Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

GASPAR_VAN_DER_SAR

Użytkownicy
  • Postów

    702
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez GASPAR_VAN_DER_SAR

  1. Wiersz w stylu nieco odmiennym od Twojego zwykłego i, przyznam szczerze, niezbyt mi się podoba. Ale próbować inaczej warto. Pzdr :), Kaspar.
  2. Wiersz poniżej średniej, ale jako początkującej - odpuszczam Ci. Najgorsza jest w nim forma, w szczególności wersyfikacja, po poprawieniu której tekst mógłby znacznie podnieść swoją wartość w moich oczach. Proponuję: Splatam z twoich uśmiechów wieniec słoneczny - chcę go zawsze widzieć; splatam z twoich spojrzeń wieniec cierniowy, - nie patrz tak na mnie. Obejmij mnie mocniej, -----------------\ niech poczuję swoim sercem -----------| ta cała zwrotka jest dla mnie straszna. usunąłbym. rytm bicia twego serca. ----------------/ Pocałuj - usta moje czekają na spotkanie twoich. Dlaczego zwlekasz? Nie wstydź się - światła dnia. Nie czekaj - ciemności nocy, by uścisnąć moją rękę. Nie trzeba ukrywać się z miłością, choć zakochanym ludzie są niepotrzebni. Nie mów nic, choć z takim utęsknieniem czekam na to jedno słowo. Wypowiedziane mogłoby stać się katem naszych uczuć. Niech tkwi więc w nas niewymówione, pewne jednak tęsknotą. Tyle moich poprawek. Pozdrawiam serdecznie :-).
  3. Też kiedyś coś takiego - mam na myśli wizję IV RP - chciałem napisać, ale po szkicu i kilku pomysłach plany porzuciłem. Ty napisałeś i, moim zdaniem, zrobiłeś to dobrze. Pozdrawiam :).
  4. Podoba mi się w tym wierszu pewna taka lekkość. Jestem zdecydowanie na plus. Pozdrawiam serdecznie :).
  5. Za wikipedią: Malteizm to wiara, że Bóg, jest okrutną, arogancką i nieszczerą istotą, niegodną czci. Jest przeciwieństwem teofilii. Według malteistów problem zła nie zaprzecza istnieniu Boga, lecz dowodzi, iż jest on kłamcą. Z tego co orientuję się w językach klasycznych, powstał on z połączenia łacińskiego "malum" (zło) z greckim "theos" (Bóg).
  6. Jestem na nie. Nie mam nawet siły poprawiać - czysta częstochowa. Pozdrawiam.
  7. wiersz ładny, ale moim zdaniem nie ma głębszej treści. stwierdzam to z przykrością. pozdrawiam, Gaspar :).
  8. Tragikomedia całkiem niezła, ale zmieniłbym tak: pamiętam chłopca który szył sobie ciało z damskich ubranek, między nogami dziewcząt szukał powietrza dla siebie pamiętam bawił się lalkami Barbie pamiętam chłopca, którego już nie ma, matka go żywcem połknęła z nadmiaru pragnienia. Pozdrawiam serdecznie :).
  9. Wiesz, Bartku, w tym tekście nie ma właściwie konkretnego peela, albo może jest ich dwóch - jeden, tożsamy z autorem, wierzący chrześcijanin, ale obserwujący życie Kościoła katolickiego z lekką nutką antyklerykalizmu i uważający, że Kościół źle tłumaczy prostym ludziom chrześcijaństwo. Drugi, do którego w drugiej osobie zwraca się pierwszy, a który sam mówi we fragmentach pisanych kursywą, jest katolikiem, którego doświadcza życie, i który z dnia na dzień traci nadzieję i coraz bardziej jest gotów zostać malteistą - uwierzyć w złego, nienawidzącego ludzi Boga. Co do drugiej zwrotki, jest ona tylko lekko poetycka, ale tworzy całość z pozostałymi. Dzięki i pozdrawiam.
  10. Znów jest Pan na tak! Bardzo się cieszę, tym bardziej, że wiem, iż to nie Pańska tematyka (z tego co pamiętam). Dziękuję i pozdrawiam.
  11. Cieszę się, że mimo, iż to "nie Twoje tematy", to wiersz zdołał Cię zatrzymać. Dzięki za komentarz. Pozdro.
  12. Dzięki za komentarz, rozumiem, że Ci się nie podoba, ale końcówka jest rozważaniem nad teologią, która głosi, że śmierć Chrystusa jest nadzieją dla ludzkości (w co ja zresztą wierzę i co rozumiem, ale co do czego osoba mówiąca we fragmentach pisanych kursywą ma wątpliwości). Pozdro.
  13. Ego sum Iob. Codziennie wieczorem grzesznie prosisz Boga, by następna noc, tak jak pragniesz, nie przyniosła końca. Czemu zniszczyły się całe moje plony z tego roku? Córka na onkologii wciąż wpatruje się zawiedzionym wzrokiem w wiszący na ścianie krucyfiks. Dlaczego Pan Jezus nie ma jednej stopy? Jak zawsze pięknie potrafiłeś milczeć - diabli mogli wziąć tylko piętę. Z czasem bielone ściany przyniosły echem historię pacjenta, który uciekł w ciężkim stanie, żeby zobaczyć ukochaną, a nie mając pod ręką czegoś, czym mógłby ogłuszyć lekarza, postanowił użyć figurki Zbawiciela. To taka lokalna odmiana teologii wyzwolenia - na chłopski rozum, bez broni palnej, wściekłych karabinów miotających zgubiony sens wolności. Podobno im więcej żelaza, tym bardziej ucieka nam między strzałami cel naszej walki. Boże, jeśli nie chcesz mnie zabić, spraw, żebym był jak ten wariat od krzyża. Może kiedyś zrozumiesz, że to tylko zwykły test i zwieńczysz go śmiechem. Podczas niedzielnego kazania ksiądz proboszcz mówił o tym, że jedyną prawdziwą nadzieją dla ludzkości jest krzyż Chrystusa. To okrutne. Gwoździe wbijane w Boga-Człowieka mają nastrajać pozytywnie.
