
Kolos94
Użytkownicy-
Postów
378 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kolos94
-
Chrystus i młodzieniec
Kolos94 odpowiedział(a) na Kolos94 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Dzięki, przeczytałem :) Ale jest to odpowiedź tylko częściowa :) -
Chrystus i młodzieniec
Kolos94 odpowiedział(a) na Kolos94 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a więc i jest coś więcej jak się okazuje choć wypełniałem przykazania i być może mogłem już mieć na zawsze święty spokój lecz nagle okazuje się: to nie koniec i wystarczy jeszcze to wszystko co mam sprzedać iść ot tak sobie bez domostwa, bez przyjaciół za wciąż nieznanym mi Jezusem On mówi "znasz przykazania" znam je i wypełniam! ale...niedostatecznie wypełnia me życie ich wypełnianie jeden brak jest jeszcze specyficznym pragnieniem i nieznaną zmianą "sprzedaj wszystko co masz" powiedział on, co nigdy nic nie posiadał ja smutny odejdę! moje bogactwo jest mi zbyt szeroką bramą w którą się wciąż niestety mieszczę Bo nie uczyniłem ciężaru przykazania kajdanami które na duszy dłoniach targać trzeba jakby w czyśćcowy sposób chcę żyć wygodnie a przy tym zgodnie z Bogiem to smutnego odejścia-problem Sierpień 2012 -
Metaforyka trudna, rozumiem że może się nie podobać. Ale dziękuje za komentarz.
-
Spostrzegawczy wiersz :)
-
śnieg spada na buty
Kolos94 odpowiedział(a) na Pan_Biały utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
daty są po to by je przytaczać racja, ale dlaczego przytoczyłeś właśnie 5 sierpnia 2005, a nie 6 albo 7 sierpnia? -
śnieg spada na buty
Kolos94 odpowiedział(a) na Pan_Biały utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
co takiego się stało 5 sierpnia 2005? -
To nie histeria, a po prostu adaptacja. Tak mi się nasunęło podobieństwo między tym izajaszowym wersetem a tym o czym napisałem...
-
Jedzmy! Pijmy! Kto tak wołał
Kolos94 odpowiedział(a) na Kolos94 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jedzmy! Pijmy! Kto tak wołał obrzydlistwa kto oglądał z neta kału kto naściągał zamiast żyć to nie-być wolał... Nikt nic nie wie? Nic nie znaczy to co było, jest i będzie? Syf ten wszystkim, syf ten wszędzie? Lepszy kto bardziej wypaczy? To nie skandal, nie pretensja ni wspomnienie lub żądanie tylko - proste zatroskanie tylko - kilku łez sekwencja... -
Potykamy się w samo południe jak w nocy w pełni sił jesteśmy jakby umarli Iz 59, 10b Dojrzałość. Spokojnym cieniem patrzą na miraże Dorośli. Nowy porządek życia, wielkie plany które, z marnością upragnioną idąc w parze szukają, tak mocno, tak uparcie pewnej zmiany Pragnienia. Tysiące pragnień rozdziera wnętrzności rozszczepia wzrok i serce, tożsamość percepcji zachęca do głupoty, trafia do bystrości przerzuca bezsens dalej...nie szczędząc protekcji Jesteśmy. Ktoś rzuca cieniem lub błędnym oddechem inny uparcie brnie na przekór dobrym słowom Każdy powraca całkiem nisko, by pociechę mieć w dolnym szale zwierząt z pochyloną głową To młodość. Dalej meandry rozpędzonej fali uderzą w skały życia – pewnie, lecz jakiego Czy wzrok, tożsamość, serce przekuje i scali czy popchnie bezsens dalej, nie szczędząc nic złego?
