Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Eugen De

Użytkownicy
  • Postów

    1 348
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Eugen De

  1. Rymy mnie zniechęcają! Pozdrawiam Macieju.
  2. przyfrunę do twojego gołębnika - nie, nie tak. wjadę -prozaicznie- windą na szóste piętro według mojego rozeznania by zapukać w twoje oczy i zajrzeć w głąb wodorostów w najdalsze drzewa widniejące na krańcach dwóch różnych światów być z tobą w powietrzu - świeżo zapiąć się pod samą brodę uniesieniem ramion zawisnąć bezpiecznie na progu niewiadomego pogonić ciszę jak łabędź gdy skrzydłami trzepocze z bezgraniczną ufnością w niezmąconą taflę pragnę wtulić się w poduchy ramion------dlaczego tylko "pragnę" akurat z duzej litery? skubać pióra pojedynczym zmartwieniom i rzucać na cztery łapy jak kot wychodzę z marzeń a one ciagle szepcą bardziej realnie------ szepczą niż krzesło na którym się rozczulam Podszepty! Nie ingeruję treściowo. Pozdrawiam wiosennie.
  3. Dziękuję za wizytę Fanaberko. Pozdrawiam.
  4. nie mogę tkwić w nieśmiałości - jest mi z nią źle uwiera i boli - mówisz - wszystko będzie zwyczajnie zbędne słowa stracą znaczenie i jak wiosenny deszcz spłyną z uśmiechem bladym świtem chrypka przypomni że ciepła było zbyt mało a przylądek dobrej nadziei był prawie o krok zawsze z innego świata nikczemnik przynosi zło z powietrzem robi się ciemno a miłość po swojemu od lat - nocami łata dziury w dachach teraz tylko wygładzam myśli nie szukam prawdy nieprawdziwej wspólny stół się rozpłynął gliniane nogi nie wytrzymały wiosennej burzy To mój szeptany komentarz. Gratuluję Pani Ewo! Pozdrawiam.
  5. Szczepanowi miałeś rację. postrzegać można na wiele sposobów zaznaczonych: zielenią oczu, kolejnym łykiem kawy, której smak zmiękcza ciastka lub słowem wyrwanym z dziennika. pamiętam girlandy. każda przemawiała innym językiem życzliwość pogłębiona krawędzią atramentu. listy łączyły nas aromatem wczorajszego dnia i usta idealnie doprasowane konturem pasteli. nigdy nie lubiłam - za bardzo się rozlewały. z nadmiaru krzyków pękł ołówek, dobrze popatrzeć - niedokończone rysy oszukują światłocień, zaprzeczając drugiej twarzy. cisza wskakuje na parapet Gratuluję Espeno. Pozdrawiam i podsuwam podszepty.
  6. mija czas a my niezmiennie gotujemy wodę na kawę filiżanki - dwie siostry od lat tak samo grzeją nam dłonie jak w starej komedii spłukujemy pozory z siebie ryglujemy drzwi by nowe nie psuło starych nawyków sami zmyślamy sny zrywając przydrożnym marzeniom zapełniamy wolne miejsca między nami wiosna tego roku przyjdzie spóźniona my czekając na właściwy moment podsycamy napięcie szeptem uśmiech musi zostać na zawsze znów pachnie zaparzona kawa Z Podszeptami pozdrawiam.
  7. Wśród miękkości poduch i jasnej pościeli,----12 Ledwo słyszę tę ciszę, bo widząc ciemność,----12 Zamkam oczy i tracę swą przyziemność,-----12 W wędrowaniiu po krainie sennej bieli.-----12 Też się zabawiłem..... Pozdrawiam.
