - ale przecież są nadal... i ona jest, peelka, chociaż wie, że teraz musi nauczyć się na nowo dostrzegać cud wschodzącego słońca, cieszyć z takiej codzienności, która jest, bo wciąż kocha. więc dlaczego nie? - dlaczego koty mają dostrzegać różnicę? życie toczy się dalej, chociaż to tak bardzo trudne... Haniu, bardzo mi się podoba wiersz. pozdrawiam serdecznie, in-h.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...