Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Drax

Użytkownicy
  • Postów

    268
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Drax

  1. Drax

    Owoc

    Wielkie dzięki za sugestię :) Pozdrawiam, Drax
  2. Moja ulubiona muzyka i moja ulubiona poezja to to samo: Kaczmarski ;p Pozdrawiam, Drax
  3. Pruskie hełmy nie przejdą z uwagi na narodowe animozje chociażby. Poza tym dawno wyszły z mody, więc jak chcesz przekonać kogokolwiek, że są fajne? ;p Co do P i Z - nie mam nic przeciwko - ale podobnie, jak i pruskie hełmy, tak i ten pomysł jest co najmniej niemodny w gronie szacownych Forumowiczów. Pozdrawiam nie bez ironicznego uśmieszku, Drax
  4. Drax

    Epitafium dla Upiora

    Dziękuję. Powiedziałbym: nic to, ale nie znoszę fałszywej skromności, więc nie powiem ;p Z interpunkcji nie zrezygnuję. Jest ona integralną częścią języka, więc jej brak, a nie obecność (choć i do takich wniosków mozna dojść czytając współczesną poezję ;)) jest szczególnym środkiem literackim. Stosowanie go bez celu - to by dopiero była grafomania ;) Co do wielkich liter - mogę pójść na kompromis: zostawię je tylko tam, gdzie zaczyna się nowe zdanie. Zezwolisz, Rachelo? ;p Zaimki "me", "twe" etc. nie są moim zdanie grafomańskie: to alternatywne, a równie dopuszczalne, wersje typowych zaimków - dawnymi czasy używane znacznie częściej - i może stąd uważane za symptom taniości i kiczu. Co do "aniołów, cudów i innych" - wszelkie pretensje i zażalenia proszę kierować pod adresem wskazanym w dedykacji ;p To ów jegomość - tak, a nie inaczej konstruując swój musical - zmusił mnie do wspomnienia o nich w utworze. Dziękuję. Co do szyku - masz chyba rację: tak uczynię ;) Interpretacja - wbrew Twoim obawom, Rachelo - jak najbardziej trzyma się kupy, że się tak kolokwialnie wysłowię ;p Nie jest to dokładnie to, co miałem na myśli, ale oscyluje wokół tych samych skojarzeń i tematów. Więcej nie powiem, może ktoś jeszcze się pokusi ;) Jak na osobę nie zaznajominą ze szczegółami musicalu, zinterpretowałaś całkiem sprawnie, a i mnie dałaś nowe spojrzenie na własny utwór (dzięki koncepcji intrpretacyjnej odbiegającej od mojej własnej) - i to jest to, co najpiękniejsze w takich interpretacyjnych komentarzach. Dziękuję ślicznie i kłaniam się, Drax
  5. Drax

    Epitafium dla Upiora

    Andrew Lloydowi Webberowi, za to, że z pozytywistycznej powiastki detektywistycznej najpiękniejszy romans nam stworzył. Z sobą zabrałaś pieśni mej skrzydła: Nie zabrzmi więcej Nocy Muzyka!* Śmierci mej duszy, ciała mi przeszyć Szpadą na wylot nie pozwoliłaś, Choć bez Anioła twego cud-pieśni Z innym wolałaś odejść szczęśliwa. W drobny mak lustra! Niech są przeklęte! Bo powielały wiecznie me błędy! Bo odbijały we mnie twą wzgardę, Lecz i zarazem cudną muzyką Miłość odbiły (żegnam ją płaczem). Z murem opery niechaj przeminą! Nie łudź się, Christine, taka jest prawda: Chociaż zabójcze ostrze wstrzymałaś, To z twych rąk zginął Muzyki Anioł. A tu pozostał zwyczajny człowiek, Z duszy więzienia gdy przez zwierciadło Wreszcie na drugą dostał się stronę. (3 sierpnia AD 2008) ____________________________________________________ * Parafraza libretta Upiora w Operze w przekładzie moim. Orginalnie: You alone can make my song take flight: It's over now: the Music of the Night!
  6. Drax

