Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Cody

Użytkownicy
  • Postów

    199
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Cody

  1. służe pomocą zawsze i w miarę możliwości. pozdrawiam i dobranoc
  2. przeczytalem raz,drugi, trzeci i ... radze albo powycinac pewne kwestie, bynajmniej nie pisac od nowa moja propozcyja: blisko pionu wskazówki zegara dziś szykuje się do przejścia w jutro --------- małe litery i małe pocięcie wersów, taki "długi" wers troche mi nie pasuje Palcami zdejmuję z siatkówki Obrazy dnia minionego Układam z nich puzzle Dobrze wykorzystanych minut ------- z tego bym zrezygnował, nie wprowadza nic nowego, a schematy psuja mi tu smak i pewne innowacje, ktore Pani wprowadziła wypowiedziane słowa znajduje na spodeczku obok torebki z herbatą -------- ot taka sobie zmiana, moze ja Pani uwzglednic lub nie. długopis układa się wśród poduszek na palcach nadaremnie budzić chce do życia delikatnie wygładzam prześcieradła zmęczonych myśli --------- to zostawiam, całkiem dobre! Dobranoc kobieto Już pora na sen --------------- puenta nijaka, radze czyms zaskoczyc, bo tu Pani pokazala, że to dobry wybór pojawienia sie wiersza w dziale dla początkujących. może: "kobieta powtarza swój rytm dobranoc dobranoc"
  3. mamusia pewnie bedzie zadowolona, ja niestety jestem zniesmaczony po raz wtory. ale probowac Pan mozesz do skutku. pozdrawiam serdecznie
  4. proponowane zmiany na szybko: z przedzieraniem się przez ciernisty las poszłoby mu znacznie lepiej gdyby nie to, że na koniec zgubił klucze do drzwi tu proponuje zmiane na: "z przedzieraniem się przez ciernisty las poszłoby mu znacznie lepiej gdyby nie to, że na koniec zgubił kroki do wieży" i propozcycja zmiany drugiej: więc postanowiłam - jeszcze dziś wieczorem wyjdę z nim na bal- kon na: "więc postanowiłam - jeszcze dziś wieczorem wyjdę z nim ze swojej wieży" reszta w sumie pasuje, jak na chwile obecna. jutro wroce i ewentualnie dodam swoja wizje zmian.
  5. stworzę dom z oddechów dach jego dłonią zasłonięty będzie słowa gestem wokół rozsieję niech staną się szukaniem szukania odpowiedzią odpowiedzi wszystko to pozostawię pięciu promieniom idącym ze źródła jaskini poznania czyli rzeczom w których pokładam swoją zmęczoną nadzieję
  6. wiersz zastanawia, ale taki maly zgrzyt w moim odczuciu jeśli myślisz że miłość to ślepiec z różyczką w ręku to nie wiesz jak bardzo mylisz się zdejmując okulary dalekowzroczności niby innowacyjny ten "ślepiec z różyczką w ręku" ale mi coś zgrzytaja te okulary. nie mam jednak pomyslu, wiec zmian wprowadzal nie bede. pozdrawiam
  7. dzieki bardzo za pomoc Tobie Stasiu i Panu Wlodkowi! pozdrawiam serdecznie. pierwsza wersja nie byla zla, moze czegos jej brakowalo, ale za to skoro mowisz, ze trzecia wersja jest ta lepsza, to z calym szacunkiem szanuje Twoj gust, bo to dla mnie najlepsza nagroda za czas spedzony nad tekstem.
  8. liczydłem?! wiesz, gwoli scislosci w pewnych kwestiach wazniejsze sa dla mnie gesty niz slowa. ich trudniej sie nauczyc niz alfabetu ... pozdrawiam serdecznie!
  9. tak poruszyles kwestie ktora trudno nie poruszyc w poezji. jak na pierwszy rzut oka to calkiem ciekawie, ale jak czytam drugi raz to draznia mnie niektore zdania i slowa ("militarnie/palnąłem sobie/palcem w łeb" ; "nuklearne niewypały" ; "humanitarnie/dałem w mordę/zgorzkniałej nadziei"). rozumiem, ze starasz sie wprowadzac innowacje, ale pasuje je jeszcze jakos oswoic z czytelnikiem, bo czasem wydaje mi sie, ze kompletnie nie pasuja do wiersza, sa tylko czczym dodatkiem. pozdrawiam
  10. trzeba go jednak mieć...
