
Bea.2u
Użytkownicy-
Postów
2 725 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Bea.2u
-
uwielbiam Twoje pisanie :))
-
to nie haiku Bea : ale to poniżej też nie ;) podcięty buk sz pan drwal niezmiennie tnie komara jsteś genialny :))
-
podcięty bukszpan sztywno uderza w bon ton Bon Jour - Cube Bon Sai ??
-
Wszystkiemu winna niesforna grzywka Jacentego
Bea.2u odpowiedział(a) na Bea.2u utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
tylko nieco? coż za łaskawość :) bywają tu gorsze z pełnym zadęciem na wielką poezję. przynajmniej się nie nadymam. -
a widziałeś taka grę, że po jednym ciosie zawodnik umiera?? na śmierć?? :)) Jimmy, Jimmy, Jimmy Jo :)
-
ni da rady, normalnie Jocker ;)
-
no tak, kolega jak chciał sobie zrobić miejsce w tłumie to krzyczał: będę rzygać! ale żeby wierze o tym pisać?? ;)
-
Wszystkiemu winna niesforna grzywka Jacentego
Bea.2u odpowiedział(a) na Bea.2u utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Stefek Burczymucha zamknął łódkę w butelce i potrząsa nią wielce niecierpliwie. sztorm, mówię sztorm! u licha, w morzu chamstwa niech pływa - ta łajba, to Ja-Poeta. Dzięki bogu (może buddzie), to był sen przyświeca słoneczko, nudzi się Jacenty co by tu zmajstrować, od biedy odświętny wysmaruję wierszyk. Będzie o Potopie, Arce Jacentego, o świętej misji wobec Krakowa mojego i o mnie! nich się Smok Wawelski schowa, teraz ważą się Jacentego słowa. I dymi mu dusza i bucha w obuchy - a ognia jak nie było, tak ni ma, nawet na skuchę. Być może to wina czerwonego wina - jak morze czerwone przekracza z rumieńcem a może za bardzo płynne lub winne? Choć nie dostrzega tego Jacenty. Koła dziejów wprawiając w ruch gdy kolej ich sapie do rytmu puch puch. lecz co to? Natrętne kosmyki znad oczu zdmuchuje leżąc na brzuchu, z podpartym podbródkiem - przygląda się makiecie Krakowa, na której mini kolejka - kolej tramwajowa. Wieszczu, "jak Homer Troję" Ty ocalisz Kraków z nauczyciela zadęciem okrutnym za nos chcesz wodzić czytelniczą gawiedź. Tymczasem - cytuję: prostactwo i chamstwo - niestety, podważać śmie święte (psyt) autorytety. myślenie zaś, to odwiecznych kanonów obraza ! Stefku Jacenty, napij się raz mięty, weź się opamiętaj :) -
nic podobnego, to wyłącznie dobra wola tych, którzy zdecydowali się pomóc :)
-
dlaczego 2-ka odpychająca, nowy dozorca - klatka aż błyszczy ;) A w 3-ce, ja wiem, czy szczęśliwe? W końcu zamienił stryjek... tamten nie sprzątał, ten kradnie ;)) Dzięki nie, nie, ja mówię, że druga ma szczęśliwe zakończenie :) a co do trzeciej, to u nas są dość duże okna i nie zapalam światła. energooszczędnie chadzam na światło księżyca ;))
-
właśnie, a wypadałoby bardziej w fantazją na bon sai :)
-
podcięty bukszpan w sztywny sześcian - kłania się bon ton - bon sai
-
nie twierdzę, że prowokacja zasługuje na przyganę. jest raczej formą ekspresji autorskiej. ot, charakter :) nie wiem, czy w dzisiejszych czasach faktycznie żyją ludzie, którzy bezkrytycznie przyjmują wszelkie dogmaty. w historii wielokrotnie były weryfikowane, stąd tyle odłamów wiary odbiblijnej, ewoluuje sobie, tu się wycina, ogłasza, że te księgi się liczą, inne się przeklia i tak od tysiącleci, jeśli juz mogę uogólnić. generalnie dobrze czasem zweryfikować, w co się faktycznie wierzy i dlaczego. chodzi mi o to, że ja nie twierdzę, iże ów wiersz, to prowokacja :) rozumiem, ja jednak znając inne wiersze autora widzę tu prowokacyjny ekshibicjonizm. pozwólmy sobie się różnić :) mówiąc ekshibicjonizm mam na myśli ten mentalny, obnażający cześć intymną doznań i przemyśleń, które kiedyś zostawały w ukryciu.