    akt tworzenia

    Mamy tu do czynienia z podmiotem lirycznym przeżywającym przemianę. Dotyczy ona niego bezpośrednio; jego osobowości. Na samym początku daje wyraz swojemu przekonaniu o tym, że jego dotychczasowe życie było wyłącznie grą masek, udawania. W nowej sytuacji, w jakiej się znalazł, chcebyć wreszcie sobą; pokazać prawdziwą twarz. Zanim jednak to uczyni, wpierw chce sam ją zobaczyć. Analizuje więc, przygląda się sobie, zdzierając z siebie maski, jak ubranie, które okrywa jego prawdziwe ego. Porównuję tę czynność z przygotowaniem do współżycia: jest podniecony (zdejmując ubranie); najwyraźniej nowa sytuacja jest dla niego niezwykle istotna. W trakcie tej czynności odkrywa, że to, co uważał dotąd za maski, wcale nimi nie jest: to jego prawdziwe twarze, pod którymi nie ma nic więcej. Wyczuwam, że jest zdziwiony tym faktem, aczkolwiek brakuje mi w utworze jakiegoś bezpośredniego, czy choćby pośredniego wyrazu tego zdziwienia. Uświadamia sobie, że każda z jego dotychczasowych ról była prawdziwa. Teraz więc, w nowej sytuacji, w jakiej się znalazł nie pozostaje mu nic innego, jak stworzyć sobie nową twarz - kolejną do kolekcji. Czyni żywiołowo - pozwala sytuacji kształtowac jego nowe ego. Ufa sobie, że postępuje właściwie i nazywa ten proces aktem tworzenia nowego człowieka. To ostatnie stwierdzenie nasuwa myśl, że PL chciałby tą nową twarz uczynić swoim "najprawdziwszym" ja - tym najgłębiej ukrytym, ale i najbardziej mu odpowiadającym. Cała sytuacja liryczna prowadzi do ironicznego wniosku, że nic z tego nie bedzie: nowa twarz będzie równie prawdziwa, jak inne. Wniosek ten nie wynika już może z treści wiersza, ale jest raczej dopowiedzianym przeze mnie zakończeniem - być może zupełnie sprzecznym z intencją Autora ;) Z uwag technicznych: Primo: proponuję wykreślić "pośpiesznie" - podniecene w moim przekonaniu zawiera w sobie walor pośpiechu, a ten pojedynczy wyraz jakoś dziwacznie wygląda mi jako samodzielny wers. Secundo: dodałbym, jak się rzekło, jakiś wyraz zdziwienia PLa (jeśli oczywiście ma on byc zdziwiony w założeniu Autora). Nie mam jednak dobrego pomysłu... Może "ale" na początku dziewiątego wersu? Poza tymi dwoma szczegółami - wiersz całkiem dobry. Podoba mi się. Jest prosty, zgrabnie napisany - bez zgrzytów. Pozdrawiam, Drax
  7. Tarcza herbowa jako symbol przeszłości - dobry pomysł, podoba mi się. Ten kawałek szczególnie dobry ;) Miałaby więc owa "tarcza przeszłości" w Waści zamyśle ochronić nas przed błędami w przyszłości. Problem w tym, że ma ona skazy - włosy ofiar (trochę jak w Warkoczyku Różewicza) - które nie pozwalają czerpać wzorców z historii. Tak bym widział interpretację tego utworu. Szkoda tylko, że wysiłek twórczy podmiotu lirycznego i tak jest płonny, bo ludzie nie potrafią się uczyć nawet na własnych błędach, a cóż dopiero na błędach przodków ;p Jest jakoś tak krótko, ja na Waszmości miarę, mości Adolfie ;) Dobrze, bo treściwie. Z technicznych zastrzeżeń, nie rozumiem tylko sensu rozstrzelenia słowa o d b i ł a, a Robespierre ma "e" na końcu ;p Pozdrawiam, Drax
