Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Drax

Użytkownicy
  • Postów

    268
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Drax

  1. To ciekawe, co Waćpani piszesz. Imć Krzywak ocenił najlepiej właśnie zakończenie, a ja najbardziej dumny byłem ze środkowego czterowersu. Może zobaczę jakieś uzasadnienie takiej opinii? Byłbym zobowiązany. Czy to brak wiary we własne siły powoduje słabość zakończenia? Myślę, że gdyby brakło mi wiary we własne siły, w ogóle niewiele bym mógł napisać. Tu raczej jej nadmiar przesądził o szybkim opublikowaniu utworu w takim kształcie, jaki zdołałem mu nadać. Może więcej samokrytycyzmu i dłuższy czas poprawiania go mogły sprawić, że trafiłby tu w lepszym stanie ;) Tak czy owak, jeśli którą część uważałem za słabą, to właśnie pierwszą; ją też najwięcej poprawiałem - w pozostałych jakoś nie znajdowałem usterek. Krytyka przedmówców też odnosiła się głównie do początku i środka. Dzięki sredeczne za wizytę. ;) Pozdrawiam, Drax
  2. Już sam atak na ZSRR był poważnym błędem, który zresztą wszyscy odradzali. Najpierw należało rozprawić się z Anglią. Tyle, że na to zabrakło floty. Ergo: zaczął wojnę za wcześnie. A jak już atakować ZSRR to natychmiast po roztopach, a nie w środku lata (ten sam błąd popełnił wielki Napoleon 120 lat wcześniej). Widać, że Hitler nie wiedział co to PRAWDZIWA zima :D Wreszcie: po kiego diabła prowokował USA? ;p Ale... to chyba nie jest miejsce na dyskurs o historii drugiej wojny światowej ;p Więc, żeby było choć odrobinę merytorycznie, napiszę dwa słowa o stylu (poprzednio zapomniałem ;p). Otóż masz, mości Adolfie, styl iście oryginalny. Taki podniosły i przy tym morczny na ogół (tu może nie aż tak, ale Król Jaźni był taki ;p). Niestety, masz rację z tym "przefilozofowaniem". Problem w tym, że ono jest immanentnym elementem tego stylu. Więc może spróbuj zamiast z tego do końca rezygnować, napisać coś w tym stylu, ale krótkiego. Zaczynjąc pisać, postanów sobie e.g. zmieścić się w 12-16 wersach i kropka ;p Krótki wiersz powinien być łatwiejszy do przetrawienia. ;) Piszesz, że tworzysz wiersze, przelewając na papier swoje myśli. Proponuję zmienić nieco taktykę. Najpierw przelej myśli na papier (względnie pamięć komputera ;p), a dopiero potem, tnąc i dodając, wprowadzając metafory itd. ubierz to w formę wiersza. Ja zawsze (od pewnego momentu, który miał miejsce dość długo przedtem, zanim opublikowałem tu pierwszy wiersz) najpierw tworzę taki szkic, a dopiero potem na jego podstawie piszę wiersz. Pomaga :) Pozdrawiam, Drax
  3. Przepraszam Waszmości, przeczytałem, ale na wgryzienie się sił nie starczyło ;/ Stąd tylko kilka uwag ogólnych: 1. Utwór straszliwie ciężki, co w połączeniu z jego długością sprawia, że mało kto jest zdolny go pojąć (ja nie byłem). Jest trudny do ogarnięcia. Jeśli czytelnik (przynajmniej ja) nie rozumie go na pierwszy rzut oka, to widząc ogrom tekstu, naprawdę nie ma siły się wgryźć i zinterpretować. 2. Może się mylę, ale wydaje mi się, że w swym upodoabniu dla zaimka "ów" (też go lubię ;)) popełniasz Waść błędy w odmianie. O ile wiem, odmienia się on na kształt przymiotnika, a więc 'ów', 'owego', 'owemu' itd. w rodzaju męskim; 'owa', 'owej', 'owej' itd. w rodzaju żeńskim oraz 'owo', 'owego', 'owemu' w rodzaju nijakim. 