
H.Lecter
Użytkownicy-
Postów
5 303 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez H.Lecter
-
Dzięki, Stefanie. Pozdrawiam serdecznie.
-
Dzięki. Pozdrawiam.
-
czegoś zabrakło tutaj:)...ale wroce do wiersza bo ma cos w sobie...tylko ze widac niedopracowanie:) pozdr. Trudno. Pozdrawiam.
-
Domyślałem się :) Sądząc z konstrukcji wiersza jesteś na etapie prostych metafor dwu, trzyczłonowych w rodzaju cienkościenna, głębiny witrażu, pulsujace kadzidło, koniec poręczy, szkliwo mokrych dzwonków, głodne altówki, biała bluzka, nadpalony cień, przypływ kwietnia i bardziej skomplikowany figury są dla Ciebie nieczytelne. Poszukaj w internecie programu Poeta, on też generuje takie dwu, trzyskładnikowe metafory - wystarczy połączyć je w miarę przyzwoicie i wychodzą podobne wiersze. Pozdrawiam Bez komentarza.
-
Doceniam subtelność. Mogłeś przecież napisać : za cholerę nie wiem o co autorowi, w tym wierszu chodzi ! Dzięki. Pozdrawiam.
-
Gdzież mi prostaczkowi do poziomu " gilgotek "...Dzięki. Pozdrawiam. och, a te wycieczki to syndrom rozkosznego bobaska ? może pogilać w pupkę? Nie, dziękuję.
-
Różnimy się poczuciem humoru. I tyle. aha, a jednak myślałem że rozmawiamy o poezji;) Czegoś nie rozumiem. To tylko zabawa - czyje to słowa ? Skoro wiersz ma bazować na humorze, to mówiąc o nim - mówimy o poezji.
-
Jak zwykle jesteś niezawodny, Mr.Suicide. Twoją interpretację uzupełniłbym może o tęsknotę i niespełnienie...Dzięki serdeczne. Pozdrawiam.
-
Vacker, nie czytaj takich rzeczy przed spaniem... eeetam, wyparcie działa bardzo dobrze na takie potworki I po bólu.
-
jak dla mnie w takiej formie; prosto i bez zbędnego przegadania na +. oczywiście to Twój tekst, i zrobisz jak uważasz. przyznaję, że lubię średniowiecze i ówczesną sztukę, teraz nawet jestem 'na świeżo'. jeśli chcesz wprowadzać elementy jak ja to mówię - 'mądre', może warto pokusić się o typowe, fachowe określenia np. diafaniczność, wertykalność, manswerki i takie tam odnoszące się bezpośrednio do architektury gotyku? życzę powodzenia i czekam na zmiany. pozdrawiam Espena :) Witaj, Espeno. Co do " półzieleni półschodów " wszystkie głosy są zgodne - zatem wywalam. Większych zmian nie przewiduję, lubię ten wiersz razem z jego wadami. Pozdrawiam serdecznie.
-
Zdanie odrębne, to nie demagogia. ok, to nie demagogia, po prostu nie chciałem nazywać rzeczy po imieniu, żeby nie było, że jestem niekulturalny Jesteś bardzo kulturalny. Dobre i to.
-
Wiersz różni się od produkcji Hani jedynie asekuracyjnym komentarzem odautorskim (gilgotki). Śmiech, zgodnie z definicją, jest tu wymuszony (to nie to samo, co czysta zabawa - przynajmniej dla mnie). Zabawa na Z - ce powinna mieć literacką finezję a nie przaśność ludowego festynu. Tylko czekać na następne " gilgotki " na forum, szerzej bramy otwórzcie... ależ ja się nie asekuruje, choć może ma Pan rację: to tylko zabawa, trochę niepoważna, ale od dłuższego czasu tylko na tyle mogę sobie pozwolić;/ - wierszyk jest dość stary; nic w nim nie jest wymuszone, chyba jest Pan uprzedzony;) Różnimy się poczuciem humoru. I tyle.
-
Gdzież mi prostaczkowi do poziomu " gilgotek "...Dzięki. Pozdrawiam. do poziomu wyczucia konwencji - na pewno choćby ten fragment o tym świadczy: "w głębinach witrażu pulsujące kadzidło" to straszne:D Vacker, nie czytaj takich rzeczy przed spaniem...
