Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cody

Użytkownicy
  • Postów

    199
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Cody

  1. ludzka dłoń posiada niezliczoną ilość blizn. rozciągaja się one nieświadomie od wyżyny małego palca,przez wzgórza (mają banalne nazwy - serdeczny, środkowy, wskazujący i kciuk) do niziny nadgarstka - tu wędrówka zatacza niekształtny krąg. same nie wiedzą, że nigdy się nie zagoją, będą wieczne - tylko ich właściciele pójdą, szukać podobnych sobie nacięć na skórze, z nadzieją, że kiedy je znajdą - linie się zestygną. wędrówka nie zakończyła się jeszcze niepowodzeniem, tylko jakby na przekór poszukiwaniom, linie się nie chcą zestygnąć - alchemia odcisków im na to nie pozwala. __________________________________________________________________________ nim nauczymy się poszukiwać opisu najprostszego z zachytów, jesteśmy zmuszeni swój zachwyt zaznaczać samogłoską, która idealnie wpasowywuje się w nasze wąskie usta - "o". kiedy zamkniemy usta, z ich dolin będzie się wysypywał cały zastęp alfabetu i nikt nie zdąży policzyć orderów ani łez. wtedy będą zmuszeni usta rozpiąć guzikiem i na nowo złożyć w pojedynczy zachwyt, znany od dzieciństwa. nauka pójdzie łatwo, tylko poszukiwania stać będą na swoim miejscu, to znaczy w kolejce zażaleń na bezruch powietrza. __________________________________________________________________________ kiedyś poeci przeprowadzą egzekucję słów. będą targać je za włosy aż wykrzyczą, że były pomyłką stwórcy - to będzie najgorszy z koszmarów. tylko tak na prawdę, to one zwycieżą - przecież, to nie ludzie spiszą historię własnego pochodu do leju końca.
  2. panie Menkaure Semerkhet - owszem mowic, tak nie powininen, ale tutaj kazdy z nas jest nauczycielem i kazdy jest uczniem - sa slabsi i gorsi, ogol forumowiczow zwraca uwage i jednym i drugim. krytyke wiec, nalezy zrozumiec dobrze, a nie oburzac sie. poezja to specyficzna dziedzina kultury, dlatego gust gra tu duza role - radze sie do tego przekonac, bo z kazdym wierszem w tym przekonaniu bedzie lepiej. nie mowie, bynajmniej, zeby pisac pod publike, bo to jest zdrada glownej idei poezji. a co do samego wiersza - nie powiem nic ponadto, co powiedzial Confiteor, slabo Pani Perlista slabo.
  3. stasiu stwierdzam, z wlasnego straconego czasu, ze pani Basia chyba jednak nie dorosla. drugie moje podejscie do Pani wiersza i znow niemile rozczarowanie. nie widze mysli przewodniej, puenta wcisnieta na sile, strofy nuza mnie jako czytelnika. powtorze sie - praca praca praca - i moze beda efekty, bo z tym wierszem nie widze swietlanej przyszlosci. przykro mi napisac to co wyzej, nie watpie jednak, ze ma Pani talent poetycki, bo jakbym smial, ale jednak pracowac trzeba i to z efektami. poczytac radze jakies wiersze o tematyce politycznej, skoro to Pania interesuje i pozniej spisac wlasne wnioski w jakis dobrze stonowany wiersz. pozdrawiam
  4. na pohybel skur...synom!! a tak na serio - zastanawial sie Pan wogole nad tym tekstem? kilka kwestii chcialbym zeby mi Pan wyjasnil: 1.mrok - czy o to w nim chodz, kiedy wspominany jest bog, anioly, smierc itd? bo ja tu nawet jego namiastki nie znajduje a takowym wierszu mrok powininen sie znalezc ... widac Pan sie lekko zachlysnal liryka P. Kostrzewskiego - nauki radze pobierać nadal. 2. strofy - niektore to namiastka prozy - poszukiwania pozostawie Panu. 3. historia - wspominasz Pan o wieku XX (rozumiem wojny, nihilizm, trauma), ale na mlilosc boska jak sie Pan bierzesz, w wierszu za takie tematy to jakos to uszczuplic a nie pisac kolejnej dlugiej i nudnej epopeji. moja porada (mozesz ja Pan zignorowac zanim przeczyta, albo wziasc pod uwage) - radze przeredagowac wiersz i zamiescic nowy (co sadze to lepszy niz ten). pomoc moge bo to zaden klopot, ale nie teraz bo nie mam czasu. pozdrawiam serdecznie!