-
Jeszcze do niedawna podejrzewałem cię o odrobinę rozsądku, ale teraz dałeś mi dobitny dowód, że jednak masz całkiem nie po kolei we łbie. Mam nadzieję że to jednak da się uleczyć, bo chyba nie masz zamiaru bełkotać całe życie
-
To poproszę w takim razie o tą kopę przykładów :)
-
Krócej, krócej...minimaliści się znaleźli... a ja miałem potrzebę napisać właśnie tak i o osiągnięcie quasi-mrocznego klimatu mi chodziło a wiersz jest pośrednio jedynie o śmierci
-
Dziękuję, pozdrawiam :)
-
Ciekawa interpretacja, choć skrajnie inna od interpretacji czy nawet zamierzenia autora...to pokazuje, że wiersz ten jest aż nazbyt chyba uniwersalny :) Dziękuję i pozdrawiam.
-
No bardzo pięknie, ciesze się że się podoba i że potraficie czytać poezję, ale teraz poproszę konkretne argumenty w odniesieniu do treści utworu.
-
Opisałem mechanizm, jak sądzę, uniwersalny i przystający do każdej epoki. Ale tak w uściśleniu chodziłoby oczywiście o tych co nie przystają, ale w kontekście współczesnego upadku naszej cywilizacji i tych ludzi, którzy przeciwstawiają się temu procesowi. W mentalności osoby mówiącej w tym wierszu ci ludzie są "krzywą odroślą cywilizacji", przeszkadzają w spokojnym niszczeniu wszystkiego dookoła jak leci, więc trzeba ich odciąć, wyplewić itd.
-
Widać, że nie wniknąłeś w treść i powierzchownie traktujesz ten wiersz.
-
wódz i rewolucja
Kolos94 odpowiedział(a) na Paweł_Mieszczalski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Niestety w paru miejscach rytmika wiersza jest poważnie zaburzona, a szkoda, bo pomysł niezły i gdyby doszlifować trochę formę, wiersz miałby niemało polotu i byłby bardziej intrygujący. Pozdrawiam -
Nie z tej epoki, czyli nie z tej ziemi więc ich nie chcemy. Co zrobić? Wyplewić Odciąć cywilizacji boczną odrośl krzywą by się już nigdy w życiu nie stawała żywą Mamy narzędzia - mroczne dziedzictwo rewolty nieledwie świętych kilku, męczenników hordy ale co po tym, teraz tylko jedno cięcie i już - po wyrzutach sumień, zbędnym zamęcie Dalej - już mieć jedynie! Lecz znów się rozszczepi w nas albo od nas gałąź, która lęk pokrzepi
-
Kilka więziennych widzeń codzienności mały szkielet za stołem pół-mędrnych rozmówek świece kopcące tajemnicą słówek wypowiadanych z rzadka, pełnych złości Ściany brunatne od cieczy zaschniętej niegdyś tu w pełnej obfitości rozlewanej dziś ciemnym wspomnieniem klęski zdeponowanej na karki sumień obecnej epoki zwiędłej -Wiem, pocoście przybyli. Chcecie coś wybadać wiedzy zaczerpnąć której ja ponoć mentorem... Nie! Uciekajcie! Nie widzicie? Ja potworem którego imię dla was jedyne - zagłada -Nie strasz! Zaczekaj! Powiedz mi jak długo trwa to widzenie? W czasie, poza czasem? -Chcę, pragnę wiedzieć jaką życia trasę trzeba mi obrać - mam być panem, sługą? -Jedno mam tylko słowo dla was, o nędzarze Śmierć. Ale od niej jeszcze ocalenie Na Zamek uciekajcie! Znajdźcie w nim schronienie i walczcie gdy go zewsząd oblegną mocarze I uciekł jeden z nadzieją, pełną wzniosłości drugi zaś został, dalej z szkieletem obcował ten go za gardło duszy schwycił, zamordował po czym do lochu wtrącił głębokiej nicości...