3. Całkiem niezłe rymy ;) Oczywiście tam, gdzie one wsytępują... 4. Może faktycznie pisz haiku. To angielskie - całkiem dobre ;) Mości Kalosze (;p), dobry wierszyk. podoba mi się ;) Pozdrawiam, Drax P.S. Mościa Marianno, z całym szacunkiem, ale: kto Waćpani takich głupot naopowiadał? Hitler był kompletnie sfanatyzowanym ideologiem; o strategii pojęcia nie miał. Mieli je jego wybitni generałowie; porblem w tym, że on ich nie chciał słuchać. Bogu dzięki, bo inaczej, kto wie, jakby się wojna skończyła... ;)
  4. Co do zaimków - nie zgodzę się. W takim utworze jak tan wypada pisać je wielką literą. Ale co do reszty komentarza muszę się, niestety, zgodzić. To taki ot wiersz pochwalny, z którego niewiele w gruncie rzeczy wynika ponad to, co dla chrześcijanina oczywiste. Wiersz jest modlitwą podmiotu lirycznego, a ściślej rzecz ujmując jego swego rodzaju wyznaniem wiary. Nie lubię tego rodzaju utworów, bo najczęściej przemawiają one do adresata (Boga, czy jak w tym wypadku, Matki Boskiej) tonem podniosłym, pochwalnym i zupełnie przy tym dosłownie. Nie inaczej jest w tym przypadku. Nie negując wartości takiego tekstu jako modlitwy, uważam, że jako poezja jest on co najwyżej słaby. Jeśli chodzi o wersyfikację (masz, mościa Pani, u mnie plus za samą chęć rymowania ;)) to też nie jest niestety najlepiej. Długość wersu jeszcze nienaganna w pierwszej strofie (10/11/10/10) w dalszych częściach gubi się zupełnie. Rymy (dlaczego tylko w co drugim wersie?) są raczej mało wyszukane. Tylko "dnia - zna" i "duszy - kruszy" w miarę mi się podobają (ale też bez rewelacji). Tak jak inne Waćpani wiersze (specjalnie przeczytałem kilka), tak i ten prezentuje takie lekkie, trochę dziecinne podejście do tematu. Może to i dobrze, bo przecież, "jeśli nie staniecie się, jak dzieci..." Ale z drugiej strony u dorosłego czytelnika taki wierszyk wywoła co najwyżej uśmiech i pokiwanie głową. Reasumując moje rady: 1. Więcej poezji w poezji, i.e. postaraj się, mościa Pani, zastosować jakieś bardziej przemyślane środki wyrazu. Może na przykład nie mów o Bogu wprost, a ukryj Go pod jakąś metaforą? 2. Czytaj dużo rymowanej poezji i staraj się dobierać mniej oczywiste we własnych dziełach (polecam choćby na razie dla "treningu" powstrzymać się od rymów dokładnych; skupić się na brzmieniu wyrazów, a nie na pisowni. (E.g. "uchyli - kryje" to też jest rym i takie znacznie bardziej się na Forum podobają...) 3. Zwróć też baczniejszą uwagę na długości poszczególnych wersów, jeśli chcesz, żeby wiersze miały stały i łatwy do uchwycenia rytm. Do stylu Waćpani dzieł - w moim przekonaniu - bardzo by to pasowało. Pomimo wszelkiej krytyki pragnę wyrazić swoje uznanie i szcunek dla Waćpani ze względu na wytrwałe trzymanie się tematyki tak niepopularnej w dzisiejszych czasach, jak religia. Z drugiej jednak strony, być może wartoby od czasu do czasu napisać o czymś innym? Pozdrawiam, Drax
