
Sceptic
Użytkownicy-
Postów
1 354 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Sceptic
-
-
a wiesz, ile to jest 15 s? Wiesz ile przez ten czas można zrobić na tym forum, chociaż ono wcale do najszybszych nie należy (ale akurat ma prawo - są tu na pewno setki megabajtów tekstu)? 15 s na ładowanie czegokolwiek w dzisiejszym internecie to czas zupełnie, zupełnie niedopuszczalny!
-
widziałem twoją strone internetową - bardzo efektowna, ale - na boga - lej w samą mordę webmastera, który ją zrobił! W Internecie liczy się szybkość przede wszystkim, nikt nie bedzie czekał pięć minut, aż załaduje się strona, obrazeczki i flesh-bajerki. Co do wiersza - jeśli miała to być kunsztowna miniaturka, to obowiązkowo moim zdaniem powinny być zestroje akcentowe, tutaj coś mi z zestrojami szwankuje.
-
poeci nie wytwarzają dóbr wiek produkcyjny mija im w bibliotekach na uniwersytetach w labiryntach regałów emocjonalnym rozchwianiem zagrażają społecznej stabilizacji nakazuje się natychmiast wykreślić poetów z idealnego społeczeństwa stary szarlatan słucha ze stoickim spokojem na obrusie z gazet rozmnaża chleb śledzia i wódkę
-
z przepaści tu i tam obserwowanych
Sceptic odpowiedział(a) na Espena_Sway utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
wersyfikacja to jest akurat super (czaplina poprzestała chyba na wersyfikacji składniowej), ale interpunkcję to wywalić, bo ta, co jest, jest błędna (tzn. jeyny przecinek postawiony w złym miejscu). Treść na plus. -
cześć, noe, tchórzofretko! Jak dziś dajesz sobie radę z własną wielkością?
-
czy walenie konie to wulgaryzm??
Sceptic odpowiedział(a) na Klaudiusz utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
a marszczenie freda? a trenowanie młodego? a filcowanie golluma? a siorbanie pysiora? a struganie marchewki? -
M. był poetą. A "być poetą" znaczyło dla niego nie tylko: "pisać wiersze" - każdy element życia M. podporządkowany był poezji. I - jak to bywa w przypadku poetów - egzystencją jego targała jedna zasadnicza obawa: obawa przed własną małością. Z jednej strony M. czuł, że został przeznaczony do czegoś wielkiego, że przypadła mu w życiu do odegrania rola doniosła; z drugiej jednak strony niepokojąco odczuwał własną nicość w obliczu trzydziestowiekowej historii literatury. Z czasem obawa ta urosła w M. do rozmiarów paranoi. Przestał czytać innych poetów, ilekroć bowiem natrafiał w czyimś tomiku na choć jeden udany wers, czuł się okradziony z własnego, jeszcze nieuświadomionego pomysłu. Własnych pomysłów M. również się bał. W najczarniejszych snach widział, jak pomysł jego życia okazuje się być kalką, kopią, plagiatem z jakiegoś grafomana żyjącego kilka wieków przed nim. Dlatego właśnie M. nie pisał. A skoro nie pisał, nie mógł publikować. W niczym to jednak nie przeszkadzało mu być poetą, przeciwnie - wzmagało w nim tylko poczucie bezradności i osamotnienia w cierpieniu, które dodawało jego nieistniejącej poezji autentyczności i dramaturgii. W końcu jednak M. osiągnął ten wiek, w którym nad człowiekiem zawisa złowróżbne jak katowski topór "teraz albo nigdy". Poczuł, że jeśli w ciągu najbliższych dni nie zrealizuje swoich marzeń o wielkości, to drzwi poetyckich salonów zamkną się przed nim na zawsze. Kilka dni później otrzymał pocztą dziwny dokument. Na zwykłej, nieco pożółkiej kratkowanej kartce czarnym atramentem wypisano chwiejnym pismem: Na podstawie art. 3 ust. 5 ustawy z dnia 21 listopada 1867 r. wzywa się