  8. Mości Cecherz, popadasz w nielogiczność. Dlaczego niby możliwość strącenia wiersza z Zetki (w czeluść? nie, ja tak nie myślę o P - sam tam publikuję ;p) uważasz za uniemożliwiającą naukę pisania, czy czerpania doświadczeń? Ci, którzy najbardziej potrzebują nauki w Z właśnie nie powinni lądować i obronę przed tym kulki zapewniają. Dla niech właśnie są (nie wiem, czyś zuważył) takie działy, jak W i P właśnie. Doprawdy, nie pojmuję, dlaczego niektórym tak one kulki przeszkadzają. Nie podobają się? Publikuj w P - tam ich nie ma i nikt Ci nic nie zrobi. Uważasz się za wspaniałego poetę i zamierzasz trwać w tym poglądzie na przekór wszystkim? Trochę pokory życzę. Merytoryczność komentarzy to zupełnie inna sprawa. Też nad nią boleję :/ Walczę o dobrze komentarze, jak mogę: własnym przykładem, a nie czynieniem zamieszania - bo to, mości Cecherz wobec poetyckich reakcjonistów wiele Waści nie pomoże. Pozdrawiam, Drax
  9. Szanowny administratorze, skrypt na Forum najwyraźniej nawalił, bo od dłuższego czasu nie można (a w każdym razie - ja nie mogę ;)) zmienić hasła użytkownika. Wypadałoby chyba coś z tym zrobić... Pozdrawiam, Drax
  10. Zagamtwany i mało wyrazisty ten potok waścinej wymowy, mości Adolfie. Odpowiem pokrótce: tak, życie to nieustanna gra masek. Ale nie tylko. Ze względu na to właśnie, największym skarbem, jaki można mieć są ludzie, przed którymi maskę można zdjąć; ujawnić - przynajmniej częściowo - swoje prawdziwe oblicze. Chociaż czym jest to prawdziwe oblicze, jeśli stale noszone maski, zrastają się z czasem z naszą prawdziwą twarzą? To jest pytanie, które każdy nieustannie winien sobie zadawać: Na ile ja to rzeczywiście ja? I dlatego tak ważne jest, by mieć szczerego przyjaciela - bo to jest doskonały punkt odniesienia, który pozwala chociaż po części odpowiedzieć sobie na powyższe pytania. Pewnym ideałem byłny świat ludzi szczerych i otwartych - bez masek. W małych grupach przyjaciół - chyba da się to osiągnąć. Ale szczt odwagi polega na tym, by nie bać się ujawnić prawdziwe twarzy całemu światu. Też się trochę zagmatwałem, ale mam nadzieję, że da się z tego wydobyć moje zdanie na zadany temat ;) Pozdrawiam wszystkich, Drax P.S. Zagrałbym, kurcze, Stalina. :D Ale jeszcze chętniej żyłbym życiem średnio zamożnego szlachcica z końca XVI w.
  11. Dziękuję. I ja sam sobie tego życzę. A do Waszmości postaram się zaglądać częściej, bo widzę, że warto ;)
  12. Drax

