
Drax
Użytkownicy-
Postów
268 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Drax
-
Nigdy nie byłem jakimś prymusem - jak to się mówi - "z polskiego", więc pewnie coś przeoczyłem. Ale nie znalazłem tu nic, co by przemawiało za inną interpretacją... ;) Mości Rafale - w sumie może i masz rację z tym pomnikiem. Nie pomyślałem ;) Pozdrawiam, Drax
-
Mocne! Dobre, bo prawdziwe ;p Ale w treści brak wskazówek uzasadniających taką interpretację ;p I ja dziękuję za dobre słowo. A co do poziomu krytyki - staram się, ale... Kłaniam się, ;) Drax
-
Słabo, Michale, zdecydowanie poniżej Twojego poziomu. Interpretując, skomentuję od razu, bo po prawdzie niewiele tu jest do interpretowania. Wiersz wydaje się mówić o kobiecie, czy raczej o rodzaju żeńskim w ogólności. To porównanie (do samicy jakiego bądź zwierzęcia) jest tak narzucające się, tak przy tym typowe, że aż przykro patrzeć. Zresztą prowadzone niekonsekwentnie, bo o ile na początku faktycznie piszesz jakby o zwierzęciu, jednak w zakończeniu odchodzisz od tego i piszesz już w zasadzie bez ogródek o kobiecie. Nie pozostawiasz tym samym miejsca na żadne domysły. Kobieta więc zdaniem PLa "często się łasi". Nawet trudno mi to inaczej wyrazić. Zresztą sens jest chyba oczywisty. "Język" w porządku, ale chyba niepotrzebnie w nowej linijce. "Liże" natomiast wyrzuciłbym. Wszak owo "łaszenie się" w moim odczuciu przybiera często wymair "językowy", choć nie polega wcale na lizaniu. Ale to już tylko moje zdanie. PL może mieć inne ;) Charakterystyczne warczenie - takie trochę kpiące określenie na obronę "swych małych". Ta linijka jako jedyna mi się podoba w tym wierszu, bo zawiera jakieś niedopowiedzenie. Chociaż w odniesieniu do zwierząt "małe" oznacza wyraźnie potomstwo, w tym wypadku wydaje mi się, że po "małych" może czytelnik wstawić bardzo wiele różnych słów. Ja na ten przykład widziałbym tu "interesy" lub "racje". Dalej jednak powraca wiersz do swojego niewysokiego poziomu. Trzecia część kontrastuje coś w rodzaju "publicznego wizerunku" (choć to nienajlepsze określenie), sposób powszechnego patrzenia na kobiety z tym, kim one w rzeczywistości (zdaniem PLa) są. Sam zamysł dobry, ale wykonanie - znów słabe. "Pomnik" i "dumne prężenie się" są zupełnie oczywiste w tym kontekście. Po Tobie, Michale, spodziewałbym się czegoś bardziej odkrywczego. Podobnie ze "skamleniem w kącie". Rozbity kubek? No to jest coś bardziej interesującego. Taki szczegół, nad którym moznaby się zatrzymać, rozważyć, o co chodzi... Ale, choć diabeł tkwi w szczegółach, to jednak ogólny obraz jest niemneij istotny. Potem nieszczęsna "morda" - obcesowa, wulgarna niemal. Co do zasady takie słowa nie podobają mi się w wierszach i ten nie jest wyjątkiem od reguły. Przychodzi mi co prawda do głowy pewne uzasadnienie, ale o nim na koniec. Wróżenie z krwi ma jeszcze jakiś powiew nowości. Nawet niezłe, zwłaszcza, że sugeruje od razu, co z takiej wróżby może wyjść. Pościel... może być mokra od potu, ale tu - raczej od łez. Może być, ale mnie to nie przekonuje. I taki stan rzeczy PLowi odpowiada. Ze względu na tę ostatnia uwagę skojarzył mi się on z patologicznym alkoholikami, którzy biją żony i dzieci (małe, w obronie których warczy "samica"). Temat więc także trochę oklepany. Czytając wiersz, wyobrażam sobie obskurne, odrapane mieszkanie takiego wykolejeńca. To chyba za sprawą słownictwa i słabej stylistyki - jeśli to przemyślana stylizacja, to się udała - muszę tedy pogratulować. Ale jednak barkuje jakiegoś ustosunkowania się Autora do PLa (w treści wiersza rzecz jasna). Jak więc patrzę ponownie na utwór, dochodzę do wniosku, że nikła wartość poetycka mogła być zamierzona - celem pokierowania wyobraźnią czytelnika. Jeśli tak właśnie jest, to ewentualnie może to w moich oczach usprawiedliwić ten poziom. Ale mimo tego, nie napiszę, że mi się podoba. Pozdrawiam w oczekiwaniu na lepsze dzieła, Drax