  5. odczuwam gleboki wplyw wiersza "Utopia" Szymborskiej, czasem sa to az tak klujace porownania, ze wydaje mi sie to plagiatem jej pomyslow. autor rzadko blyska zaskakujacymi pomyslami. coz - chyba nie dla mnie ten wiersz. pozdrawiam serdecznie! i zycze sukcesow.
  6. zawsze jest tak, ze jak sie ktos bierze za edycje wiersza, to juz jest jego tekst a nie pierwotnego tworcy. ale zmiany tworca pierwotny wykorzystac moze. pozdrawiam serdecznie
  7. nie wątpie. pozdrawiam!
  8. zabiją mnie szpadą ze szpilki towarzyszyć temu widowisku będzie płacz kobiet i ssanie palca serdecznego przez moje dzieci erotyka na niskim poziomie proces bezczynności ciała stanie się łaskawszy dla mnie niż pana D. pozostanie tylko magia wzruszenia ramiona podnieś ramiona opuść nauka łatwa jak bajka o Kapturku i wilku szczytowe uniesienia prostej linii ciała na poddaszu podniebienia dziecinna wyliczanka uczuć zawsze wychodzi nie po bożemu nas zastanie biała koszula i garnitur związki symbiotyczne ze światem żywym
  9. zamiecią strząsasz mi okruchy prawdy z namalowanych niebios codziennie wkładasz rękę pod poduszkę znajdujesz je lub nie-grzeszne myśli nie poznałeś jeszcze (...) pierwsza strofa, poprawna, obedzie sie bez poprawek. proponuje pozbycie się tego kawałka tekstu "znajdujesz je lub nie" (bo nie wiem co czytelnik ma znalezc) i zamiane "nie-grzesznych myśli" na "(...)grzecznych myśli". bardziej pobudza wg mnie zmysl czytelnika. (...)zapachu mojej skóry wilgocią rzęs strapionych oddalasz kroki gdy ramiona stygną bez przyzwolenia(...) tu proponuje inwersje czasowa na poczatku i troszke kosmetyki: "zapachem mojej skóry wilgocią rzęs strapionych oddalają się kroki ramiona stygną tyłem do przyzwolenia" "od zawsze stoję przed Tobą a Ty nadal nie wiesz co zrobić nic nie jest proste od czasu gdy Adam wziął jabłko z rąk Ewy zjadł a za chwilę zwymiotował" niepotrzebna strofa ("od zawsze ... "), jeśli chcesz ja zostawić proponuje ja trochę uatrakcyjnić: "mój cień na Twojej ziemi tylko wzrok znów nie wie co zrobić" i calkiem już niepotrzebna końcówka. brakuje mi nawiązań do całości, a schemat Pierwszych Rodziców, ma dziury większe niż Rów Mariańśki. tak by to wyglądało po zmianach: zamiecią strząsasz mi okruchy prawdy z namalowanych niebios codziennie wkładasz rękę pod poduszkę grzecznych myśli zapachem mojej skóry wilgocią rzęs strapionych oddalają się kroki ramiona stygną tyłem do przyzwolenia mój cień na Twojej ziemi tylko wzrok znów nie wie co zrobić pozdrawiam. a zmiany calkiem mile sie wprowadzalo, sadze ze sie przydadza.
  10. to ziele źle mi sie kojarzy ... erotyk sredniej jakosci, srednich lotow. pozdrawiam.
  11. chyba rzeczywiście się nie zrozumieliśmy, jako "hip-hop" mialam na myśli kiepski tekst, bo raczej muzyką tego nie nazywam :) i prosiłabym nie oceniać mojej osoby "jesli okresla Pani "hip hop" jako muzyke, to przykro mi to mowic, ale kiepskim Pani musi byc muzykiem" , bo raczej nie ma pan do tego podstaw, skoro nie czyta pan uważnie mojego postu, w szczególności. gusta muzyczne nie mają tu żadnego znaczenia...przynajmniej tak mi się wydaje interpretacja, zarówno ta muzyczna jak i poetycka zależy od czytelnika bądź muzyka dlatego trudno je porównywać, mimo wszystko funkcjonują na podobnych płaszczyznach. pozdr. z prośbą o przeniesienie dyskusji lub jej zaprzestanie bo zaśmiecamy miejsce pod wierszem :) agnes ja gardze antymuzyka jaka jest wymieniony przez Pania hip hop. prosze sie wiec nie obrazic za taka a nie inna opinie, przepraszam rownie za uzycie slowa "kiepska" - zmeczenie daje sie mi we znaki, poza tym zle samopoczucie, ma wplyw. propozycje dalszych dyskusji napisalem w PW. pozdrawiam serdecznie!
