Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

jacek_sojan

Użytkownicy
  • Postów

    2 329
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jacek_sojan

  1. amk.; przyjacielu! :)) antemurales chrystianitatis na nic się zdaje, kiedy sławetny Interlokutor wskazuje palcem ewidentne błędy...trzeba je przyjąć bijąc się w piersi na klęczkach i popiołem z dzieł własnych posypać głowę; bo co racja to racja, co prawda to prawda; ale jest jeszcze tischnerowska "prawda", i czasami warto jej się trzymać; ale zaznaczam: czasami! pozdrawiam Twoją szlachetność Rycerzu i obrońco uciśnionych, ale czasami dobrze jest dostać kopa, zwłaszcza od przyjaciela! :))); J.S
  2. Poeto! w pełni, w całej rozciągłości Twojego komentarza zgadzam się z zarzucanymi tu grzechami - ale jak Jego Wysokość Gramatyk zauważył słusznie, to stylizacja na manieryczność...i jakże to ma wyglądać bez nadużycia inwersji? bez tej sztuczności, pozy, podkreślanej brzydką parką? (!); dziwię się, że nie zapachniało Ci qrvizmem!...i żeby choć na sianie, ale w GmachU Wyższej Użyteczności! nieusprawiedliwiony pozostaję, i na pewno skreślony przez Ciało Pedagogiczne...ja tak lubię powtórki z rozrywki... :) J.S
  3. wskazuję na siennik wiszący na ścianie zwolniony od ciężaru w śnie pijanych sprężyn - jak pani się podoba ten publiczny strych kto tu zbłądził -pytam - ja pani czy on - ależ proszę pana ktoś już przyniósł różę na wiszący siennik kładę głowę swoją galernik tej galerii odchodzę mając w piersi sprężynę bijącą do pani biedna pani w objęciach tej róży
  4. to ja dziękuję - za lekturę; i pozdrawiam! :))) J.S
  5. w to mi graj Ostatnio edytowany przez Stefan Rewiński (2007-02-16 21:58:02) Dnia: 2007-02-16 20:42:46, napisał(a): Stefan Rewiński ..."w to mi graj" !!! :))) J.S
  6. nie wiem kto ci powiedział, że dobrze pisze ja, czego dowodem jest ten wiersz; pięść nie przemawia do mnie; bo jest ona raczej dowodem na bezsilność, wobec tego, co "odpływa"; choć złość i walka o własne szczęście (nazwijmy to sentymentalnie) jest właśnie przypadłością naszej natury; poza ostatnim wersem, wiersz proponuje oryginalną estetyke słowa ("jestem krajobrazem"); działa... J.S
  7. brawo! o 3 klasy lepiej, co ja mówię, o 3 doktoraty! :))); J.S
  8. pomysłowe! wyważony wiersz, bardzo ładny! J.S
  9. taka marysia a taki ciekawy wiersz; ciekawy, ale byłby ładniejszy bez pewnych, książkowo-encyklopedycznych zwrotów bo poezja woli przemawiać obrazami rzeczywistości, a nie książkowo-słownikowo; i tak: "sensualną przeszkodę" - konkretnie "sensualną" zamieniłbym na jakiś odpowiednik tego słowa, byle nie na "empiryczną przeszkodę" (!); chodzi przecież o poznanie w oparciu o wrażenia zmysłowe, więc możliwości sporo; "prawdziwa miłość to cierpienie" - choc to kursywą, więc jest dystans, jest to jednak stereotyp, i można się wykazać większą inicjatywą, sądząc po wierszu, aby to samo wyrazić mniej "obiegowo"; zwrot: "blondyńsza" brzmi okrutnie sztucznie, proponuję zrezygnować...tak samo jak ze słowa: "ukrzyżowana" - to psuje cały wiersz!, piękny, liryczny tekst; no i ten Patryk Nikodem z gwiazdką taki ni przypiął... wiersz wart zachodu, podoba mi się; J.S
