Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Janusz_Ork

Użytkownicy
  • Postów

    1 568
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Janusz_Ork

  1. Haniu, dziękuję za czytanie i podzielenie się refleksją. Nasze wspomnienia to rodzaj Arki, w której przechowujemy przeszłość chroniąc ją przed zapomnieniem. Pozdrawiam serdecznie. J.
  2. Dziękuję Adrianie. Pozdrawiam. J.
  3. Dziękuję Krysiu za miłe słowa pod wierszem i za wgłębienie się w trochę długi tekst. Pozdrawiam serdecznie. J.
  4. Bazylu, ból to jak kamień w bucie. W czasie marszu, z każdym kilometrem melduje się coraz dotkliwiej. Trudno o nim nie myśleć. Jeśli możemy się go pozbyć, to ok. Co robić, jeśli nie możemy? Pozdrawiam. J.
  5. Sławo, jak wyjaśniasz, tytuł zrodził się na lotnisku, wśród spotkanych emigrantów. Dla mnie, Twój wiersz jest parabolą i słowo emigrant, emigracja nabierają innego, szerszego znaczenia. Dla mnie jest to wiersz o emigracji z życia, z marzeń, ze wszystkiego, co było motorem naszego działania. Konsekwencją jest samotność i rozczarowanie. Bardzo dobry wiersz, choć smutny. Pozdrawiam. J.
  6. Człowiek nigdy nie wie wszystkiego, co powoduje, że ciągle popełnia błędy. Często w życiu zaskakują nas sytuacje, wobec których stoimy bezbronni, bo nie były naszą rutyną. Ale bardzo podoba mi się afirmacja życia, chociaż brak marzeń czyni nasze życie uboższym.(Ale to tylko moje, subiektywne zdanie) Pozdrawiam. J.
  7. Anno, Twój wiersz jest jednym z najlepszych, jakie na tej stronie czytałem. Pozdrawiam. J.
  8. Alino, udana miniatura, choć Twoja myśl ma także drugą stronę medalu. Pozdrawiam. J.
  9. Marku, bardzo przyjemny, spokojny wiersz, gdzie miłość do kobiety przeplata się z miłością do przyrody i świata. Pozdrawiam. J.
  10. Michale, mile zaskoczył mnie Twój komentarz, bo wiem, że jako czytelnik, jesteś bardzo wymagający i nie szczędzisz krytycznych słów. Tym bardziej cieszy mnie Twój przyjazny odbiór wiersza. Dziękuję za czytanie i podzielenie się refleksją. Pozdrawiam serdecznie. J.
  11. Oxyvio, przypuszczam, że zgadłaś o jakim mieście piszę. Cieszy mnie, że mój wiersz dał Ci moment wzruszenia. Dziękuję za czytanie i słowa pod wierszem. Pozdrawiam serdecznie. J.
  12. Sławo, bardzo dziękuję za tak miłe słowa pod wierszem. Komplementy od Ciebie pochlebiają bardzo. Serdecznie pozdrawiam. J.
  13. I świat ujrzał mnie w tym mieście stary barak przerobiony na dom to moje pierwsze mieszkanie ja leżę w zawiniątku na trawie rodzice jeszcze tacy młodzi uśmiechnięci i pełni nadziei jak pasażerowie Titanika dziś w tym miejscu stoi budynek wielki jak oceaniczny statek wycieczkowy pełen chorych dzieci miasto zmienia swoje oblicze II gdzieś w środku miasta mieszka wujostwo tam ciasno stojące domy tworzą nowe przestrzenie ponure wilgotne podwórka pragną więcej światła marzą o promieniach słońca tak jak ludzie marzą o palmach i dalekich podróżach pamiętają że dni były inne czasem na chwilę wpadała radość robiło się jaśniej gdy brzmiała muzyka "Dziś panna Andzia ma wychodne, dzisiaj sama wielka dama." grała podwórkowa orkiestra moment tak długi jak trwała piosenka czarował w końcu promień słońca który wbijał się w ten ciemny klin między domami uśmiechnięte buzie w oknach pelargonie nabierały rumieńców "I przyszedł Józio i przyniósł pączki, całuję rączki, całuję rączki." wnet z góry spadał błyszczący deszcz monet wirujących w powietrzu "Dziś panna Andzia ma wychodne, dziś na Grodnej wielki bal." brzmiało między murami szybami choć muzycy byli już w drodze by uszczęśliwić inne twarze ale to było zanim spadły bomby miasto zmienia swoje oblicze III w poranki kiedy światło świeże i czyste rozlewa się po okolicy ślepe okna spoglądają na zaspane jeszcze ulice prowadzące donikąd sygnalizują: tutaj jesteś obcy miasto nie upomina się o mnie nie pamięta zajęte sporem gdy dzielnice patrzą na siebie zazdrośnie jak skłócona rodzina od wieków istnieje rysa która częściej dzieli niż spaja rzeka w południe tłum doprowadza ulice do fermentacji nikt nie zna swojego miejsca wszyscy pną się na szczyt metropolii tylko jeden budynek mówi mi jestem w tym samym miejscu które po latach jest tylko wpisem w paszporcie i innych dokumentach zapomniany opuszczam punkt urodzenia miasto zmieniło oblicze
