Wow, Ewa, jak miło. Z tym duchem mam problem; nie chodzi tu o jednego ducha konkretnego, tylko o duch, jako o przestrzeń stwórczą (tylko duch). Jedno "zobaczę" zmieniam. Ale myślę dalej. Dzięki za. Najlepszego, C, Stefan.
Twój wiersz odczytuję jako biznes plan dla produkcji sieci i wędek, tylko pewnie zatłuką podatkami, żeby mieć na ryby, do rozdawania. Pozdrawiam, Stefan.
Poza tym,że rozumiem myśl tu zgrabnie ujętą, to zasugerowałam się wypowiedzią
dr oyey i pomyślałam co by do ostatniego jednowyrazowego wersu dodać sławne już
''w siną dal''(?)
Pozdrawiam serdecznie:))) EK
Pozdrawiam Ewo, dzięki, sina dal występuje w kazdym moim tekście.
Drogi wyznawco poglądu, dzięki za niezwykły umiar. Ostatnia linijka ma oddawać niedoskonałość mojej szyszynki, co ma wymiar ziarna grochu, a przed Atlantydą była jak piłka pinpongowa-wtedy napisałbym pewnie więcej. Napisz podanie o przynależność do układu (znaczki skarbowe już nie obowiązują). Pozdrawiam. Stefan.
Dzięki Jacku za łase słówka. Ten konarejon to grecka nazwa szyszynki-naszego trzeciego "oka", co gdzieś tam siedzi w środku głowy. Podobno utraciliśmy umiejętność "patrzenia" przez nie w czasie zagłady Atlantydy, a teraz powoli odzyskujemy tę cechę. Pozdrawiam, Stefan.
kiedy wyjrzę przez trzecie oko
nie będzie ani świecy
tylko światło
dusza w zatłoczonym tunelu
zadziwi dwuokich filozofów
odkryję jeden duch na atlantydzie
a z lotu patrzeć będą tylko ptaki
zapisana w ciele pamięć
przywróci świadomość
zobaczę wtedy kim jestem
i odlecę