  5. To dobrze, bo tu dyskutuemy o poezji, a nie o hollywoodzkich superprodukcjach. ;) Jednakże, nie zrozum mnie źle: pisanie wierszy z nawiązaniem do poprzednich nie musi być wcale złym pomysłem. Trzeba tylko - posługując się sprawdzoną już metaforą, znaną czytelnikom figurą - pokazać nową wartość; przedstawić tę figurę w nowym świetle. Tu właśnie zabrakło tego powiewu świeżości. Powtórzyłeś niemal jeszcze raz to samo, zmieniając nieco spojrzenie. Co więcej, metaforze zabrakło polotu pierwszej części i skarlała w tym dziele. Niestety, dla mnie nie do przyjęcia. Chyba, że czegoś nie widzę. Nie jestem w końcu żadnym znawcą. Ale spoziewam się, że skoro tamten wiersz zdołałem w miarę właściwie odebrać, to i z tym powinno być podobnie... Pozdrawiam, Drax
  6. Widać wyraźne nawiązanie do poprzedniego i to nie tylko w tytule. Ale niestety, muszę zgodzić się z imć Pancolkiem: tamten był znacznie lepszy. Tu tylko "wyrywanie jaszczurce języka" mnie przekonuje, ba podoba się, bo ma ciekawy wydźwięk w zestawieniu z pierwszym Niefortunnie. Reszta szara i płaska. Nawet nie ma co interpretować. Jest tu jakieś rozwinięcie myśli z pierwszej części - niestety raczej jednoznaczne jak na mój gust. Po prawdzie to cała treść wiersza zamyka się w pierwszym wersie. Dalszych już mogłoby w zasadzie nie być... Przykro mi, mości Żubrze, postaraj się bardziej. Wiemy, że potrafisz ;) Pozdrawiam, Drax
  7. Naturalnie, że pozowlę. Po to zamieściłem. A co do dosłowności - nie miałem na myśli całości, a tylko zakończenie, ostatni wers z podaniem dłoni. Teraz jest - moim zdaniem - zupełnie dobrze. Pozdrawiam, Drax
  8. Szczerze mówiąc, to już lepiej z podaniem dłoni wypada ;) Jeszcze lepsze jest to, co zaproponowała jejmość Baba Izba, ale jak dla mnie to wciąż zbyt dosłownie. Przydałaby się tu jakaś metaforka. Albo może tak: (...) oddalone brzegi zbliżmy do siebie budujmy Albo może: "budując" zamiast "budujmy". Nie jestem pewien, co lepesze. Toteż osądź, Waćpani, sama, Ty w końcu wiesz najlepiej, co chcesz przekazać. Tak czy inaczej, most jest już w tytule, więc i bez niego - sądzę - będzie czytelnie, a przy tym bardziej wieloznacznie... ;) Pozdrawiam, Drax
  9. Dziękuję, miło mi to słyszeć. Pozdrawiam, Drax
  10. Dziękuję, mościa Tereso, za wizytę i refleksję. Cieszę się, że wiersz poruszył i przypadł do gustu. Ale, czy aby podmiot na pewno wchodzi wgłąb duszy? Przepraszam, że tak bezczelnie ingeruję w interpretację, ale nawet ta Waćpani uwaga, choć najbliższa mojemu zamysłowi, nie wyczerpuje go. A chciałbym wiedzieć na przyszłość, czy taki sposób pisania jest dostatecznie zrozumiały... Pozdrawiam, Drax
  11. No nawet mi się podoba. Szczególnie druga część. Za niedobre natomiast uważam niepolskie fair play, wytarty już nieco obraz budowania mostów - łączenia (się) ludzi i jeszcze bardziej wytarty frazes "podaj dłoń". Brakuje jakiegoś bardziej oryginalnego zakończenia. Chociaż, jak tak próbuję interpretować, to dochodzę do wniosku, że rzeka nie symbolizuje tu wcale (jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać) przeciwności losu, ale raczej jakieś dążenia, działanie ludzi. Tak jak rzeka, winny on biec ku określonemu celowi. Jednak tak się nie dzieje: te działania chaotyczne ("strzelają na oślep") dopiero szukają swojego celu (delty, i.e. ujścia). Podmiot liryczny, zwracając się do adresata, postuluje połączenie tych wysiłków w jeden nurt, ograniczony brzegami wspólnych celów. Połączenie to obrazuje most, niby wyciągnięte dłonie, przerzucony nad rzeką. To oryginalne rozumienie symbolu mostu ratuje nieco sytuację, ale ostatni wers zdecydowanie radzę zmienić. Pozdrawiam, Drax