  10. rymowanki rozpalonej główki...a raz by tak mocno nią o ścianę, to i gorączka przejdzie...A wiersz o guzie może być ciekawy... J.S
  11. widziałem taki obraz Muzeum - Ukrzesłowienie; ale tu - mamienie słowami, że coś "se", w czym żadnego sensu na istnienie wiersza; J.S
  12. wygłup, lewą nogą pisany, tylko po co? J.S
  13. powiem, a nawet napiszę: dowcipne, i przez ironię prawdziwe, niestety... J.S
  14. jakoś ten "ból", "krzyk", "płacz" i "przerażenie" mało przekonują mnie do wiersza, bo choć to prawda, to prawda w przegadaniu, która w nadmiarze emocjonalnym otępia; może spróbuj to samo - ale znacznie powściągliwiej, tak - by "ból" i reszta nie wynikała ze słów, tylko unosiła się n a d słowami; J.S
  15. "przesiąkniętymi bakteriami współlokatorki"... co za niesterylna macabaresca, strach czytać co by się nie zarazić; lepszy byłby tytuł: "Jnfekcja"; ??? J.S
  16. ...bo to takie chodzenie z trąbą, kiedy nie wiadomo - kto tą trąbą, czy to dwie trąby...J.S przypuszczenie, że metafora "trąby" będzie interpretowana jako inwektywa, a nie przerysowany żart służący do zilustrowania takiej intencyjnej postawy, która zagłusza (jak trąba) wszystkie , kulturowej natury wątpliwości dotyczące użytego języka ("spierdalaj") wprawia mnie w zakłopotanie, bo wydawało mi się, iż mój interlokutor dysponuje takim poczuciem humoru, dzięki któremu przejdzie ponad...to dobra nauczka dla mnie, a adresata niefortunnego w formie komentarza przepraszam; wesoły grabarzu.; w drugim odnośniku nie ma żadnej sprzeczności, choć próbujesz mi to imputować; w teatrze Jednego Aktora nie można grać roli jednocześnie rozpisanej na 3-4 postaci (!;co za idiotyczna moda na formę tego wyrazu) bo to już nie będzie teatr Jednego; a przecież o tym pisałem, że próba zagrania Wszystkich Postaci tamtej chwili nie pozwoli samemu peelowi się określić wyraziście, i że taka próba skazana jest na klęskę; a taką próbę odczytałem z tekstu... co do Gombrowicza; w książeczce wydaną przez Znak w 1995 pt.: "Witold Gombrowicz - Przeciw poetom" - Miłosz w rozdziale "Pięćdziesiąt lat później" usiłuje odnieść się do zarzutów stawianych poetom: "Można rzec nawet, że trudno o lepszy przykład rozdwojenia niż sam Gombrowicz, który ze swojej słabości, urazów i obsesji lepił swoje dzieło, nieskończenie górujące nad nim, próżnym szlachcicem znad Niewiaży..." i dalej : " Był to przede wszystkim problem istnienia świata "obiektywnego" niezależnie od naszych percepcji. Zapalał się, twierdząc, że nie posiadamy żadnych danych, zeby orzec o jego istnieniu gdzie indziej niż w naszej głowie. Po czym wygłaszał filipkę przeciwko Kartezjuszowi....Jego taktyka polegała na zastraszeniu, a jeśli to nie skutkowało, na natychmiastowej przemianie w kogoś innego, tak że nie mogły udać sie próby schwytania go w sieć definicji. Wierny swojej zasadzie, że za wszelką cenę trzeba zachować swoją podmiotowość, to znaczy nie pozwolić, żeby taksowało nas i unieruchamiało cudze spojrznie, zaatakowany, przybierał inny kształt, znikał i gdześ z najmniej spodziewanej strony wołal: "Tu jestem, a kuku!"