Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Kaliope_X.

Użytkownicy
  • Postów

    1 557
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kaliope_X.

  1. spotkanie z duszą odczytuję jako słuchanie głosu sumienia - jeśli ono mówi, to perspektywa jest zawsze (dlatego zmieniłabym tytuł na "Zagubiony"). świadomość drogowskazów i zatraceń, doświadczanie samotności, niebo - nie niebieskie, to swoiste oczyszczenie. myśl niosąca nadzieję, jak przywołany fragment Bachowskiej kantaty, perełki baroku - a w wierszu perła w zapowiedzi - perspektywy. ciekawy wiersz. pozdrawiam serdecznie, in-h.
  2. podchwyciłaś w punkt! ;) dla niej wysoko łuną w pełni zasypia świt mruży oko
  3. bo czego wymagać i żałować czego, prosząc o uśmiechy, blade garście kłosów, skrzydłem ćmy nauczyć w świetle dojrzałego, nie zazdrościć sośnie dni rozdarcia losu, kaprysząc nań. :))) Anno, przypomniałaś ciekawą formę - w ciekawy sposób. Los, jeśli go tak właśnie pojmować, jest ślepy. Sęk w tym, by nie tłuc się pod (jego) kloszem, jak ćma - zawsze tylko "o krok" od światła. pozdrawiam serdecznie, in-h. :)
  4. milczy wśród złota skarbem z ziemi nań patrząc tej gwiazdy cnota
  5. kiedy zapłacze ocean pereł śpiewa tysiącem znaczeń
  6. nie widzę ciebie spadniesz nic nie poczuję niebo pulsuje
  7. Oxyvio, dzięki, że jesteś znów. wskazany przez Ciebie wers zmieniam, po przemyśleniu, dla większej czytelności. Co do treści: wiersz jest impresją i o impresjach traktuje. Powstał z inspiracji zapisem mijających chwil, ich pojmowaniem i odniesieniem refleksji zawartej w "Chwilach" do własnego życia. A w nim, jest kilka takich "miejsc", w których natchnienia, przebłyski, impresje, przybierają różne kształty: w poezji, muzyce, sztuce etc. :) Początkowo tytuł miał brzmieć "Chwilo-myśli", by nawiazywać bardziej do "źródła", bo to moje refleksje nad chwilami - impresjami - wyobrażeniami - marzeniami - pragnieniami - etc - etc... O ulotności, przemijaniu i powrotach, jak najbardziej, czytasz właśnie, jak miało być. Chciałam czytelnie, Oxyvio. Szkoda, że wg Ciebie skomplikowany. Nie będę już zmieniać, bo po prostu nie potrafiłabym :) Wiersz jest moim zdaniem kompletny, trudno by mi było teraz coś naruszyć. Dziękuję za ponowny wgląd i Twoją opinię, z którą zawsze się liczę. Pozdrawiam, Oxyvio! :) in-h.
  8. z ust w życie echem każdą drogę w słowny most niosą z pociechą
  9. przeoczyłam wcześniej, dlatego wracam dopiero teraz. tak, to bardzo bolesny obraz. niestety, wielu mogłoby powiedzieć, że historia, jakich wokoło na pęczki. ale człowiek jest istotą odczuwającą z jednej strony i dramatyczną, tragiczną z drugiej (przywołując myśl Jeana-Paula Sartre'a). Dlatego tragedie innych, dotykają nas poprzez emocje i partycypowanie w czyimś bólu "za sprawą" empatii. Przeczytałam nie bez zadumy nad tym nieuchronnym i każdochwilowym gaśnięciem, ale refleksję wyprzedził jednak żal. Teraz czytam Twój wiersz trochę inaczej. Bardziej dosłownie wybrzmiewają trzy ostatnie wersy. Biorąc w nawias przytoczoną historię (mając ją jednak w pamięci) - można je czytać na dwa sposoby, a złożone w ten sposób budują dwuznaczność: "na krzyżu drogi" (na skrzyżowaniu) i "drogi nie pomogą przejść". i jeszcze jeden wers: "w pełni i w kwiecie" - porusza. rozumiem Twoją uwagę pod przytoczoną historią. wiele mówi o Tobie. wiersz jednak powstał. mnie dotknął już zanim przeczytałam o Marioli. Nie mogę pozbyć się myśli, która nasuwa mi się teraz... więc zostawię ją na koniec. "Człowiek jest to ktoś, co sobie idzie..." (C.K. Norwid). pozdrawiam serdecznie, in-h.
