Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Aleks Kleks

Użytkownicy
  • Postów

    331
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Aleks Kleks

  1. szczerość tak szczera, że aż powstają podejrzenia co do jej szczerości ;)
  2. Mogę Cię stracić jak jeden z wymarłych gatunków ale teraz zbieram żołędzie. Robię to dla ludzi tak jak ich pojmuję przez żołędzie, układam w rzędzie. Porządek zbliży kochanków, a jakby zginęli od jednej zielonej kuli. W tej historii tak jest bo skądś jest prawda.
  3. dylemat mi się pojawia czy upaść aby wstać, czy położyć się aby wstać, czy może położyć/upaść aby widzieć&nie mówić ? Niezależnie jednak od rozwiązania światło i tak może mieć przecież mocno odmienne konotacje pozdrawiam
  4. Interesująca anegdota bo tak odbieram ten tekst jako anegdotę, ale mam dziwne odczucie, że lepiej by się czuła w jakimś lżejszym formalnie kształcie, tu nieco się dusi w patos dykcji ubrana pozdrawiam
  5. Jeden czy wielu co za różnica i tak istna wieża babel ;)
  6. Myślę, że to Zeus pojawił się pod postacią złotego deszczu, i stąd te problemy z ustaleniem ojcostwa. Fajny tekst
  7. Płakać mi się chce. – jęknęła Magda i odwróciła się. To ciekawe, że zawsze płacze się od kogoś a nie do, jakby potrzebny był akurat okropny pośpiech i nie można już było czekać ani chwili dłużej, może ktoś dołączy. - No nie, znowu chcesz żebym cię przytulił, tak? – czułem, że staję się arogancki, ale nie mogłem się powstrzymać – Zrobiłbym to a jakże, ale te toboły rozlezą się jak tylko się poruszę. - Ty gnuśny troglodyto – burknęła ze słodkim wyrzutem – obchodzą cię jakieś głupstwa, nie ja, he? -Ale to do cholery nie są moje głupstwa i mam je gdzieś, taszczę je tylko żebyś była zadowolona, nie ? - No może, przepraszam misiaczku – wzruszyła ramionami – ale po co to wszystko – dodała zaraz - te złe maniery? Możesz do mnie mówić inaczej, tak jak lubię, pocałuj mnie. - Tak kochanie – jęknąłem – ale w rzeczywistości nie mogłem zrobić żadnego ruchu. Toboły rozsypały się przed chwilą i rozbiegły jak kurczęta dziobiąc zawzięcie okruchy, ziarna, a ja stałem wśród nich jak kwoka, jak ciepła żarówka, która gdy zgaśnie, nie odnajdą drogi. - Jak je położę już nie podniosę, wiesz – burknąłem do Magdy. -Wiem i dlatego żądam – obróciła się bokiem, jakby zaznaczając, że w żadnym przypadku nie zgodzi się ze mną całkowicie – czy zdajesz sobie sprawę? Obok nas zatrzymał się zmęczony przechodzień i zaczął sikać do swojej reklamówki. – Porządny gość. – pomyślałem. Po drugiej stronie ulicy jakaś koza szarpała faceta za płaszcz, a ten oganiał się przy pomocy długiej francuskiej bagietki. Tak, czułem to, czułem wyraźnie od dłuższego czasu, tak długa podróż nie może się udać, może, gdybyśmy byli sami. - Może wrócimy? – spytałem i dodałem niepewnie – Powroty nie bolą. Odwróciła się nagle do mnie – Nie bolą ? – rzuciła, jakby nagle przyłapała mnie na czymś gorszącym. Kurczaki porozchodziły się już po całym chodniku, niektóre ryzykownie dreptały po krawężniku. - Nie bolą tego co wraca, tego co został może, trochę. - Chciałbyś im to zrobić ? - Ja ? – odparłem jakby naprawdę nie mogło o mnie chodzić - Noooo – uśmiechnęła się przyjaźnie – coś zaczynasz kapować. - A więc wrócimy? – dodała z figlarną minką , już się ciesząc na niezłą anegdotę. - No, wrócimy- mruknąłem, patrząc jak kurczaki wyłażą na drogę, znikają poza ostrą bryłą światła. Usiedliśmy na ławce a ona położyła mi głowę na ramieniu. Poczułem jak na czoło występują mi zimne krople. - Musimy je pozbierać, musimy je pozbierać – nie miałem odwagi powiedzieć ale nuciłem w myślach tę drobiową mantrę do jakiejś zupełnie nie znanej mi melodii.
  8. dowcipny tekst i użytkowy, sytuacje są autentycznie zabawne, chociaż niektóre aż przedobrzone moim zdaniem. Jedna rzecz, że Rasputin nie żył w czasach napoleońskich, wprawdzie to nieistotne dla tego typu tekstu, ale skoro już wymienia się konkretny rok ;)
  9. chyba nie do uratowania, duży banał pozdrawiam