  14. Dzięki Karspeno :). Schlebiasz mi, mam nadzieję, że nie z przyzwyczajenia ;). Pozdrawiam niosąc chłód w ten upał :).
  15. Ja byłbym za.
  16. Ego sum Iob. Codziennie wieczorem grzesznie prosisz Boga, by następna noc, tak jak pragniesz, nie przyniosła końca. Czemu zniszczyły się całe moje plony z tego roku? Córka na onkologii wciąż wpatruje się zawiedzionym wzrokiem w wiszący na ścianie krucyfiks. Dlaczego Pan Jezus nie ma jednej stopy? Jak zawsze pięknie potrafiłeś milczeć - diabli mogli wziąć tylko piętę. Z czasem bielone ściany przyniosły echem historię pacjenta, który uciekł w ciężkim stanie, żeby zobaczyć ukochaną, a nie mając pod ręką czegoś, czym mógłby ogłuszyć lekarza, postanowił użyć figurki Zbawiciela. To taka lokalna odmiana teologii wyzwolenia - na chłopski rozum, bez broni palnej, wściekłych karabinów miotających zgubiony sens wolności. Podobno im więcej żelaza, tym bardziej ucieka nam między strzałami cel naszej walki. Boże, jeśli nie chcesz mnie zabić, spraw, żebym był jak ten wariat od krzyża. Może kiedyś zrozumiesz, że to tylko zwykły test i zwieńczysz go śmiechem. Podczas niedzielnego kazania ksiądz proboszcz mówił o tym, że jedyną prawdziwą nadzieją dla ludzkości jest krzyż Chrystusa. To okrutne. Gwoździe wbijane w Boga-Człowieka mają nastrajać pozytywnie. Rydzynki, 7-9 lipca 2006 r.
  17. Dzięki za komentarze. To jest moje pierwsze haiku i rozumiem, że pewnie nie jest najlepsze. Pozdrawiam chłodno (bo w taką pogodę, to ciepło nie wypada ;)).
  18. Następne części mają podtytuły "Mam nadzieję..." i "Kocham...". Część II już powstała i zaraz wrzucę ją do warsztatu. Wiem, że może jest kilka trywialnych fragmentów, ale mam nadzieję (o, jak ciekawie się przewinął ten motyw drugiej części :)), że ogólne wrażenie, jakie odniosłeś po lekturze, jest pozytywne. Dziękuję i pozdrawiam :).
  19. Dzięki za pozytywa, choć w założeniu nie miała to być satyra, ale jeżeli uznaje Pan, że wiersz ma jednak jakieś drugie, satyryczne dno - to jestem zaszczyzcony. Pzdr. :)
  20. w lipcu, w południe wiatr nie chce dotykać drzew - brak odsieczy chmur
  21. Ego sum Thomas. Na wsi jeden ksiądz proboszcz, o wszystko wypytuje. Sołtys ma samochód. Wyjeżdża spowiadać się w mieście, gdzie nie znają go osobiście. Tak trudno mówić o wszystkim. Pierwszopiątkowa ironia przypomina, że Jezus też przeżywał mękę. Niewyznane grzechy skrywa płacz. Czasami trudno jest nawet o łzę. Ksiądz spojrzy groźnie podczas kolędy. Chłopaki ponoć nie płaczą. Konfesjonał bywa domem sadystów, którzy młodego pytają o ułożenie rąk podczas snu, średniego o liczbę dzieci, czyli czemu tak mało, a starego o myśli i czy aby nie grzeszy złym radiem. Marzenia o sąsiadce ukrywa pod płaszczykiem różańca. Nie wolno nam prosić Najświętszej Panienki o zmianę zasad. Te pochodzą z Kościoła. Gangrena obejmuje wiarę kolejnych pokoleń. Najpierw przestają wierzyć w duchownych. Teraz boję się już klęczeć pod krzyżem. Ksiądz mówi, że Jezus przestał mnie kochać.
  22. Na razie mi się nie podoba. Trochę zbyt dosłowny, "wyżerając" mi się nie podoba, bo zbyt pospolite. Popracuj nad tym. Pzdr.
  23. Ooo, Espeno! Widzę, że po moich wczorajszych narzekaniach na brak komentarzu na .org-u zdecydowałaś się przeczytać wypociny mojej skromnej osoby w Warsztacie. Dzięki za komentarz :).
  24. Dziękuję za komentarz :). Inspiracją do napisania tryptyku (Wierzę..., Mam nadzieję..., Kocham...) było najpierw zawiedzenie związane z wysłuchaniem (śpiewanego przez S. Soykę) Tryptyku Rzymskiego JP2. Uznałem więc, że napiszę też coś religijnego, w trzech częściach i przewrotnie. To część pierwsza, do której natchnienie czerpałem z historii dotyczących zastraszonych ludzi na wsi, którzy mieli tylko jednego księdza, znającego ich wszystkich osobiście i przez to bali się spowiadać. Jedyny bogaty mieszkaniec jeździł do miasta 20 km do spowiedzi :). Pzdr serdecznie, Gaspar :).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...