-
widzi Pani, ja nie uważam tego wiersza za prowokację, akurat przylazłam żeby dopisać to do mojego postu i trafiłam na ten motyw. dla mnie ten wiersz nie jest prowokacją, a jak napisałam - spekulacją, głosem możliwości w jakimś tam oglądaniu rzeczy, które są ani sprawdzalne, ani udowodnione, a które kształtują i poruszają umysły. na różne sposoby kształtują i poruszają, myślę tu i o wierzących, ale i o historykach i o ateistach i wszelakim punkcie spojrzenia. tak jakoś nie czuję by zadaniem wiersza było bulwersować, czy ranić, raczej pokazuje on pewną możliwość oparcia historii (w sensie historyjki) na również takich osobach, bo to poddają się one bujaniu, jak każde inne, łącznie z żyjącymi. jeśli piszę "ja cię kocham" w wierszu - czasem oznacza to prawdę, a czasem jest zwykłym wyrazem jakiejś tam prawdy ;) nie twierdzę, że prowokacja zasługuje na przyganę. jest raczej formą ekspresji autorskiej. ot, charakter :) nie wiem, czy w dzisiejszych czasach faktycznie żyją ludzie, którzy bezkrytycznie przyjmują wszelkie dogmaty. w historii wielokrotnie były weryfikowane, stąd tyle odłamów wiary odbiblijnej, ewoluuje sobie, tu się wycina, ogłasza, że te księgi się liczą, inne się przeklia i tak od tysiącleci, jeśli juz mogę uogólnić. generalnie dobrze czasem zweryfikować, w co się faktycznie wierzy i dlaczego.
-
środkowa trochę odpychająca, ale z to z jak szczęśliwym zakończeniem :)
-
a to jak o mnie, otwieram oczy, a one jak piwonie.. ;) buziak :) /b
-
prowokacja mało udana, nie licząc nadętego tonu sprzeciwu Jacka Sojana. no, ale on jak Homer Troję, Kraków ratuje od zapomnienia, a to święta misja, szczególnie, gdy dusza dymi, a wokół morze chamstwa wlewa się na pokład :) moim zdaniem lekko trącony temat, powiedziałabym nawet lekceważąco lekko. Pozdrawiam /b
-
doskonałe bez ram
Bea.2u odpowiedział(a) na Jolanta_S. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
kształt wczorajszego mózgu wypełza osiągając cel tak mi się widzi końcówka, ale i tak sympatyczne to wierszysko :) a, i oczy jak kulki na sznurkach czasem skuszą :) o ile ktoś jeszcze pamięta taką zabawkę. ale frajda poczytać coś tak luzackiego :) Dzięki /b -
1. krotochwilny wstęp nie pasuje do treści wiersza. 2. chwila - w tytule, dziś podkreślane dwukrotnie w mało oryginalny sposób. 3. łopatologia nie jest naciąganą tezą związaną z żądzą czynienia zła (no tu mnie pan zaskoczył swoim czarnym poczuciem humoru), a faktem zawartym w wierszu 4. rola poety w społeczeństwie tak wyartykułowana prosto z mostu bardziej pasuje na jakąś akademię szkolną. przykro mi. 5. obiektywizm rzeczowy: Rysy - polski Ararat, poeta jak Homer Troję ocali Kraków - podanie definicji wprost uważam za łopatologię. (polecam link: h ttp://pl.wiktionary.org/wiki/łopatologia ) może to jest akcent autora, ale w takiej formie akurat mnie razi (co nie oznacza, że autor powinien zmienić, jak to się sugeruje - nic takiego nie powiedziałam). mówiłam zaś wcześniej o zamiłowaniu Herberta do