M._Krzywak
Użytkownicy-
Postów
11 587 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez M._Krzywak
-
Zaprawdę - niezłe to jest. Na dobrą sprawę przyciąłbym tu i ówdzie, ale swoją klasę to ma. Ja oczywiście zastrzegam, że akurat takiej poezji fanem nie jestem, ale to nie znaczy, że to jest złe. Pozdrawiam.
-
Wydanie tomiku z zieloną okładką poezja org. Dorzucić się i wydać to z ISBN.
-
Krótka relacja z wieczorku
M._Krzywak odpowiedział(a) na M._Krzywak utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Na początek dziękuje wszystkim obecnym. Szczerze pisząc, nie wiem za bardzo jak to ładnie i skrótowo opisać - bo napiszę, że było fajnie, to będzie, że się chwalę, a że nie było fajnie nie napiszę, bo fajnie było :) Oczywiście mam świadomość pewnych niedociągnięć, nad którymi będziemy na przyszłość pracować (m. in. światło), ale niniejszym i tak dziękuje Domowi Kultury za przyjęcie naszej skromnej inicjatywy. A tak po kolei, zanim nadejdą zdjęcia, dziękuje każdemu występującemu - za to, że się chciało przyjechać i być, a także widzom (a szczególnie najmłodszej fance poezji :) Ja oczywiście nie mogłem być bacznym widzem - nie wszyscy dojechali (co oczywiście rozumiem, akceptuje - jednak dojechać to nie jest takie hop siup), musieliśmy troszeczkę improwizować, dokładać, w każdym razie jakoś udało się to wszystko pozlepiać. Tutaj jestem w podziwie dla Adama, bez którego po prostu czuje się jak bez rąk. Druga rzecz to fakt, że występ Moniki Król wzbudził takie zainteresowanie Domu Kultury, że drugi blok poezji i część artystyczną - duet Magdy i Mateusza praktycznie przesiedziałem na zapleczu już układając kolejny występ Moniki, który tym razem będzie o wiele dłuższy i raczej skupimy się na tym. Gdy nadeślą fotografie, wszystko to poukładam i opisze. -
kto bez zębów gryźć chce - pada kto bez racji, ten przegrywa twoja rola to żenada po toś się rodziła chyba z twoim prawem oceniania w którym się bez reszty bełtasz kto się ciebie nie przestraszy tego już bez reszty nękasz czy rozumy wszystkie zjadłaś skoro na twoich zasadach ma być wszystko na tym forum? co ty mi za bzdury gadasz? jakie kurna TWA, gdzie TWA masz chyba tam, gdzie je stworzyłaś sama siebie wymyśliłaś sama sobie uwierzyłaś jakieś chore brednie o tym że poeci giną tutaj że bez ciebie nie ma nas weź ty siebie się posłuchaj z twoje brzemię jest zbyt znojne zresztą po co ci dogadzać wytniesz wątek, tam przekłamiesz jak w ogródku słów przesadzasz aleś marnym ogrodnikiem, tak jak tutaj wykazałem nie masz nigdzie ziaren prawdy za to ci odpowie każdy gorycz żółci i ślepota oto twoja specyfika duma jak balon napuchła gęba fałszem spuchła tyś niewiasta? chyba harpia po to żeby zgasić płomień niezależnych ludzi swoim smrodem chcesz pobrudzić ja z kulturą to na bakier a ty wszędzie się podepniesz jakie to lepkie i wstrętne ohydne, głupie i pokrętne a teraz idź się ocknij wreszcie bo ja z jednym wersem się twym zgodzę że gdzie zadek masz tam głowę i to równo - po połowie
-