-
Pisząc o fabule (trochę błędnie jak sobie teraz uświadomiłem) miałem na myśli te wszystkie fakty, które nie są elementem akcji. Tu w zasadzie takich nie ma. Akcja jako taka jest, acz też w niewielkiej ilości. Piszę mimo wszystko bardziej o odczuciach "bohatera" to one są na pierwszym miejscu. Zdarzenia są ważne tylko o tyle, o ile służą wyrażeniu tych emocji. Dlatego mimo, iż masz być może trochę racji, powtórzę jednak za Piłatem: Quod scripsi, scripsi*. ;) Pozdrawiam, Drax *łac. Com napisał, napisałem
-
Ty chyba nie wiesz, co sam piszesz? Wymaż sobie w dwóch miejscach Tumitaka Pogromcę i zamień osobę drugą na pierwszą (np. "przedzierał" na "przedzieram") a otrzamasz własny "wiersz" :) Ależ doskonale zdaję sobie sprawę, że to te same słowa. Ale Waszmość chyba też nieuważnie przeczytałes moją odpowiedź. Przeczytaj, mości Kalosze, jeszcze raz to, co sam przed momentem zacytowałeś. Zresztą, cóż by to miało być, jeśliby to napisać ciągiem? Opowiadanie? Nie masz tu wszak żadnej fabuły, a i akcji tyle co nic... Mościa Tereso, interesująca interpretacja. Doprawdy, nie pomyślałem o takim odcytaniu, aczkolwiek istotnie nie jest ono pozbawione sensu ;) A interpretacja erotyczna? Chyba bardzo na upartego ;) Dzięki za komentarz i ciekawe uwagi. Pozdrawiam, Drax
-
Ten "Tumitak Pogromca" jakoś tak kpiarsko wypada w bądź co bądź poważnym tekście. ;p A podział na wersy miejscami ma znaczenie. Też kiedyś uważałem, że jak poezja - to rym, a jak nie ma rymu - to proza. Ale to nie do końca tak. Biały wiersz daje pewne przewagi nad prozą - chociażby pozwala pozbyć sie niewygodnej interpnukcji, by daleko nie szuakać. Proponuję, sporóbuj Waszmość dla ćwiczenia powstawiać kropki i przecinki w pierwszej części. Ciekaw jestem, co Waści wyjdzie ;) Pozdrawiam, Drax
-
Mościa Andżeliko, dzięki za obecność, a szczególnie za jej ślad. ;) Wprowadziłem garść poprawek. Nie wiem, czy na lepsze, ale teraz jest bardziej przemyślany. Z jakim skutkiem, cztelnicy niech osądzą ;) Mości Kalosze, trafnie zgaduję, że sugerujesz przeniesienie tego do działu z prozą? Może i coś w tym jest. Ale ja jednak pozostawię to tu, gdzie jest, ponieważ: 1. Próbowałem kiedyś epiki i mam złe wspomnienia ;p 2. Treść, śmiem twerdzić, pasuje tu równie dobrze. A zapis? Ten, jaki zastosowałem, wierz mi nie wziął się z powietrza ;) 3. Proszę nie kpić z PLa. On to źle znosi, podobnie jak Autor ;p A to, coś Waść wrzucił w cytat, to nie są moje słowa. Mniemam, że to Waścine ich rozumienie. Pozdrawiam, Drax
-
Mnie też to zmartwiło, mości Adolfie. Jednak rymy wymagają szczególnego nastroju, którego dziś mi nie stało. Dlatego jest taki i dlatego jest tu, gdzie jest. Jeśli w najbliższym czasie przyjdzie chęć i odpowiedni nastrój, dorobię i rymy ;) Cieszę się, że przypadł do gustu. Co do Waścinej pobieżnej interpretacji - mniej więcej trafna. ;) Dzięki, żeś Waść zajrzał. Pozdrawiam, Drax
-
