
Don_Cornellos
Użytkownicy-
Postów
513 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Don_Cornellos
-
Klimat beznadziei
Don_Cornellos odpowiedział(a) na Katarzyna Brzezińska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Gdy jesteśmy otoczeni ciszą o zapachu waniliowej świecy, w tych naszych czterech ścianach pośród których na stole kubańskie cygara, paczka zapałek i delicje, wiemy dobrze, że nie spotkaliśmy się tu po to, by sączyć ten klimat Szpilki i koronkowy biustonosz odrzucę na podłogę, pałając dziką żądzą posiadania. Potem zasnę niedosłyszawszy ostatnich słów na dobranoc Wyjdziesz rankiem, pozostawiając mi pustkę i pukanie kropel deszczu o parapet. Wyjdziesz nim poczucie odpowiedzialności podpowie, że trzeba spieszyć się do pracy. Przypomni o kolacji z Anią i o niezapłaconym rachunku za telefon. Tak przestaniesz istnieć. Wieczorem jak zwykle bar, głuchy szczęk otwieranych i zamykanych dni. I słowa piosenki, które mówią o moim życiu:"Nie wiem, który to już browar..." Powyżej moja wizja tekstu, chyba bardziej linearna. Moim zdaniem, u Ciebie zdania są bardzo od siebie oddalone. Nie lubię takiego luźnego wiązania tekstu. Ponadto znalazłem dużo niepotrzebnych słów, których nie użyłem w swojej wersji. Jeszcze jedno przychodzi mi do głowy, nie obraź się, ale mam wrażenie, że nie masz dobrego muzycznego słuchu. W twoim tekście nie znajduję melodii, jest tylko rytm, każde zdanie jest jak uderzenie w bęben. Pozdrawiam -
Dziennik Nieco Rubaszny, część 11
Don_Cornellos odpowiedział(a) na Don_Cornellos utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Witaj Lena! Właśnie, aby odeprzeć zarzut, że zbyt staranie jest to zapisane, wstawiłem te ostatnie zdania o poprawieniu tekstu. Dzięki temu czytelnik może podejrzewać, że w pierwotnej wersji zapisek był dużo bardziej lakoniczny. Napisałaś Lena, że po dodaniu refleksji tekst by zyskał na mocy. Czas spokoju czasem refleksji. Nie ma spokoju - nie ma refleksji. Myślę, że refleksje to mogą być dopiero następnego dnia, kiedy bohater nieco się uspokoi. Zważ na to, że zapisek pisany jest późno w nocy. facet rzuca się jak zwierz w klatce - zadzwonić, nie zadzwonić. Natomiast mam pytanie, czy nie przeszkadzała ci w czytaniu, zmiana czasu narracji z przeszłego na teraźniejszy? Pozdrawiam -
Może skomentujesz 10 część mojego dziennika? Tylko ostro, bez taryfy ulgowej. OK?
-
DKW wszystko wszystkim, ale żeby nie pofatygować się nawet, aby sprawdzić tekst wordem? Niestety, niech autorzy wiedzą, że to od razu zniechęca. Jaki stosunek autora do czytelników, taki ich stosunek do niego.
-
U cizi stworzyliśmy duet. Tak trzymaj. Jeszcze trochę i rozruszamy tutejszych prozaików.
-
1) "Śpiącą,uderzając " - spacja po przecinku 2) "właźi ze mną pod kołdrę, kiedy nie boi się wskorzyć we mnie spowrotem." - piszemy "włazi", "wskoczyć", "z powrotem" 3) "Gdzy zamykam oczy" - gdy 4) "Patrzę tempo w ściane" - tępo w ścianę 5) "z wiórkami wiecej we" - więcej 6) "wygrzebuje z siebie " - wygrzebuję 7) "przywita cie kot " - cię 8) "z cięzkiej soli" - ciężkiej Podsumowanie: ilość błędów makabryczna, do tego stopnia, że ta niechlujność w ortografii podpowiada, że prawdopodobie równie niechlujna jest logika jaką rządzi się ten tekst. Tym bardziej, że nie wiele zrozumiałem.
-
No to do roboty! Praca, praca, praca!
-
Dziennik Nieco Rubaszny, część 11
Don_Cornellos odpowiedział(a) na Don_Cornellos utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Własnie przed chwilą poczytalem w necie o tym Pinokiu... pfuuu, Pilipiuku. Tom co przeczytał brzmiało zachęcająco, w dodatku Ty mówisz, że jest w mojej pisaninie coś podobnego. Będzie przypływ gotówki to może kupię. Pozdrawiam -
No widzisz, Ty napisałeś w cztery minuty, a ja żeby napisać tekst tej samej długości co twój, muszę ciężko napocić się przez tydzień. Najgorsze, że to szczera prawda.