  14. Nato, co masz na myśli, pisząc, że pierwszą (strofę, widokówkę) widzisz "w obrazie"...? J.
  15. Nowa, dziękuję za wizytę u mnie. A te ciemne strony nie są tylko właściwością życia – każdy z nas posiada taką. Pozdrawiam serdecznie. J.
  16. Oxyvio, jaka wielka gorycz bije z Twojego wiersza. Ale ja rozumiem go doskonale. Fragmenty są jakby wyjęte z mojego życia. Wiersz porusza bardzo. Pozdrawiam serdecznie. J.
  17. Anno, właśnie przeczytałem Twój tomik i jakże inny jest ten wiersz. Ale mówi dosadnie. Jest zwierciadłem zmuszającym do samorefleksji. W kontekście wersów pointa jest rewelacyjna. Jak zmiętosimy w rękach czystą, gładką kartkę papieru, to w żaden sposób nie da się jej na nowo uczynić gładką. Tak jak nie da się naprawić niektórych błędów. A szkoda, bo każdy powinien dostać nową szansę. Zastanawiam się, czy jestem mułem czy osłem, oczywiście alegorycznie. Pozdrawiam serdecznie. J.
  18. Smętny, przeczytałem wiersz kilka razy i dochodzę do wniosku, że powinien być umieszczony w dziale dla wprawnie piszących. Moje przekonanie bazuje na kilku szczególnych wyrażeniach jakie znalazłem. Zacytuję dwa: " razem delikatnie żyjemy wspomnieniami" " Czas nieubłagalny zadaje coraz głębsze stare rany" Jest to dla mnie werbalna szkoła, której ja, początkujący, nie rozumiem. Jak można żyć delikatnie? Jak zadaje się stare rany? Pozdrawiam serdecznie. J.
  19. Anno, tak jak Krzysiek Kurc, mam problemy z dwuwersem: " inne są chwile z niewinną niespisania się życia" Są autorzy, którzy piszą bardzo hermetyczne wiersze i zostawiają interpretacje czytelnikowi. Ostatnio oszczędzasz słów i pozostawiasz zagadki. Wyjaśnienie, które napisałaś dla Krzyśka, też nie jest dla mnie jednoznaczne. No, pomyślę jeszcze przy następnym czytaniu. Pozdrawiam serdecznie. J.
  20. Nato, nie pamiętam, jak dokładnie brzmią słowa w biblii, ale skojarzyło mi się z fragmentem: "zaprawdę powiadam wam, że ostatni będą u mnie pierwsi" (żaden cytat). Do takiej interpretacji pasuje mi tytuł i forma garficzna, drogowskaz, jak już zauważyła Alina. Pozdrawiam serdecznie. J.
  21. Babo Izbo, cieszę się, że po dłuższej przerwie znowu jesteś na forum. Wiersz smutny z perspektywy faceta. Czyż nie zasłużyliśmy na drugą szansę? Pozdrawiam serdecznie. J.
  22. Tak, Leno, całe życie gonimy za czymś, co w końcu okazuje się złudzeniem i "nie służy nam", jak pisze Schopenhauer. Dziękuję, że wpadłaś do mnie. Pozdrawiam serdecznie. J.
  23. Oxyvio, cieszy mnie, że Ci się podoba. Czy aż takie smutne, nie wiem. Jest to jedno malutkie zdarzenie, które przywołało pewne wspomnienie. Wiersz należy do małego cyklu pt. "Półwysep Śląski". Napisałem go podczas ostatniego pobytu w Polsce, w październiku. Dziękuję za czytanie i dobre słowo. Pozdrawiam serdecznie. J.
  24. Dziękuję Darku. Pozdrawiam. J.
  25. 1. byłem już w drodze. słońce wstawało ciężko, blade. opary i mgła siedziały między drzewami, jak resztki snu, który opuściłem zbyt wcześnie. 2. nagle podeszła i stanęła tak blisko, że poczułem ogarniajace mnie ciepło. ptaki przeleciały nisko. rozwiały mgłę i nadzieję, że to jeszcze trwa nocny sen. Rzeczywistość unosiła nitkami babiego lata pomyłki interpretacji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...