zauważyłam z którego wiersza wyjął czerwone
słońce. przypięte do tablicy kołysało się w rytmie tak, nie, nie wiem, a wraz z nim długie cienie.
zaplotłam dłonie w cumy, pomyślałam że u poety
wersy kotwiczą z balonami, a w pięć tygodni zużyję
komplet obrazów dla drgającego powietrza.
ciekawe czy wie, że rosnę majową trawą,
gdy w pokoju bez brzegów zwiedzam swoją
Afrykę.