  12. Przyznam szczerze, że jestem zaskoczony tak pozytywnym odbiorem. Publikując ten wiersz, miałem duże obiekcje, czy nie zawcześnie; czy nie powinienem na razie go schować i przyjrzeć mu się jeszcze parę razy. Ale z drugiej strony nie miałem pomysłu, co jeszcze poprawić, pomyślałem, że Forum pomoże ;) Mości Adolfie, na "niepoprawnego patosistę" w mojej osobie masz jednak jakieś szanse, a to - już tłumaczę, dlaczego. Otóż pisząc powyższe dzieło nie dbałem specjalnie o ton wypowiedzi. Ta podniosłość, którą zauważyłeś, powstała zupełnie samorzutnie, ergo wydaje mi się, że jest to naturalny dla mnie styl pisania. By pisać prostszym, bardziej "naturalnym" z Waszego punktu widzenia językiem, muszę się postarać, zwrócić na to szczególną uwagę. Gdy się nie staram zachowywać szczególnego tonu, wychodzi jak wyżej ;) Wynika to zapewne z moich osobistych upodobań językowych, objawiających się zresztą nie tylko w wierszach... Co do rymów - bardzo dziękuję - starałem się. ;) Natomiast, jeśli idzie o interpretację, być może zaintryguje Waszmości delikatna odautorska sugestia, żeś odczytał z wiersza ni mniej, ni więcej, a dokładnie połowę treści, jaką chciałem zawrzeć ;) Panie Krzywak, po Waszmości szczególnie nie spodziewałem się tak dobrych słów. Jestem świadom, kilku "zapychaczy". Być może wymyślę jeszcze, jak je zastąpić czymś bardziej treściwym. Pozytywna opinia motywuje :) Powtórzone "jasne" zauważyłem sam, ale prawdę mówiąc miałem nadzieję, że w odległości dwóch wersów nie będzie razić. Widzę, żem sie omylił :( Cieszę się niezmiernie, że pointa przypadła do gustu. Obawiałem się, że będzie zbyt oczywista, ale widzę, że chyba jednak nie. To bardzo dobrze. Czy jest rzeczywiście tak oryginalna? Nie wydawała mi się, prawę powiedziawszy, zbyt odkrywcza w chwili, gdym ją układał... Dziękuję Waszmościom za słowa uznania, również w kwestii moich na innych miejscach czynionych komentarzy. Mogę odpowiedzieć tylko tyle, że staram się realizować cel, któremu - w moim przekonaniu - to Forum służy. Nie ukrywam, że komentując w ten sposób, liczyłem, że podobnie wartościowe wpisy pojawią się i pod moimi dziełami. Nie zawiodłem się i za to również serdecznie dziękuję. ;) Pozdrawiam, Drax P.S. A co do Z-etki, to i owszem, już wszedłem tam z komentarzami. Ale z wierszami? Chyba nie czas jeszcze... Tym niemniej dzięki za wiarę i za życzenia;) P.P.S. (i nie chodzi tu o partię :p) Wprowadziłem kilka poprawek. Nie koniec to, ale już jakiś krok. Dziękuję ponownie za sugestie. Żeby nie było, że powyżej krytykowano bezpodstawinie, poniżej zamieszczam tekst oryginalny: [quote]A ja ciebie do czego mam porównać? Przypominasz mi bardzo piękną wieżę, Co się wznosi wysoko i tak smukła, Jasna, mroki rozprasza nad wód brzegiem. To u szczytu bliźniacze płoną ognie, Aureolą fal złotych owiewane, Co miast żaru czasami rodzą krople, A czasami – spojrzenia bystre, jasne. Lecz zamknięta jej brama dla człowieka, Choćby pukał, za nic się nie uchyli. Czy pisane mi spotkać latarnika, Co we wnętrzu wciąż się kryje?