A ja uważam wręcz przeciwnie ;) Skojarzył mi się czterowers z Konfesjonału Kaczmarskiego: Stworzyłem świat na podobieństwo świata, Uznawszy, że na wszystko mam odpowiedź. Lecz nie wyjąłem misy z rąki Piłata I nie uniknął swojej męki człowiek PL tego wiersza nieco przypomina tamtego, z tym że on ma swoje zadanie jeszcze przed sobą. Chce panować doskonale nad tym, co pisze; czynić swoje poetyckie wypowiedzi doskonale jasnymi i zwrzeć w nich sens istnienia świata ("zakląć świata niewidoczne życie"). Chciałby, aby jego władza działa równiez na odwrót: chce rozumieć idee tych, którzy tworzyli przed nim, by podjąć rozpoczęte przez nich wątki i myśli, i wykrzyczeć je raz jeszcze. Wynika to dla mnie z enigmatycznej "barykady z duchów". Otóż duchy to właśnie ci, którzy tworzyli wcześniej, a barykady zbudowane są z ich dzieł: niejasnych, zawiłych. PL chce zmienić te "barykady" w pył - zrozumieć je i wyjaśnić. Sam siebie widzi PL jako "roztartego na pył światło-twórczy". Jest więc taki, jakimi chciałby uczynić poprzedników: jasny i zrozumiały w swoim przesłaniu. Stara się tak tworzyć sztukę ("na miliony (...) pyłów światołostwórczych / dzielę się"), by wyjaśnić to co niezrozumiałe i trudne w dziełach już istniejących ("rozpalić ogień czarny niszczący słów mury!") Nie rozumiem tylko, dlaczego ogień ma być czarny... ;p W ten sposób pragnie PL sprawić, że ci wszyscy wielcy twórcy pozostaną żywi i będą kierować życiem ludzi ("pchać prąd w pra-czasy"). Mają pełnić rolę opiekuńczych bożyszcz, które nie zasną do końca świata. Ale gdy wszystko przestanie być jasne ("spiętrzą się masy / wierszy pchanych w zagładę"), świat się skończy ("wichry zepchną gwiazdy z boskiej pięciolinii") i zginie. Tak ja to widzę. Ale wiersz jest niezwykle ciężki (zupełnie w Twoim stylu, mości Adolfie ;)). Na szczęście jest dosyć krótki, więc mozna się przebić. Jednakże zagmatwana metaforyka (nie mam pojęcia, czy dobrze ją odczytałem; prawdę mówiąc wątpię w to ;)) sprawia, że utwór jakby przeciwstawia się przesłaniu, które z niego wydobyłem. Jest mało zrozumiały i sam wymagałby wyjaśnienia przez kogoś PLowi podobnego ;) Tym niemniej bardzo mi się podoba. Podniosły ton, w którym jest utrzymany pasuje tu, a przy tym ma jeszcze ten specyficzny mroczny klimat. Jak najbardziej jestem za nim. Z uwag praktycznych: 1. zmieniłbym jedno ze słów "rozpostarty" lub "roztarty" w drugiej strofie. Brzmią one niemal identycznie, przez co są jak niewłaściwe stylistycznie powtórzenie w moim odczuciu. 2. Czemu ogień ma byc czarny? Nie musisz odpowiadać, zastanów się tylko nad tym i ew. spróbuj dodać wskazówkę w treści wiersza. 3. "światło-stwórczych" napisłabym. Brzmi jeszcze wznioślej i jakoś tak lepiej ;) 4. Czy nie lepszy niż "krzyku cisza" byłby "krzyk ciszy"? Wiem, wiem, musiałbyś Waszmość zmienić rym, ale takie określenie wydaje mi się trafniejsze, o ile dobrze odczytałem Waści zamysł ;) i chyba tyle. Za całość jeszcze raz + Pozdrawiam, Drax
-
Pół na pół. Całkiem ładnie napisany. Ale temat oklepany i do tego podany w mało oryginalny sposób, jak na mój gust. Większych poprawek nie widzę, ale nie wiem, czemu służy ostatni dwuwers. Czy aby na pewno jest tu potrzebny? Bo zdaje się, że odbiega od tematu. Aha i zmieniłbym tytuł na choć odrobinę mniej jednoznaczny. Pozdrawiam, Drax P.S. Podoba mi się utrata zapchu "w odwecie". Plus za ten zwrot ;)
-
Ładne wyznanie, ale nie widzę tu nic więcej. Szkoda. Pozdrawiam, Drax
-
w ciemną świętą noc kupały przedzieram się przez bór straszny za plecami zostawiłem odurzonych żarem ognisk czarem święta płonące drwa serca ciała ku sile plemienia ku chwale boga w zapamiętaniu póki ich świt nie zgasi przesilają się nadzieja i żądza trzask! to tylko gałązka sucha ale co za strach! w oddali gwar milknie słychać tylko pohuk sowi mrok ogarnia wszystko i już nic nie widzę a wypatrzyć chcę w gęstwinie kwiat paproci szmer! to tylko wiatr w listowiu szepcze wiej! wtem dostrzegam błysk w oddali światło kwiatu czy złudzenie idę doń on znika przesłonięty drzewem krzakiem liściem mrokiem idę naprzód jeszcze szybciej by się potknąć paść na ziemię idę chociaż już nie widzę idę jednak szukam ciągle wrzask! to upiorną na ramieniu czuję dłoń wracaj lepiej spać... z szerokim ziewnięciem otwieram oczy znużony poszukiwaniem odkładam pióro idę do kwiaciarni