." A więc, reasumując, jego (Gombrowicza) walka z Formą generowała nowe formy wcieleń, które mimo złudzeń wyzwolenia - okazywały sie kolejnym więzieniem. Innym zarzucał masochistyczną przyjemność siedzenia w więzieniu ( w formie dzieła artystycznego), a sam - wyłamując kratę za kratą stwierdzał, że nadal jest wewnątrz, sam ze sobą, ze swoją miną grymaśną i zawsze niezadowoloną. Skazany nie tylko na siebie, swoją podmiotowość, ale także - wobec innych - na manifestację podmiotowości w formie, od której nie da się uciec...Zawsze jest jakaś "gęba" przed inną "gębą", bo taka jest racja stanu rzeczy tego świata... Mam wrażenie, odnosząc sie do tego, co wiem o Gombrowiczu, że zza niejednego wersu słychać Twoje Kamilu "a kuku!", a mnie typowa dla Gombrowicza prowokacja i zabawa w ciuciubabkę nie bawi. Nie bawi i nie zachwyca. Qrczę! J.S
  17. Bogdan ze swoją wersją zakręcił - obydwie wersje dobre! dlatego obydwie bym pożenił - w zapisie (sposobie) zgodził się na Bezeta, także z podmianą "ładne" na "dobre" - ale reszta, zwłaszcza końcówka: "i znowu jestem sama dla siebie silna" pozostawiłbym jak u Agnes; bo nie rzecz w tym, że "sama dla siebie silna" - to niestety złudzenie, bo raz, nie jest się "dla siebie" i trudno przed samym sobą zdobyć się na obiektywizm, co do swojej mocy-siły - nie, rzecz jest z tym pewnym stanem "chwilowego" uspokojenia na jakimś etapie zapanowania nad sentymentami-wspomnieniami, więzami - które mogą nie tyle łączyć - co więzić; to o tę refleksję zdaje się, tu chodzi; chodzi o rodzaj wyzwolenia się; i pięknie jest! w wierszu! J.S
  18. didaskalia i choreografia - dobrze się czujesz? :) kloszard wcale nie musi śmierdzieć i być pijany (to jest w ogóle problem drugorzędny - ale te perfumy to przechodzenie w skrajność - b. powszechny i niezwykle mało wyszukany zabieg retoryczny) ja w wierszu nie stoję pożadnej stronie a pomieszania z poplątaniem nie ma piszę z JEDNEJ perspektywy cóż, zupełnie nie czujesz tego wiersza Jacku i nie chcesz czuć trudno pozdrawiam Dnia: Dzisiaj 12:39:20, napisał(a): wesoły grabarz Czytelnik Ty Kamilu "piszesz z JEDNEJ perspektywy" a ja c z y t a m po swojemu, i dlatego - w odpowiedzi do vackera flickana podkreśliłem daremność ucieczki od własnej podmiotowości (w ł a s n e j - bo widzę w wierszu wyraźną relację między peelem-autorem a innymi postaciami - postacią, czyli tematem); i dziękuję za troskę, czuję się jak zawsze znakomicie, wino mi służy (nie nadużywam!); J.S ps.; ostatnią wypowiedź Bogdana o emocjach traktuję jako wsparcie mojej pierwszej wypowiedzi ( i proszę, nie traktuj mnie protekcjonalnie, bo z lekceważenia sobie rozmówców może wynikać tylko jedno - że któryś z nich "wie wszystko", podczas gdy ten drugi jest idiotą...to uniemożliwia dyskusję; pisząc "didaskalia - choreografia" na skróty odniosłem się do przedstawionej tam sytuacji: ów autobus, sąsiedztwo...cel podróży, dywagacje...jest to taka teatralna przestrzeń na monolog wewnętrzny peela - wolno mi chyba, jako czytelnikowi zobaczyć tę chwilę jako swoisty teatr JEDNEGO aktora, bo to peel prezentuje swój wewnętrzny świat myśli...czyżbym popełnił jakieś nadużycie? zbłaźnił się aż tak tragicznie? a to właśnie sugerujesz...oj! nieładnie); pozdrawiam; Jacek S.