  13. Do klaczy w zaprzęgu faraona porównam cię, przyjaciółko moja. (PnP 1, 9) A do czego ja ciebie mam porównać? Przypominasz mi trochę piękną wieżę, Co się wznosi wysoko i tak smukła, Blaskiem mroki rozprasza nad wód brzegiem. To u szczytu bliźniacze płoną ognie, Aureolą fal złotych owiewane, Co miast żaru czasami rodzą krople, A czasami – spojrzenia bystre, jasne. Lecz zamknięta jej brama dla człowieka, Choćby pukał, za nic się nie uchyli. Czy pisane mi spotkać latarnika, Który wewnątrz wciąż się kryje? (16 czerwca AD 2008)
  14. Zakończenie (ostatni czterowers) może być. Reszta jest za dosłowna, zupełnie bez polotu. Poza tym nieodparcie przywodzi na myśl Katyń J. Kaczmarskiego: "(...) Jeszcze rosną drzewa, Które to widziały. Jeszcze ziemia pamięta Kształt buta, smak krwi. Niebo zna język, w którym Komendy padały, Nim padły wystrzały, Którymi wciąż brzmi. (...)" Nihil novi. Zdaję sobie sprawę, że to debiut, więc nie przejmuj się tak bardzo. Moje pierwsze wiersze nie były lepsze (na szczęście tu ich nie znajdziesz ;)), a i obecnym daleko do perfekcji. Jeśli chcesz jeszcze raz podejść do tematu, to doradzę od siebie wykreślenie słów "wojna", "SS", "krematorium", a może nawet "krew" i "rana", i napisanie tego samego bez ich użycia. Powinno wyjść dużo ciekawiej. Pozdrawiam, życząc udanej przygody z poezją, :) Drax
  15. Cóż, pozostaje mi tylko się ukłonić ;) I obiecać, że postaram się nie spuścić z tonu - przynajmniej do końca wakacji ;) Kłaniam się i obiecuję, Drax
  16. Tak, mościa Grass, naprawdę mi się podoba ;) tak jak napisałem, być może pod wpływem skojarzeń znadinterpretowałem go; wyciągnąłem coś więcej, niż w nim faktycznie jest? Ale wydaje mi się że nie. Możesz wierzyć lub nie, ale rzeczywiście rozpisałem interpretację na kartce. Wyszła trochę niejasna, ale wyszła i przypadła do gustu. Niedociągnięcia, które wskazałaś - istotnie są. Najwyraźniej zauroczony wierszem, nie zwróciłem na nie uwagi ;) Cieszę się niewymownie. To oznacza, że wniosłem jakąś wartość na Forum. Mogę być z siebie dumny (i jestem :D). Przepraszam, przepraszam, nie chciałem Waszmości urazić. Jednak nick zakończony na "-a" sugeruje raczej rodzaj żeński... ;) Nie tylko rozmiarem, ale i malunkami. Dla mnie kolejne laleczki to coraz głębiej ukryte "warstwy" osobowości. Wszyscy na codzień widzą w nas tylko tę zewnętrzną powłokę. W luźniejszej atmosferze, odkrywamy jedną, lub dwie wierzchne warstwy, ale któż wie, jak wygląda ten najbardziej wewnętrzny obrazek? Czy my sami jesteśmy w stanie go dostrzec? Nie przejmuj się, mościa Pani, czepialskimi nie trzeba się przejmować. Ja dziękuję za miłe słowo. Kłaniam się i pozdrawiam, Drax
  17. A ja proponuję przenieść ten wątek na adres www.żal.pl albo www.żenada.com. A najlepiej w ogóle zmilczeć. Po co to komu? Pozdrawiam, Drax