-
Żeby "mieszać" treść wiersza z życiorysem autora, trzeba najpierw ten ostatni znać. Ale to nie wszystko. Ja odwołuję się do życiorysu, kiedy autor jest dla mnie Autorem, kimś więcej niż twórcą kilku(dziesięciu) dzieł. Aby być "Autorem" wielką literą trzeba mnie poruszyć: albo geniuszem poezji - żebym zechciał w swym lenistwie z osobą Autora bliżej się zapoznać, albo jakimiś faktami z życiorysu które w ten lub inny sposób (nie wyłączając lekcji polskiego) zostały mi wbite do głowy. A takie odwołanie potrafi radykalnie zmienić wydźwięk wiersza, albo ocenę poglądów w nim wyrażonych. Znam to najlepiej z Koncertu fortepianowego Kaczmarskiego ;) A czasem potrafi być dokładnie odwrotnie. Wątpię, żeby sztandarow przykłady twórczości Kaczmarskiego mogły uczynić mnie takim jego fanem jakim jestem. W każdym razie słynne Mury nie zdołały tego dokonać. Potrzeba było czegoś lepszego... Ja znam: siebie ;p Żartuję, rzecz jasna. Nie przesadzasz, Waść, z tą boskością? ;p
-
[Kiedy prawdziwie Polacy powstaną...]
Drax odpowiedział(a) na adolf utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Masz trochę racji, mości Adolfie. Jednak moim zdaniem nie chodzi tu wcale o żadne zrywy. Dziś Polsce nie jest potrzebny zryw, tylko solidna praca. To czego przez ostatnie pół wieku tak skutecznie nas oduczono. Dziś o Polskę nie trzeba juz walczyć bagnetem - trzeba walczyć solidnością. Obalić tradycyjny wizerunek Polaka i stworzyć nowy - pożądny, a nie błazna Europy. Jasna sprawa. Nikt tu Waścinych gustów nie przekreśla, ni nie dyskwalifiukje WMci za ich wyrażanie. Tyle że Słowacki, jak dowodzę powyżej "zestarzał się"; dziś potrzeba Polsce innego rodzaju walki. Wyrazem tego są między innymi piosenki Kaczmarskiego. To nie jest pusta krytyka, dla samej tylko krytyki. Poeta miał, jak sądzę, nadzieję, że jego teksty poruszą przynajmniej niektórych do zmiany swego sposobu postępowania. Postanowił do tego wykorzystać nie "zardzewiały" patos, który wielu poprowadził na śmierć, ale właśnie okrutne niekiedy szyderstwo, mające motywować do działań na rzecz zaprzeczenia im. A kolejnemu wierszowi Słowackiego przeciwstawię inny, dla odmiany powszechnie mam nadzieję znany - chyba najpopularniejszą (a w każdym razie jedną z najpopularniejszych) piosenek Kaczmarskiego: Mury On natchniony i młody był, ich nie policzyłby nikt On im dodawał pieśnią sił, śpiewał że blisko już świt. Świec tysiące palili mu, znad głów podnosił się dym, Śpiewał, że czas by runął mur... Oni śpiewali wraz z nim: Wyrwij murom zęby krat! Zerwij kajdany, połam bat! A mury runą, runą, runą I pogrzebią stary świat! Wkrótce na pamięć znali pieśń i sama melodia bez słów Niosła ze sobą starą treść, dreszcze na wskroś serc i głów. Śpiewali więc, klaskali w rytm, jak wystrzał poklask ich brzmiał, I ciążył łańcuch, zwlekał świt... On wciąż śpiewał i grał: Wyrwij murom zęby krat! Zerwij kajdany, połam bat! A mury runą, runą, runą I pogrzebią stary świat! Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas, I z pieśnią, że już blisko świt szli ulicami miast; Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam! Kto sam ten nasz najgorszy wróg! A śpiewak także był sam. Patrzył na równy tłumów marsz, Milczał wsłuchany w kroków huk, A mury rosły, rosły, rosły Łańcuch kołysał się u nóg... Patrzy na równy tłumów marsz, Milczy wsłuchany w kroków huk, A mury rosną, rosną, rosną Łańcuch kołysze się u nóg... Jacek Kaczmarski 1978 Wieszcze tak niestety na ogół kończą... -
[Kiedy prawdziwie Polacy powstaną...]
