Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciej_Bacztub

Użytkownicy
  • Postów

    468
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Maciej_Bacztub

  1. Napewno nadam też wiersze o innej tematyce. Zresztą już to zrobiłęm jak chcesz to przejrzyj je . Ostatnia zwrotka to podsumowanie pozostałych i prawdziwy sens tego wiersza, więc nie bawiłem się rymami. Pozdrawiam -Maciek-
  2. Można tak powiedzieć, że to czarny humor - niech każdy nazywa jak chce. Miałem taką myśl i nic więcej - to fikcja. No chyba, że patrzeć pod względem ludzkiego egoizmu, ludzie ciągle czegość od nas chcą - tylko by brali i brali. Pozdrawiam -Maciek-
  3. Przesłanie jest takie - sąd ostateczny i nic więcej Pozdrawiam -Maciek-
  4. Despotyczny człowiek W mózgu ma ropniaki Jego ręce przesiąknięte są Chłodem i nerwicą Despotyczny człowiek Śni się Ci po nocy Wchłania Twoje myśli Do wiecznego kosza Despotyczny człowiek Stawił Tobie czoło Zaśmiał się Ci w oczy I poszedł za Tobą Despotyczny człowiek Sięgnął do kieszeni Wyciągnął swój reworwer I zastrzelił Ciebie Despotyczny człowiek Skończył swoje dzieło Zaćwiartkował Ciebie I zjadł Twoje ciało Despotyczny człowiek Ma na zębach mięso Wchłonął Twoją krew By nakarmić swoje ego.
  5. - Co wiesz o tej zbrodni? - Nie sądzę, że jestem mądry - Czy ta kobieta z Tobą spała? - Owszem, była wspaniała! - Gdzie ukryłeś narzędzie zbrodni? - Nie używam noży - Gdzie zakopałeś zwłoki? - Nie noszę ze sobą łopaty - Co masz na swoje usprawiedliwienie? - Nikt nie jest bez winy! - Kłamiesz! Jak możesz? - Nie sądzę! Mogę już odejść? - Możesz. Spotkamy się w sądzie!
  6. Przepraszam, nie zauważyłem byka, coś mi się pokręciło. -Maciek-
  7. Dziękuję, że podziałał ten tekst na Ciebie. Jest mi miło
  8. Ja również pozdrawiam -Maciek-
  9. Dzięki Michale, napradwdę dzięki. Pozdrawiam. -Maciek-
  10. Ciemna przystań, pies tam szczeka. Biją dzwony, alarm święta. Nic nie widać - - Mały punkt na tle nieba. Patrzę, Ciągle zerkam. Widzę co jest znakowane. Spadły księgi I ta wielka, Która jest otwarta. Policzone wszystkie skrzydła. Boże..., zabierz mnie. Wstaję razem z dniem świetlistym. Dzięki Ci, Że malujesz mnie i Ubierasz mnie pięknymi kolorami. A słowa są tylko tamte. Co było, jest - słowo. On Omega, On jest Alfa. Dzień zaczyna się i kończzy. Wybieram słońce, a nocą księżyc I inne świetliki.
  11. Witam Dla mnie zbyt naiwne myślenie, bez głebszej wartości. Pozdrawiam -Maciek-
  12. Szukam ich. Nie wiem gdzie są. Mało ich - znikają Po drugiej stronie cienia: Niewidzialne krzesła, ławki, Świat nie malowany. Wzgórze cienia nie ma kształtu. Jak dzika plama... Wylewa się I zlewa się w biel. Na dworze może być jasno i miło Nie wiadomo czy zawsze? Jak było dawniej Także jest teraz - - Blisko do odnowienia Nie martw się, to nie sen - - Nadejdzie dzień rozliczenia. [sub]Tekst był edytowany przez Maciej_Bacztub dnia 03-04-2004 13:35.[/sub]
  13. Wiemy, że wyspa ludzka Mierzy głębi starych mórz Może dawniej był to świat Teraz mały anioł stróż Wiemy że, że to czas Zasłonięte myśli ma Może dawniej był natchnieniem Teraz jest już niemym leniem Ja to wiem, Ty to wiesz Wszystko w głowie miesza się Ja to wiem, Ty to wiesz Wszystko nagle zmienia się Wiemy, że dziki dzień Zmywa płótno zimnych łez Może dawniej był jak ptak Teraz słaby łopot piór Wiemy że, że to sen Białe żagle ciszy ma Może kiedyś był pragnieniem Teraz jest już gorzkim cieniem Ja to wiem, Ty to wiesz Wszystko w głowie miesza się Ja to wiem, Ty to wiesz Wszystko nagle zmienia się.