obywatela M. do osobistego stawienia się celem ucięcia mu głowy. Pod spodem nie było pieczątki, tylko dziwaczna parafka. Data nieomylnie wskazywała, że M. pozostał dokładnie miesiąc życia. Zdając sobie z tego sprawę, pobladł, ale po kilku głębokich oddechach poczuł w sobie nagle gorączkowy optymizm, jakiego nigdy w życiu nie zaznał. Szybko podbiegł do biurka, gdzie ciągle leżały czyste kartki i pióro. Nie namyślając się wiele, zaczął pisać: Za miesiąc zetną mi głowę. Za trzydzieści jeden dni umrę. Zostało mało czasu, ale wciąż jeszcze dość, aby mi się udało. Czuję już na spoconych plecach zimny oddech śmierci. Jakież to inspirujące – tak, czuję, że teraz właśnie, w ciągu tych trzydziestu jeden dni, powstanie moje Opus Magnum. Muszę tylko wylać to wszystko z siebie na papier – mam miesiąc, cały miesiąc. Nikt w dziejach literatury nie tworzył jeszcze pod taką presją! Ten niezwykły strach wyzwoli we mnie nieznane dotąd pokłady geniuszu! Ileż to razy narzekałem na brak cierpienia! Jakże ja w głębi duszy chciałem cierpieć! Mieć raka, trąd, suchoty i umierać powoli, by móc to wszystko opisać! Ileż razy modliłem się, by bakterie latały wokół mnie wielkie jak chrząszcze, by wybuchła wojna, bym stracił wszystko! Teraz dostałem wreszcie to, o co prosiłem – i to nie w postaci jakiejś pretensjonalnej śmiertelnej choroby, lecz prawdziwego wezwania z głębi piekła, zapewne od samego Szatana! Książę Ciemności osobiście pofatyguje się po moją głowę, ale zanim mu ją oddam, stworzę najpiękniejsze poematy, hymny, sonety i elegie takie, jakich jeszcze żaden śmiertelnik nie napisał. Zapalę świece i zaciągnę zasłony – tak, zaciągnę zasłony! I już do końca życia nie zobaczę światła słonecznego ani elektrycznego, tylko drgające, niepewne światło świec! Moje oczy nabiegną krwią i na zawsze zatrze się we mnie granica między dniem a nocą. Cóż ja wtedy będę mógł stworzyć! I alkohol, dużo alkoholu! Tak jest – muszę być ciągle odurzony alkoholem, to pozwoli mi uwolnić umysł z okowów rzeczywistości! Wystarczy tylko ująć pióro w dłoń i pisać, pisać – aż do końca! Miesiąc bez snu, bez jedzenia, bez światła, z ciążącym nad głową wyrokiem śmierci – lepszych warunków nie mogłem sobie wymarzyć! Przez cały następny tydzień M. czekał na natchnienie. W ciemnym pokoju, w świetle świec, odurzony alkoholem napawał się swoim cierpieniem, niemal odkrawał od niego nożem grube plastry i rozkoszował się nimi. To było właśnie to, o czym przez całe życie marzył. Ale natchnienie nie przyszło. Ani po tygodniu, ani po dwóch, ani po trzech. M. pozostało już zaledwie kilka dni życia. Rozgorączkowany pogrążał się coraz głębiej w szaleństwie. Dzień przed datą ścięcia M. umarł. Nie pozostawił po sobie żadnego, choćby najkrótszego wiersza. Na biurku został tylko tajemniczy dokument i notatka, którą sporządził zaraz po jego otrzymaniu – na tym samym kratkowanym papierze, tym samym czarnym atramentem i tym samym chwiejnym pismem.
-
no i - okazało się. Noe jest tylko tchórzem i beztalenciem, który nawet boi się podjąć próby napisania sonetu, co nie przeszkadza mu uważać się za wielkiego poetę... Nie wiem, czy wiesz, ale każdy wielki - według twojej miary - poeta napisał sonet. Dobre wykonanie tej formy to naprawdę zadanie dla najlepszych. Ale Noe oczywiście albo nie wie, co to takiego jest sonet, albo po prostu sie boi kompromitacji... A co mi wychodzi, a co nie - to zostaw o oceny tym, którzy się znają lepiej od ciebie.