Drax odpowiedział(a) na adolf utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Zgadzam się z każdym słowem. Poza tym o zbrodni - to za duże słowo. Oczywiście, jego teksty wiele zyskują dzięki muzyce, ale to nie znaczy, że bez niej nie przedstawiają wartości. Lepiej chyba poczytać, niż nie znać go wcale... Zresztą... nie o tym chyba miał być ten wątek ;) Pozdrawiam, Drax -
[Kiedy prawdziwie Polacy powstaną...]
Drax odpowiedział(a) na adolf utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Żeby słuchac trzeba mieć nagrania. Względnie wykonawcę. Gdy tego brak, pozostaje czytać teksty. Chyba, że potrafisz Waść wyobrazić sobie muzykę na podstawie nut... Ja w każdym razie tej umiejętności nie posiadłem ;) Pozdrawiam, Drax -
[Kiedy prawdziwie Polacy powstaną...]
Drax odpowiedział(a) na adolf utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
To nie pech, mości Adolfie, to nasza własna postawa jest wszystkiemu winna. Jak Żydzi 2000 lat temu czekali na Mesjasza, który ich wyzwoli od Rzymian, tak i Słowacki czekał, aż Bóg Polske wyzwoli. Oba wierzenia były moim zdaniem w równym stopniu pozbawione sensu. Polska wyzwoliła się sama (przy niemałej zresztą pomocy sprzyjających okoliczności). A że celem było wyzwolenie, to gdy ten cel osiągnięto, Polacy Polską przejmowac się przestali i dostali za swoje. Nie inaczej jest teraz, po 1989r., aczkolwiek równie tragicznego finału jak na razie, Bogu dzięki nie doczekaliśmy. Dlatego, nie obraź się, mości Adolfie, śmieszy mnie mesjanizm, a znacznie bardziej do gustu przypada mi gorzka ironia Kaczmarskiego. A skoro już o mesjaniźmie mówimy, to zacytuję Waści: Według Gombrowicza narodu obrażanie Polak, to embrion narodziarski: Z lepianek począł się, z zaścianków, Z najazdów ruskich i tatarskich, Z niemieckich katedr, włoskich zamków. W genealogii tej określił Oryginalny naród się by, Gdyby się uczył własnej treści, Zamiast przymierzać cudze gęby. Chrystusem był i Rzymianinem I w tej sprzeczności żył - i wyżył: To dźwigał krzyż i czyjąś winę, To znów na szyi - tylko krzyżyk. U Żyda pił, batożył Żyda A przed żydowską Matką klękał I czekał łaski malowidła Najświętsza ratuj go panienka! Nie lubi stwarzać się - być chciałby. Wszak Bóg rzekł: "Niech się stanie Polak", A szatan w płacz - Das ist unglaublich! Nieszczęsna w Polsce moja dola! Słusznie się lęka Pan Ciemności, Że ciężko będzie miał z Lachami; W szczegółach przecież diabeł gości, A Polak gardzi szczegółami! Nie lubi tworzyć, lecz zdobywać Gdy niedostatek mu doskwiera. Uchodzi więc za bohatera, Ale nim nie jest, chociaż bywa. Gdy świat przeszyje myśli błyskiem I wielką prawdę w lot uchwyci, To traci na niej zamiast zyskać I jeszcze będzie się tym szczycił. Jak dziecko lubi się przebierać Powtarzać słowa, miny, gesty, W dziadkowych nosić się orderach I nigdy mu niczego nie wstyd. Okrutny bywa, lub przylepny, W swoim pojęciu niekaralny, Bo uczuciowo nie okrzepły, Dojrzewający, embrionalny. W niewoli - za wolnością płacze Nie wierząc, by ją kiedyś zyskał, Toteż gdy wolność swą zobaczy Święconą wodą na nią pryska. Bezpiecznie tylko chciał gardłować I romantycznie o niej marzyć, A tu się ciałem stały słowa I Bóg wie co się może zdarzyć! Oto wzór dla świata: Pan się z chamem zbratał. Nie ma pana, nie ma chama - Jest bańka mydlana. Aż się słyszeć grom dał, Z bańki będzie bomba! Z bomby błysk, czyli blitz - Znowu nie ma nic. Jacek Kaczmarski 9.1.1993 Pozwoliłem sobie wytłuścić moje ulubione fragmenty odnoszące sie do poruszonych przez Waszmości zagadnień. Takich wierszy jest więcej, jak mi się przypomną, dorzucę. Zawsze zresztą możesz Waść sam poszukać. Polecam, bo Kaczmarski jest wart czytania, nie tylko (a nawet nie przede wszystkim) w aspekcie jego podejścia do polskości. -
Miało zapewne byc "wszechmogący". "Niechać"? Powstrzymywać się, przestawać. Znasz, Waść, słowo "zaniechanie"? To od tego własnie czasownika. Mógłbyś, mości Autorze, jednak dokładniej czytać swoje dzieła i od razu poprawiać błędy. Poza tym muszę się zgodzić z imć Wielkim Ogniem (;p) w kwestii zawartości poezji w poezji... ;p
-
[Kiedy prawdziwie Polacy powstaną...]