  19. nie zgadzam się z głosem js. Zapewne do tego opisu posłużyła autentyczna sytuacja. Od strony czysto powierzchownej zacznę, od samej sytuacji i jej opisu. Myślę, że niemal każdemu zdarzało się paść "ofiarą" niezwykle familiarnego rzęcha. Patrząc ze strony "ofiary", mamy wszystko, co wypisał autor: obrzydzenie związane z wrażeniami sensorycznymi, złość ("spierdalaj"), zmieszanie wywołane nienaturalnym zmniejszeniem strefy intymnej ("i tak ramię w ramię jak autor i narrator"). Nie ma może tylko współczucia/litości, ale ono nie w każdym człowieku się pojawia. Nie musi. I autor nie jest od tego, żeby przedstawiać rzewne i stające w gardle scenki społeczne - w tym świetni są dziennikarze, ale raczej powierzchownie. I co w tym złego? Jeśli wydźwięk jest pogardliwy, to co? Nie wolno? Czy mamy z tego tytułu potępiać autora, bo nie wykazał "słusznej wrażliwości"? Nie o to chodzi. Nie od tego jest autor, żeby pokazywać, co jest słuszne. Być może są poeci pretendujący do bycia czyimś sumieniem, ale ja takim z gruntu nie dowierzam. Dalej mamy pomieszanie, o którym napisałeś, Jacku. Ponownie się nie zgodzę, nie widzę tego pomieszania, tak samo jak nie widzę uzasadnienia dla jednej jedynej optyki w poezji, którą zdajesz się lansować. W tym wypadku kłócę się co do zasady, bo inna to rzecz, czy autorowi wielowymiarowe spojrzenie wyszło. Ale nie o tym chciałem. Fragment "i tak ramię w ramię jak autor i narrator" moim zdaniem wskazuje na zbytnią familiarność nieznajomego. Wykazuje on nadmierną poufałość. W imię czego? Zwykle raczej nie w imię miłości do bliźnich, lecz w imię partykularnego interesu, którym są symboliczne dwa złote. To budzi niechęć i sprzeciw: jakim prawem? I stąd odpór być może: spierdalaj. Peel właściwy mógłby powiedzieć: "idź sobie". Lecz nie jest Chrystusem. Jest człowiekiem, któremu czasem puszczają nerwy. Mówi, że jest jego podmiotem lirycznym: podlizuje się, bo wiadomo, czego chce. Do mnie zwykle mówią "kierowniku", widocznie wyglądam na takiego, na którego to wystarcza. Moim zdaniem ten wiersz porusza tematykę ludzkiej słabości, która jest główną przeszkodą w osiągnięciu wszechpanującej miłości do bliźniego, bez względu na to, jaki jest. Co do schematyzmu. Prawdopodobnie tak. Tyle że sytuacja będąca rdzeniem konceptu jest sama w sobie schematyczna. To inna dyskusja, czy warto pisać opierając się na schematach życia codziennego. Ten rzęch jest schematyczny, choć wzniósł się na wyżyny swojej inwencji, to też swego rodzaju dramat;). Moim zdaniem peel właściwy nie przyjmuje tutaj wielu ról, to jest tylko manipulacja pojęciami, przy wczytaniu się w tekst widać, że służą one jedynie metaforyce i grom słownym. To były uwagi ogólne, mk się już wypowiedział szczegółowo odnośnie warsztatu, chyba nie ma co tutaj dodawać. Na koniec napiszę, że chciało mi się ten wiersz przeczytać kilka razy. Tak samo, jak chciało mi się nieraz przeczytać twój wiersz, Jacku. Różnicie się, ale jesteście ludźmi. Dogadujcie się.;) Dnia: Wczoraj 20:04:30, napisał(a): vacker flickan Czytelnik Karolu, twoją dysertację nie bardzo rozumiem, z czym się nie zgadzasz, a odniosłem wrażenie, że zupełnie na opak zinterpretowałeś moją o utworze wypowiedź; ta odnosiła sie głównie do wyrażenia: "spierdalaj podmiocie spierdalaj"; ujmując rzecz na płaszczyźnie filozoficznej, podmiot to umysł poznający w przeciwieństwie do przedmiotu, który jest poznawany; w sensie czysto praktycznym podmiot czynności jest jej autorem, jest odpowiedzialny za czyn - odniosłem się więc do tej niemożliwej ucieczki od odpowiedzialności za słowo...fakt, rozróżnienie pomiędzy podmiotem, autorem jakiegoś czynu (tym jest tu utwór literacki) a treścią tego czynu, zakłada jakąś refleksję, ale w poznaniu naturalnym podmiot i przedmiot są