w tył zwrot głosisz, twoje kulki puste, bez prochu a po trochu ze ściągniętej maski twarz maszkary wygląda, tej, co podgląda tej, co wszystko przenika, co z okiem na sąsiedztwo wiska a ty teraz prosisz, bym ci nie zamykał pyska no dobrze, oset wyplewiłem skoro Kaśkę załatwiłem rymem i faktem, czyli czynem, a na tą chwilę znowu słyszę, że to brednie, skoro baby niepodległe pomyliła nokaut z ringu i znowu olaboga - zabił mnie, zabił - na podwórku trwoga -kto cię zabił Kasiu? - a Szatan, a z oczu mu siarka skrzyła tak się Kasia rozpędziła anonimowy nick żąda teraz na ołtarze wyniesienia człowiek bez twarzy chce równości i istnienia szacunku, lecz zbiera to co zasiane, za jej konflikty kłamstwa rozsiewane, za to, że przekręca, co wszystko może najpierw do diabła modły, a potem - o mój Boże a teraz zasłania się spódnicą, w sumie ponosząc fiasko ma prawo klakierzy znowu jej biją brawo kiedy Kasia dzielna, znowu przed szeregiem znowu bije i to równo, ale teraz nie wiem czy psychicznych czas zamykać, czy wypuszczać może może oddać im całe zielone pole? wtedy ona i jej poplecznicy z klasą jak ona wybitną zapędzą się i wszyscy znikną pamiętamy pewien moment, jak pod wierszem M. T. pisała: "no co wy? patrzcie jak ten poeta prawdziwie tworzy!" minęły dwa miesiące pisze, że klakier i grafoman tylko dlatego że mi rękę kiedyś podał zaraz pociśnie na moją mamę i na tate poleci potem na ostrze weźmie żonę i dzieci a potem znowu napisze rozżalona - ja panienką jestem, ze mną tak nie wolno a ja ci powiem hadro, że wolno zatem nie czas być ci zbyt spokojną kłamczuch to kłamczuch, czy to chłop, czy baba trza ich prac po równo - i taka zasada! a gdzie ta w Zetce dominacja? Chyba znowu ci się śni bo jedyną co ma problem jesteś właśnie ty
-
się zdecyduj, albo lateks, albo bez jaj sobie chodzę w sumie, gdybym nie odpisał, nie powiodło by się tobie po mych plecach jak rzep prawie, lans ,bans takie to zwyczaje twych powieści, co bez treści o tym co ci się wydaje chciałabyś na pewno kiedyś, bym litością rozczulony się uśmiechnął, podał rękę, wsadził chleb w pysk wygłodzony szkoda zdrowia, ja insekty - niszczę i to z każdej strony na nos spada niczym bomba, łeb mój łysy - wygolony drżyj, niewierna, bo te brednie to przerosły Himalaje jak Pinokio z twym kinolem ja tam zawsze prawość chwalę kij, że bieda, ze los ciężki, brat mi zawsze bratem będzie a ty gnido z każdym zgoda, byle byłoby wygodne przejście bez honoru, kto wystawia, na targ swoje nikłe wdzięki masz pretensje, że bez ciebie, ale z ciebie gracz jest cienki weź wyobraź sobie człeku, jaki los na ciebie czeka będziesz zdanie swe posiadał chmara Kasiek wiersz twój zlepia każde słowo przekłamane, każde fałszem przylepione wmawia sobie że jest fajna, miele, miele swym jęzorek dziś napisze to, zaś tamto, gdy zapomni to napisze ona gada, gada, gada... a ja słyszę tylko ciszę żarty stroją z niej już ludzie, którzy czasem listy piszą się pytają - "jak to, stary, bywa tak aż nie do wiary wczoraj Kaśka że jest fajny ten, dziś tamten, ten zaś głupi" a ja tylko odpowiadam, że fałszywca nikt nie kupi ale chwilę chwały miała, za to jeszcze coś ruszyło przeczytało całą prawdę i do sracza popędziło siedzi, stęka, myśli, duma - grom aż nagle zdarł futryny Kaśka znowu pomysł ma szalony - lecz mi ci nie uwierzymy!
