ja- złośnica, sekutnica,
zazdrośnica,
sfinks.
tak zimno mi w stopy, kochany.
i zaraz zabierasz je w dłonie.
już razem na obie chuchamy,
dmuchamy, i rośnie z nich płomień.
i rodzi się żarcik o sto-pach.
chce wchodzić w użycie. wykwintnie
odbija się skokiem do łona,
korzeni się, rośnie, już kwitnie.
zapalił się martwy po zimie,
spopielił we środę po wtorku.
tak wiele ze sobą znosimy.
tak mało mi ciebie, potworku.
schyliłam już głowę, a teraz
posypuj popiołem spod wierszy.
ksantypa, cholera, megiera,
kobieta po prostu, uwierzysz?
22.02 2012.