  12. uwielbiam poloniny...dzieki wielkie za przypomnienie krajobrazu, ktore tarmosily moje stopy... pozdrawiam!
  13. no to zaraz się pokłócimy:) nie zgadzam się że od poety wymaga się więcej dokładności i czułości...sama jestem "muzykiem" i wiem ile pracy, czułości, dokładności, cierpliwości a przede wszystkim siebie trzeba włożyć żeby muzka popłynęła tak jak ma płynąć. Poezja poza tym to nie tylko wyciszenie, może być także wyrazem frustracji, furii, złosci itd, należy tylko znaleźć odpowiednie słowa żeby jakiś hip-hop z tego nie wyszedł :) (...)Zresztą w muzyce jest podobnie, kiedy ktoś gra Debussego sam musi wiele rzeczt interpretować. klocic, zawsze sie moge byle by to klotnia byla na poziomie, a nie tepe wyrazanie swojej miejskiej laciny z podworka. a co do porownania z muzyka - sam kiedys probowalem swoich sil, niestety bez skutkow, dlatego odlozylem instrument i poswiecilem sie, troche innej "muzyce". jesli okresla Pani "hip hop" jako muzyke, to przykro mi to mowic, ale kiepskim Pani musi byc muzykiem, jesli to tylko porownanie zrozumiem a co do wymienionej przeze mnie furii, to wyjasnie, ze moje gusta muzyczne zaczynaja sie wlasnie od muzyki agresywneja koncza na wyciszeniu. a skrzypce uwielbiam w muzyce ... tylko muzyka wymaga ciut innej interpretacji niz poezja. pozdrawiam!
  14. zycze owocnej przyjazni, niestety ja nie mam przyjaciela fotografika. a poezji uczylem sie sam, z mozolem i znam smak tego chleba powiedzialbym, ze od mąki, z ktorej powstaje. z matematyki nie bylem, orlem, ale w poezji szukam dobrego smaku. tutaj niestety takowego nie znalazlem. owszem, watpie zebym mogl nie znalezc czasu, sa wakacje, wiec mam go pod dostatkiem. jesli wezme go pod obrobke, to bedzie to tylko i wylacznie moja wersja, a tego robic nie chce. zaznaczylem poprzednio bledy, ktore mnie jako czytelnika irytuja, nie sadze wiec, zeby przeredagowywanie wiersza przeze mnie bylo konieczne. pozdrawiam. PS. zaden Pan, ze mnie, tym bardziej Pani. tutaj wystarczy Cody, w dowodzie mam wpisane imie Slawek, nazwisko nie jest tu konieczne. pozdrawiam po raz wtory.
  15. pani Agnieszko istnieja rowniez inne mozliwosci jak to Pani okreslila konczenia zdania. niekoniecznie musza byc te kropki (to na prawde denerwujace). muzyka muzyką, ale od poety wymaga się więcej czułości i dokladnosci niz od muzyka. muzyka to czasem furia, poezja zas to wyciszenie. my sie nie ponadto nie klocimy, tylko polemizujemy ;) pozdrawiam serdecznie i zycze sukcesów w przyszlosci!