-
kto dwa razy już dobranoc pisał, po to żeby wracać znów dorobic idealizm tam, gdzie dzieci lubią hasać trwoga tam, gdzie place zabaw - dzielna Kaśka się pojawia tu zjeżdżalnia jest za śliska a tam nogę się podstawia dzieci mają już teczuszki a w nich dzieła dwa Lenina nauczone są przez Kaskę mówić ciągle - "moja wina" kto coś mruknie między nosem pasem mu od w skórę że trzy lata - a nieważne bo dla Kasi on jest gburem Jaś zbudował piękny pałac ta mu depta, krzyczy: "z piasku! dziecko, z piasku się nie robi no i o co tyle wrzasku?" zaś chuligan, mały Rysio ten, co umiał się podlizać zgarnął całą piaskownicę się ustawił, wie, jak miziać i już to na dzisiaj tyle spać spokojnie się położę a wy dzieci się nie martwcie chociaż z Kaśką jak w horrorze
-
kto dwie twarze ma nie jedną temu daje się popalić kto raz królem, kto raz katem tego nie da się już chwalic kto na wojnę wszystkich wzywa żeby potem głosić pokój a kto bije, żeby pobić potem zaś ogłaszać spokój raz aniołem kiedy trzeba jakieś wątki tam wybielić to znów diabłem, gdy należy skopać tego, co nie wierzy może kiedyś było modne Proteusem być na polu dopasować się do chwili kiedyś groźni, teraz mili chociaż już późna godzina wątku chyba przyjdzie pora tyle, że wreszcie nareszcie przyszła pora na potwora
-
Ech, Almare, będzie trwoga kiedy ty wyzywasz boga chociaż węża ty nie skusisz bo wąż cierpnie, jak poddusisz szkoda zdrowia, szkoda chęci nie ma miejsc dla abstynencji jutro stado cię zadziobie jak coś niemiłego powiesz na dwa fronty nie wytrzyma bo już w jednym ma kłopoty a skąd amunicje zgarnie jak spadają jej galoty? z pola boju i w furgocie pędzi i trzyma te spodnie no i jak tu nie wydziwiać gdzie tu wstawić słowo - "godnie"? gdzie kunszt, tam i moje imię ty się obudziłeś w zimie i gdzie walce jak w skarpetach zaraz za wężem uciekasz?
-
widzę, że już brak pomysłów skoro już ode mnie zżynasz ja ci powiem, skoro nie masz no to po co to wypinasz? z drugiej strony wartkim słowem zmyje z siebie mdłe twe wersy ty na końcu pełzniesz w żalu a ja znów jak zwykle pierwszy kto wyzywa, to tak kończy moja wena jak koń rączy twoja z mojej resztki zbiera a i tak z głodu umiera ja polecam łóżko ciepłe gdzie kołderka i podusia tam w marzeniach się dostaniesz gdzie ja co dzień się poruszam taka dola, gdy w zazdrości posty mnożą się na trwogę nie przygarnę wszystkich sierot choćbym chciał - no bo nie mogę co w minutę tu nakreślę ty się męczysz przez godzinę bo w poezji, jak i w postach ty się topisz, a ja płynę
-
i taka padaka dosysa się do mego ptaka kret spod ziemi równa się do tego co lata zero pomysłów, wciąż to samo kręci i kogo ty tym pustosłowiem znęcisz? jesteś jak baner coca coli lub pepsi, no jak kto woli powoli twoja gwiazda wygasa zostaje ci tylko pobiegać na golasa widać, że to ci spać nie daje a ja mam czym, to się chwalę twój pierwszy wpis to już była porażka porażka jak wpisy kumpla jacka wiesz, to jak w westernie się kończy przywiązana do pala jeszcze błądzisz ale tomahawk ci przedziałek zrobi a potem zostanie tylko cię dobić i tyle z ciebie zostanie co kpiny w internecie "a znacie historię o tej kobiecie? co bardzo chciała a nie podołała za dużo ludzi już sprzedała"
-
na nic twoje gorzkie żale chociaż dążysz tak wytrwale żeby spojrzeć chociaż raz ale ty marzenia masz twoje blefy -moje blefy ty na serio, ja z uciechy śmieję się jak wróg kopyrta jeden cios, to dla mnie chwilka lecz do rzeczy, cóż poradzę że wiersz fikcją jest i basta a ty sobie teraz kołuj kto się z tego wykaraska gdzie natura twoja podła znowu na jaw wyszła w szale gdy zmyślałaś, było dobrze gdy ja zmyślam, to już chrzanie takim to podstępem jawnym znów oblicze twe odkryłem no a teraz weź się martw za to mnie pocałuj w tyłek
-