  18. Oj prawda, prawda. Skąd ja to znam? ;) To cytat? Czyj, bo nie znalazłem... ;) Co do wiersza, jest dosyć trudny w interpretacji, ale bardzo mi się podoba. Szczególnie dwie ostatnie linijki. O ile dobrze zrozumiałem, opisuje sprawy, których poniekąd sam nie tak dawno doświadczyłem, toteż poruszył mnie, za co już na wstępie gratulacje. Moja interpretacja - zdaje się - jest mocno skażona osobistymi przeżyciami i bardzo możliwe, że znacząco odbiega od zamierzeń Autorki. Dlatego też powstrzymam się od jej wygłaszania. Tym niemniej muszę powiedzieć, że wiersz jest bardzo dobry. Krótki, a treściwy; brak tu słów zbędnych, a nawet takich, które możnaby zastąpić lepszymi. Innymi słowy bez zastrzeżeń zapytuję, dlaczego nie znalazł się w Poezji Współczesnej? Pozdrawiam, Drax
  19. Widzę, że jako pierwszy pod tym dziełem spróbuję konstruktywnie. Ale nie łudź się, niestety, mościa Marto, to też będzie krytyka. Pierwsze: dosłowność. O tym już napisał imć Żubr, nie będę go więc powtarzać. Spróbuję raczej zastanowić się, co możnaby z tym zrobić. Wydaje mi się, że niepotrzebnie zwracasz się do Boga wprost. Nie lepiej byłoby ukryć Go pod jakimś symbolem, porównaniem? Jeśli brak pomysłu, zawsze można zajrzeć do Biblii, tam z pewnością znajdziesz jakiś adekwatny obraz ;) Pozostając przy dosłowności: nie nazywaj się proszę "robakiem", ani "rozbitkiem", ani "bładzącym", ani niczym takim. Wiesz dlaczego? Nie dlatego wcale, że to już było, ale dlatego, że te słowa tylekroć już pojawiły się w tym samym znaczeniu, że utraciły chyba jakąkolwiek wieloznaczność. Może, gdybyś spróbowała je wykorzystać jakoś nietypowo... Ale to jest zastosowanie klasyczne, mówiąc kolokwialnie, objechane z góry na dół i na wszystkie strony. Drugie: język. Bardzo mi się nie podoba zakończenie drugiej strofy. Dwa dopełniacze obok siebie ("myśli złodziei") zgrzytają. Widać tu, że na siłę starałaś się dopasować rym i efekt jest - nie owijając w bawełnę - koszmarny. Nie można było "nadziei" schować w środek drugiego wersu, a na końcu zostawić coś, co łatwiej zrymować? Podobnie nie pasują mi sąsiadujące "niebie" i "Ciebie" w strofie pierwszej. Rymnujące się słowa (swoją drogą trudno o rym mniej ambitny, tak gdyby przyszło Ci kiedyś, mościa Marto, do głowy stosować podobne ;)) nie wypadają dobrze obok siebie w takich wierszach. W wierszu białym - już prędzej, ale tutaj - niee. Trzecie: wersyfikacja. Rymujesz? Bardzo dobrze, lubię rymy. Ale takie wiersze o niebo lepiej wypadają z wersem regularnej długości (każdy taki sam, albo rytmicznie powtarzający się). Warto też dbać o układ akcentów (choć wiem z doświadczenia, że bywa to trudne). A co do samych rymów: to u Ciebie istny groch z kapustą: deszczu - Ciebie -> nie rymują się wcale. starałem się dopatrzyć tu podobieństwa brzmieniowego, ale go po porstu nie ma. drogi - nogi -> dokładny. Niezbyt ambitny, ale niech będzie. myśli - przyśnił -> ten jest niezły. Znów dokładny, ale mi się nawet podoba. nadziei - złodziei -> koszmar. Częstochowa, jak rzadko. Rym gramatyczny i naprawdę ZBYT dokładny. oświeca - przyjdź -> tu też nie ma rymu. błądziły - siły -> ten jest niezły. Też dokładny, ale przynajmniej niegramatyczny. Czwarte. Temat, a raczej sposób jego wyrażenia - jak w pieśni liturgicznej. Na poezję potrzeba niestety czegoś więcej... Reszty Dekalogu Ci, mościa Marto, oszczędzę. Tyle wystarczy. Przykro mi, że tak nisko oceniłem. Ufam, że moje uwagi choć trochę się przydadzą. Pozdrawiam, Drax