  11. chyba z puenty, bo trochę dziecinna. pozdrawiam
  12. hmm to ja w takim przypadku proponuje ciut inna wersje z uwzglednionymi poprawkami: "wraz z problemami prawda oderwała się z dnem - zatem płynie pod prąd leniwa nauka spostrzeżeń wymaga zmarszczek na czole - wędrówki skończą się na granicy rzęs - tam gdzie zatrzymuje się łza żeby nie myśleć na dobranoc jazz skłania nas do improwizacji snów - tak miło udawać że wszystko jest trudne" i jak teraz się pańśtwo zapatrują?
  13. akurat zjadłem ciasto i jakoś mi się tak niesmacznie zrobiło. mało pomysłowy, raczej nieudanie jak na mój guścik (ale to mój gust, dlatego nie radziłbym się nim przejmować - to do kolejnych komentatorów). pozdrawiam serdecznie i dziekuje za pomoc w warsztacie.
  14. schematy Panie kolego. pokazać palcem czy kolega sam sie domyśli?
  15. brak mi tu świeżości, nowych pomysłów i myśli. niestety jestem na nie. dlaczego? jak wyżej, ponadto - denerwuje mnie taka stylizacja wierszy, które są powtórką z rozrywki, niczym ponadto. nadrabiać braki - tego Ci życzę. pozdrawiam serdecznie!
  16. wersja bardziej żywsza, ale to jednak nie o to w tym chodziło ; ) ale wersja całkiem na plus!
  17. krótkie, ale i treściwe! troche przypomina mi wiersz ks.Twardowskiego "On" (zna go ktos?), swoim pukaniem i przebaczeniem. plus za pomysl i drugi za wykonanie - jak widac mozna minimum tresci i maksimum skojarzen zawrzec w tak krotkim wierszyku. pozdrawiam serdecznie
  18. wprowadzilem mala inwersje czasowa w 3 strofie i co za tym idzie, dzieki Twojej radzie, zmieniłem "granicę lewej stopy" na "na granicę rzęs/to jest tam gdzie zatrzymuje/się łza żeby nie myśleć". dziękuje za rady i czekam na kolejne o ile wymaga ich wiersz, pozdrawiam serdecznie!
  19. chciales, zebym wytlumaczyl Ci moje stanowisko wobec wiersza? prosze bardzo; proponuje Ci 3 wersje odpowiedzi, ta ktora bedziesz uwazal za sluszna wezmiesz pod uwage: 1. wersja krytyka: wiersz nie pobudza do refleksji, forma jaka przyjmuje zahacza o przyziemny infantylizm i laicka probe powiazania tematu z schematem modlitwy. gdzie owy schemat, jest powtarzajacym sie nader czesto motywem w wierszach ludzi, ktorzy nagle znalezli sie na "zakrecie" swojego zawierzenia i stosunek do wiary, chca wytlumaczyc swoimi wierszami. rozumiem jako krytyk, ze kazdy ma watpliwosci, ale nie kazda chec zrozumienia musi opierac sie na modlitwie. motyw zwierzecia jako marnej metafory, zupelnie nie trzyma sie w szrankach z innymi strofami, pomysl zupelnie chybiony i nad wyraz dziecinny. somnabuliczny trans trzyma autora jak widac, bardzo mocno i nie pozwala mu wyjsc, z swoich ciasnych granic. uzupelniem wyzej postawionych tez staje sie puenta (aczkolwiek napisana przez poete-autora) - autor widac kocha tak jak pisze wiersz (wniosek zawezam tylko do tego wiersza, bo jego akurat tyczy sie moj wywod) czyli slabo. swoja slabosc autor wyladowywuje na wierszach innych, rozumiem, ze sa gusta i gusciki, ale swoj gust trzeba umiec opisac, a nie zwezac do laickiej formy "nie podoba mi sie i juz". 2.wersja kolegi po fachu czyli latwiej mowiac czlowieka piszacego wiersze: pierwsza strofa zaweza sie do znaku krzyza (schemat jesli sie o wykorzystuje zaczyna byc nudny, chyba ze postawi sie mu nowe zadanie, co tworzy go jakby na nowo), metafora zwierzecia (w tym przypadku swini) bardziej odstrasza mnie niz wywoluje jakiekolwiek skojarzenia, nawet te najbardziej traumatyczne (bo gdzie swinia, modlitwa i wiara?!); wspomniany wyzej w wypowiedzi krytyka somnabuliczny trans wydaje sie byc tylko suchym nic nie znaczacym moralem, z ktorego nie wynika zbyt wiele, a zamilowanie do trunkow, to zla rzecz, tak samo jak wloczenie sie samemu po nocy w celach odnalezienia natchnienia. puenta wydaje sie byc nieciekawa i prowadzi tylko do jednego stwierdzenia, ze wiersz byl straconym czasem tak samo dla poety jak i dla czytelnika. 