gdzie rym rodzi się zuchwale proszę, proszę, to Almare nie wie jaka rzeź go czeka choć nazywa się poeta teraz Kaśka pochowana na nic jej rymy i basta tak to kończy smok w Krakowie siara moc - to ma omasta cóż kolego, szkoda Ciebie znowu trup i znowu żale bo cóż zrobić, jestem lepszy chociaż wcale się nie chwale lecz zmysł który doprowadził przeciwniczką mą do szału zaraz Ciebie i obali a więc szykuj się pomału ;)
-
oczy smutne, oczy lśniące a pod pachą wielkie pnącze wizerunek jaki znam fotografie tego mam! już się boi, panikuje już nóżkami ziemie orze myśli - on coś jednak wie już skończonam, wielki Boże ot, biedactwo, paranoja która wszędzie spisek węszy co w kontekstach się nie łapie a wygrywa - kto silniejszy weź biedaczku - gdzie na rymy gdzie na pomysł, gdzie na figle? gdzie ty chcesz się dziewczę bawić? kiedy życie masz przebrzydłe? ja tam śmiałem się przy bajkach gdzie mnie strasznie w buzie łupiesz nawet mi to nie przeszkadza kiedy grzebiesz mi przy fiucie a tu proszę, znów z terrorem znów panika i padaka obłęd! szybko do doktora lecz się, skoro dola taka
-
nim twe zdjęcie w eter puszczę najpierw udowodnij wartko żem "eunuchem" - jak to wcześniej napisałaś rymów kalką walentynkę twą podarłem pewnie o to twoje żale że za drzwi cię wyrzuciłem kiedy przychodziłaś w szale łzy mnie twoje nie wzruszały i twe wiersze na rozetach zawsze w kiblu lądowały lub ewentualnie w kuble w śmieciach na nic teraz twoje klechdy próżne będą twe błagania może kiedyś byłaś młoda - się roztyłaś - koniec zdania
-
poszła spać - i dobra nasza bez Stalina radę damy teraz wreszcie bez cenzora teraz wreszcie pohulamy! znikną wąty i wapory kiedy Dulska łóżko ściele a jak wstanie jutro rano znowu na rym się nadzieję wiwat wolność! noc spokojna szpieg już kona pod pościelą ale w sumie jest nadzieja że go diabli w kotle zmielą
-
Gdzieś, gdzie mroki naiwności gdzie się komuś coś wydaje narodziła się gadzina która baje, baje, baje tu, że komuś zmasowała jakąś glace - tu nie wnikam lecz kto wierzy szaleńcowi? teraz się publicznie pytam z kuchni na świat ma okienko twarz pyzatą niczym kluchy a paluszki jak parówki gdy kiełbaskę nimi kruszy potem trochę salcesonu net włączony, dobra nasza garnek smalcu i wątroby oto randka jest grubasa to tragedia - nikt nie spojrzy nikt też się nie połakomi bo jak łapać za dziewoje która za kotletem goni? By nie było, że przesadzam zdjęcie raz do mnie wysłała ja się patrzę - cóż za potwór białe oczy jak dwa jaja usta - indora korale broda tłusta od mięsiwa a na głowie jakaś fikcja nie wiem, łysa to, czy siwa precz koszmaro! do kąpieli! gdzie z wędliną pod stanikiem? no do kogo ty się garniesz? Ech, poczekaj, skończysz marnie
-
gdzie moc prężna, tam cię nie ma tęsknisz tylko, gdzie wyśnione, zasmucone masz oblicze i marzenia niespełnione czeka, aż się ulituje ktoś przygarnie i przytuli "żar z jej z rozgrzanego brzucha bucha" a tu trzeba ciągle bulić nic za darmo, moja panno znak stop to jest stop i basta gdzie tam tobie do zadymy? wracaj do klejenia ciasta "tam dom twój, gdzie serce twoje" przy pierogach i szlafmycy smutno jest, gdy tylu mądrych to nikt z głupkiem się nie liczy
-
Spójrzcie, bawią się radośnie tworzą, ulic się nie boją zbyt szczęśliwi na te czasy szarych myszek w oku solą w zakamarkach ciasnej norki myszka protest songi tworzy zgina, spina się, wypina gdy czereda piwsko spija potem wszyscy konsekwentni szczerzy, do bólu uczciwi co też znowu myszkę boli ryjek swój ze złości krzywi znowu w norce poruszenie i w potwornej wręcz trudności myszka tworzy smutny wierszyk na dowód swej bezradności
-
tak to dzieje się na świecie zresztą sami państwo wiecie że jak komuś dobrze idzie tego wstrętna myszka gryzie lecz zbliżamy się do końca myszka w kształcie mego stolca wyczerpała swe pomysły ja za szufle - i do Wisły!