Drax odpowiedział(a) na adolf utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Na ten wiersz odpowiem Waszmości innym wierszem, również autorstwa wielkiego polskiego poety, choć nie tak, jak Słowacki cenionego. Kto wie, może uznanie jest w tym wypadku wprost proporcjonalne do wiary w siły Polski i Polaków? Nie zdziwiłbym się, gdyby była to jedna z przyczyn ;p Przejcie Polaków przez Morze Czerwone Na brzegu stojąc, drżące plemię boże Patrzymy w trwodze na Czerwone Morze. Za nami ściana świata tego ludów Stoi milcząca, czekająca cudu. a nam niedobrze to milczenie wróży My się musimy w morze to zanurzyć! Nie dla nas sady na żyznych rzek stokach - Dla nas jest toń ta czerwona, głęboka. Wtem jeden człowiek, niespełna rozumu Na kamień włazi i woła do tłumu: Ja wam powiadam i kto chce, niech wątpi, Że się to morze przed nami rozstąpi! Ja nad tym morzem trzymam wiary władzę! Ja pójdę pierwszy! Ja was poprowadzę! I nim ktokolwiek zdążył przetrzeć oczy Już jedną nogę w odmętach zamoczył. Drugiej nie zdążył bo oto toń rzyga I jeden poziom w dwa piony się dźwiga! Szum się podnosi, a od ludów wrzawa: Sprzeczne z naturą, więc na cud zakrawa! A onże człowiek pierwszy w wąwóz wkroczył Między sztandary purpurowych zboczy. A wszystko warczy, pieni się i pryska, Lecz najmniejszego nie zamoczy listka. Więc nie pytając nawet o przyczynę Już wszyscy razem weszliśmy w szczelinę. Idziemy rzędem wzdłuż krwistych otchłani - Zlęknięci, dumni, zdumieni, znękani. Ktoś krzyknął nagle: Wracamy! To zdrada! Ktoś - Naprzód! - woła, a ktoś jęczy - Biada! Inny znów ściany czerwonej dotyka I nim coś powie - bezszelestnie znika. Czyśmy za wolno szli, czy pobłądzili, Czy iść przestali we zwątpienia chwili, Czy wszystko złudą było czy omamem I tylko w myślach weszliśmy w tę bramę, Nie wiem i nie wie chyba nikt na świecie, Choć wszyscy wszystko oglądali przecież. Dość, że się toniom w pionie stać znudziło, W chwil kilka mokrą szmatą nas przykryło I ciężkiej ciszy przytrzasnęły drzwi Jakby nas wchłonął kubeł pełen krwi! Chyba na zawsze będzie już schowana Pod wodą nasza Ziemia Obiecana. Patrzyli żywi z czerwonej mogiły Jak do swych dziejów ludy odchodziły. Mówiono teraz: I widzicie sami Jakie są skutki żartów z żywiołami. A ci z ustami, oczami pod wodą Choć odpowiedzieć by chcieli - nie mogą Mnie na nieznane brzegi wyrzuciło... I stąd ta piosenka, której by nie było! Jacek Kaczmarski 1983 A prawda jest w sumie gdzieś pośrodku pomiędzy nimi. Polacy przecież od czasów Słowackiego kilka razy już powstawali. A że szybko się tym staniem męczyli i siadali na tyłkach, by wkrótce znów usnąć... Taka moja opinia, pewnie za dużo się Kaczmarskiego i spółki nasłuchałem ;p -
Jam jest Pan żywota twego
Drax odpowiedział(a) na M._Krzywak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Nie przechodziliśmy na "ty". Ja osobiście uważam, że "waszmościowanie" jest zabawniejsze, bo takie niedzisiejsze, ale jeśli Ty uważasz to za stosowne, to dlaczego nie? ;p A co do uwag - czy faktycznie tak przeraziły? To tylko moja interpretacja. Spodziewałem się, że doszukiwanie się w tym wątku osobistego, odnoszącego się do Twojej biografii będzie błędem, ale napisałem, jak mi się skojarzyło. Tak naprawdę nie jest to zupełnie istotne, bo na właściwą treść wiersza wpływa tylko w minimalnym stopniu. O Bogu wspomniałem tylko