głęboko ze sobą zespolone (widzę przedmiot i w tym samym czasie mam świadomość, że go widzę; a tak to przedstawia i Kant i Husserl) - zgłębienie "aktu" poznania, czyli sama aktywność myślowa w akcie woli prowadzi do idealizmu bądź spirytyzmu, bo jest to "tylko" aktywność konstytutywna dla natury duchowej, a jako taka pozostaje teorią poznania ( w opozycji do realizmu działania); "poddanie się liryczności" będzie zawsze i ucieczką w podświadomość ( aby sobie uświadomić, co sami rozumiemy z podjętego tematu) i niezależnie od zewnętrzności skazani jesteśmy tylko na interpretację tej zewnętrzności; tyle...na tym zbudowana jest cała twórczość, w tym także poetycka; i żeby było jaśniej - ja nie negowałem wiersza,; odniosłem się tylko do dyskursu, jakim się w nim toczy, jaki w nim toczy peel-autor; J.S
  20. to jest taniec na linie, panie "amk"; na linie...a sukienki są jak muleta dla torreadora; ryzyk-fizyk, choć może i chemik... J.S
  21. Jacku Drogi! Nie mów o manierach, subtelnościach, dosadnościach (o Gombrowiczu lepiej też nie, zostań przy Krasińskim :)) - o treści ni słowa nie rzekniesz? A może treści zwyczajnie w tym nie ma - jesli tak mniemasz - proszę napisz. To kwestia poetyki i pokolenia. Poetyki - bo skrajnie innej od Twojej. Pokolenia - bo ja (mimo, że obca) potrafię na Twoją się otworzyć, Ty zaś na moją już nie. Nachodzi mnie myśl smutna - nie pierwszy raz o Gombrowicza zahaczasz Jacku - a rozumiesz z niego tyle co z mojego wiersza. Który nota bene m. innymi o Twoim rozumieniu poezji mówi. Pozdrawiam serdecznie i zaznaczam, że w tym co napisałem nie ma ani krzty złoścliwości czy jadu - poważnie. ps., wyrosnąć? z tego? nigdy w życiu. popatrz na swoje didaskalia w wierszu, na jego choreografię, jakiż to schematyzm! na takim sobie ostrzył ząbki Gombrowicz: starzec, śmierdzący pijany kloszard (to można spotkać wykąpanego i pachnącego perfumami?), artyści, autor, narrator - peel się dystansuje, peel ironizuje i pokpiwa ("...jeszcze coś o życiu śmierci bezwieczności i gwiazdach"); peel wskazuje na zewnętrzną, formalną stronę krytyki, która pomija najważniejsze - autentyzm; tak w odbiorze jak i tworzeniu; rozdział na peela i autora ("spierdalaj podmiocie sperdalaj"), na podmiot i przedmiot okazuje się zawodny - nie można wyabstrachować z utworu autora, z myśli emocji; z pewnością jest to wiersz o klęsce pewnej optyki, sposoby odbierania (przyjmowania?) dzieła, dobry temat na artykuł, esej, pracę krytyczno-literacką, bo autor wiersza jest bardzo niekonsekwentny pisząc wiersz w którym przyjmuje wszystkie możliwe opcje widzenia rzeczy - czytelnika i artysty, krytyka i poety; nie - w tworzeniu trzeba umieć być po swojej stronie, ale tylko po swojej - inaczej grozi schizofrenia katatoniczna bo są to sprzeczności nie do pogodzenia, jak każdy totalizm ; J.S
  22. czytam "wspak" jak zaleca dzieło, i dzieło okazuje sie genialne (to dotyczy dwóch słów podstawowych: "tak" i "nie"); :))) J.S
  23. ...pamiętam każdą sekundę w falochronie łóżka. i jak mam teraz wydobyć z pamięci zużytą scenografię naszego stękania?... były premier nawet moje poczucie humoru zdębiało, dlatego jako czytelnik też jestem bez wyjścia; J.S
  24. umówiłam spotkanie ze znawcą wytrawnego wina może pomóc w zrozumieniu metafor Ewa Kos bardzo słuszna decyzja, znawca wytrawnego wina pomoże!już samo wino pomoże, bez znawcy!!! :))) wiersz mądry, przemawia; choć to przyzwyczajanie się peela do "cynika przebranego za wyrozumiałego starca" nie wróży nic dobrego...najczęściej cynizm to tylko maska na wrażliwości tak bojaźliwej że aż cynicznej; J.S
  25. proszę nie słuchać cyników, ja się wzruszyłem; kiedy czytam o "ciele" drżę jak peel i myślę tylko o tym... o tych ustach; całuję autora! :) J.S
×
×
  • Dodaj nową pozycję...