-
Lansowała się raz myszka i mizdrzyła i piękniła malowała swój ogonek taka była figlo miła lecz ją trafił szlag znienacka pan powiedział - idź do nory! od tej pory płacze myszka wypisując swe wapory
-
wieszcz pamięta jak raz myszka w wielki bój ruszyła zgrają popiszczała pod Poetą że go komentują mało lecz czas leci, wody płyną myszka sama nie pamięta nowe czasy, nowe bogi tamta forma już wyklęta czas na nowe! czas na inne! myszka znów watahę zbiera bo wataha nie wie nawet za co myszka się przebiera tu skasuje, tam poprawi płaszczyk sobie suty kroi lecz szlag trafia myszkę małą bo znów brud czynów ją gnoi nic to, myszko mała, nic to znowu czas zaleczy rany za rok znowu się przebierzesz zmyjesz hańby swojej plamy wstyd przeleci jak twe stópki po podłodze co z chrobotem pazurów nieobcinanych schowasz się, a wyjdziesz potem
-
W Myszolandii uchwalili "wszystkie koty - skurwysyny kto nie myszą jest - niech zginie niech przepadnie, się rozpłynie" a na czele zgrai stoi mysz, co kotów się nie boi co na forach wciąż pisała jak ona dzielna,stała jak pisała, tak zrobiła szybko dekret upichciła: "kto nie myszą jest, do pieca nie mysz każdą niech się wiesza kto jest przeciw, niech utonie bez ogona, niechaj spłonie" zgrai dekret się spodobał swoją panią obcałował wreszcie czas na wyjście z nory myszka mówi - "tam potwory ja tam nie deklarowałam gdy pisałam, przecież spałam" smutna oszukana zgraja ze łeb myszkę i won z dziury myszka cała drżąca, blada bo na zewnątrz są kocury ale myszka sprytna taka z miejsca dekret napisała: "kto nie kotem jest, do pieca a nie kota niech się wiesza kto jest przeciw, niech utonie kto nie kotem jest - niech płonie" tak to myszce się udało żeby znowu nie bolało a gdzie morał jest, pytacie? otóż, kto ma tutaj racje ten kto kłamie, zęby szczerzy temu raczej się nie wierzy
-
modlitwa do niej
M._Krzywak odpowiedział(a) na M._Krzywak utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Aaaa, wiedziałem, że coś zmaściłem :) Dziękuje za zwrócenie uwagi! -
Była sobie myszka szara Smutna, sama, biedna, mała Bała się wciąż, w norce drżała Wreszcie gniewnie lwa udała Lecz jak wiecie, czytelnicy Mała mysz cichutko kwiczy Gdy miast ryku popierd cichy Myszka w bek – nikt mnie nie słyszy Zatem inny sposób wzięła Tego sklęła, tą wyklęła Wszystko pięknie zakłamała Taka myszka, biedna, szara Tak się myszka rozkręciła W pędzie, w szale opętaniu Ten, kto dla niej był poetą Nagle został wierszokletą Choć tak pięknie go broniła Potem zdanie swe zmieniła Inne myszki pod jej piecze Chcą Popiela zjeść, a wiecie Jak szkodniki są już w kupie Wtedy byle i po trupie Podłe, małe i fałszywe Żreją wszystko to, co żywe Ale dosyć, koniec bajki myszka wzorem cichodajki Ssie ogonek przerażona Nicość przez kable stworzona