    w dupie mam...

    Generalnie nic dodać, nic ująć. Tylko przy tej wódce - niepotrzebna przerzutnia. Pozdrawiam, Drax
  13. Drax

    Publiczność

    Dziękuję ślicznie, cieszę się, że przypadł do gustu. Pozdrawiam serdecznie, Drax
  14. Mości Sosna, jest całkiem ciekawie. Szczególnie frapujący tytuł przyciągający uwagę. Grunt to umieć "sprzedać" swoje dzieło. Gratuluję, mnie to jakoś nie wychodzi ;) Wyjdę może od tytułu. Kartezjusz - prosta sprawa - osoba-symbol racjonalizmu, więc zapewne będziemy mieć w utworze do czynienia z człowiekiem myślącym. Albo - na zasadzie kontrastu - z człowiekiem, któremu tylko się tak wydaje. Zwłaszcza ten prysznic (automatyczne skojarzenie - zimny) pozwala domyślać się, że utwór może mieć zabarwienie ironiczne. Albo może tylko PL doznaje wrażenia "zimnego prysznica" pod wpływem swoich rozmyślań. Dalej mamy znaną i szeroko stosowaną metaforę "bankietu życia". To szczególnie w dzisiejszych czasach (chociaż historia uczy, że zmieniają się tylko realia - człowiek zaś zawsze jest taki sam...) wszechogarniający konsumpcjonizm czyni to porównanie wyjątkowo barwnym i adekwatnym. Jak jest on opisany? Otóż, choć dla PLa jest to smutny taniec, to jednak znajduje w nim jakąś radość. Być może jej źródłem jest fakt, że on jeden spośród wszystkich tańczących dostrzega ten smutek? Trudno orzec, ale ja (być może ze względu na tendencje do przypisywania bohaterom wierszy własnych cech) tak to sobie tłumaczę. Ten punkt widzenia zdaje sie potwierdzać napomknienie o ironii branej gdzieś z przeszłości oraz rozpustnie zasłuchani biesiadnicy. Dlaczego tańczących wciąż przybywa? widzę dwa rozwiązania: albo chodzi o to, że przybywa wciąż ludzi na świecie, a może to, że coraz szersze masy przyjmują wykpiwany przez PLa punkt widzenia. W gruncie jedno z drugim wiąże się nieodłącznie. Dalej jest mowa o pomiętych podeptanych kartkach, którym miotła niesie ulgę. Kartki - mogą to być plany na życie (projekty) szkicowane przez ludzi, którem potem - zweryfikowane życiem nadają się tylko na podeptanie. Byłby to ciekawy obraz bezsilności ludzkiego rozumu względem twardego świata - istny prysznic Kartezjusza ;). Marzenia są pod stolikami. Być może to powtórzenie dwóch poprzednich wersów - ten można odczytywać w podobnym duchu. Ale "lądowanie pod stołem" nieodłącznie kojarzy się z nadużyciem alkoholu. Być może więc chodzi o to, że owe marzenia są niczym alkohol - nie dające się zrealizować - załamują ludzi liczących złudnie na ich spełnienie. Jest to dosyć pesymistyczna wizja, ale przecież wszystko to, o czym dotąd napisałem doskonale zdaje mi się współgra z wymową tytułu. Zbliżając sie do zakończenia, natrafiamy na parafrazę tytułowego Descartes'a: umrę więc jestem. To jedno wydaje sie PLowi pewne. Pisze o pospiesznej mowie pogrzebowej człowieka, któremu będzie zapewne zupełnie obojętny jego trup w trumnie. Przewiduje wręcz gotową i powielaną tylko kolejkę słów - pogrzeb taki jak każdego innego człowieka. W ten sposób utwór łączy w sobie dwa różne warianty interpretacji tytułu. Z jednej strony PL czuje się czymś lepszym od pozostałych ludzi. Podnosi mu samopoczucie fakt, że on jeden dostrzega pewne prawidłowości zachodzące w świecie, że zrozumiał zasadę jego działania. Z drugiej jednak strony dobija go świadomość, że nic mu z tego nie przyjdzie, bo jego żywot zakończy - tak, jak żywot każdego - pewną śmiercią i pogrzebem nieróżnym od tysięcy innych pogrzebów. Puszczając wodze fantazji, a odchodząc juz od tekstu wiersza, dodam jeszcze, że być może brakuje owemu "racjonaliście pod prysznicem" jakiejś wiary, czegoś, co pokazałoby mu wyższy sens istnienia, który dodałby sił. Wbrew temu, co być może on sam sądzi, wiara nie stoi w sprzeczności z używaniem rozumu, a nawet zachęca do jego wykorzystywania. W końcu nie na darmo zostaliśmy obdarzeni rozumem... Wiersz przypadł mi do gustu. Jest jasny i przejrzysty w odbiorze, a i niezbyt długi, więc nie zniechęca, mimo smętnego nastroju. Zastrzeżenia techniczne być może zgłosi ktoś sprawniejszy ode mnie, ja tyle mam do powiedzenia na ten temat ;) Pozdrawiam, Drax
  15. Drax

