Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Jaro Sław

Użytkownicy
  • Postów

    1 143
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Jaro Sław

  1. "Ach" mi juz przeszło, kocham "po prostu".... I to "po prostu" z tym "ach" mi jakimś afektywnym prawie fałszem trąci, dlatego pewnie, żem stary (nie nie taki stary na prawdę) zgred... Generalnie wiersz trzyma sie swojej konwencji, taka na "retro", ale się trzyma... i wtej konwencji to "ach" zostaw....
  2. Zastanowiłem się, i rozumiem, tylko po co to "trochę" Albo na "czynniki pierwsze", albo nie, nie można trochę być i nie być, skoro "nie ma" jak to jest w tytule. Tak na marginesie, jak już decydujesz się na tą "statystykę", to w chodzisz na pole "gospodarstwa domowe", "małżeństwa" i "konkubinaty", prowadzi się też statystykę rozwodów, wieku zawierania związków itp... pamiętam nawet taką statysykę: różnica wieku a trwałość małżeństw, optimum przypadało na 7 lat ze wskazaniem na wiek faceta. (Pomagam czasem pisać różne magisterki, i tak mi się skojarzyło, bo ktoś mnie prosił o pomoc w socjologii.....) Ale rzeczywiście psuje się ta statystyka, jeśli chodzi o związki, oj psuje......
  3. To ja już współczuję temu belfrowi..... Sytuacja Condradowska, na pewno..... ;o)
  4. Jeszcze nie zapomnij o "przemianie bohatera romantycznego"... sztampa... Wspominki z mojej matury: z nudów dołożyłem "Szakala" Fostera z "dnia szakala" do bohaterów romantycznych. Ale to mnie wtedy było stać na taką wkładkę na ustnej: "nie wiem co pami ma na myśli, ja wiem co chcę powiedzieć"..... dzisiaj takich wyskoków nie polecam, chyba, że ktoś się czuje na tyle mocny w temacie.... Generalnie "licealna" literatura nie jest zła, gorzej, jak dorośli ludzie nic poza nią nie wykroczyli, i dalej mówią o literaturze i historii jak nastolatki, albo co gorzej, jak ich licealni i podstawówkowi nauczyciele.... nuda.... Powodzenia
  5. Czy szczytem zainteresowania artysty a.d. 2006 są prostytutki? Uwierzcie, znam ich mnóstwo, znam ich dzieci, sytuacje i te środowiska..... Najładniej to wygląda w takich utworach jak ten u góry, z rzeczywistością nie ma to nic wspólnego..... To tak ma marginesie....
  6. Szatan jest na ziemi, człowiek za to w piekle na tronie, nieco przewrotne... Taki anty-gotyk... i jak nie ma być patetycznie.... Obawiam się, że ta konwencja okaże się jednak "niszowa" i mało kto się na niej pozna.
  7. i my i jaskiniowcy mamy te same hormony... reszta, to kwestja treningu.....
  8. Więc tak: w tej konwencji warsztatowo dobry, szczególnie o tym skarbie dla świata.... ale: to w końcu było, czy nie było. Bo ja jestem przekonany, że było, a w dobrym flircie to 90% to dobre wychowanie (albo jak kto woli konwencja) a reszta dopiero to hormony i te sprawy. I niby ładnie sobie sobie temat leci, ale skądś dowiaduję się, że "nic nigdy nie było", a wtedy cały ten majstersztyk u góry, to - obuchem w łeb - banalny patos o niczym, a podmiotowi chyba chodziło tylko o seks, którego pewnie nie było ;o)... No to było czy nie było? Więc ja bym proponował się zdecydować, co "ja liryczne" ceni bardziej, i w tę stronę ukierunkować całą konwencję, bo tak to jest sprzeczność a nie rozdarcie.... Pozdro.
