Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Dyziek_ka

Użytkownicy
  • Postów

    1 031
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Dyziek_ka

  1. Aniu P. i Jacku S. Dla efektywnej pracy. Potrzebny jest czas i chęci, co u leniucha nie jest łatwizną. Ale oboje potraficie mobilizować, więc teraz oceńcie Jeszcze raz bardzo dziękuję Poniżej stara wersja Cel, czapka i w drogę czas przysypuje popiołem żar by jedynie tlił się z lekka nie przesuwając w odległą dal czegoś na co czekam umyka miraż gdyś jest blisko kiedy kadzidła zapach czuć widać gdzie płonie słup ogniska nie widać nigdzie dróg nadzieja w oddali się uśmiecha cel znam czapka i zamykam nie słyszę własnych kroków echa stale się potykam biegnę idę w dal rozmarzony napotykając trop pierwszy a oddech czerpię z każdej strony nienapisanych najpiękniejszych wierszy
  2. Uroki życia oboje eksplorujemy. I czuję , że nie ważne gabaryty bryły, ale to że kopiemy. Nie jestem buntownikiem, kocham zasady ( kwasów nie) Ale z filuternym uśmieszkiem, proszącym o tolerancję często celowo czy nie, je naginam. Zastanawiałem się dlaczego w twoim niku „Ale” Bo Ela naprzód, ale, ale może nie do końca. Dlatego ta tolerancja dla klimatu w Tobie Dlatego z taką sympatią pozdrawiam
  3. Coraz trudniej żyć filologom Choć wykształceni językowo Jak wierszokleci nałogowo Próbują język godzić z głową No i zdarzają się inwersje Bo piszę bez głowy sercem Dziękuję że tolerujesz, mniemam że jeszcze zdążę się zmienić. Uśmiechami pozdrawiam
  4. Wiem, że inwersje budzą wśród wytrawnych zażenowanie. Ale napisałem, sam jestem być może odrobinę anachroniczny i może nie do końca prawdziwie polski. Wszak wielu z nas literaturę kąsa nie z jednej piekarni.
  5. czas przysypuje żar popiołem by jedynie tlił się z lekka nie przesuwając w nieskończoność czegoś na co czekam miraż umyka gdy jest blisko kadzidłową woni czuć z dala widać gdzie płonie słup ogniska lecz dróg nie wypala nadzieja głupio się uśmiecha czapka znany cel i znikam nie słyszę własnych kroków echa stale się potykam biegnę idę w dal rozmarzony napotykając trop pierwszy a oddech czerpię z każdej strony nienapisanych najpiękniejszych wierszy
  6. gór zamazane szczyty pastelami sosna wryta nóg korzeniami w skały widok zapluty deszczem za szybami lampa nad stołem pokorą czekamy karty dym czwarty dzień energia spływa pustymi szlakami wódka niesmaku pod lampą nabrała mapy znudzone chwaszczą origami pogoda nigdy tak nie dała ciała siły brak schodzę kac
  7. Daj adres - wyślę Ci kropidło! Skropisz się do woli i poznasz smak kropelek wody. MUSI być skroplony"!!! Kroplą się krople na ludziach przecież! Nie widziałeś??? :))))))))))))) Oj, drwalu, drwalu.... Elka. Dzięki za pochwały. Ale musztardy nie zrozumiałam! Wysśę Ci ją razem z kropidłem?! :)))) Tym jednym perfidnym okiem będę się upierał, że widziałem skroplone gazy, skroplone pary spirytusu dobrze znane twojemu delikwentowi, którego kapelusza nie da się skroplić Przecież kochasz fizykę ( ciała stałe tylko po wrzeniu dają się skroplić) Z uśmiechem trzymam kciuki za tę małą literkę „i” Z sympatią pozdrawiam
  8. Aniu i Patryku O dziwo, szef się odezwał Śmiejąc się dał mi zadanie Z obcinaniem brody przerwa Z Patrykiem pogodzić Anię Mam przesłać podziękowania Za to co sugeruje Ania By Patryk do zdania nabrał przekonania Odjąć „I” z początku zdania Wypełniając szefa polecenia Dzięki kochani do zobaczenia
  9. Wiersz poprawiłem pogody nie, ale bądź dobrej myśli Pozdrawiam
  10. Jakaś taka moja maniera. Nie chce tego widzieć Poprawiam, dziękuję Pozdrawiam
  11. Czytałem kilkakrotnie odkrywając, coraz to nowe znaczenia. Cenie to, że rzeczy które właściwie też zauważamy, choć na moment czytania nie mogą być bagatelizowane. Jednej rzeczy nie mogę rozszyfrować. Dlaczego piszesz „ śmiercią kliniczną zasypia nowy dzień” Przepraszam za być może dyletanckie pytanie . Pozdrawiam
  12. Popatrz nie... ha,ha,ha To Twój prestiż czy autorytet ? Dziękuję serdecznie Pozdrawiam
  13. strzykaniem chłodu stawy pojękują zdejmując z nosa babioletnie nitki walczysz uśmiechem z tą temperaturą może rozetrę zmoknięte policzki patrz winogrono burgundem dojrzało zapominając brązami o lecie szybko deszczowo kapiąc przepadało podręcznikami jesień zerka w kieszeń chłody mijają w kominka spokoju siekiery błyski iskrzą się w bierwionach złotej pogodnej pragniemy oboje zanim to lato łzami z nami skona
