Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek_Stasiuk

Użytkownicy
  • Postów

    849
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marek_Stasiuk

  1. Przepraszam "Modę", matko naraziłem się, krucjatka pasztetów już za mną lezie :))))0 mrs
  2. Lepiej tak nie mów. Jeszcze cię ledwo głupi zbije. Ja już mam przejebane. Zbije? Dawaj go na solo. Ile tak pociągniemy? Może przebijemy "Mode na sukces"? mrs
  3. Czy wam nawaliło? Ja już dawno podziękwałem. :) jesteście krejzi :) upierdliwi do bólu intelektualne wibratory mrs
  4. Nie mówię, że się nie udało, ale że w wierszu są takie momenty, które go osłabiają w wymowie. "pod skafandrem ołowianym ciężka myśl" - po co "ciężka", ten ołów już nadaje ciężaru "potem zgiełk nieznośny przebudzenia" - mało twórcze połączenie, zgiełk zazwyczaj jest nieznośny :) mrs
  5. Tamten okres dla dzisiejszej młodzieży do prawie kosmos. Kilka lat później zakup pralki tak mniej więcej wyglądał: Gratka Jestem ledwo żywa, dłużej nie wytrzymam: skóra pozdzierana i na ranie rana. Trafia wciąż do celu. Ile może pieluch ustrzelić na dobę jeden mały człowiek? Zamiast toczyć walkę trzeba kupić pralkę. Spacer zadaniowy no i problem z głowy. - Tak, szanowna pani, czasem pralki mamy. - Najbliższa dostawa? - Zarezerwowana, tam czeka ogonek na towary nowe, całodniowe stanie i nocne czuwanie. Można zlecić staczom, im klienci płacą za samo czekanie na dobra wybrane. Przyjdzie taki z krzesłem i już ma profesję, a co jest istotne zero bezrobotnych! Nie stać mnie na stacza, nie będę rozpaczać. Pokarm mam przy sobie, więc z wózkiem postoję. W środku nocy wrzawa: uwaga – dostawa! Pralki tylko cztery, zarzewie afery. Na nic nocne stanie, gdy towaru braknie. Inni poszli z żalem, my stoimy dalej. Był szczęśliwy finał. Jestem ledwo żywa. Wrocław, 1987 Stała po pralkę a wzięła lodówkę, bo tylko to zostało w sklepie. Boże, tragi-komedia. mrs
  6. Zbyt czytelne i troszkę wytarte połączenia, np. "był powszedni, jak codzienny chleb" Poszukaj porównań, którę zmuszą czytelnika do głębszej refleksji. Życzę bys się nie przestała męczyć w szukaniu i poprawianiu wiersza do perfekcji. :) mrs
  7. Za mało jak dla mnie, by powiedzieć o tym wiersz. Pokaż więcej. :) mrs
  8. hmmmm... zatrzymał mnie i tak fajnie kołysze... nie wiem czy czegoś mu brakuje? wciąż czytam :) mrs
  9. Oj, oj, nie smakuje tak jak poprzednie Twoje wierchoły. Nie mogę złapać klimatu. Podpowiedz coś. :) mrs
  10. Nie wszystkie wyrażenia zrozumiałe. Mało czytelny w przekazie. Czasem gdzieś zachaczy klimatem, ale potrafisz więcej. :) mrs
  11. Trochę z cylku "utulę się, ukryję się, we własną sierść". Na początek wiersz taki wsobny. Pozdrawiam :) mrs
  12. Dziękuję, już myślałam, że minie bez echa. Pozdrawiam serdecznie To nie tak. Myślę, że szukamy wierszy, które nami wstrząsną tak, jak jeszcze nic dotąd. A tu ważniejszy od formy jest temat. Tak go odbieram nic nie ujmując warsztatowi. mrs
  13. Zwrócił moją uwagę, ponieważ dotyka tematów mało w wierszach popularnych. Smutny obraz tamtego czasu, pokolenia "emo", tak mówią dzisiaj. Mnie to zaledwie liznęło w datach, ale ukąsiło narodową dewiacją. szacun mrs
  14. Ci.Po..Wiem. . Wiem, ci.po :) mrs
  15. Ci.Po..Wiem. . Wiem, ci.po mrs
  16. "czekają na mnie dwie kobiety? jedna zamyka druga otwiera narrację portu." Klimatycznie się zrobiło. Ale końcówka do zmiany, budzi dziwne skojarzenia. mrs
  17. Z kwestii formalnych: mikrofibra kojarzy mi się głównie z materiałem na mopy i ściereczki do kurzu. Kobiety dość rzadko kwitną sprzątając, więc myślę, że nie o to chodziło. Jeśli chodziło o materiał, z jakiego wykonana została jakaś część jej garderoby (czytając dalej "lecą oczy" domyślam się, że chodzi o rajstopy lub pończochy) - może lepiej posłużyć się lycrą?.. Podobne właściwości (elastyczne i wytrzymałe włókno), a nie budzi skojarzeń z firmą Vileda ;) Bardzo ładne: "starzejemy się w prześwitach", zwłaszcza w nawiązaniu do dziur po mleczakach. Ogólnie - bardzo dobry tekst - stonowany, wyważony, pełen ciepłej autoironii. Ładnie narysowany, zręczny dobór rekwizytów, oszczędnie napisany, skondensowany znaczeniowo, a jednak pełen przestrzeni. Drażni mnie tylko "error" na końcu. Jest taki oczywiśty, mam wrażenie, że nie ufa Pan w kompetencje swoich czytelników. Może lepiej nie dopowiadać tego tak do końca, tak ostatecznie? Pzdr., j. Myślałem o "delete", ale "error" jest bardziej oszczędny znaczeniowo. Dziękuję za konkretną analizę i rzeczowe wskazówki. Ufam, że czytelnik odgadnie nieoczywiste a jednak zostawiłem końcówkę, ma denerwować i chyba to robi. mrs ps. :) thx