-
Jeśli Pan Bóg i potop pogaństwa z wiersza wydają ci się nieprzystającą do niczego abstrakcją to znaczy, że tekst się udał. Dzięki za odwiedziny. Tylko to drugie. A czy wiersz się udał to nie wiem :)
-
Człowieka problem...z człowiekiem
Kolos94 odpowiedział(a) na Kolos94 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Nie, moim celem było ukazanie jednego tylko zagrożenia, i to w sposób ogólny, a więc stosunkowo krótko. Pozdrawiam -
Człowieka problem...z człowiekiem
Kolos94 odpowiedział(a) na Kolos94 utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Bardzo złożone są powody, dla których człowiek współczesny ma tak głębokie problemy z własną tożsamością, ze zrozumieniem własnej natury, ze zrozumieniem po prostu samego siebie. Jeden z tych problemów jest godny zauważenie w związku z tym, że jest uwarunkowany obecnym stanem świata, w którym mamy przecież do czynienia ze zjawiskami nie znanymi dotychczas w historii cywilizacji. Ten problem jest związany z oddaleniem się człowieka od natury. Rozejrzyjmy się wokół siebie, aby zauważyć, jak jej jest mało, na jak ogromną skalę została wyrugowana, wyniszczona, przetrzebiona, zmodyfikowana czy zastąpiona. Spójrzmy teraz, w miejscu gdzie się znajdujemy i rozważmy, ile zaobserwowanych przez nas bytów jest n a t u r a l n y c h. Otaczają nas niemal wyłącznie wytwory jak najszerzej rozumianej kultury - począwszy od jej wysokich sfer, przez rzeczy zupełnie zwykłe, aż po pseudokulturowe, ordynarne i niskie twory które, choć nie licują z pozytywnym zabarwieniem słowa "kultura", to jednak trzeba je do niej zaliczyć, jako że nie są naturalne, a przecież w materii poza tymi dwiema rzeczywistościami nie mamy z niczym innym do czynienia. Czy można zatem powiedzieć, że współczesna kultura i jej wszelkie wytwory po prostu "osaczyły" człowieka? Najogólniej ujmując, oczywiście nie, ale jednocześnie nie można nie zwrócić uwagi na negatywne aspekty tej ogromnej powszechności kultury. Rozważmy, z iloma przedmiotami tzw. codziennego użytku, dziełami sztuki, książkami czy rodzajami muzyki miał do czynienia człowiek z przed 1000 czy 300 lat, a z iloma - dziś; rozważmy także wskaźnik powszechności - ilu ludzi mogło np. korzystać z pergaminu w XII-wiecznej Europie czy z drukarni w XVI-wiecznej Polsce, a ilu dziś może korzystać z kartki papieru, internetu czy telefonu komórkowego? Podanie ściśle matematycznych wskaźników jest oczywiście zbędne i być może niemożliwe. Skąd w ogóle pomysł tak, wydawałoby się, absurdalnych zestawień? Otóż tylko pozornie są one absurdalne; mam bowiem na celu uświadomienie procesu, który nastąpił i nadal następuje, a który polega na rzeczy zupełnie prostej: rozprzestrzenianie się coraz to nowych wytworów kultury w coraz to nowych formach i większych ilościach wobec coraz większej masy ludzi. Taka obserwacja jest w zasadzie oczywista chyba głębszych wyjaśnień; każdy, kto chwilę zastanowi się nad tym procesem, może to właśnie w ten jednoznaczny sposób skonstatować. Ale idąc dalej - czy taki stan rzeczy ma jakiekolwiek wady, a jeżeli tak to jakie? W moim odczuciu ujemna strona tego procesu "kulturyzowania się" świata polega na pewnych negatywnych wpływach właśnie na osobową naturę człowieka. Jest bowiem w człowieku takie pragnienie relacji z naturą (w rozumieniu środowiska przyrodniczego) które może zostać i chyba zostało obecnie poważnie naruszone i zdławione. Natura jest prosta, uporządkowana i względnie spokojna. Nieustanne odbieranie różnorodnych bodźców związanych z telewizją, internetem, ulicznym zgiełkiem, masą różnego rodzaju billbordów i telebimów w jakiś sposób wewnętrznie męczy człowieka. Natura zawsze niemal jest okazją na spokój, wytchnienie, wyciszenie, "spowolnienie