Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anna_Para

Użytkownicy
  • Postów

    7 513
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Anna_Para

  1. "opus finalis" zawdzięczam Bezetowi. Dzięki, Dawnieju:)
  2. mamy podobne gałęzie, rdzeń - równie nonkonformistyczny. korzenie wiecznie poszukują żywej wody. skórę - chropawą na wszelki wypadek. liście, by oddychać. jeśli to igły - powierzamy im zszywanie wątków w sensowną całość, by w koronie zaistniało jakieś gniazdo, jakieś opus finalis, owoc żywota powszedniego. moją korę drąży zupełnie inny wzór. dlatego boleśniej jest. i jakoś krócej. na szczęście. bujamy w niebo, w ziemi - zespoleni na nawóz. 11.09.12.
  3. Januszu, wracam, bo mnie ten wiersz zaintrygował. Odniosłam się do struktury wiersza, i chcę Ci pokazać, o co mi chodziło: słońce zmęczone latem różowa meduza płynąca po błękicie nisko nad horyzontem teraz całymi dniami patrzy ludziom w oczy jakby dojrzało coś czego nie można dostrzec z góry z godziny na godzinę staje się bledsze nasze cienie są coraz dłuższe nareszcie przybierają realne wymiary gdy siedzimy przykuci do strefy umiarkowanej one biegną ku północy aby powitać zimową ciemność i polarne zorze Mam wrażenie, że właśnie to mnie uwierało:) Czy teraz nie jest konsekwentniej? Zobacz. Pozdrawiam, cieplutko, Para:)
  4. Dobry, mocny tekst. Trzyma się porządnej metafory, później zakłada grę frazeologii. Gorzka obserwacja walki z chorobą i gasnącej nadziei na wyzdrowienie. Może "na szczęście" pojawia się ten lęk wysokości? Pozdrawiam, cieplutko, Para:)
  5. Pijaczyno, coś mi tu gramatycznie nie zagrało: pozbawiający swobody - pozbawiające raczej. perły nie powstają nagle na zawołanie pisze się podanie wiersze piszą się niespiesznie i pojawiają niespodzianie a szum z muszli tkwi w nas i tylko on pisze To sobie zabieram jako suplement do innego wiersza, tym razem - mojego;) Cieplutko, Para:)
  6. Januszu, po drugiej strofie, gdzie umieściłeś piękną metaforę i oryginalny pomysł byłoby miejsce na rozwinięcie tego konceptu: teraz całymi dniami patrzy ludziom w oczy i tu - co widzi? Fajnie połączyłbyś sentymentalną w konwencji obserwację natury z podglądaniem człowieka. Ale to takie moje zachcianki. Wiersz bardzo poprawny, napisany z kulturą, ale czegoś mi w nim brakuje. Cieplutko pozdrawiam, Para:)
  7. Niewiniątku, kiszona kapusta jest bardzo zdrowa. Dzięki za komentarz na poziomie. Cieplutko, Para:)
  8. Lilko, muszę powtórzyć opinię Alicji. Nie płynie. Tekst warto poprawić, bo jest "o czymś". Powodzenia, Para:)
  9. Rzeczywiście, Alicjo, "po Twojemu", czyli mądrze, sprawnym piórem, z łatwością wyrazu. Choć gorzkie to jest. Cieplutko pozdrawiam, Para:)
  10. Alunko, mam podobny sentyment do Warsztatu. Kiedyś wiersze wstawiało się najpierw właśnie tutaj, zanim trafiły do P czy do Zetki. Tu czekam na uwagi, żeby coś poprawić, coś zmienić. Dzięki. Bywam tu z wierszami sporadycznie rzadko, zawsze otwarta na uwagi Czytelników. Pozdrawiam, wdzięczna, Para:)
  11. Kaliopku, sentymentalnie, romantycznie, ale... O ile w pierwszym wersie archaiczne "odmyka" przechodzi z przerzutnią zdania do drugiego wersu, i inwersja znika, o tyle w poincie wiersza już razi. kiedy się budzę, sen odmykam źrenicą w cały wszechświat zdarzeń. tylko mi w śpiewie traw nie znikaj, i już będzie zgrabniej. W końcowej sekwencji mam wrażenie nadmiaru zgłosek: w płatki z kryształu, w kryształ z marzeń. - wystarczyłoby. Poza tym - pięknie! Pozdrowienia, Para:)
  12. Bolesławku, bardzo mi miło. Pozdrawiam, cieplutko, Para:)
  13. Kaliopku, takie "warsztatowanie", zabawa z formą. Cieplutko pozdrawiam, dziękuję, Para:)
  14. Stempelku, dzięki, że "wolno" i "szybko";) Cieplutko, Para:)
  15. Świadoma stylizacja na wiersz rodem z XIX wieku. Tak już pisać nie wolno;)
  16. płaczcie ze mną ptaszni, płaczcie ze mną ludni, bo mi złote serce utonęło w studni. dobre, prawie nowe, tylko raz łatane, utonęło serce, na zawsze, na amen. płaczcie ze mną leśni, polni i łąkowi, ty, garbata wierzbo nad niejednym rowem, i ty, frasobliwa, przy rozstajnych widłach brzozo samosiejko, z urodzenia siwa. a jeśli nie chcecie, sama będę w sobie kwilić jak na jakimś malowanym grobie. aż studnia wyleje i popłynie rzeką. a z nią moje serce przepadłe daleko. tylko mi nie brońcie. tylko się nie śmiejcie. pod wozem z gwiazdami na calutkim świecie z łez morza powstały i słone bajora. i najczulsze pieśni, zapomniane wczoraj. łzy nie zamarzają. spadną ciepłym deszczem w usta, pusty talerz, i Bóg wie, gdzie jeszcze. 26.09.2012.