    Grafomania

    Skąd ten czas przeszły? To się zdarza cały czas na naszych oczach. Chociaż, może: "na Waszych" - ja nie oglądam telewizji (przepraszam, jeśli kogoś tą generlizacją uraziłem ;)) Pozdrawiam, Drax
  16. Drax

    Publiczność

    Pięknie dziękuję za wizytę i opinię. Brat dziękuje również - za pozdrowienia ;) Mościa Rachelo, tak jak słusznie zauważyła jejmość Kasiaballou, ironia i sarkazm są tu obecne. Prawdę mówiąc, bez nich - nie wiem, co dałoby się tu znaleźć poza czczym opisem ;) Pozdrawiam, Drax
  17. Drax

    Publiczność

    Dziękuję bardzo za wizytę. Miło Waszmości znów widzieć. Spieszę jednak sprostować: to, że dedykuję wiersz Forumowiczom, nie oznacza, że zaliczam ich do kategorii opisanej w utworze publiczności "ładnie ubranej" i "elegancko zachowanej". Nic bardziej błędnego! Dedykacja jest taka, a nie inna dlatego, że to Forum pomogło mi (wraz z moim bratem) zrozumieć istotną rzecz, o której chciałem w tym wierszu napisać. I tylko tyle ona oznacza; zdecydowanie sprzeciwiam się doszukiwaniu się w niej jakiegokolwiek innego znaczenia ;) Pozdrawiam, Drax
  18. Drax

    Publiczność

    Forumowiczom poezja.org oraz Bratu ładnie ubrani elegancko zachowani siadacie wokół myślicie personifikacja zeusa czy stos serduszek i czerwona róża na dobitkę może jedno i drugie biorę gitarę jeszcze podstrajam nawet nie wiecie jak potrzebne te brawa na zachętę pierwszy takt pierwsze słowo smakujecie do ostatniego wytrawne wino – ładnie – bez patosu – i niebanalnie – e tam grafoman i tyle – cicho nie znasz się kłaniam się znów stworzyłem sztukę (5 sierpnia AD 2008)
  19. Drax

    Grafomania

    Jak widać wszystko to się wiąże ;p Nie znam tej piosenki, ale poproszę w takim razie o zdefiniowanie "krytyka", bo nie zechciałaś Waćpani tego uczynić. Mości Michale, niestety, nie znalazłem dobrego słownika terminów literackich w Internecie (a w domu jakoś nie mam), więc może zechciałbyś przytoczyć znalezioną tam definicję. Chętnię spróbuję dowieść, że jest równie słaba, jak ta zacytowana przeze mnie ;) Pozdrawiam, Drax
  20. Drax

    Grafomania

    Cóż, jeśli czytelnikom się podoba, a znawcy jednym głosem wołają: grafomania? Sztuka, czy kicz? I kto to w ogóle jest znawca? Ten kto ma na ścianie powieszony odpowiedni papier z uniwersytetu, chociaż przez 90% zajęć spał, a czego się nauczył, to i tak od czasu studiów zapomniał? Czy może raczej człowiek - nawet ze średnim wykształceniem - który dzużo czyta i lubi czytać? A taki ktoś przecież też nie musi się znać na uczonym żargonie krytyków literackich - on też ocenia "na wyczucie" - podoba się, albo nie. Czyja opinia jest więcej warta? Pozdrawiam, Drax
  21. Drax

    Grafomania

    Poeta? Raczej marny, ale niech będzie. A Waćpani tylko potwierdza mądrość cytatu z mojego podpisu... Mościa Rachel - otóż to. ;) Mości Myślątko, bluzgi emocjonalne wynikają właśnie z przymusu pisania. Nie polega on na tym, że autor taki [u]musi pisać[/u], ale na tym, że [u]musi wyładować emocje[/u], a pisanie jest po prostu najbardziej odpowiadającą mu formą tego wyładowania. A że zdarza się to raz do roku, to tylko kwestia skali. ;) Pozdrawiam, Drax
  22. Drax