-
strzeż się mateńko strzeż
Sceptic odpowiedział(a) na piotr mały utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
o - to to, dobre pytanie. A Piastowi gratuluję lotności umysłu. Żeby w godzinę zgłębić całego Milla - rzadkość. Poza tym pokaż mi łaskawie, gdzie napisałem, że Milljest moim autorytetem? Owszem, uważam go - w dziedzienie polityki - za jednego z największych myślicieli w historii, ale - paradoksalnie, choć tej paradoksalności zapewne nie dostrzeżesz - obok Platona i Hobbesa. -
strzeż się mateńko strzeż
Sceptic odpowiedział(a) na piotr mały utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Im więcej ludzi, którzy myślą, że Polska jest krajem tylko dla Polaków i katolików, obowiązkowo kochających JPII - tym niżej ten naród upadnie. -
Noe, ja nie mówię o rymowaniu: ja ci rzucam w twarz rękawicę - napisz sonet. Gdybyś nie wiedział, co to jest - poszukaj w encyklopedii. Konkretnie chodzi mi o odmianę włoską. Podnosisz rękawicę, czy - tchórzysz?
-
Noe - mam propozycję - napisz sonet! Z zestrojami akcentowymi, układem: abba abba cde cde. Jak ci się uda, to ewentualnie możemy wtedy pogadać, bo jak do tej pory to w utworach wykazujesz wyjątkową nieumiejętnosć rymowania tudzież ignorancję wobec podstawowych zasad potyki klasycznej. Podejmujesz wyzwanie (założę się, że nie).
-
strzeż się mateńko strzeż
Sceptic odpowiedział(a) na piotr mały utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
sorry, ale konam ze śmiechu :D Piaście drogi, nie znam nikogo o naziwsku Mille, a tym bardziej nikt taki nie jest moim autorytetem. Ewentualnie znam takiego filozofa jak John Stuart Mill, ale obawiam się, że ty go nie znasz, więc nie znajdziemy porozumienia na tej płaszczyźnie. Czemu nie JPII? Bo nie mam zwyczaju szanować kogoś tylko za to, że był zwierzchnikiem kościoła, którego wyznawcą nie jestem. Na tej samej zasadzie moim autorytetem nie jest Anton Szandor LaVey ani Dalaj Lama. Oczywiście chętnie przeczytam i ustosunkuję się do traktatów filozoficznych JPII jeśli takowe wpadną mi w ręce, ale póki co swoje poglądy filozoficzne wole opierać na filozofach, nie na papieżach. Współczuję nieprzyjemnej historii. Ja rownież uraczyć mogę inną: będąc kilka dni w Danii, w Viborgu, pierwszą rzeczą, co do której pouczył nas gospodarz, było: nie zamykajcie samochodu, bo od razu zobaczą, że Polacy. Tamtejsze domy nie mają płotów i nikt jakoś niczego nie kradnie. Z kolei znajomy z Danii, przyjechawszy do Polski zostawił telefon na stacji benzynowej i gdy sie zorientował, zawrócił. I był bardzo zdziwiony, że telefonu już nie ma. W naszej szkole była kiedyś kilkuosobowa delegacja ze Szwecji. Byli zakwaterowani w hotelu. Pierwszego dnia pobytu ukradziono im paszporty i pieniądze. Oczywiście - nasza delegacja wróciła ze Szwecji bez najmniejszego uszczerbku. Twojego zdania na temat mediów katolickich nie będę komentował. -
strzeż się mateńko strzeż
Sceptic odpowiedział(a) na piotr mały utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ja naprawdę nie rozumiem. Czy ty myślisz, że wytykając mi wiersz o masturbacji, obrażasz mnie czy coś? Nic bardziej mylnego. Nie wstydzę się swoich utworów ani nie pokrywam się pąsem na dźwięk słowa "masturbacja". Dlatego trochę śmiesznie wyglądasz: bo chcesz we mnie rzucić kamieniem, a tak naprawdę rzucasz przepysznym cukierkiem. Uraża cię "pomówienie" jakobyś słuchał radia maryja, a tak naprawdę głosisz pomysły idealnie takie, jak ojciec Rydzyk... Wyjechawszy za granicę pomogę