-
Jak najwięcej komentuj przyjacielu, tak jakeś mnie skomentował, tylko jeszcze bardziej merytorycznie. Komentarze ożywiają forum. Jak narazie jest tu marnie pod tym względem, ale jeśli dołączysz do mnie, to może i inni w końcu się ożywią. :))
-
Dzień dobry, miła wrażliwa rybko. :) Twój tekst przypomina mi moje lata szkolne. Też siedząc za ławką notorycznie gapiłem się w okno. Fajny tekst. Tchnie szczerością, gratuluję. Można go jednak poprawić, oto moje uwagi: 1)Toczy się nieubłaganie niczym ciężkie zębate koła mechanizmu - czytając te słowa ma się na mysli coś naprawdę wielkiego, jak koła szybów górniczych, a ty wylatujesz z zegarkiem. Moim zdaniem porównanie kompletnie nie trafione. Zmień. W ogóle porównanie do koła jest ograne, lepiej wymyśl coś prostego ale oryginalnego. 2)Każda drogocenna minuta, każda kropla deszczu uderzającego teraz w okno i każdy słoneczny czy pochmurny poranek. Ta „każda” unikalna mała wydawać by się mogło nieistotna rzecz, zjawisko, uczucie to część dnia, która składa się na moja codzienność. - Te zdania brzydko korespondują ze sobą. Może napisz jedno tylko zdanie, w którym zawarłbyś powyzszą myśl. Jeśli nie dasz rady, chetnie Ci pomogę. Najpierw jednak spróbuj sam. 3) Ja trwam w miejscu, bez uczucia. Trochę pusty zerkam za okno, patrzę jak wszystko odpływa... - Też, jak punkcie w drugim, zrobiłbym z tego jedno puentujące zdanie. Pozdrawiam serdecznie
-
Dziennik Nieco Rubaszny, część 11
Don_Cornellos odpowiedział(a) na Don_Cornellos utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Pilipiuk? A co to za jeden? Polak? Rosjanin? Eeee... powyższy tekst chyba za krótki i bez wyraźnego stylu, żeby kimś zaleciało. Ale fakt, faktem, że też nie za bardzo w moim stylu, który jak mi się zdaje, bardziej bazuje na klasycznym, stylizowanym języku. Cieszę się natomiast, że dobrze się go Tobie czytało. Pozdrawiam Ps Co do lekkiego pióra, to go zwyczajnie nie mam. Jeśli udaje mi się wywołać wrażenie lekkości, to tylko dzięki ciężkiej pracy rzeźbienia zdań. -
Dziennik Nieco Rubaszny, część 11
Don_Cornellos odpowiedział(a) na Don_Cornellos utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
15 maja 1989 roku Do Stargardu przyjechałem po godzinie 16-tej. Później w domu obiad, poobiednia drzemka, kolacja, film i mogłem wyjść na nocny spacer po mieście. Godzinę temu, kiedy z niego wracałem byłem świadkiem strasznego zdarzenia. Otóż środkiem ulicy 11-go Listopada, kilka metrów przede mną idzie sobie chłopak, w wieku około siedemnastu lat, który ponad wszelką wątpliwość zalany jest w trzy dupy. Minąwszy "czerwone koszary" przystaje, pochyla głowę i próbuje wyciągnąć coś ze swoich spodni. Męczy się z tym okropnie, jednak w końcu udaje mu się. Naraz, od ulicy Szkolnej, widzę wyjeżdżający zza rogu milicyjny radiowóz, czego niestety nie zauważa napruty łepek, sikający z zadowoleniem na środku jezdni. Tamci momentalnie podjeżdżają do niego. Pisk hamulców i z wozu wyskakuje jeden z mundurowych, krzycząc: - Ej ty, artysta, co ty kurwa, wyprawiasz?! Chłopak potrząsając głową próbuje dojrzeć milicjanta, i kiedy udaje mu się go zlokalizować - robi głupawą minę, gdyż z racji czysto fizjologicznej nie może powstrzymać oddawania moczu. I właśnie nie przestając sikać, a najwyraźniej poczuwając się do udzielenia odpowiedzi, z uśmieszkiem wyrzuca z siebie: - Happening, proszę Pana! - Happening?! Ja ci dam happening! – po głosie gliniarza było znać, że nie obce mu to słowo. – i srruu! Z całej siły wali chłopaka pałą przez łeb. Ten pada jak kłoda. Głową uderza o asfalt tak głośno, że zdaje mi się słyszeć echo. Na widok