  20. Miły dla oka. Wywołał uśmiech i pokiwanie głową. Ale nic więcej, bo i chyba niczemu więcej nie służy. Niestety. Niezły rym, nie gubi rytmu to dobrze. Ale dosłowność, aż boli. Pozdrawiam, Drax P.S. Aha i jeszcze linijka "brak spójności je cechuje" gryzie mi się jakoś z lekkim tonem wierszyka. ;)
  21. No nie wiem, ja tak to widzę; nie znaczy to, że tak widzą i inni. A przechwałki? "Znam taką zabawę" i przede wszystkim końcówka w stylu "oni wszyscy są głupcami - nie ja..." Wydaje mi się, że ta inwersja jeszcze potęguje wrażenie. Poza tym od słów "jeśli już" zaczyna się fragment, w którym podmiot liryczny zaczyna wręcz "pouczać" rozmówcę o tym, czym "tak naprawdę" jest miłość (jego zdaniem, rzecz jasna). Takie wrażenie, nie potrafię tego lepiej wytłumaczyć :( Aha no i jeszcze to "wirowanie w głowach" - umknęło mi poprzednio :D Ten kolokwializm też mi pasuje do młodzieńca rozmawiającego z kolegą ;) Ale to tylko impresje Draxa, który za uatorytet w dziedzinie interpretacji żadną miarą uchodzić nie zamierza ;) Pozdrawiam, Drax
  22. Wskazuje na to sposób wysławiania się pdomiotu lirycznego: [quote]i to wszystko dasz wiarę? [quote]znam taką zabawę - to mi przywodzi na myśl nastolatka chwalącego się kumplowi jakims nowym "odkryciem" ;) [quote]ktoś dziwny i nieprzystający - podmiot liryczny identyfikuje się z pewną grupą, której przeciwstawia "dziwnych i nieprzystających". Nie potrafię tego dobrze uzasadnić, ale odnoszę wrażenie, że zalicza do tej grupy również rozmówcę; świadczy o tym ogólnie "koleżeński" ton wypowiedzi. Poza tym niewyszukany język i słownictwo wskazują na osobę młodą. A ton "przechwalania się obyciem", wiedzą przemawia za tym, że mówi do kogoś, z kim jest w bliższej relacji, "na ty". Jeśli nie kolwga, to może młodsze rodzeństwo? Pozdrawiam, Drax
  23. Mości Tosterze, ;) te same uwagi, co powyżej. Od siebie dodam jeszcze, że (może niedowidzę) nie potrafię dostrzec przesłania utworu. Podmiot liryczny mówi o swoich uczuciach względem deszczu. Czytelnik poznaje je... i koniec. Tekst nie porusza, nie wywołuje żadnej refleksji, bo - przykro to pisać - dla mnie jest po prostu o niczym. Przepraszam, za niepochlebną opinię. Zdaję sobie sprawę, że to początki, a te są zwykle trudne. Wiem, że dobre rady łatwo dawać, trudniej do siebie stosować... Dlatego nie zrażaj się, próbuj dalej. ;) Pozdrawiam, Drax P.S. Zapomniałem dodać, że podoba mi się "powtórzone szaleństwo" (szalony - szalenie smutny / szalenie romantyczny) oraz zakończenie tytyułową "porą" ;)
  24. O, to znowu Waćpani? Bardzo dziękuję za powrót. ;) Jest różnica między bezosobowym "ustawione", a wskazującym na wykonawcę czynności "ustawiasz". Dlatego mimo powtarzającego się "-asz" pozostawie chyba te formę... Co do podkładania.... Może "dajesz ogień"? choć to niewielka różnica. Co do zakończenia też masz chyba rację. Zmieniam tedy. Wielkie dzięki za rady :) Pozdrawiam, Drax
  25. Ha, może to dlatego, że ja do takiego podmiotu lirycznego byłbym negetywnie nastawiony. Przelałem tym samym własne poglądy na Autora i zobaczyłem w wierszu bardziej to, co chciałem zobaczyć, niż to, co tam faktycznie było. ;) Pozdrawiam, Drax
×
×
  • Dodaj nową pozycję...