Polsce choćby w ten sposób, że odejmę temu biednemu państwu problemów związanych z zatrudnieniem mnie. Na to nie wpadłeś? Już nie móiąc o tym, ze pracując za 2000 zł w życiu niczego nie zrobię, a pracujac za 1000 funtów przez kilka lat, po powrocie do kraju mogę zacząć coś robić. Ale nie - Polska nie chce mi tego umożliwić, bo musi ze mnie bezczelnie ściągać podatek (nie wiem, czy wiesz, ale osoby pracujący w Anglii płacą do polskiej kasy kupę szmalu). Spójrz na kraj pod kątem narodu. Naród jest szczęśliwy wtedy, gdy ma gdzie pracować i co jeść, a nie wtedy, gdy jest dumny ze swojej historii. Wyjeżdżanie do pracy za granicę jest zjawiskiem zupełnie normalnym i zdrowym - jeśli popatrzymy całościowo, nie tylko na interes własnego kraju, ale na interes Europy. A silna Europa - mów co chcesz - to silna Polska. W żadnym razie nie odwrotnie - bez względu na to, co ma w tej sprawie do powiedzenia Kaczyński czy Rydzyk. -
A czy autorka nie słyszała nigdy o tym, że w wierszu rymowanym wersy powinny mieć jednakową ilośc sylab?? Już nie mówiąc oczywiście o jakości samych rymów i treści utworu, która plasuje się mniej wiecej na poziomie Żuław.
-
przecież napisałem: nie poszło :) Stąd wiersz stopniowo gubi rytm, aż w końcu nawet rym gubi - i to też jest zamierzone :)
-
strzeż się mateńko strzeż
Sceptic odpowiedział(a) na piotr mały utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
To niezbicie dowodzi tgo, że kto Polskę rozkradać będzie - zginie, a Polska nie przepadnie na wieki! :D:D:D:D piotrze, ty mi ten wiersz o masturbacji wypominasz, jakby to miało być powodem do wstydu. Czy wiążesz z masturbacją jakieś niemiłe, wstydliwe wspomnienia? A może chcesz o tym porozmawiać? -
strzeż się mateńko strzeż
Sceptic odpowiedział(a) na piotr mały utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
panie M., szkoda gadać. To są jednostki niereformowalne... Co z tego, piotrze, że masz tradycję, historie i dumę - co ty z tym zrobisz, zupę na tym dzieciom ugotujesz? Tu trzeba działać, działać! I to nie w kierunku nacjonalizmu i ksenofobii, lecz tolerancji i otwartości - bo tylko taką postawą można coś w świecie zdziałać. Przeczytałbyś Milla - najlepiej funkcjonujące społeczeństwa to społeczeństwa egoistów. Dlatego nie będę się unosił dumą, ale wyjadę za granicę zarabiać pierwsze pieniądze, a jeśli jako pracownik naukowy (bo tym zamierzam zostać) otrzymam ofertę pracy za granicą, to podejmę bez zawahania. Bo to pomoże nie tylko mi, ale i Polsce. -
Gdzie wiosnę wieszczy śpiew słowiczy, Słońce melodią świat okrywa, Głosem anielskim brzmi szczęśliwa Pieśń boska, co nad lasem dźwięczy. Robotnic pszczelich w ulu brzęczy Rój pełen wiary, że kolejna Wiosna, tak samo jak poprzednia, Ku pszczelej chwale da się zmęczyć. A ja wam powiem - że pierdolę Tą całą wiosnę, wszystkie pszczoły I wszystkie rymy częstochowskie. Chciałem napisać piękny sonet, Który mi do poetów szkoły Dałby wstęp wolny. Lecz nie poszło.
-
ja jestem wyrocznią z Tomaszowa Mazowieckiego, M. - z tego, co wiem - z Krakowa.
-
ze wspomnień dziecka
Sceptic odpowiedział(a) na Anielica Śmierci utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nawet ładne, ale za długie (przegadane). Najbardziej mi się podobają te wykresy i rozbiory. -
;) piąteczka, panie M.
-
strzeż się mateńko strzeż
Sceptic odpowiedział(a) na piotr mały utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Noe byłby zachwycony. Nie ma jak Patriotyzm przez duże "pe"! -
o - przepraszam - zwracam honor.