leżącego ciała odskakuję w bok, by zniknąć w czerni drzew. Tymczasem z Nyski wysiada drugi milicjant, wysoki i barczysty, trochę rozgląda się, po czym szturcha tamtego: - Sprawdź baranie, czy żyje. - Jak kurwa?! - Normalnie - Jak normalnie?! - Normalnie! Jak go zabiłeś, to teraz sprawdź czy żyje. - Kurwa, a jak nie żyje? - Mówię ci! Wsadź mu palce do gęby! Może się wyrzyga. Więcej nie usłyszałem. Przyspieszając kroku, zacząłem biec ile sił w nogach. Zwolniłem na skrzyżowaniu z ulicą Kościuszki, czyli wystarczająco daleko, by nie bać się obejrzeć za siebie. Gdy to zrobiłem, ci dwaj wrzucali na pakę coś, co bardziej przypominało worek ziemniaków, niż człowieka. Mimo, iż upłynęła godzina, w dalszym ciągu mam przyśpieszony oddech i trzęsą mi się ręce. Wciąż słyszę to uderzenie głowy o asfalt, i te ich „NORMALNIE!”. Jednocześnie chcę zadzwonić. Chcę poinformować jakąś inną milicję, choć wiem, kurwa, że nie ma żadnej innej! Tekst koniecznie poprawić, a najlepiej napisać od nowa – jutro, pojutrze. Nie może pozostać w takim roztrzęsionym stanie. Muszę wziąć się w garść i to podstylizować, tak aby czytelnik odniósł wrażenie, że ma do czynienia z literacką fikcją udającą prawdziwe fakty. -
Dziennik Nieco Rubaszny, część 10
Don_Cornellos odpowiedział(a) na Don_Cornellos utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dzięki Basiu za komentarz. Co do wydłużania długości tekstu, to znam dziesiątki pisarzy literatury klasycznej, którzy wydłużali dużo bardziej. Nie - nie sądzę, żebym przesadzał. Poza tym, chciałbym kiedyś to wydać, więc próbuję pisać pod czytelnika tradycyjnej książki, tego, który rozłoży się wygodnie na kanapie i da się autorowi wciągnąć w jego świat. Pozdrawiam -
Wilczki i wilki.
Don_Cornellos odpowiedział(a) na Marek Hewrycz utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ja się napracowałem przy komentarzach i nic z tego nie mam, prawie żadnych merytorycznych uwag pod moimi tekstami. Pójdźmy na układ. Ty napiszesz kilka rzetelnych i krytyczych uwag, pod jednym z moich tekstów, a ja się Tobie odwdzięczę tym samym. Musimy ożywic to forum. Pozdrawiam -
Lena wpisz w google "dokunamente". Wyświetli ci się "dokunamente index". Wejdź i zarejestruj się. Wklej tam swój tekst. Tam coś przynajmniej sie komentuje od czasu do czasu. Tutaj zaś sama widzisz, w zasadzie oprócz mnie, nikt nic nie robi by ożywic to forum. Pozdrawiam
-
z drugiej strony
Don_Cornellos odpowiedział(a) na Tomasz Pakulsky utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Aha, czyli nie możemy podyskutować o adekwatności środków użytych w tekście, ponieważ nie wiemy, co autor chciał wyrazić. Wnioskuję stąd, że autor nie oczekiwał merytorycznych uwag dotyczących jego warsztatu, lecz jedynie pragnął oklasków. klask-klask! klask-klask! klask-klask! Zadowolony? -
z drugiej strony
Don_Cornellos odpowiedział(a) na Tomasz Pakulsky utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Autorze, o czym to jest? Jaka idea przyświeca tekstowi? Jakbys mógł mi rozjaśnić, wyjaśnić byłbym wdźięczny. Pozdrawiam -
Dobrze byłoby teraz, aby ktoś inny skomentował twój tekst. Według mnie, nie funkcjonuje zbytnio jako całość. Za szybko kończy się, by można było wczuć się w bohaterkę i zbyt mało dzieje w sferze literackiej. Za to, jako część większej całości, bardziej rozbudowanej historii - jak najbardziej. Co do imienia Hania, to wiedz, że gdybyś tak się podpisała, również otrzymałabyś tak obszerny komentarz. Każdy kto mnie zna, wie ile imię Hania dla mnie znaczy. Pozdrawiam
-