tempa" życia. Świat kultury, której sercem zawsze było i jest nadal miasto, to miejsce prowokujące pośpiech, stres, nieustanną czujność (w złym tego słowa znaczeniu). Natura prowokuje coś zupełnie przeciwnego. Dlatego też tak dalece posunięty brak natury i możliwości z nią obcowania częstego i powszechnego jest na pewno jednym z powodów wewnętrznych rozterek współczesnego człowieka, który zapomina lub nawet nie zna wartości ciszy, łagodnych dźwięków, zapachu świeżego powietrza, lasu, kwiatów; co wpływa przecież jak najbardziej pozytywnie na całego człowieka, na jego poczucie piękna. Pomijam tutaj wszystkie konsekwencje fizyczne, które także musiały nastąpić na skutek oddalenie się od natury. Jeżeli zgodzimy się, że rzeczywiście oddalenie od natury spowodowało pewne negatywne skutki dla człowieka, to należy zwrócić, idąc tym tokiem rozumowania, na kilka innych poważnych reperkusji. Osobiście zauważyłbym dwie takie reperkusje:wspomniany już brak ciszy oraz brak samotności. Brak ciszy wydaje się być się bardzo istotnie wpływającym na ludzką naturę czynnikiem. Częsty hałas, nieustanne odbieranie dźwięków po większej części wygenerowanych przez działania ludzkie zawłaszcza potrzebną człowiekowi sferę ciszy - potrzebną do autorefleksji, do spokojnego rozważenia własnego postępowania, własnych życiowych zadań i przymiotów. Oczywiście nawet najbardziej pochłonięta i pozornie zadowolona bogactwem i natężeniem dźwięków ludzka istota w końcu i tak, z powodów czysto biofizycznych, zmęczy się i zapragnie ciszy. Ale skoro nawet fizyczna konstrukcja człowieka uczy nas, iż hałas czy nadmiar dźwięków jest niedobry, to tym bardziej ma to odbicie w umyśle i duszy. Rzecz ma się nieco inaczej, jeżeli chodzi o brak samotności. Mamy tu do czynienia z pewnym paradoksem: z jednej strony stwierdzamy, że obecnie człowiek nie jest z reguły samotny - porusza się po chodnikach miast razem z innymi ludźmi, zwykle nie pracuje sam, słowem - obraca się w sferze międzyludzkiej. Z drugiej strony bardzo często czuje rodzaj tęsknego o s a m o t n i e n i a, nawet czy może głównie przebywając pośród ludzi. Brakuje mu natomiast samotności w tym sensie, że nie potrafi bezproblemowo przebywać sam na sam z sobą, nie broniąc się przed własnymi myślami, przed dogłębną refleksją względem siebie i tylko siebie; przed swoistym "wniknięciem" w głąb siebie; w końcu - przed głosem Bożym, przemawiającym w charakterystyczny i niepowtarzalny sposób właśnie w stanie samotności. Można więc określić ten brak wręcz jako brak samotnej modlitwy, rozumiejąc tą samotność - w przeciwinieństwie do pełnego nostalgii osamotnienia - jako stan pozytywny, pożądany i niezbędny. Mając na uwadze tego rodzaju zagrożenia, jakie wygenerowała współczesna kultura, człowiek poszukujący prawdy o samym sobie, zrozumienia siebie jako osoby, a dalej - jako stworzenia wyjątkowego, niepowtarzalnego, w końcu - Bożego i nieśmiertelnego, powinien pamiętać, że wyżej wymienione problemy są poważną przeszkodą w tym procesie, a zatem w miarę możliwości należy je szybko identyfikować i omijać, aby nie ponieść szkody na własnej tożsamości i osobowości; aby nie umniejszać i nie poniżać własnego człowieczeństwa. -
Trochę to nieczytelne, a poza tym - nieprawdziwe, przynajmniej w drugiej zwrotce - przecież nikt nie hamuje dążenia do Królestwa, a już tym bardziej Kościół który, jak słusznie zauważyłeś, "to nie mury" przede wszystkim :) Pozdrawiam
-
Przed potopem pogaństwa? Dziś? No tak...to w czym problem? Tym bardziej dziś właśnie, kiedy zamknięte usta to raczej anachroniczna abstrakcja, kiedy wszyscy rozwarli gęby i pyskują na całego, nie wiedząc, że ku sobie ostrze tych słów zwracają...