  17. W pierwszym wersie dwie - ości, proponuję zmianę na "abstrakcję". Znów zawalczyłabym z imiesłowem: "nazywa sprawy po imieniu", po prostu. Wyrzucając w osobny wers "są jeszcze ptaki" odbierasz siłę poincie. Spójrz, co proponuję: po drodze do abstrakcji naiwność nie pozwala zasnąć naprawdę nie wiem kim dla mnie teraz jesteś mówisz powtarzasz że nie przylegamy ta noc jak dziwka w paskudnym makijażu nazywa sprawy po imieniu czeka na sen o wyzwoleniu jest taka pora gdy do brzasku jeszcze daleko a białe ściany kamienieją do reszty latawce wypuszczone z dłoni już odleciały jednak są jeszcze ptaki myślę o tobie gdy gaśnie słońce w każdym tli się jakaś iskra Pamiętaj jednak, że zawsze tylko proponuję. Cieplutko, Para:)
  18. Brawo! ;) Para:)
  19. Piszesz coraz lepiej. Widzisz: Nie mam się do czego przyczepić. No i życzę zakochania. Takiego zwyczajnego. Cieplutko, Para:)
  20. Żartobliwie, z przymrużeniem oka. Ech, męskie ambicje. I dobrze: Lepiej "ambitnie"! Fajna "obiecanka". Cieplutko, Para:)
  21. Pozwolę sobie na drobną ingerencję: mówisz amen zaczynam powoli umierać śmierć przychodzi tuż po ostatnim dzwonku ale ten nawet nie zdążył zabrzmieć tylko mgła rozpościera skrzydła ciszę zamienia w milczenie wzdłuż linii grabienia liści ledwie zielonych a myślałem że razem otworzymy niebo cóż nad ranem chęci pożegnania niedoszłe noce silniejsze od rosy i dotyk nieskonsumowany po francusku kochanie bo wiesz wystarczy szczypta zaangażowania wcale niewielka a tak tracisz wszystko maleńka kres Jak widzisz - w treść ingeruję nieznacznie. Jest klarowniej? Zobacz, jak słowa zostawione pojedynczo w interliniach tworzą teraz dodatkowy komunikat. Cieplutko, Para:)
  22. Jest to dobry tekst, trzeba tylko zabrać "natomiast". Uszlachetni to składnię. Pozdrawiam, Para:)
  23. Nato, cieszę się, że trafiłam w gust. Cieplutko pozdrawiam, Para:)
  24. Mówisz, Krysiu, o ważnym problemie. Nadzieja powinna umierać ostatnia, albo nie umierać. Warto "wspinać odwagę". Słusznie prawisz. Cieplutko, z podobasiem, Para:)
  25. Kaliopku, przyznam, że zabieram się do tego tekstu nie pierwszy raz. Przysporzył mi sporo kłopotu. Brakuje mi w nim ładu przestrzeni: ładnie opowiada się świat z perspektywy "z ziemi ku niebu", po czym perspektywa zmienia się (konsekwentnie) z odmiennym wektorem. I tak bym zostawiła. Jabłoń i ramiona? Ładne zestawienie. Ale pojawia się "drugi temat", i już nie wiem, o czym chcesz opowiedzieć. Nie dopowiadałabym już "języków ludzi i aniołów". Mam także wrażenie przeładowania formy w refreny, które dążą do klamry. Ale czy potrzebnie? Dość teorii. Powarsztatuję, jeśli Autorka pozwoli: kiedy byłam dziewczynką, siadałam w środku świata pod drzewem z dwoma ramionami. wierzyłam. patrzeć w górę było trudno. nad głowami ludzi w tym świecie pejzaże rozdzierały sokoły, wróble i jaskółki. szukałam gołębia. błogosławieństwa spadały z nieba. na wyciągnięcie ręki. ziemia nieprzepalona jeszcze sumieniem, zatrzymana w przestrzeni jak szkło, powiększające dna kwietnych kielichów. zanurzałam palce w grudy pośród traw. z mięśniami ramion spiętymi do lotu nie pochylałam twarzy ku ziemi, płacząc jednocześnie w dwa rodzaje ciszy, z wiarą i nadzieją. dzisiaj chcę dosięgnąć baśni chleba. złote jabłka nigdy nie spadną z drzew o dwóch konarach. źdźbła dojrzewają do słów. pod wielką szklaną milczącą kopułą. już wiem. - w ten sposób uwypukla się opozycja "wierzyłam" - "wiem". I zostaje tu jako pointa. - zabrałam Ci "śnieg", i mam wrażenie, że go wcale nie brakuje. - uwypukla się funkcja "szkła": najpierw jest narzędziem do poznawania świata, po latach - więzieniem, kopułą milczenia (robię z niej "milczącą kopułę" - unikamy dopełniaczówki, bo jedna już jest. Niech będzie:) Wiersz w tej chwili stał się czytelniejszy. Mam wrażenie, że jest czyściej. I tak zostaje dość hermetyczny, bo czytelnik musi sobie dość intensywnie poszukać metafory (czy symbolu) drzewa o dwóch ramionach :) Cieplutko pozdrawiam, mam nadzieję, że nadrobiłam "zaległości". Pozdrawiam, Para:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...