    Grafomania

    Zauważ, że podałeś nie inną definicję tego samego słowa, ale definicję INNEGO słowa, które jest tylko częścią składową słowa wyjściowego. Ja tu nie widzę sprzeczności, mości Rafale. Tak, jak napisałem, wszystko zależy tak naprawdę od publiczności. To jest ta Twoja druga płaszczyzna. Tylko ona jest istotna - dla mnie - i dla Waszmości zdaje mi się również. Relatywizm wkrada nam się nawet do poezji; a właściwie to poezja - i w ogóle sztuka - są jego główną domeną. ;) Mości Myślątko, a czy nie widzisz pewnego błędu logicznego w tej definicji? Co jest wyznacznikiem "dobrej poezji" i "talentu literackiego", jeśli nie opinia publiczności? Mości Patryku, naturalnie. Właśnie o tym napisałem ;) Mości Magnetowidzie, grafomania (o ile istnieje coś takiego ;)) to jedna z najprzyjemniejszych chorób na jakie można cierpieć. Chociaż "cierpienie" nie jest tu dobrym słowem - wiem z własnego doświadczenia ;D Pozdrawiam, Drax
  23. Drax

    Grafomania

    Ostatnio, pisząc wiersz o poziomie poezji oraz jej odbiorców (zresztą nie zdradzajmy za dużo - on się tu kiedyś pojawi ;)), postawiłem sobie następujące pytanie: co to jest grafomania? Jako racjonalista - w pierwszej kolejności sięgnąłem do słowników. Większość źródeł podała taką lub podobną definicję: A cóż to znaczy talent? Uzdolnienie do tworzenia "dobrych" utworów? W takim razie co to znaczy "dobry" utwór? Ano znaczy utwór "na poziomie", czyli - między innymi - nie-grafomański. Koło się zamyka. Idem per idem. Powyższa refleksja doprowadziła mnie do wniosku, że dobra poezja (czy szerzej: sztuka) to nie sztuka cechująca się jakimiś konkretnymi przymiotami, ale po prostu zaadresowana do właściwej publiczności. Innymi słowy utwór podoba się publiczności nie dlatego, że został dobrze napisany, ale dlatego, że odpowiada "poziomem" (choć to nie najcelniejsze słowo, to jednak posługuję się nim z braku lepszego) publice, do której jest kierowany. Przez ów nieszczęsny "poziom" rozumiem rodzaj przekazu: od bezpośredniego, przez posługujący się prostymi i sprawdzonymi symbolami, dalej przez symbole bardziej skomplikowane lub nowatorskie po żonglowanie "symbolem symbolu" - gdzie kolejne "poziomy" stają się coraz trudniejsze w odbiorze. Nietrudno zauważyć, że zaadresowanie skomplikowanego (celowo unikam słowa "wysokiego") dzieła do niewłaściwej publiczności powoduje niezrozumienie i naraża owo dzieło na uznanie go za grafomańskie. Paradoks? Ciekaw jestem Waszej opinii na ten temat. Pozdrawiam, Drax
  24. Celnie, mościa Rachel, celnie ;) A ja mam radę dla wszystkich, którzy nie znoszą minusów. Bierzecie przykład z Draksa: publikujcie w P ;p Odrobina pokory jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Zresztą - nie powiem - dotyczy to nie tylko tych minusujących (ach, słowotwórstwo ;p) z zemsty ;) Wiedząc, że na próżno się produkuję, bo i tak nie usłuchacie, ;) pozdrawiam, Drax
  25. Oczywiście, że nie musi. W tym przypadku szybko (i nie bez pomocy Forumowiczów) ochłonąłem z "poporodowego" zachwytu własnym "dzieckiem". ;) Dzięki za wizytę, a szczególnie za ślad po niej, bo czymże by ona była bez niego - przynajmniej dla mnie :) Pozdrawiam, Drax
×
×
  • Dodaj nową pozycję...