metafor dopełniaczowych, że być może wynikają z chęci dookreślenia zwartego przekazu, podobnie skrótowo, jak formy tu zastosowane. wydaje mi się, że wykazywałam chęć polemiki i jeśli autor rzeczywiście podchodziłby do czytelnika w taki sposób, jak deklaruje, to powinien może podjąć temat zamiast uciekać się do wyśmiewania czyjejś maniery, osądzania, że czytelnik zapewne jest zakompleksiony i coś tam odreagowuje. przekładanie uwag o wierszu na atak osobisty w odczuciu autora traktuję również jako manewr wymijający bardziej niż faktyczny, bo nie zastosowałam ani jednej sugerującej tego myśli. jeśli zaś użytkownik orga aż tak jest wrażliwy na krytykę i uważa, że kilka wpisów jest chamstwem, prostactwem, to co mam myśleć o tym, jak pod moim wierszem jeden z tutejszych pupili atakował mnie, mnie personalnie, w odniesieniu do osoby, 26 razy, zaledwie pod jednym wierszem, nie mówiąc o innych, i szanowne grono jakoś nie uważało wówczas tego stanu za niestosowny. dziwny ten świat. moja zaś zwiększona aktywnośc wypływała zarówno z dwojakiego odbioru wiersza, jak pisałam jest w nim wiele na plus i wiele też minusów (msz), jak i z reakcji na uwagi czytelnicze. pewnie nie piszę dobrze i nie mogę mieć z tego powodu kompleksów, bo zaledwie uczę się pisać. nie stosuję odwetów, parafrazując - ja tak nie mam. czuję się mocno zniesmaczona reakcjami. to pierwsza i ostatnia moja uwaga personalna do szanownego autora. odtąd będę omijać. nie oczekuję też odpowiedzi. /b
-
owszem, rozumiem. ja gorset - wy luzik. tylko skąd wytrzasnęłyście zakajdankowanie i ten czerwony gorset socjalizmu? to mi pachnie waszymi jakimiś naleciałościami, bo z pewnością nie moimi. i kto powiedział, że atakuję Jacka Sojana? mówię o tekście wiersza, nic więcej. lubienie/nielubienie nie ma tu nic do rzeczy. nadal uważam, że wiersz posiada wiele potknięć a ta wyartykułowana na koniec rola poety, to już normalna zasmażka. wiersz relatywnie zaledwie dobry. a myśl - bywają lotniejsze. i to moje zdanie, nikomu go nie narzucam. tymczasem /b ale my nie dyskutujemy o wierszu:) (sorry Jacek) może się Pani podobać lub nie, nam nic do tego, nie ingerujemy w gusta. chyba jasno wyartykułowałyśmy - Fisia przynajmniej - że czytamy, ale nie zawsze się zachwycamy. dyskutujemy z Pani postawą, która jest, hmmm... trochę sztywna;) więcej luzu, to internet, nie szkoła;) nie wszystko trzeba brać na poważnie i strzelać focha. pasowałoby trochę wyjść z formy, a nie upupiać wszystkich, którzy zachowują się 'nie tak jak trzeba'. a zakajdankowanie to zupełnie inna bajka;) o białym koniu;) przeca to nie było o Pani. a gorset skąd? może stąd, że czasem Pani powietrza brakuje? ps. no właśnie, kto powiedział, że Pani atakuje Sojana? chilll to w końcu wolno, czy nie, wyrażać własne zdanie?? bo się pogubiłam w tych fiszbinach ;)
-