  9. W Krakowie mieście, z dwu różnych tramwai Wysiadły dwa orszaki Świętych Mikołai A jak tak staneli na przeciwko siebie To się w całym Krakowie zrobiło jak w niebie Wtedy ten, co była na nim złota szata rzekł Pryskajta gnojki, czego tu szukata A i szef tych drugich nie chciał zostać w tyle I coś tam napomknął o ciemnej mogile Takie sobie przekomarzki trwali W końcu pastorały z sobą skrzyżowali Lali sie, lali ,lali, rany boskie Jak dwa Wołdyjowskie, albo dwa Pawłowskie A jak się bić skończyli, poszli se do kioska Na jasne piwko tyskie i na papieroska Stoi budka, przy niej Mikołaji paka To by było coś dla Matejszczaka Ech, taki obrazek się człekowi marzy Tylko, że nie ma już dziś takich malarzy. To tak zamiast "uczonej" i nadętej gadki, wierszyk jest autorstwa Ludwika Jerzego Kerna, pisałem z pamięci, tytułu nie pamiętam.... (Wprawdzie exemplificatio non est ratio, ale daje do myślenia.....) I co - kicz to, czy majstersztyk warsztatu w służbie spostrzegawczości i dobrego humoru? (czemu wam, poeci [i krytycy] miodu w sercu brak, a i humor macie jak zgagą trapieni: albo wódka nie ta, albo głowa, hi, hi)... Pozdro.
  10. Dyskusja [na forum] jest ciekawa, ale czy coś wnosi?
  11. Istnieje coś takiego jak logika metaforyczna, i nawet poezja się logikom nie ostoi ;o) Oczywiście, jak w wielu dziedzinach rzeczywistości, mało kto się nami, filozofami przejmuje.... a czasem szkoda..... Pozdrawiam.
  12. Kropla chwili... ....Czas pozbierać te krople w źródło.... To oś konstrukcyjna tego wiersza, reszta to ozdobniki, wcale nie oznacza, że nieważne czy niepotrzebne, bo one świadczą o indywidualnym stylu i "poetyczności".... Innych rad nie mam, męcz się twórczo,... pozdrawiam.
  13. właściwie pierwszy wiersz, tyle że po francusku..... ;O) Czyli: "to nie jest głupstwo"
  14. Tuwim wiersze pisał, i to przednie, ale teraz ten co by go naśladował zostałby posądzony o stylizacje i naśladownictwo, a to już nie to samo.... Zostawmy Tuwima sobie za wzór, a szukajmy swoich własnych dróg.....
  15. wprawdzie "wiersze to myśli, których należy się bardziej pozbyć jak zatrzymać", ale poza ciekawą stylistyką, i pewnymi objawami talentu... ten wiersz jest tak niedomówiony, że trudno go uznać za dzieło literackie, jest osobisty i zgrabny, ale powinien jeszcze o czymś więcej mówić do publiczności..... do następnego wiersza......
  16. Nawet marudna nadal jesteś cudna, Kiedy narzekasz, od konkretów uciekasz Ja nawet lubię to... Kiedy kochanie masz własne zdanie Z którym należy liczyć się, To właśnie za to kocham cię Chociaż nie mogę wcale obiecać Że nie będziemy nigdy się sprzeczać To nie zostawię niedomówienia Kocham po prostu twój punkt widzenia. Kiedy marudzę, humor ci paskudzę, Kiedy narzekam, od konkretów uciekam, Myślę, że dalej lubisz mnie Kiedy kochanie mam własne zdanie Z którym należy liczyć się Myślę, że właśnie za to kochasz mnie Choć mi nie możesz wcale obiecać, że Nie będziemy nigdy się sprzeczać To perspektywę ten szczegół zmienia: Możesz pokochać mój punkt widzenia. Czy to w radości, czy próżnej złości Warto ochronić iskrę miłości Tak mało ich...