  16. wlasnie nic nie gra, brak koncepctu konczacego calosc. budujesz nowe strofy (bardzo dobrze!), ale one niestety nie lacza sie z pozostalymi. krew tężeje nadeszło wezwanie nie nauczyłam się dobrze pływać pisanie, tez poki co Pani nie wyszlo, dlaczego o tym nizej. do rozpaczy doprowadza mnie strofa: może by piorunochron lub coś w tym rodzaju ratownik zniknął z pola widzenia kiepskie nawiazanie do Pawlikowskiej. kompletnie nie pasujace "lub coś w tym rodzaju" (marne wtrącenie, w koncu poezja to nie mowa potoczna, czy jezyk blokowisk!). proponuje cos innego, chocby "inna bezpieczna ochrona". rnad tym radze dobrze pomyslec. zanurzam się w kolor niebieścisz niepostrzeżenie mogę zamienić się w rybę kolejne marne (przepraszam, ze tak wytykam bledy, ale jako czytelnik wymagam czegos od piszacego) nawiazanie tymrazem do Lesmiana; "niebiescisz" - kolejny raz nie pasuje mi do odbioru strofy, niech mi Pani wytlumaczy co "niebieszczenie" ma do ryby ?! w tym składzie porcelany nie ma żadnego słonia przykro mi, nie tyle slonia co pomyslu i poezji mi tu brakuje. slonia bym jeszcze strawil. brak inwencji niestety ugrzazl mi w gardle. pozdrawiam
  17. dyplomata ludzkich grzechów jest teraz na smyczy drewna to znaczy szuka odpowiednich słów żeby zapełnić puste kratki i kawałek ucha wyobraźnią to ciekawe słuchać czyichś przygód z życiem za pan brat czy może bardziej z jego brakiem tego nie wie pozostały jeszcze puste kratki i nawy pełne ludzi
  18. tutaj wrecz perfekcyjnie, zero zgrzytow. widac mocna inwencje tworcza. jedyna kosmetyczna zmiana to moze zamienic "nurtów głównych" na "głownego nurtu" - tamto jakos nie po polsku mi brzmi. niepotrzebnie rozwleczone "gęste wstęgi/cierpkiego/wigotnego/pożądania" - proponuje skoro autor chce oczywiscie zastapic to na "leniwe wstęgi cierpkiego wilgotnego pożądania" wtedy czytelnikowi nie przeszkadza takie rozbicie zdania na wersy, bo usprawiedliwia je poczatek "leniwe wstęgi". slaba puenta, marne podsumowanie calkiem udanego poczatku. strofa: "pod rozgrzanym słońcem marzeń na bezkresnej pustyni uczuć w szaleńczych pogoniach za roześmianą fatamorganą padam na twarz" jeszcze moglaby byc do przyjęcia. ale im bliżej konca tym gorzej. proponuje takie zakończenie: "znowu wyrasta przede mną duch pielgrzyma bez Mekki nie mam siły walczyć. prościej mi zostać budowniczym wielkiej Mekki na długość mojej stopy wędrownej" pozdrawiam. sadze, ze uwagi beda pomocne.
  19. zgadzam się w zupełności. ja też caly czas pracuję i uczę się pracować nad tekstem, ale to trwa:) już się nie tłumacz, debiutanci zawsze dostają " po tyłku " ale to pomaga najbardziej, prawda? nie wiem czy lepiej zaczynać od wierszy rymowanych, w przypadku początkujących, raczkujących wręcz poetów, często wychodzi z tego częstochowa, a autor słyszy żeby koniecznie przestał rymować, bo żeby to czynić trzeba posiadać już jakiś warsztat. pewne metafory się powtarzają, cóż, nie kazdy z nas jest szczególnie oryginalny i odkrywczy, jednak każdy musi poszukiwać własnego, poetyckiego języka. Jechanie na tzw. obróbkach daleko nie zaprowadzi. Przecież kazdy z nas (chyba) dużo czyta, znamy to co powtarzalne i już nas nie zachwyca pozdrawiam również miło było podyskutować buźka/a ps. poczekajmy na autorkę jasne ze dostawanie po tylku zmusza do czegos, bo to w sumie czesc edukacji - nigdy to raczej nikomu nie zaszkodzilo, wiec i nie powinno byc inaczej i w tym przypadku. co do aluzji o wierszach rymowanych - czestochowa zawsze i wszedzie wychodzila na poczatku kazdemu, ale dajmy mozliwosc autorce sprobowania sil. bycmoze to diamencik, ktory trzeba oszlifowac, ale trzeba znalezc odpowiednia szlifierke i wzor w jaki moze sie wpasowac. ja tez zaczynalem od wierszy rymowanych, tylko pozniej wzielo mnie na biale i tak sie zaczelo, ze teraz rymowane wiersze mnie nie ruszaja - wieksza magie maja dla mnie wiersze biale. a co do samych metafor - powiedzialas co wystarczy na poczatek dla autorki. rowniez serdecznie dziekuje za wymiane zdan. pozdrawiam! ps. racja, poczekajmy na zdanie autorki, bo poki co to my sie za nia wypowiadamy poniekad.