Po pierwsze, bardzo Ciebie Lena proszę abyś nie zwracała się do mnie na "pan" - mów mi Don, lubię to samozwańcze imię. Po drugie to właśnie z intepunkcji jestem cholerna noga, sam potrzebuję wielkiej Waszej pomocy w tym względzie. Niestety merytorycznych komentarzy ostatnio jest tyle, co kot napłakał. Co do moich komentarzy, to są to jedynie subiektywne refleksje zwykłego czytelnika zwanego Don Cornellosem, a nie żadnego znawcy literatury, czy też języka polskiego. Spokojnie można ze mną się nie zgadzać, aczkolwiek wydaje mi się, że nie powinno się tak całkowicie lekceważyć czyichs wrażeń. Co do kwestii Twoich obaw rozwijania i wprowadzenia większej ilości szczegółów do tekstu, moje zdanie jest następujące: 1) Pisanie powinno być zabawą, rozkoszą, wchodzeniem do bogatej i zaskakujacej krainy, pełnej niespodzianek. Pisanie powinno być czymś co będzie nas rozwijać. Więc aby się pisaniem nie znużyć próbujmy ciągle czegoś nowego, trudniejszego. 2) Co zaś szczegółów - to mówią, że diabeł tkwi w szczegółach. Moim zdaniem właśnie im poświęcając wiele czasu, energii, wyobraźni można osiągnąć najwięcej. Kiedy czytam czyjś tekst, który na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo poprawny, oryginalny, lub pomysłowy - wówczas czytam powtórnie tym razem jednak przypatrując się temu, jak autor podszedł do szczegółów. Jego podejście jest dla mnie miarą jego warsztatu, pracowitości, szacunku dla czytelnika. Na szczegółach skupiona jest większość moich komentarzy. - Na sensowności ich stosowania. Na powiązania logiczne. 3) Rozwijanie tekstu. To jest moim zdaniem wręcz jedyna droga. Niech Twoją ideą będzie rozwijanie tekstu wręcz do granic twoich możliwości, których to granice wciąż będziesz chciała poszerzać. To jak ktoś potrafi rozwinąć tekst, świadczy o jego wyobraźni. Ale działa to i w drugą stronę. - Rozwijając tekst coraz bardziej rozwijasz zdolność wizualizacji, tego o czym piszesz. Jednak to nie wszystko, co chcę Ci powiedzieć. Zmarły reżyser Krzysztof Kieślowski, podobno kręcił bardzo dużo ujęć pojedynczych scen, zużywał wiele kilometrów taśmy filmowej. A później w montażowni wycinał i wybierał tylko najlepsze. Moim zdaniem Ty powinnaś robić analogicznie jak on, czyli pisać maksymalnie najwięcej na dany temat, wręcz do rozmiarów absurdu. Później gdy stwierdzisz, że dalej nie dasz już rady - wykreślaj to, co jest całkowicie zbędne dla opowiadanej przez ciebie historii. Bez sentymentów wykreślaj nawet piękne zdania, jeśli one nie pasują. Jeszcze jedno - długie rozwijanie tekstu, w dodatku pisane długopisem na kartce, wydłuża czas pisania, A czas pisania nie jest niczym innym, jak właśnie medytacją na zadany temat, w naszym przypadku temat pewnej historii, pewnych problemów egzystencjalnych, psychologicznych, duchowych, etc. - Dłuższy poświęcony czas = pogłębiony temat = lepszy, bardziej świadomy efekt. 4) Gdzieś to już pisałem, pod czyimś tekstem, że pisząc trzeba negować samemu sobie, sprawdzać zasadność tego co napisaliśmy. To bardzo trudne. Gombrowicz zwierzał się kiedyś w swoich Dziennikach, że pisząc sam sobie rzuca kłody pod nogi. Podobnie robił Zbigniew Herbert - unikał łatwych zdań, szedł pod prąd. Jeśli coś było trudne do wyrażenia, próbował tak długo, aż mu się to udało. Nie omijał zdań trudnych. Te trudne zdania, opisujące coś co rzadko było w literaturze opisywane, natychmiast zauważają czytelnicy, sam przekonałem się o tym na własnej skórze. W pisaniu trzeba być po troszę prześmiewcą samego siebie, po to by uprzedzić prześmiewczość czytelnika. Wszystko co tu piszę sprawi, że to co napiszesz będzie twardo stąpało po ziemi, nawet jeśli będzie to s-f. 5) Jeśli czytałaś Ferdydurke Gombrowicza, to