  17. "droga malała w czasie dlatego dusza jest niefizyczna " nagle z opisu wchodzimy w jakiś reportaż... może "zmalała" ten nieoczekiwany czas przeszły i jeszcze niedokonany, jakoś mi burzy konstrukcję... skoro odwołujemy się do sylogizmu używając predykatu "jest" to znaczy, że coś się dokonało. Gdyby użyć na siłę niedokonanego to choćby "dusza stała się niefizyczna".... (jeśli nie stawała).... chyba,zeby użyć aorystu, ale tego nie ma niestety w języku polskim.... ;o) jeśłi używamy jezyka fizyki, to "maleje" w czasie i mamy taką filozoficzno-matematyczną hiperbolę, godną paradoksu Zenona, i ona może być nieco kokieteryjna, choć nie ma liczyć za bardzo, aby czyści "humaniści" ją zrozumieli bez przypisów ;o) "każdego poetę zrozumie inny twórca doskonały w bieli obiektywu mimo że w szumie powszechnym drzew i głosów podróżnych zrozumie go inaczej" Nie jest to prawda, bo może się znaleźć taki jeden, co niezrozumie i to jest falsyfikacja, wykluczyć się tego nie da.... :o) takie są prawa logiki. (I jeśli poetom mogę coś jako "ściślak" zarzucać - to nielogiczność..... i to profesjonalnie, hi ,hi). a że "inaczej"... to trochę brzmi banalnie i nieliteracko, taka oczywistość, podstawa teorii informacji i teorii dzieła literackiego, każdy rozumie wszystko inaczej i nie zależy to od szumu, tylko od jego osobistych predyspozycji, mówiąc najkrócej, na to wtórnie nakłada się kultura i "szum informacjyjny", ale jeśli o tym chcemy pisać wiersz, to trzeba by się trochę bardziej namęczyć.... oczywiście możnaby spierać sie o rolę kultury w rozumieniu, ale nie ma tu na to miejsca... (rozumienie ma też charakter społeczny itd... por. Witgenstein) Gdyby to zostawić, to byłby przykład sofistyki, kiedy z założeń wypływa prawdziwa teza, ale raczej na zasadzie przypadku, taka indukcja, która aż woła o swoja niepełność, podana jako prada, ktorą nie można ukoniecznić, i tu mi taki dysonans dźwięczy.... "później jest tylko wieczór autorskiego usprawiedliwienia nieobecności" może być ciekawą pointą..... i niezłą... a jakby się upierać to proponuję coś w kierunku: "każdego poetę zrozumie inny twórca doskonały w bieli obiektywu pomimo szumu powszechobecnego, drzew i głosów podróżnych " taki neologizm, ale zgodny z logiką j. polskiego...
  18. Z większych znanych powtórzeń to pozwolę sobię przypomnięc Pieśń Debory, a z bardziej współczesnych "skumbrie w tomacie", czy "ozór na szaro"..... ,czy chociażby Tuwima "jeszcze się kiedyś rozsmucę", gdzie to powtarzane "Chrystusie" dopiero znajduje swoje miejsce przy recytacji..... Puste ulice, też się obronią, dla jednak tych, co wiersze tylko czytają oczyma, można wziąć je w nawias..... ale niekoniecznie tak trzeba.... i jak powtórzenia to już na całego nie: P"uste ulice , ulice puste" ale: puste ulice, puste ulice....
  19. Nie jest głupstwem Brak dotyku Słów szepczących Z napięciem Brak szczerości i pasji W siwą noc Czerni i gwiazd To jest jak wędrówka Na szczyt odległy od góry Karmel Obok obłoków i deszczu To jest kropel życia Gdzie wolność Nie jest nagością kobiet Ale uśmiechem Życia, namiętności i wrażeń.... A gdyby nawet nigdy tam nie dojść To nic, a może mniej, Lecz gdyby, to przecież Cały czas I góry Mogą być nasze... *betise - głupstwo, drobiazg, w oryginale powinno być "e" z "daszkiem", ale ta francuska czcionka coś nawywijała....