mimochodem, bo i wiersz tak w moim przekonaniu o Nim traktuje. Paradoks Boga Jedynego w Trzech Osobach posłużył tu za podstawę ironicznego odniesienia się podmiotu lirycznego do dogmatu jako takiego. Wtenczas, jak napisałem, 'duża wojna' jest dla mnie pewnym konfliktem z drugim człowiekiem, czy grupą. Konfliktem oscylującym wokół jakiegoś dogmatu, który PL odrzuca, a w który "tamci" święcie wierzyli. Musiał on być na tyle przykry, że PL od tamtego czasu źle reaguje na wszelką dogmatykę. Schody dlatego są enigmatyczne, że linijkę wcześniej PL sam zaznacza, że "nie ma nas już powyżej poniżej". Wszystkie poglądy są równowartościowe, a więc na tym samym stopniu. Tylko taka interpretacja przychodzi mi do głowy. Schody -> stopnie -> stopniowanie wartości. Ew. być może chodzi o przekonanie podmiotu lirycznego, że poleganie na dogmatach to staczanie się na coraz niższe stopnie wartości. Ale to już wydaje mi się trochę naciągane... ;) Dlatego, jak się rzekło, sądzę, że mógłbyś tu, Michale (tak Ci na imię, prawda?), dodać jakiś element, który jaśniej, klarowniej wskazywałby o co chodzi. Tym bardziej, że zdaje się, nikt jeszcze na to nie wpadł ;) Ale to oczywiście tylko moja sugestia. Nie twierdzę, że to jest zbyt mętne, może tylko ja tu czegoś niedowidzę ;) pozdrawiam, Drax -
Mości R., nie wiem, jak inni, ja tego wszystkiego z wiersza wydobyć nie zdołałem. Może dlatego, że nie zatrzymałem sie nad nim na dłużej? Niestety nie przyciągnęła mnie ta forma. Uważam, że poezja - z bardzo nielicznymi wyjątkami - nie jest miejscem dla wulgaryzmów i agresywnego krzykactwa. Osobście próbowałbym na taki temat napisać zupełnie inaczej. Bo... agresja względem "werbalnych gwałcicieli" Ciebie samego stawia w ich rzędzie... :/ Tak odbieram ten wiersz. Przykro mi. Pozdrawiam, Drax
-
Jam jest Pan żywota twego
Drax odpowiedział(a) na M._Krzywak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Jestem pełen uznania, bo zawsze podobała mi się dyskretna ironia w poezji, chociaż sam nie bardzo potrafię się nią posługiwać. A ironia w tym utworze jest wyraźna, choć nie narzucająca się. Przekonuje. Zawiera się ona w czwartym i piątym wersie: "...jest jeden..." - mówi podmiot liryczny, a z drugiej strony wymienia trzy osoby Trójcy Św. I podkreśla to jezcze stwierdzeniem: "jak jednaracja" uniwersalna, absolutna (tak jak absolutny i uniwersalny jest Bóg). Trudno powiedzieć, czy PL w Niego wierzy. Wydaje się, że nie, bowiem neguje on wszelkie absoluty. Na samym początku wiersza odrzuca hierarchię 'racji' ("nie ma nas już powyżej poniżej"). Dla wyjaśnienia obrazu dodaje: "schody". Synonim wyrazu "stopnie", które jednak mają i inne znaczenie: chodzi tu w moim przekonaniu o stopniowanie racji. Dla PLa 'racja' (w sensie światopoglądu, widzenia świata) nie podlega wartościowaniu ze względu na słuszność, 'wyższość racji'. Ironicznie jednak zgadza się on na pokutę, czy karę za poglądy. Naprawdę neguje jej sensowność; nie dopuszcza karania za myśli, przekonania. Wyśmiewa wszystkich tych, którzy chcą go napiętnować za to, że myśli odmiennie od nich, chociaż ich pogląd jest 'jedynie słuszny'. Dodaje, również ironicznie, że nie pojmuje idei absolutu ('nie liczę do trzech / nie potrafię'). Nie pojmuje, albo po prostu nie godzi się na nią, uznając każdy pogląd za równy innym. Na koniec wyznaje, że jest porywczy w