  14. Panie Macieju Twój tekst jest nie ciekawy, długi i nie zgrabny. Próbowałeś coś storzyć ciekawego, ale nie wyszło. Pozdrawiam -Maciek-
  15. To było cudowne, Wiem o tym dobrze. Białe obłoki na błękitnym niebie. Podziwialismy je razem. Powietrze orzeźwione poezją, Przewracało kartki czasu. Pierwsze zwierzenia, pierwsze poznanie. Zielona trawa na wzgórzu, Widok przestrzenny na rzekę. Patrzę w Twoje oczy. Zapytanie i oczekiwanie. Dama w kwiecistym kapeluszu odpowiedziała: - Jak narazie tak. Spokojna twarz pustelnika Zarumieniła się wstydliwym usmiechem. Kolejny dzień, kolejna noc. Kolejny dzień, kolejna noc. Nie ma nas tam. Kolejny dzień, kolejna noc. Kolejny dzień, kolejna noc. Pojawiamy się o zmroku. Złote parasole muzyki, My pod jednym z nich. Przed nami scena. Aktorzy rozpoczęli spektakl. Maszyny zasilane prądem Wystawiły swój grzmiący język. Buch, buch, buch - dudnią. Skowyt do nieba. Oko w oko, Żrenice podąrzają ku sobie. Małe, pośpieszne mrugnięcie Zmęczonych powiek - a może niezgoda? Musimy uciekać w popłochu rozmów. Cisza nocna. Przepraszam Ciebie - milczenie. Później pogawędki o niczym, Pożegnanie przy perłowym domie. O nie! Błysk rozjaśnienia. To koniec pięknych słów. Długi powrót Po nie poznanych ulicach. Wyciągam mój ekwipunek: Szklane oko i skrzynię cudów. Fantazja ponosła mnie Do graniy świadomości. Gubię się. Co jest? Nie panuję nad sobą. Nie mówię nic, nie mogę. Dobrze mi tak. Podążam śladami indiańskich stóp. Odnalazłem obozowisko. - Co się stało? - pytają wystraszeni. Nie mówię nic - niemowa. A ja sam nie wiedziałem. Szukam spokoju, potrzebuję go teraz. Znajdę go tam, W tym ciemnym miejscu. Nieproszony gość - precz! - Nie wracaj tu! Wybacz. Dlaczego? Błąd? - nie. Strach? - nie. Ucieczka? - nie. Moja wina? - nie. Jej wina? - nie. Szkoda,wiedział bym. Pytam i błądzę. Błądzę i pytam. Nie ma Ciebie - oddalenie fizyczne. A jednak jesteś - Twój głos zapisany numerologicznie. To był piękne... I jest - wspomnienie. Pozostały mi Noce o piwnym wyglądzie.
  16. Ciernista korona widnieje na moim czole. Krew na głowie zmaga się i Płynie jak rzeka kłamstw,którą ciągle słyszę. Kolce wbijają się coraz mocniej. Nie krzyczę i nie zamierzam płakać. Choć jestem przesiąknięty bólem, To i tak nic już nie czuję. Niepokoi mnie tylko jedno: Myśl, która przeraża mnie. O tym co sądziłem, że jest... Pomocy przyjaznych dusz. Oni tylko smieją się. Może jedna osoba skulona w kącie Modli się za mnie, Żebym doznał zbawienia. Może jedna osoba płacze Schowana w cieniu, Ukrywając to co czuje. Słońce praży moje czoło,a ja nie daję rady Widzę białe plamy przed oczyma i Czerwień, zamiast potu. Chcę napić się,lecz nie mam czego. Przegryzam język, A krew zamienia się w wino. Sępy krążą nade mną od rana i Skubią kawałek po kawałku moje nogi. A co dalej? Tego ja nie wiem. Mam nadzieję, że moja dusza Niedługo odejdzie tam,gdzie ptaki są wolne. Chcę napluć w twarz Tym, co patrzą na mnie i Śmieją się prosto w oczy, Które dawno zostały wyżarte. Tylko ciemność i wrzawy huk. Boże... kiedy to skończy się. Już nie chcę dźwigać ciernistej korony. Chcę tylko spokoju i cieszyć się nim. Czyję się dziwnie. Świat wydaje się piękny. Pragnę wsłuchać się w niego ostatni raz. Żegnajce lasy, żegnaj morze i Ciepłe dni ze mną odchodzą. Dzięki Ci Panie, Za zlitowanie! Do widzenia. Doznałem spokoju. [sub]Tekst był edytowany przez Maciej_Bacztub dnia 22-03-2004 12:15.[/sub]
  17. Wizerunek pierwszy: Blada kurtyna odsłonięta Wizerunek drugi: Zamknięta skrzynia Wizerunek trzeci: Smuga niebieskiego światła Wizerunek czwarty: Stary pieniek w tajemnicy Wizerunek piąty: Złowrogi szum szpiega Wizerunek szósty: Odblask niemego cienia Wizerunek siódmy: Narada małej troski - Może to odgłos kończącej się walki? Wizerunek ósmy: Kurtyna zasłonięta.