  8. gdyby tak nie umierać ? to by był dopiero wstyd.------ to byłby dopiero wstyd w mojej rodzinie z dziada-pradziada wszyscy umierają. taka tradycja. gdyby tak nie umierać ? to dopiero by ludzie gadali: "a ten kamocki spod piątki ten dziwak panie to on żyje i żyje i nie umiera!" dostałbym pocztą ponaglenie od prezesa układu słonecznego: "przydział wyczerpany panie kamocki uprzejmie prosimy umrzeć". a ja zamiast umierać - poszedłbym do sklepu kupić pół litra wódki: "panie kamocki no bój się pan Boga porządni ludzie dawno już pomarli a pan jeszcze wódkę kupujesz?" gdyby tak nie umierać ? to by był dopiero wstyd.-----to byłby dopiero wstyd Dałbym też tytuł: "A gdyby tak nie umierać?" - ze znakiem zapytania. Pozdrawiam.
  9. Synu, tak kiedyś mówili: „że spełnieniem będziesz---- chyba bez "że" tego, co myśmy stracili, czego nam się nie udało odzyskać, czas nie jest stworzony dla ludzi, o czym zapomnieliśmy, ty przypomnisz sobie” tylko, że ja posiadam takie nic, dno synu, uczyli „żebyś kłaniać się nie musiał tym,------przecinek, za dużo "żeby", "żebyś", "że" którym myśmy się kłaniali i żeby to szło jakoś bo teraz niewiele zostało, ten wyrok był niepotrzebny ich bić nie było trzeba, mimo wszystko” tylko, że wtedy jak i dziś nie miałem na papierosy synu, radzili, „ty kochaj tak mocno, tak czule jak wtedy, gdy pierwszy raz się widzi człowieka,----przecinek przed "gdy" marzenia miej i wiarę miej, to bardzo ważne--------miej, miej bo myśmy to wszystko tobie właśnie dali” tylko, że w sumie ja wiem, że to wszystko kłamstwa.----że, że Za bardzo podniosłe zdaje mi się rozpoczynanie każdej zwrotki w klimacie "apostrofy" -SYNU! Składniowo zgrzytają mi wersy. Pozdrawiam.
  10. dywan z fioletu stok przetykany kwieciem wysyp krokusów
  11. Wiosna wizjonerka za długo już wymyśla pozimowy image olchom, cisnącym się do więzionej w krystaliczny stan skupienia wody. ---więzionej (w kim?czym?)krystalicznym stanie skupienia wody Nie mogąc przyjrzeć się swym niedoskonałościom,---(niedoskonałości wiatru?) wiatr zawzięcie gwiżdże w zimnym powietrzu i porywa całe płaty śniegu do bólu ciska---jak śnieg to zamrożony?! nimi w oczy i twarz. Smaga bez zakończenia melodią płynącą z fletu niestrudzonej zimy. Po raz pierwszy widząc wyraźnie swoją niemoc---kto widzi? jakie wnętrze? (zimy?) we własnym wnętrzu tylko unosi się gniewem sztywniejąc pod cieżarem - do jasnej cholery Miotani falami emocji zaplątani siecią przypadków oddech tylko łapiemy na wędkę pakując do łodzi frasobliwość szczegółow----nie rozumiem finału dwóch strof, coś zagmatwane? okoniem w przerębli nie dasz nadziei wiośnie---(chyba ta przerębel?) Pozdrawiam.
  12. złość - tak poprostu zwyczajnie nazwana jak liść: chce spaść - a jest w pajęczynie wiatr jakby wiedział - nie zadmie z wysiłkiem tylko się bawi i bawi i bawi dobra zabawa? aż pożółkł liść (co mu zostało?) - usycha i skręca się z bólu i hańby a osiem perełek wlepia się - bez wstydu uśmiecha odbiciem promieni i wszystko na nie i wszystko jak nie wykrzyczane prosto w liść a moje podszepty takowe......, zamiast komentarza. Pozdrawiam.
  13. para krokusów ma rozchylone pąki w słońcu wiosennym
  14. pąki krokusów wzgórze w słońcu południa z resztkami śniegu
  15. z dwóch listków z gleby głowa krokusa w chłodzie śniegu kokardy
  16. Sześć tysięcy sześć grzechów i rozgrzeszeń zmienia zwyczajny szlak. Z ust ustaje ------- chyba " zmienia" szerzyć się ostatnie przegrzeszenie,więc zaszyję szarą kieszeń myśli i zaduszę słowa I marzenia stworzę nad szumiącą rzeką sześćset sześć powieszeń, sześćset siedem cieni. Będę słyszał jak szemrze stara Szeszupie zagłuszona szepcącym szumem sześćdziesiąt szóstego wiersza ----sześćdziesiąt "ć" Sztuka była zawsze pierwsza i ostatnia A gdzieś tam ktoś jeszcze myśli, że najstarszy z wystraszonych wyszukuje w skoroszycie szprot, szmata, szok... Życie Wyżyję inny Niezobowiązująco podszeptuję wersyfikację.... i interpunkcję. Pozdrawiam.
