Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Janusz_Ork

Użytkownicy
  • Postów

    1 568
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Janusz_Ork

  1. Henryku, byłem, czytałem i znowu mam uśmiech na twarzy. Pozdrawiam. :-) J.
  2. Smutny wersz, Nato, jak wszystkie traktujące o odejściu. Nastrojowo podobny do mojego, dlatego niemal fizycznie czuję ten smutek. Pozdrawiam serdecznie. J.
  3. Anno, czytając Twoje wiersze, jak ten powyżej, widzę jak bardzo po latach oddaliłem się od języka ojczystego. Wiersz piękny a moja osobista refleksja smutna. Pozdrawiam serdecznie. J.
  4. Czarku, na temat słów i wyrażeń można by dyskutować, ale jeśli chodzi o przekaz, to mój peel zna go z autopsji, bo coś takiego przeżył. Dobry wiersz. Pozdrawiam. J.
  5. Anno, komplementy od Ciebie zawsze sprawiają mi olbrzymią radość. Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie. J.
  6. Lilu, dziękuję za czytanie i życzenia. Pozdrawiam serdecznie. J.
  7. Nowa, dziękuję za wizytę i słowa pod wierszem. Pozdrawiam serdecznie. J.
  8. Robercie, dziękuję za czytanie i podzielnie się refleksją. Pozdrawiam. J.
  9. Oxyvio, zaskoczyłaś mnie Twoimi wywodami. Nie przypuszczałem, że masz tak olbrzymie wiadomości z dziedziny etymologii. Chylę głowę. Wiersz smutny a o powodzie jego powstania wspomniałem u Krysi. Dzięki za wspaniały wykład i wizytę u mnie. Pozdrawiam serdecznie. J.
  10. Aluno, przykro mi, że wierszem powiększyłem Twoje przygnębienie. Nie taki był zamiar. Dziękuję za wizytę i życzę poprawy samopoczucia. Pozdrawiam serdecznie. J.
  11. Krysiu, zawsze jest smutno, gdy się kogoś straci. Dziękuję za czytanie i słowa pod wierszem. Pozdrawiam serdecznie. J.
  12. ciche miasta tych co odeszli w hucznych miastach tych co zostali okrucieństwo słów - już nigdy więcej - towarzyszy nam ciągle siedzę na zboczu wzgórza patrzę w zatokę widzę jedynie z wody wystające maszty od morza nadciąga mgła wiatr wydmuchuje resztę ciepła z kurtki
  13. Bajadero, musiałem się uśmiechnąć czytając Twój komentarz. Wiersz można tak i tak rozumieć (czytać). Ale, że słońce oślepia teraz podczas jazdy samochodem, święta racja. Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za czytanie. J.
  14. Roklinie, dzięki za czytanie i podzielenie się refleksjami i emocjami. Pozdrawiam. J.
  15. Oxyvio, dziękuję za wizytę i czytanie. Pozdrawiam serdecznie. J.
  16. Oj, ten wieczny brak czasu. Dopiero dzisiaj udało mi się zajrzeć pod wersz. Dziękuję Krysiu za odwiedziny i ślad pod wierszem. Pozdrawiam serdecznie. J.
  17. Masz rację Lilko, nie zawsze musi być kawior. A mój wiersz, ot taka sobie refleksja przy kawie w ulicznej kawiarni, w zaszłym roku. Dziękuję, że wpadłaś na moją stronę. Pozdrawiam serdecznie. J.
  18. Grażynko, jeśli wiersz choć na chwilę zadumał, chociażby jeden jego wers, to spełnił swój cel. Dziękuję za czytanie i słowa pod tekstem. Pozdrawiam serdecznie. J.
  19. Anno, dziękuję za ponowne wejście. Muszę obie wersje postawić koło siebie, poczytać i przemyśleć. Z koleżeńskim ukłonem. J. :-)
  20. No cóż Czarku, tym razem nie przekonałem. Bywa i tak. Dziękuję za czytanie i pozostawione refleksje. Pozdrowienia. J.
  21. Anno, bardzo dziękuję za refleksje o wierszu. Jest mi trochę przykro, że mój zamysł nie dociera do czytelnika. A był taki: co widzi słońce? Ja nie wiem, co widzi słońce, ale widocznie nic pocieszającego, skoro na ten widok zbladło. A o tym piszę w trzeciej strofie. Tutaj zapraszam czytelnika do refleksji o nas samych. Jacy jesteśmy? Czy dostrzegamy to samo, jeśli patrzymy na innych ludzi z góry? Czy nie lepiej poznamy kogoś, jak mu spojrzymy w oczy? W te zwierciadła duszy? I nie ma gwarancji, że dojrzymy zawsze coś pozytywnego. Co moje słońce widziało w chwili pisania wiersza jest nieistotne. Zostawiłem czytelnikowi olbrzymią przestrzeń dla własnej interpretacji. Dziękuję jeszcze raz za czytanie i słowa pod wierszem, bo są dla mnie zawsze ważne. Pozdrawiam serdecznie. J.
  22. słońce zmęczone latem różowa meduza płynąca po błękicie nisko nad horyzontem zbyt słabe by wzbić się wyżej teraz całymi dniami patrzy ludziom w oczy z godziny na godzinę staje się bardziej blade jakby dojrzało coś czego nie można dostrzec z góry nasze cienie są coraz dłuższe nareszcie przybierają realne wymiary gdy siedzimy przykuci do strefy umiarkowanej one biegną ku północy aby powitać zimową ciemność i polarne zorze
  23. Innocenty, to co napisałeś, nazywam w wierszu ideą boskiej kary. Ale nie wszyscy wierzą w taką kolej losu i zdarzeń. Dziękuję za czytanie i słowa pod wierszem. Pozdrawiam. J.
  24. Elu, dziękuję, że zerknęłaś do wersza. O wierszu napisałem już dość dużo w poprzednich moich odpowiedziach na komentarze. Jeśli sugerujesz, że wiersz do korekty, to może podpowiedziałabyś mi co Twoim zdaniem trzeba byłoby "przemeblować". Pozdrawiam serdecznie. J.
  25. Magdaleno, dziękuję za czytanie i cieszę się, że znalazłaś w wierszu kilka wersów dla siebie. Pozdrawiam serdecznie. J.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...