  10. fajna anegdota poetycka by była jak dla mnie ale bez dwóch ostatnich wersów bo w nich ulatuje :)
  11. dziwne pomieszanie klasycyzmu, mistycyzmu i egzystencjalizmu, mieszanka godna XXI wieku, język barwny ale tekst ciasny bardzo zatłoczony słowami jak tramwaj w szczycie, dlatego mało przenikliwy dla mnie czytelnika, może by trochę rozluźnić, wpuścić powietrza, lepiej by się czytało pozdrawiam
  12. podobnież wszystko czego nie powiesz może zostać użyte przeciwko tobie ;)
  13. kilka szczegółów ale generalnie wiersz "zwinięty w daleką podróż", z klasą napisany
  14. po takim początku trudno utrzymać constans, zadanie nie lada, koparką podszłedłeś blisko, obraz się rozmył puentą, jakoś nie tak, pozdrawiam pewnie się rozmył, bo z założenia miał się wyostrzyć ;) pozdrawiam
  15. PIL wcale nie pogodzony bo ma życzenia ale koparka to szefowa zmiany poprawiam bo wyżej wpiąłem się nie tak jak trzeba przepraszam i pozdrawiam Próchniejemy skarbie. - trzeba się z tym pogodzić Można nas wygrzebać widelcem włożyć do papierowych torebek. --- patrz, potrafię nawet to obrócić w żart, prawda, że nie jest już strasznie? Nosiliśmy zabawne imiona a teraz śmiech to kłopot. ------- wszystko się zmienia, ale to tylko niewielki kłopot, zmiana pogody i tyle. Kraj położony obok jest jak pomylony cielec. --- strzezmy się sąsiada olbrzyma, przewraca się na drugi bok i może nas zgnieść. trzeba być ostrożnym to jest dosadny obraz pogodzenia się z rzeczywistoscią. 100% bierność. koparka urocza, jak ona się stara ;) pozdrawiam :) /b rozumiem, że da się tak odczytać, ale czy nie można tego odczytać nie jako pogodzenia się ale jako prostego stwierdzenia&opisu przez podmiot stanu w jakim się znajduje ( na jaki nie ma wpływu ) ? Wyjście podmiotu na zewnątrz, wyjawienie życzenia nastąpi dopiero w ostatnim zdaniu, a więc jednak, do końca pzez podmiot nie rozpoznana i niekontrolowana ale jednak aktywność, aktywność na jaką go stać !? pozdrawiam :)
  16. Puenta absolutnie nie od tego wiersza. pasuje sensem, ale nie przystaje do pogodzonego ze światem parkowego peela. nie pasuje też stylem. wydaje mi się, ze w tym dysonansie pies pogrzebany, jakby zabroklo odpowiedniego zakończenia. tak misię. /b PIL wcale nie pogodzony bo ma życzenia ale koparka to szefowa zmiany poprawiam bo wyżej wpiąłem się nie tak jak trzeba przepraszam i pozdrawiam
  17. dzięki za opinię
  18. Puenta absolutnie nie od tego wiersza. pasuje sensem, ale nie przystaje do pogodzonego ze światem parkowego peela. nie pasuje też stylem. wydaje mi się, ze w tym dysonansie pies pogrzebany, jakby zabroklo odpowiedniego zakończenia. PIL wcale nie taki pogodzony bo ma życzenia ale koparka to szefowa zmiany ;) dzięki tak misię. /b
  19. doróbki przewidziane tylko w formie standard&automatyka ;) dzięki
  20. Fajny tekst. pointa bardzo przewrotna, bo ma w sobie i "nie zabierają przemocy" i jednocześnie "nieznoszenie" niesamowita jest ta koparka z jej wrażliwością. udało jej się złapać takie dziwne poczucie wewnętrznych poczuć. nie znoszą jako nie tolerują i nie znoszą jako nie likwidują oto mi właściwie chodziło dzięki
  21. ja taka jak Lecterek ostra nie będę...wiersz cos w sobie ma...tak zerkam na niego od pewnego czasu:):)...ale to za mało chyba:)pozdr. dzięki, pozdrawiam
  22. to nie jest tekst martyrologiczny bo nie ma ofiary ;) ale próba poradzenia sobie z pewnym problemem natury bardziej ogólnej dzięki za opinię
  23. dzięki, pozdrawiam
  24. jest udręka jest, też ją widzę Mądrym wiersz i odważnym zda mi się ale pomyślałbym nad tytułem i "stringach" w 8 chyba
  25. Myślę, że przynajmniej do akcji mosadu to udany tekst. porusza ważny problem o którym milczy wielu. Rozdwojenie takie i przywiązanie do atrakcyjności różnych wykluczających się w zasadzie układów. to poważny dylemat, jak długo można wytrzymać bez szkody dla siebie w takiej dwoistości perfidnej. Bohater znalazł rozwiązanie i już
×
×
  • Dodaj nową pozycję...