  20. zadnego tylka nie dotykalem ;p ani nie kopalem. sam musialem z mozolem pisac i pisac, zeby do czegos dojsc i wiem jaka to ciezka droga i nielatwy chleb. i nawet dzis zdarza mi sie zachlysnac banalem, bo to takie naturalne, szczegolnie dla ludzi mlodych. z pewnoscia czytanie duzej ilosci wierszy wspomaga edukacje poety. jesli zaczynasz przygode z poezja, to zacznij ja od wierszy rymowanych - bedzie Ci z pewnoscia latwiej, oczywiscie rymy nie musza byc wyszukane, pozniej mozesz sie przerzucic na wiersze biale (sadze, ze to nie bylaby zla decyzja, bo zalazki widac wyzej. oczywiscie sa to powijaki, ale kazdy z nas zaczynal od zera). krytyke przyjmij bo takowa pokazuje czego uniknac w kontaktach z czytelnikiem, ktory jest najlepszym krytykiem, niz ktos kto patrzy na wiersz tylko z perspektywy odpowiedniego rozlozenia akcentow, wyszukanych metafor itd. czytelnik szuka w poezji czegos w rodzaju "katharsis" od codziennosci. metafory to trudna sprawa, ale zawsze mozesz korzystac z tych, ktore dawno bryluja w poezji, bo sa znane. nikt na poczatkujacego sie nie obrazi, kiedy znajdzie metafore, poddana kosmetycznej obrobce pod stalowka piora poety; gorzej jak takowa znajdzie u poety doswiadczonego. pozdrawiam!
  21. moze zle sie wyrazilem, bardziej by pasowalo moze wtornosc podana w smacznej formie - ot taki literacki obiadek. nie sadze, zeby mial Pan pecha, po prostu trzeba szukac. pozdrawiam serdecznie.
  22. zgadzam sie z przedmowcami. tresc przyzwoita. tylko mi kuleja w odbiorze calosci "podciete zyly" - starosc, zmarszki, siwe wlosy - ale zyly mi tam pasuja jak szczur do dworca pks. pozdrawiam
  23. starmosił ślinę w ustach ... poczuł nieświeży smak obiadu ... splunął między róże. raz - nie potrzebne wielokropki, nie zatrzymują uwagi na poszczególnych zdaniach, ale wręcz utrudniają czytanie. dwa - wiersze o miłości zazwyczaj powinny być odkrywaniem czegoś nowgo. a tutaj operujesz bądź co bądź schematami. trzy - kiepski opis inicjacji, erotyk bardzo przyziemnych lotów (zaledwie jedna tysięczna milimetra nad ziemią). pozdrawiam
  24. całość niezła, ale potęgę smaku psuje mi "pisak" - nie wiem czy to brak pomysłu, czy celowy zabieg, ale jakkolwiek mnie jako czytelnikowi nie odpowiada. wnosze prośbę o zmianę. a chyba, że to miał być "piasek marzeń" ... reszta aż do ostatniej strofy, bardzo mi pasuje. są oczywiście błędy sloganów, ale takowych trudno sie wyzbyć w pisaniu wierszy w młodym wieku. ale puenta to juz tak wyschwiechtana, ze az dziury widac. ja radzilbym przeredagowac. czesciej dochodze do wniosku, ze opisywanie poezji poezją to chleb niełatwy i nie każdemu smakuje. oczywiście wolność słowa i druku zmusza mnie do przyjęcia tego tekstu do tematu takowych, ale jako czytelnik mam też i prawo i obowiązek, w celu wykształcenia się jasnego stylu, wiersz ten poddać swojej krytyce, która jak sądze wyjdzie tylko poetce na zdrowie. w zadnym stopniu nie mam zamiaru tutaj skazywać auotorki na pożarcie banału - to tyczyło by się kwestii krytyki. z punktu widzenia poety, wiersz średnio mi się podoba. szukam jednak czegoś innego w poezji innych. warty uwagi jest z pewnością dla mnie zaznaczony na początku fragment, później niestety popuściła Pani cugle i wdarły się w wiersz banały, a te radzę omijać z daleka. kuszą znawstwem, ale strasznie ograniczają. pozdrawiam!
  25. koncowka calkiem udana. kurwa mam ochote na jablko, stas oddaj mi swoje jablko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...