  14. „plaża kipi kocami gdzieniegdzie smuga wczorajszego kaca i soczysty rodzimy język” Wyjątkowo trafne jak i sprytnie trefne Niegocińskie spostrzeżenie. Lubię nadmiary słów jeśli budują nastrój Poczułem jak mnie lekko falka kołysze Pozdrawiam
  15. Życie z nami cały czas pogrywa, nawet zasad się nie trzymając. Właśnie ta nieprzewidywalność i wrażenie, że coś można w losie samemu podłubać stosując wymyślną matematykę prawdopodobieństwa czyni z nas szczęśliwych. Albo tak fikuśnie zakręconych jak wiersz Który do trzewi trafił i rozbawił pokazując. gdzie mogę podłubać makówką Pozdrawiam
  16. Zauważyłem, że autorka ten temat już od chwili wykorzystuje . Cieszy mnie, że coraz mniej żalu, a coraz więcej wyrozumiałego uśmiechu dla siebie. Tekst coraz lepszy poprawia się z humorem. Pozdrawiam PS. Przepraszam że nie zdążyłem odpowiedzieć na wpis w „warsztacie”.
  17. Ostatnio jak musztarda nigdzie nie jestem na czas. A wart aby go chwalić. Charakterystyczne spojrzenie podkreślone dość specyficznymi zwrotami, metafory budzą całe fabuły. ( Tego Diogenesa wymyśliłaś, czy tylko podpatrzyłaś?) Jedna wątpliwość: Czy nie powinno być skropiony, zamiast „skroplony” Pozdrawiam
  18. Mam wnuka od trzech miesięcy. Ponieważ w rodzinie pojawił się ktoś, kto może nosić zarost (syn jest stanowczym, zdeklarowanym gołowąsem). Jestem ze wszystkich stron nagabywany, abym zgolił moją trzydziestoletnią brodę. Tylko Tobie się przyznam, mimo iż na zewnątrz prezentuję stanowcze NIE , wewnętrznie się waham. Broda dla mnie była zawsze jakąś oznaką indywidualizmu i zawsze mniemałem, że dodaje mi intelektualnego uroku. ( wolałem żeby na mnie mówiono „ten z brodą” niż „ten grubas”, choć w zaufaniu powiem że zdarzali się i tacy, co identyfikując mnie mawiali: „ ten grubas z brodą”). Teraz nie wiem. Wątpić zaczynam od momentu, kiedy jeden z małych filozofów określił mnie wskazując palcem - „ o tajny Mikołaj”. Plaża nie sprzyja szukaniu własnych lustrzanych odbić ( morze też mętne, wszak sól). Z pomocą przyszła moja współ-opalająca stwierdzając - „ no siwa, ba, nawet biała”. Nie polemizowałem, ale pomyślałem o wpływie soli morskiej. Spokojnie poszedłem po wodę mineralną. Morska jest zbyt zasolona i po niej mają cholerną zgagę moje renifery. PS. Nie wiem, czy dobrze trafiłem, ale może w tę pogodę pogadamy. INTERPUNKCJA - ANNA PARA (dziękuję)
  19. Każdy pragnie by go rozumiano. Ty masz to szczęście, że potrafisz nie pisząc wprost. Tak jak w tym wierszu, jedynie zapachem przekazywać sedno. Lubię Twoje literackie zapachy prawd.
  20. Przepraszam, że tak późno wracam, serdecznie wszystkim dziękuję za czytanie. Jeśli jeszcze wierszyk w Was obudził uśmiech, to z zadowoleniem dziękuję. Pozdrawiam
  21. Dziadowskie drwale Jeszcze nie takie stare Może tylko się gorzej czują Bo siekierą już z taka wprawa nie operują Dziękuję Taro. Jak Ty taktu uczony w domu (w szkole teraz tyko uczą na lekcjach muzyki) dlatego powiem, że pamięć tracę gdy mam, a o stopniu poufałości decyduje każda z dam, ja nawet nie mogę pozwalać Z uśmiechami pozdrawiam
  22. Elu ponieważ my wspólnicy, więc ani wiek ani zdrowie się nie liczy Liczy się tylko, że mogę na Ciebie liczyć Pogoda się rozwala , uściski od d…………dziada drwal spada.
  23. Mimo iż istnieje tylko to jedno Porto-fino, to każdy z nas ma swoje Dla jednych ON czy Ona dla drugich dom, ogród czy szuflada. Ja o swoim piszę odrobinę z przymrużeniem oka na ‘warsztacie’ Wiersz może się wydawać mocno słodki, ale dla mnie dzisiaj idealny. PeeLka w podobnym nastroju była. ( może się domyślam) Pozdrawiam
  24. Przy was się rozwijam wierszem wielcy poeci Dorastający smarkacz jeszcze Z nosa mi leci W rękawy wycieram gile Z błędami piszę Liryki mieszając style Krytyki liczę To los młodego poety Starego dziada Lub trochę starszej kobiety Co słowa składa Pisana bzdura wyzwala Kurę domową Zreumantowanego drwala Klawiaturowo Trochę humoru dodaje Renty nie staje A tu zaświaty poznaje Odkrywa raje Szkoda tylko samych wierszy Uczuciem tlących Bo w końcu ktoś je wypieprzy Niechcący z łączy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...