szanowna u2 że świat nie wygląda wg u2, wcale nie oznacza 'tym gorzej dla świata', na moje zezowate oko, jesteś zakutana w gorsecik rodem z minionej epoki (socjalistyczny real ;), niby można sierpem i młotem (albo kilofem) przekonywać do swoich racji, ale w praktyce to jest wykonalne ino na własnym folwarku i na prywatnych niewolnikach, a załóż sobie kobito własną 'orgię' i rozstawiaj gmin po kątach według swoich zasad, tutaj ci się nie uda ;) Sojana rozczytuję od kilku lat, może nie popadam w ekstazę przy każdym jego tekście, ale lubię podążać śladem rozstawionych przez niego intelektualno-poetyckich 'pułapek' ;), czasem pokuszę się o skrótowo-myślowy komentarz, który Jacek 'chwyta', ty - nie, bo jesteś za cienka w uszach i na dodatek w gorseciku ;) ps. Apropos - Oleśka, jak leci? kiedy dzieci? ;) :) pps. będę się małpować do woli, w granicach anielskiej tolerancji ;) ppps. Jacku, sory za spam :( :) fisiuniu podpisuję się pod tem obiema ręcami! widzisz Bea, my się tu znamy od lat (również w realu, bo internet to nie wsjo!) i czytamy, i choć nie zawsze nam się wszystko podoba, potrafimy się zawsze dogadać - na luzie, a nie wszyscy to potrafią;) różne sposoby patrzenia na świat nie przeszkadzają, żeby ze sobą rozmawiać, a nie na siebie warczeć;) ps. Fiśka - dzieci jeszcze niet, ale latam za białą sukienką, bo się zbliża zakajdankowanie;);p pps. Bea, moja babcia jest pewnie sporo starsza od Ciebie, a potrafi mocniej wyluzować i nie spinać wiadomo czego;) a moje dzieci w przedszkolu będą się bawić - to nie czas na musztrę;) pozdrowienia dla/od futurystów i dla klasyka Jacka:* owszem, rozumiem. ja gorset - wy luzik. tylko skąd wytrzasnęłyście zakajdankowanie i ten czerwony gorset socjalizmu? to mi pachnie waszymi jakimiś naleciałościami, bo z pewnością nie moimi. i kto powiedział, że atakuję Jacka Sojana? mówię o tekście wiersza, nic więcej. lubienie/nielubienie nie ma tu nic do rzeczy. nadal uważam, że wiersz posiada wiele potknięć a ta wyartykułowana na koniec rola poety, to już normalna zasmażka. wiersz relatywnie zaledwie dobry. a myśl - bywają lotniejsze. i to moje zdanie, nikomu go nie narzucam. tymczasem /b
-
dzięki
-
tak, Matyldo, tylko nic tam o formie. zauważ. zresztą, dziś serii metafor dopełniaczowych Herberta tu na orgu większość by nie przebolała, gdyby nie autorytet autora. czasem wydaje mi się, że ta jego skłonność brała się z niechęci do przegadania tematu. stosował metodę siły dookreślenia. być może nie mam racji i po jakimś czasie uznam, że ten wiersz tak właśnie miał wyglądać w swojej kostropatej gdzieniegdzie formie :)
-
przy płocie pnąca róża wiatr z płatków wróży: duch dróg - wróg czy druh? - ale to też nie haiku, bo wiatr nie wróży, a duch dróg nie istnieje, jak to duch ;)
-
a to nie metafora? coś niżej czytałam, że haiku i metafory nie idą w parze.. Jeśli umiesz się dopatrzeć metafory, to owszem jest, ale w drugiej warstwie. W podstawowej, na pewno jej nie ma. Pozdrawiam, jasna :-)) przybywa w odbiciu. to nie metafora? nie czepiam się, chciałabym zrozumieć formułę. nie sądzę, bym kiedykolwiek napisała dobre haiku, nie czuję tematu, a chyba warto. :)