wiesz, co to jest dopełnianie się formy. Rzecz ta jak najbardziej ma miejsce w trakcie pisania. Jedno zdanie szybko i zgrabnie dopisuje się do zdania drugiego. A do tego zaraz zdanie trzecie i czwarte. Całość, które one stworzą wydaje się autorowi ładna i sensowna. Niektórzy dumnie nazywają to natchnieniem. Otóż tego należy się wystrzegać. Natchnienie przeważnie rządzi się schematycznością pojmowania zjawisk, uproszczeniem mającym zasadność tylko w stosunku do zdań na kartce, a nie do prawdziwych zjawisk, które autor chce opisać. Zdania proste i ładnie brzmiące są największymi wrogami pisarza. Budzą w nim taką ufność, że pisarz nawet nie widzi większego sensu, aby przyjrzeć się ich zasadności, i temu jakiej podporządkowane są logice. Najwyraźniej uwidacznia to się w poezji młodych i niedoświadczonych ludzi. W ich wierszach, aż roi się od nieświadomie popełnionych absurdów i nonsensów. Mam jeszcze kilka idei, pomagających mi w pisaniu, ale nie wiem, czy jesteś ich ciekawa, więc aby nie zanudzać już Ciebie - będę w pokłonie, z kapeluszem w ręku wycofywał się do miejsca skąd przyszedłem. Pozdrawiam bardzo serdecznie. Ps Lena to ładne imię, może dlatego, aż tak się rozpisałem :)
-
"Nagle ogarną ją niepokój" - ogarnął. Czyta się bardzo dobrze, tylko koniec taki jakiś - no bo facet na pewno jest w pracy, w dodatku daleko stąd, a tu nagle jego głos? Tekst jest wciągający. Czy to fragment czegoś większego? Pozdrawiam i zapraszam do swoich tekstów.
-
"Kondom a sprawa polska "
Don_Cornellos odpowiedział(a) na John_Maria_S. utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
1) "Herbata od czasu do czasu wylewała się z nich" - bez "nich" 2) "Stary obrus przyjmował te plamy, jak spragniona ziemia deszczu." - przyjmował kolor herbaty tworząc plamy - plam się nie przyjmuje. Ponadto jeśli wyszuszona ziemia przyjmuje - to przyjmuje deszcz, a nie deszczu Treść opowiadania podobała mi się, Jednak styl nie bardzo, wydaje mi się niedopracowany. Pozdrawiam i zapraszam do swoich tekstów. -
Pod twoim "red dress" zamieściłem obszerny komentarz, z krytycznymi uwagami. O to na tym forum chodzi. A Tobie o co chodzi, chcesz żebyśmy pomagali tobie się rozwijać, ale ty w zamian nie chcesz dać nic od siebie. I gdzie niby podziękowałaś? ja krytykuję czasami całkowite knoty. Próbuję pomagać ludziom dojrzeć słabości ich tekstów, mam chyba prawo oczekiwać tego samego od nich w stosunku do moich rzeczy.
-
W dobrym tonie jest zarówno odpowiadanie na komentarze pod swoim tekstem, jak i zamieszczanie komentarzy pod tekstami osób, które Ciebie komentują. Zanim cokolwiek napiszę o wrażeniach z lektury powyższego tekstu, poczekam, aż odpowiesz bądź podziękujesz za uwagi jakie uczyniłem przy poprzednim Twoim tekście. Kometuj, bo przez brak komentarzy ta strona najzwyczajniej umiera. Pozdrawiam
-
kulawy Zenon i dziadek Staszek
Don_Cornellos odpowiedział(a) na Michał_Bębenek utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Właśnie, zauważam u Ciebie typowo gombrowiczowskie spojrzenie na wrastające w ludzi zewnętrze zjawiska. - Zima jest bardziej, im cieplej przy kominku. A każde ciepło podczas zimy prawi tylko o niej, dodając jej coraz to nowych aspektów. Ja by się uwolnić od Gombra musiałem jego dzieła oddać znajomym. Z uwagi na sentyment do młodości pozostawiłem sobie jedynie Ferdydurke. Byłem tak uzależniony, że przez kika lat nie mogłem strawić żadnego innego autora, wszyscy przy nim wydawali mi się miałcy, nudni etc. By wszystko było jasne, to dalej uważam, że Gomro i Szekspir w jednym spali domku. Pozdrawiam Ciebie i wszystkich jego uczniów