  20. Pascha powszechna Zmierzając ku katedrze swojego życia Mijając kolumny spraw Otwartych jak stare grobowce Odzyskujemy małą część Zagubionych po drodze nadziei Zapomnianych rozstań Drobnych celów z miarą „na dziś” Zwykle bez przyszłości poza skraj jutra…. Przystajemy obok bocznych ołtarzy Przerobionych na kaplice wotywne Z epitafiami Czytając, obok „Deo Optimo Maximo” Opisy niektórych, co większych nadziei Tak przez całe triduum Aż do niedzieli Zmartwychwstania
  21. Pointa jest wspaniała i godna samego Twardowskiego.... Dlatego jednak proszę, błagam bo wiersz jest przedni i ma sznsę byc superextraświetny!: 1. popracuj nad tym odważnie/poważne, bo ta tam widze coś jak błąd logiczny i po prostu nie rozumiem. 2. "Zwłaszcza ludzie jeszcze nie doskonali a już pragną za wszelką cenę stanąć na boskim cokole" trąci kolokwializmem, bo zgodnie z regułami gramatyki prosi się o "pragnący", choć można i inaczej to rozwiązać..... i tylko tyle... a: "nie domyślają się wcale że chcąc być bogiem trzeba mieć Wieczność w portfelu" to jest najlepsze, i tu prawie Twardowski siedzi i się uśmiecha zza chmurki... i nawet bym tego nie skracał, bo przy takiej "syntetyce" jaka proponuje przedmówca, wszystkie wiersze były by do siebie zanaddto podobne..... {Co do Boga i boga - to spór jest akademicki, ale małe b rozszerza to słowo chocby na takie inne znaczenia pozareligijne, bo jakby wziąć do kupy chrześcijan, muzułmanów i nawet buddystów, to oni wszyscy woleli by dużą literę, i raczej nie docenili by Twojej (hi, hi) wizji tolerancji (zwłaszcza niektórzy muzułmanie)..... a po co ich na siłę uszczęśliwiać, to trąci jakąś "świecką krucjatą", (a to dla mnie jest trochę juz nieświeże), ale to tak na zupełnym marginesie....}
  22. "ciągle milczę, milczę krzykiem, który drze na strzępy ciszę...." Przepraszam, ze się wtrącam, ale czemu tak ciągle "Ja" "Ja", przecież i krzyk coś może robić i milczenie, i słowa potrafią coś zdziałać..... i się jakoś lżej robi, może?... "Wbijasz wzrokiem cień w podłogę, a on bólem wspiera ściany" Co do długich wersów, Piast mnie przekonał..... tylko, że są wymagające.... Jeśli przynudzam, to dlatego, że mnie jednak wiersz zaintrygował.... pozdro.
  23. A ja z innej beczki: pisać o tragedii prawdziwej, nie wymyślonej, o mordowaniu i zbrodniach eleganckim stylem poetyckim i gładką składnią - to coś nie namiejscu. Nawet dobry poeta wystylizowałby jakieś bardziej grubo wyciosane figury. Tak po prostu trzeba, trochę bardziej na wprost, (bez zbytniego turpizmu) tak bardziej naprawdę. I dlatego ta pierwsza od góry wersja jednak jest z przytoczonych najlepsza, co nie znaczy, że nie można by coś poprawić. Rzeczywiście te "ona szuka od lat" są jakoś może nie tyle banalne, co z innej bajki. To nie zdarzyło się aż tak dawno, to nie historia z księgi machabejskiej, tylko coś, co wydarzyło się za naszego życia, na naszych oczach, prawie, że za naszym przyzwoleniem (przynajmniej naszych przedstawicieli, co się nazwali ONZ)... Dlatego proponowałbym określić dokłądnie, ile lat szukała. Ile lat minęło od zbrodni do ekschumacji.... to da się określić. Przecież to nie było "od lat", lylko co najwyżej kilka lat.... U nas słowian trudno o "bezbolesne" wybaczenie "te dziesięć tysięcy wciąż czeka na spotkanie z bliskimi może wówczas spróbują wybaczyć" To wszystko na co nas na prawdę stać, wobec innych słowian, przecież to prawie niemożliwość.... i to jest prawdziwe niedomówienie i.... wyrzut... i ta wersyfikacja to uwypukla: Tę nieprzewidywalność słowiańskiej duszy.... te dziesięć tysięcy wciąż czeka... i to jest ważne, bo prędzej się zemsty, lub pogardy dla wroga, doczekają jak wybaczenia.... a jeśli, to wybaczenie przyjdzie przez wewnętrzną walkę, a nie spotkanie z bliskimi w ich grobach.... to "czeka" jest bardzo istotne, bo ...wieloznaczne.....
×
×
  • Dodaj nową pozycję...