sporach światopoglądowych. Pierwszy taki spór ("duża wojna") pozostawił w nim traumę; od tamtego czasu jest bardzo drażliwy na punkcie naruszeń wolności sumienia. Nie znam bliżej Autora, więc dalsza część interpretacji zapewne okaże się nieuzasadniona. Jednak wszystko, o czym dotąd napisałem kojarzy mi się z minionymi (ale nie tak znów odległymi) czasami Polski Ludowej. W owym czasie raz po raz wybuchały w naszym kraju spory światopoglądowe na linii władza - społeczeństwo, które mogą być ową "pierwszą dużą wojną" w życiu PLa. Władza w owym czasie przypisywała sobie właśnie rację absolutną i konsekwentnie starała się tłumić wszelkie przejawy wolnomyślicielstwa. Wydaje się, że PL odnosi się w utworze do czasów współczesnych, gdzie raz po raz różne grupy przypisują sobie jedynie słuszną rację i szykanują wszystkich inaczej myślących. Podmiot liryczny nie apeluje jednak o tolerancję. Nauczony doświadczeniem nie wierzy w skuteczność takich nawoływań. Dlatego pozwala sobie jedynie na gorzką ironię względem tych, którzy go opluwają i chcą zmusić do pokuty. Zastrzeżeń technicznych większysch nie mam. Może tylko nieco niejasno brzmi dla mnie drugi wers. Nie jestem przekonany, czy dobrze zrozumiałem owe enigmatyczne "schody". Być może warto by dodać czytelnikowi jakąś wskazuówkę, ustawiając ten wyraz w innej formie gramatycznej, może z przyimkiem lub przymiotnikiem, który wskazywałby na funkcję tego wyrazu w tekście... Jednakże za cały utwór wielki plus ode mnie. Przekonał mnie i podoba się, zwłaszcza, że jak się rzekło, cenię zręczną ironię w poezji. Zdaje się, że Autor sam wątpi w wartość tego utworu, skoro umieścił go w P. Ja osobiście nie wahałbym się przenieść go wyżej. Pozdrawiam, Drax -
Veni, vidi, veritas vincet* ;p A tak poważnie to na pewno znalazłoby się jeszcze coś, co możnaby dodać. Trzeba tylko wysilić główkę i pomyśleć, mościa Rachel ;p Zresztą, dobrych rad łatwo udzielać. Trudniej zastosować w praktyce ;) Ale dzięki za uznanie ;) Kłaniam się, Drax *(łac.) przybyłem, zobaczyłem, prawda niech zwycięży ;p
-
Witam Waszmości na Forum ;) Ta sama uwaga, co do większości debiutantów: proszę więcej poezji w poezji. Już tłumaczę, o co chodzi. Otóż wiersz jest zbyt dosłowny. Tu wszystko jest jasne, nie ma pola do interpretacji, bo podmiot liryczny wyraża swoje myśli bezpośrenio. Jest co prawda jakaś próba presonifikacji "życia" przez nadanie mu ludzkiej cechy. Szkoda tylko, że nie wynika z niej nic ponadto, co napisane wprost: że jest bezlistosne. A gdyby tak pociągnąć ten wątek i szerzej opisać życie na kształt bezlitosnego człowieka, pomijając, albo w jakiś sposób zastępując symbolami całą resztę? Mam nadzieję, że rozumiesz, Waść, o co mi chodzi. ;) Pochwała należy się za krótkość. Utwór nie jest rozwlekły, używa tyle słów, ile potrzeba (może tylko jedno, czy dwa dałoby się wyrzucić). Podoba mi się rym: "mgnieniu - przeznaczenia"; jest dobry. Szkoda, że dwie pierwsze linijki rymują się tak naciąganie. A może te rymy to w ogóle jest przypadek? Jeśli tak, to gratuluję wyczucia w końcówce. Reasumując: jest potencjał, ale trzeba dużo jeszcze ćwiczyć. Czytać, obserwować metafory, zabiegi stosowane przez innych dla nadnia wierszowi wieloznaczności. I pisać. Nie zrażać się ;) Pozdrawiam, Drax
-
Wielkie dzię ki za wizytę. Cieszę się, że przypadł do gustu. Pozdrawiam, Drax