  18. Wyczuwam w Twoich wierszach wątek, który je wszystkie łączy (tzn. przynajmniej 4 ostatnie) - nazwałbym to "skargą świadomego swej tymczasowości człowieka", który osiągnął już wiek, kiedy częściej się wspomina i łapie "nieuwagi czasu" niźli patrzy w przyszłość z sercem pełnym zapału i płonącą głową. Zauważam też, że to "pogodzenie się" z ową tymczasowością, bywalnością, jest skargą jakby bez adresata. Oczywiście czytelnicy, brać poetycka - tak, ale wszyscy oni zdają się być bezsilni i co najwyżej otrzymasz receptę, by wykupić sobie różowe tabletki w aptece i się odrobine znieczulić. Na tę chorobe "nie ma" lekarstwa. Twoja "amoralna światłoczułość skóry" powraca echem. Wiersz dobry, ale nie smakuje tak jak poprzednie. mrs Ciekawie składasz te moje " nieuwagi czasu ". Coś w tym jest... Dzięki, Marku. P.S. Echo, jak to echo - niewyraźne. Amoralna była słowoczułość skóry... : ) Przepraszam za błędny cytat, ale światłoczułość też ma sens w tym połączeniu. mrs
  19. Wyczuwam w Twoich wierszach wątek, który je wszystkie łączy (tzn. przynajmniej 4 ostatnie) - nazwałbym to "skargą świadomego swej tymczasowości człowieka", który osiągnął już wiek, kiedy częściej się wspomina i łapie "nieuwagi czasu" niźli patrzy w przyszłość z sercem pełnym zapału i płonącą głową. Zauważam też, że to "pogodzenie się" z ową tymczasowością, bywalnością, jest skargą jakby bez adresata. Oczywiście czytelnicy, brać poetycka - tak, ale wszyscy oni zdają się być bezsilni i co najwyżej otrzymasz receptę, by wykupić sobie różowe tabletki w aptece i się odrobine znieczulić. Na tę chorobe "nie ma" lekarstwa. Twoja "amoralna światłoczułość skóry" powraca echem. Wiersz dobry, ale nie smakuje tak jak poprzednie. mrs
  20. Głupi kom, głupia odp Podoba się? A wierchoł? mrs ps. ;)
  21. Ci.Po..Wiem. . Wiem, ci.po :) mrs
  22. Jasne, że nie biorę, Marku. Jak zaczynałem pisać, to pamiętam takie stany, gdy mnie nie wywnętrzanie się wierszem brało w tramwaju i pisałem na komórce potworki ;) Teraz coraz rzadziej miewam tego typy reakcje chemiczno-mistyczne. Chociaż muszę przyznać, że przez to piszę gorsze wierszoły. A dystans trzeba mieć, żeby nie zwariować. Dzisiaj skorzystałem z usług zakładu bukchmarskiego i obstawiłem remis Polski z Litwą, bo kurs mnie zachęcił do ryzyka ;) A u Ciebie jak z dystansem? Mam nadzieję, że nie żyjesz od weny do weny ;) U mnie z dystansemjak z bikini. A jak wena weźmie to jw we wstępie. Teraz oglądam skoki a potem, aaaa poootem!!! POLSKA!!! I hymn na stojąco. I łuskami po beerku w telewizor przyjacielu. Tak tu Polska kibicuje :)) A wierchoły masz zajebioza. (Boże daj szacun kibicom a policji kobznij rozumu) mrs Pancol trafiłes z remisem. Ale patałachy, Boże. mrs
  23. Witam na orgu. Zbyt czytelne jak dla mnie i trąci próbą prozy. Mało w tym wiersza, ale gdyby ociosać i zostawić to co wystarczy do oddania sensu to pewnie wierszem by było. Nie czuje się w tym tekście rytmu. Niepotrzebne przymiotniki i wypełniacze "te", "tak". Pozwoliłem sobie, chociaż nie jestem ekspertem. :) logika przewiązana absurdem przy oknie w sidła patrzą wszyscy sumienie zdjęło z niej znaki czasu bez wysiłku wyszła ponad granice kiełującego rozsądku z okna kilka metrów do dna za mało siebie we mnie wychyleniem jak nikt skoczyć przez nie dlatego zamykam oczy naprzód czasie mrs
  24. Judyt Judyt Ty rozmawiasz z "matką boską" to się dzieje. :) A wierchoł ładniutki i odpręża mnie taka poezja. mrs Tak z matką boska che che che :))) Chociaż już sama nie wiem moje dzieci boże jak to z tą moją boskością jest ... bo niektórzy zamiast do boskiej matki kozia dupa trąba mówią :))) Dacie wiarę ??? A co do wiersza... to ja żartuję :) Czasami trzeba nooo :) Pozdrawiam :) "kozia dupa"? ło matko bosko! :)) a z tą boskością to powiedzmy sobie wreszcie jasno i raz na zawsze, najbardziej boski tutaj to jestem ja a co? mrs ps. ;)
  25. nie wiem co masz matko boska elektryczna na myśli, jednakże dziękuję za depnięcie, życzę miłości przez M; aha....określenie w muzyce; płoniaście Judyt Judyt Ty rozmawiasz z "matką boską" to się dzieje. :) A wierchoł ładniutki i odpręża mnie taka poezja. mrs
×
×
  • Dodaj nową pozycję...