  10. uśmiech pozostawiam, Haniu :)
  11. kiedyś nabędzie mądrość życia przywdzieje sen z powiek spędzi
  12. trwają w jej barwach spłukane znów bezgłosem pociecha marna
  13. o życiu prawi z niego czerpie mądrości życie ją sławi
  14. dziękuję, Sebek... że przysiadłeś na chwilę, mimo, że ta "gałązka" nie w Twoim guście. do kunsztu wciąż daleko - to nie skromność. niemniej wdzięczna jestem. upodobałeś sobie fragment najbliższy moim pozytywnym emocjom!! kłaniam się :) pozdrawiam serdecznie, in-h.
  15. Monet był mistrzem impresji, masz rację Lilko. Ja zachwycam się jego Nenufarami, bo kocham kwiaty, rysuję również. Ale do rzeczy :) Bardzo Ci dziękuję za czytanie i słowo o spójności, to dla mnie ważne. Tyle pochwał Lilko, że wprawiają w zakłopotanie! nie wiem, czy na nie zasługuję... ale skłamałabym, mówiąc, że nie jest przyjemnie usłyszeć od Czytelnika takie słowa. Dziękuję za czytanie i pozdrawiam! in-h.
  16. cieszy mnie Twoja wizyta! dziękuję za dobre słowo :) pozdrawiam, in-h.
  17. przez życie boso gra znów na letniej strunie wśród łąk i kłosów
  18. Krysiu! :) dla autora to chyba najpiękniejsze uczucie, świadomość, że Czytelnik odnajduje w wierszu cząstkę siebie. bo to znaczy, że wiersz nie jest już wyłącznie czarno-białym zapisem emocji, myśli, spostrzeżeń etc., lecz w jakiś sposób "żyje" swoim przekazem, dla Kogoś jeszcze - właśnie emocją, myślą, pragnieniem... (dla mnie takim "żywym" przesłaniem stał się wiersz, który zainspirował Impresje) taki komentarz to dla mnie miłe zaskoczenie. dziękuję, że podzieliłaś się swoim odbiorem. dziękuję Tobie, za czas i wczytanie. pozdrawiam serdecznie, in-h. :)
  19. przeczytałam raz i dzielę się bardzo świeżymi emocjami... to piękny, wzruszający wiersz. bardzo emocjonalny, taka nagła potrzeba (być może pod wpływem wracających wspomnień), powiedzenia sobie "jestem dziś ponad tym brakiem" - ponad każdym nie danym uczuciem, nie przeżytym doświadczeniem, ponad tym, czego się pragnęło i nie otrzymało... a jestem ponad, bo w tym "ubóstwie" zawsze, mimo wszystko, miałem to, co najważniejsze. odnalazłem w sobie i wokół siebie piękno, które ukształtowało mnie, jako człowieka zdolnego widzieć, słuchać, odczuwać i wierzyć - ponad! kłaniam się z pozdrowieniem, in-h. :)
  20. dla mnie Pana wiersz, to westchnienie z nostalgią. zapis nagłego odczucia. melodia może nią być dosłownie, lub w przenośni - wspomnieniem. i tak właśnie czytam: w domu nad rozlewiskiem ktoś wciąż pamięta, grają w nim wszystkie tony wspólnych chwil, cicho, gdzieś w środku, melodią tylko jemu znaną. ten dom był ich przystanią, zaciszem, skrytym przez trzcinowy las, gdzie wokoło przyjaźnie szybowały królewskie ptaki - dlatego to wspomnienie jest im miłe, zdają się z sympatią i zrozumieniem towarzyszyć temu, który wygrywa je na "gitarze", a las trzcin lubi się kłaniać (to jest dla mnie najpiękniejszy fragment)... płacz miłości jak niemoc pamięci, która nie jest w stanie ożywić obrazów wyobraźni - ale jej cząstki zawsze zostaną w tej przystani, a dzięki nim toń i mgła pozostają bezpieczne. wierszem przewodzi smutek i rozrzewnienie, ale też spokój. ładnie oddany klimat. podoba mi się wiersz. kłaniam się, pozdrawiam Autora, in-h. :)
  21. Oxyvio, dziękuję za czytanie, a z uciechą poczekam, aż wrócisz, bo może coś jednak w tych senno-mrzonkach znajdziesz, co wymaga "naprawy" :) Czekam zawsze na Twoje uwagi! "Poniewczasie", oczywiście, piszemy łącznie. Jednak tutaj nie miałam na myśli przysłówka wskazującego, że coś następuje zbyt późno. Chodzi mi o "niewczas", jako pewną zaszłość, coś nie w porę, w nieodpowiednim czasie, nie "swoim". I teraz, pisząc "po niewczasie", też nie znaczy, że jeszcze później, lecz raczej jak w rozumieniu "śladu" po czymś. Więc po (tym) niewczasie kilka piórek.... Mam nadzieję, że to jest logiczne. Może słowo "niewczasie" zapisać kursywą, by nie "prowokować" myśli o błędzie gramatycznym? (słowo "niewczas" istnieje samodzielnie, ale u mnie w randze rzeczownika) Dziękuję, Oxyvio, że jesteś u mnie kolejny raz! pozdrawiam, in-h.