3. wersja czytelnika: jako czytelnik w wierszach zahaczajacych swoim tematem o wiare, szczegolnie chrzescijanska chce odnalezc odpowiedzi na dreczace mnie pytania - tu znajduje wiecej niescislosci niz odpowiedzi, co niechybnie sklania mnie do zakonczenia czytania juz na pierwszej strofie. jednak wiedziony dobrymi checiami, brne dalej - i co znajduje? - banal, poganiajacy banal. brakuje tu swiezosci, a podmiot liryczny wydaje sie byc tak upojony swoja poezja, ze oczy otwiera nader rzadko. rada jaka wynika jest jedna - albo wiersz przeredagowac na forme bardziej wzniosla, bynajmniej nie patetyczna, i bedaca wywodem parafilozoficznym kolejnego profana poezji. jak powiedzialem na poczatku - wybor odpowiadajacej Ci wypowiedzi nalezy do Ciebie. pozdrawiam
  20. nie zgadzam się w zupełności autor to nie wiersz szczególnie w takim miejscu jak te forum ciekaw jestem komentarz pod tym wierszem anonimowym pozdr ah wiec to nie Ty jestes autorem? wiec to nie Ty pisales ten wiersz? wiec to nie Ty w koncu napisales ten post wyzej i kilka innych? a to przepraszam, ze pisalem do Pana Anonimowego, a nie do Ciebie. ale do stop mi ten wiersz nie dosiega. teraz bede pisal posty do Pana Wiersza nie do Ciebie. bo widać Ty nie rozrozniasz pojecia, postawionego przeze mnie. pozdrawiam serdecznie.
  21. to mnie Panie do łez rozbawiłeś - dzięki za argumentację, rzetelna i na poziome starszaków z osiedlowego przedszkola. a tak na boku - przeważnie bywa, że autor to wiersz, więc rozpatruję sie obydwie kwestie. pozdrawiam
  22. mi to Pani/Pan wyjal z ust! Pan od Przybyszewskiego wydaje sie byc wielkim krytykiem, chyba z marnego powodu, ze mu slabiuskie te wierszyki wychodza, a gdzies przeciez trzeba wyladowac swoja niewiedze. pozdrawiam. co do samego wiersza - slabiutki, nuzy juz od pierwszej strofy. ale daje Ci czas, kiedy mnie zadowolisz swoim wierszem, moge czekac dlugo, ale Ty rowniez musisz dorosnac do pewnych kwestii - tak samo jak wiersze tak samo jak milosc - bo poki co "źle, źle, źle". pozdrawiam po raz wtóry!
  23. krzątamy się wokół problemów prawda oderwała się z dnem - zatem płynie pod prąd leniwa nauka spostrzeżeń wymaga zmarszczek na czole - wędrówki skończą się na granicy rzęs to jest tam gdzie zatrzymuje się łza żeby nie myśleć na dobranoc jazz skłaniał będzie do improwizacji snów - tak miło spać z ręką w gwiazdach; nasze małe problemy znów zerdzewieją nam na ustach
  24. nie zamykaj jeszcze swoich oczu niech kandelabry miejskich świateł odbiją się w ich czerni - w których tli się nadziei cień na spełnienie ideałów niech jeszcze raz dotknę Twoich włosów pojedynczych źdźbeł trawy, z których nimfy plotą spokojne przystanie marzeń, gdzie codziennie pozostawiam swą łódź pragnień niech Twoje usta wyrzekną choćby kilka słów, które biegnąc po niewidzialnym, torze czasoprzestrzeni, odbijając się od ścian umysłu docierają do mnie jak ciche modlitwy niech do mych uszu doleci cichy szept wykrzyczanych na wiatr słów, że już pora, że już czas, gdzie mówić trzeba dobranoc …
  25. ja jestem "nikt" - bo nie rozumiem tego wiersza. prosilbym o jakies wskazowki, bo na razie to blady ten wiersz, niepotrzebnie taka forma (nie ma przenosni, wiec nawet nie widze sensu takiego rozczlonkowania wersow i strof),powtarzane dyrdymaly w ktoryms-juz-tysiecznym wierszu jaki sie tu pojawia, i puenta juz calkiem chybiona, niczego nie wyjasnia a jeszcze bardziej rozkumulowyuje jako tako sklecony tekst; ja rozumiem, ze wiele tu poczatkujacych, ale od tego kto tu wstawia wiersz, chcialoby sie dowiedziec czegos nowego, a nie czytac schematy. pozdrawiam!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...