nie istniałam dla świata karmiona marzeniem
gubiąc się po drodze pustką życia biegłam
rzeczywistość prysła i jak oka mgnieniem
martwą wyobraźnią na jej zgliszczach ległam
znudzona szarością, co swe plamy liche
rozsiewa w pościeli jezior życia mgłami
dotykam palety, by kolory ciche
z korytarza duszy wzniecić ich światłami
jak artysta, który w skupieniu pracuje
nasyca głębiami dzwięcznych gwarów tony
krople chwil minionych pamięcią masuję
na płótnie rytmem serca myśli zmieniam w dzwony