  22. Zbyszku, najbardziej zastanawiał mnie tytuł, ale nie w dosłownej warstwie... myślę, że są dwa najważniejsze "momenty", dwa określenia ukazujące wewnętrzne "ja" podmiotu. do pierwszego prowadzi rozumienie nadziei. ona jest wypełnieniem codziennego nieba, z któregokolwiek miejsca by na nie spoglądać. oknem na swiat, przez które wyglądamy z wszelkich zalęknień, ufnie spoglądając w przejaśnienia. ona sama tkwi w tych jasnych prześwitach. nadzieja jest zawsze i istnieje specyficznie - jest stabilnością i doprecyzowaniem. w takim jej pojmowaniu całe życie to "cierpliwość" znoszenia codziennych trudów, dobrotliwa, bo zamyka w sobie wiarę, że będzie zawsze tak, jak powinno dla nas najlepiej - i to jest pierwszy "moment"; drugi to "dobrodziejstwo" - dniami i nocami, w powszedniości, która dzięki nadziei, "sposobowi" życia, nabiera lekkości motyla. ten stan jest bardziej duchowym odczuwaniem niż namacalnym, zewnętrznym atrybutem. i w ten sposób dochodzę do rozumienia tytułu, który jednocześnie łączy się z ostatnim wersem. łaska nie jest tylko czymś darowanym, za co winniśmy wdzięczność. tutaj ona jest szczęściem! pojmowaniem życia w tej nadziei jako wartości bezcennej. a wszystko to, co poza nią, to już brak wymiaru, bo ona letniość dogrzewa, a mrozy rozprasza. "więc zawsze może być upał, moje ty moje (szczęście)". Mam nadzieję, że nie będziesz miał mi za złe takiego gdybania nad treścią. Jeśli przeinaczone, bardzo przepraszam. Ja natomiast dziękuję, bo Twój wiersz pozwolił mi zastanowić się nad pojmowaniem nadziei i jej miejscem we własnym życiu. pozdrawiam serdecznie, in-h. :)
  23. hmm... myślę, Leszku, że idąc krok dalej, on tę szansę jednak dostał :) nawet jeśli ona "nie ma innego" - właśnie TO jest jego szansa! ona nie odejdzie, więc on musi się starać z powrotem być godnym. wola Autora jest jednak "święta", a to tylko moje czytelnicze gdybanki. niemniej porefleksować zawsze warto. do następnego! in-h.
  24. Masz rację, tutaj jest potrzebne większe dookreślenie, chociaż długo się zastanawiałem nad rozwiązaniem. Zmieniam w końcu na "nie chce innego". Tak naprawdę to nie jest duża różnica - nie ma nikogo innego, który by przy niej klęknął i obmył stopy ale tak samo - nie chce nikogo innego, choć ten jej zawinił... Dziękuję i pozdrawiam. Leszek jest już "Studnia", ale ja wracam tutaj, bo to ostatnio moje ulubione miejsce. czytałam ponownie kilka razy. przyzwyczaiłam się do wymowy pierwszego wersu. dał się oswoić, brzmi na prawdę dobrze. :) nieraz trzeba czasu, żeby coś zrozumieć patrząc z dystansem. i tutaj, w wierszu, czas gra pierwsze skrzypce, oczywiście! dlatego "w godzinie..." ale ostatniej zmiany nie rozumiem. czytam wiersz z poprzednią puentą i wszystko mi pasuje. natomiast "nie ma" i "nie chce" - tu jest zasadnicza różnica: "nie ma", to sytuacja bez wyjścia, zdanie się na kogoś/coś, z potrzebnym zawierzeniem lub w przełamaniu obaw z poczuciem konieczności; "nie chce" sugeruje natomiast możliwość wyboru, brak jakiejś konieczności, szansę odniesienia. Poprzedni zapis fantastycznie ukazywał "relację" pomiędzy - wzajemną zależność!! on - nie jest godzien, ALE ona nie ma innego. I tutaj owo "ale" ma uzasadnienie. Gdy piszesz "nie chce" - "ale" nie ma już takiej siły. Przepraszam, jeśli trochę "namieszałam" (!), ale w taki sposób czytam i przy tym zostaję, bo wiersz jest wart refleksji. Niezmiennie pozostaje w upodobaniu! pozdrawiam Autora, serdecznie! in-h.
  25. no i wyszła Ci "szopka" ;))) a dwuznaczność tylko na plus! pozdrawiam również, in-h.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...