  18. Witam Dziękuję za wskazanie literówki - nie zauważyłem. Przerwa po zbrodni zostanie, ale przerwa w zbrodni też ładnie brzmi. Tron musi zostać dla naszej pamięci. Pozdrwaiam -Maciek-
  19. Kreatura, podziemny krzyk. Nieznane rzeczy, ciepłe ściany. Za rogiem armia - jedzą kości. Na skalnym grobie stoi tron Zdobiony krwią, świeżą krwią. Siedzi tam i odpoczywa. Przerwa po zbrodni. Nowe wizje, plany. Pnie się do słońca, na ziemię. Chce przejąć władzę. Znałem Cię... Byłeś dobrym człowiekiem. Zapomnienie, czcigodny sen. Nie ma Cię, nie ma Cię Ręce archeologa wykopały tron. Stoi w muzeum, w sali wieczności. Stoi na skalnym grobie A na nim rzeźba - twarz kreatury. [sub]Tekst był edytowany przez Maciej_Bacztub dnia 17-03-2004 23:37.[/sub]
  20. Potokiem czerni wybucha noc Opada sina mgła Wśród mego blasku gwieździsty szron W ołtarzu nocy Palą się senne znicze Szept słów chwili tej Modlitwą zrywa ciszę W szmaragdach nocy krążą sny W czarnych kwiatach toną Lecz myśli różą jesteś Ty Pochodnią tak czerwoną Zgaśnie noc w szary świt Jaśnieje w mroku toni Odchodzi sen, odchodzi myśl Została róża w dłoni Przejdzie noc w szary świt Po przez mroku toni Odchodzi sen, odchodzi myśl Zostałaś Ty w mojej dłoni
  21. Wiatm Rzeczywiście jest troszkę naiwny i ja tak go widzę, ale cóż mogę dodać na obronę - byłem wtedy młody, a ja się tego nie wstydzę. Postaram się zaprezentować coś ciekawszego na forum tego portala. Pozdrawiam -katcina-
  22. Odkryłem pustkę w moim umyśle. Czuję brak mojego czaru. Tej niewinnej namiętności. Może to przez presję, Która wpaja we mnie przygnębienie? Może nieokreślona więź Łączy mnie z brakiem poczucia wartości? A może przez zło ludzkie, Tracę tak cenną energię? Dlatego staram się pozbyć błędnych myśli, Które pogłębiają prostactwo życia. Dlatego chronię się we własnym świecie, By nie popaść w chorobę dwudziestego wieku, Na którą choruje masa ludzi. Stali się oni szarym obrazem, Który widnieje na każdym rogu ulicy. Myślę, że jestem w stanie Przejść przez próbę Daną przez czas na tym świecie. Dążę do wolności, A przecież osiągnąć ją można Przez rozwój duchowy, A także przez wyrzucenie z siebie Całego zła, szatańskiej energii. Nie chcę być błaznem, Który smieje się z innych osób. Ten poziom kulturalny mnie nie interesuje. Chcę pomagać innym. Chcę zdobyć zaufanie Spłoszonych niczym dzika zwierzyna ludzi. Chcę wznieść się w powietrze, By potem choć na chwilę Przeistoczyć się w wolnego motyla I polecieć na wyżyny mojego rozsądku, Który wskaże mi właściwą drogę, Która jest apogeum mojego życia.
  23. Witam. Ja to rozumiem, każdy jest jednostką indywidualną i nie można mówić o spaczonym guście - poprostu lubisz inne klimatyPozdrawiam -katcina-
  24. Witam Was, miło, że kartka pod wierszem została zapełniona. Pani Mario w nadludzkim grzechu nie ma nic nadzwyczajnego. To może być każdy zły uczynek. Taj jak nadczłowiek swoje życie łączy z dobrym uczynkiem, to nadludzki grzech łączy człowieka ze złym tylko, że Bóg Tworzy nadczłowieka, a anioł ciemnośći nadludzki grzech, bo co złe pochodzi od kśięcia czeluści i tyle Pozdrawiam -katcina-
  25. Miedziane szepty Cmentarny grób Krzyki na wzgórzu Pustynny cud Piszczące opony Wiruje świat Głośna muzyka Tańczący brat Spokojna ucieczka Śledzi ktoś nas Szalona noc Wezwanie wiedźmy Zapomniany deszcz Niewidzialna rzecz Nadludzki grzech, nadludzki grzech Rozstańmy się.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...