  17. Pani Ona-kot napisała dzieło otwarte (patrz Umberto Eco), pozwala ono na wielość interpretacji, poszerza i otwiera wyobraźnię.... Pozdrawiam.
  18. upalny ranek----5 sylab letnie słońce na trawie---7 sylab rosa na lisciach------5 sylab i w klasycznym haiku ponoc tylko widziane obrazy, a nie emocje czy ich komentarze, przenośnie niemozliwe, unikać czasowników
  19. A ja czytam tak: "że jeszcze nie odrosły od ziemi",(że to dzieci, latorośle) "a już obcym językiem z butów zlizują kurz" (a już w kamaszach z językami na obcej ziemi, emigranci?) "jak manekin nieruchomo wypełnia puste"( manekiny służą do przymierzania, prezentowania, pokazywania) czyli zasiedlają obszary puste, do zagospodarowania i "zostaje aż zobaczysz" czyli zostaje aż nastąpi obraz asymilacji, zgodności z wyobrażeniem widoku lub nie! Pozdrawiam Kocicę.
  20. Taką przyjaciółkę chciałbym na zabawy która daję wolną rękę, nie wnika w me sprawy ładna ma być i miła, niekłótliwa wcale żeby można było brać bez żadnego ale niechaj się nie chroni przed dotykiem ciała co by bez tłumaczeń, a ochotnie dała i pod każdym calem niech obcą nie będzie w knajpie, w kinie, na zadymie ma być ze mna wszędzie-----mną, literówka bo jeżeli będzie zazdrosna, nudna wystraszona chytra na pieniądze i z zawiści chora to niech taka lepiej nigdy się nie zjawia ale dziewcząt kłamstwa to dla mnie obawa. *parafraza epigramatu J.A. Morsztyna Pozdrawiam Michale. Nie umiem rymować, gratuluję parafrazy!
  21. Jest taki ogród jakiego nie ma w Holandii całej------------wolałbym" w całej Holandii" tulipan szepcze do ucha płonąc jasności takiej perły nie znajdziesz-----jasnością perły której nie znajdziesz jak biały goździk na włosach twoich jak goździk biały bogini Flory-----no, moze mógłbym sie zgodzic na to powtórzenie:jak goździk co gości w domu moim------ i tutaj " w moim domu" w atłasach jak murawa latem to żona moja i jej taki ogród dałem X Jest taki smutek który jest wszędzie------jest taki smutek wszechobecny gdzie jest cierpienie oczy zamglone nocnym czuwaniem-----czuwaniem w nocy" i potem dobrze się łączy z "widzą niewiele" widzą niewiele - chorą i pościel włosy jak trawa kiedy śnieg leży gubią się sterczy poduszki kamień złamana kreska brew-----------złamane łuki brew na twarzy oczy zamknęły dwie kreski ciemne niewiele chwyta zmęczona ręka już tylko linię ściągniętych ust chora Saskia moja żona mój ból Panie Jacku, gratuluję! Ładnie Pan wkracza w moje ulubione klimaty. Pozdrawiam.
  22. zgaduję twoje milczenie jak głuchoniemy grajek Może takie zastąpienie? Pozdrawiam.
  23. Poszły spać klocki, śrubki, sprężynki, zaśnij mój królewiczu, swój pałac zbudujesz jutro. Poszły spać statki, samolot, rowerek, zaśnij mój podróżniku, nowy ląd we śnie odkryjesz. Poszedł spać dzień z tarczą księżyca, z wojskiem gwiazd zaśnij mały rycerzu, broń swej księżniczki - strzeż niewinności! Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...