-
Wiersz różni się od produkcji Hani jedynie asekuracyjnym komentarzem odautorskim (gilgotki). Śmiech, zgodnie z definicją, jest tu wymuszony (to nie to samo, co czysta zabawa - przynajmniej dla mnie). Zabawa na Z - ce powinna mieć literacką finezję a nie przaśność ludowego festynu. Tylko czekać na następne " gilgotki " na forum, szerzej bramy otwórzcie... jedynie? cóż za demagog nam tutaj wyrasta Zdanie odrębne, to nie demagogia.
-
Bóg zapłać, dobry człowieku. Pozdrawiam.
-
Gdzież mi prostaczkowi do poziomu " gilgotek "...Dzięki. Pozdrawiam.
-
Dzięki, Spiro. Pozdrawiam.
-
Jeśli można to skromnie zaproponuję : wypełniam cię ostrożnie cienkościenną aż po koniec poręczy półzieleń schodów tam gdzie mokrye dzwonki dziobiąc głodne zlatują się altówki zapinasz białą bluzkę nadpaloną cieniem co rok o przypływ kwietnia młodsza ode mnie Serdeczności Dzięki, Basiu. Lubię własną wersję. Pozdrawiam serdecznie. Gratuluję udanego tomiku.
-
Dzięki. Pozdrawiam.
-
Sztuczne, przekombinowane zbyt dowolnie, a najgorsze, że mało erotyczne (bluzka nie załatwia sprawy). Absolutnie nie ten dział. O! ja też tak potrafię :) dzyndzyk komu bije dzwon gdzie dzwonnik w Katedrze Marii Panny jest blondynką z powyłamywanymi szczebelkami (czy rak trzymał szczypcami strzęp szczawiu, czy trzy części trzciny?) a słowa jego krwawią w okładkach dziąseł rozdarte o serca dzwonu sztuczną zastawkę? komu bije dzwon wyrewolwerowanego na miękko rewolwerowca? Bez komentarza.
-
Powiem tak w porownaniu z poprzednimi panskimi to gorzej, ale może to po prostu wynikać z mojego gustu, ale tak najgenialniejsza część: zapinasz białą bluzkę nadpaloną cieniem: bardzo ładny obraz:cień padający na owy materiał może wygladać naprawdę jakby go nadpalono (świenty pomysł) co do peirwszej strfoy powiem,że intrygująca, niezbyt wiem, za co się chwycić żeby nie uciekła, boraz ciekawey - dsobra pożywka dla wyboraźni - tyle, że mami czytelnika troche i nie można się mu dać: powiem tak: jak dla mnie to naprawdę może być opis jabłoni, która też moze byc usoboieniem kochanki, ale też drzewo to ma wartość sentymentalną i symbolizuje jakiś etpa w zyciu peela. W opisie (jak dla mnie) owa jabłoń porównana jest do budwoli (np. kościołu - po witrażach, co może specjalnie nadawać bardziej sakralne zanczneie woem drzewu) Opis jest bardzo dobry, najbardziej prazkeonuje to w głębinach witrażu pulsujące kadzidło co dla mnie to po prostu iskra życia dzięki któremu drzewo żyje a także wspomnienie - witraż to zimny obraz - ale dzięki połomnieniow staje się bardziej intrygujący i żywy. wypełniam cię ostrożnie cienkościenną w głębinach witrażu pulsujące kadzidło aż po koniec poręczy pół-zieleń pół-schodów(tutaj bym dął myślmiki) tam gdzie szkliwo mokrych dzwonków dziobiąc głodne zlatują się altówki Ogólnie: wiersz na pewno na zetkę (dziwą mnie minsuy), może poprzednie były lepsze, ale w tym też jest ładny obraz. Mnie isę nawet pdooba (ba po prostu: podoba) pozdr. ps. Co przemawia za wierszem (tak pisze, żeby nie blo że wstawiam pochlebne komenty tylko wybranym: swoisty żłożony mechanizm (niczym w zegraku) ktory dźwiga cały wiersz konsekwencja. Ot taka wstawka jak rozróżnić dobry wiersz ;p Jak zwykle blisko i uważnie. Dzięki, Adolfie. Pozdrawiam serdecznie.
-
Nikt nie jest doskonały. Dzięki. Pozdrawiam.
-
Ale cię dopadło, Jacku ! Jak ci obetnę tekst, to się wściekniesz ale trudno - zaryzykuję. Wiersz zaczyna się od : na dnie jest sucho. To co powyżej - do kosza. Pozdrawiam.
-
Wiersz różni się od produkcji Hani jedynie asekuracyjnym komentarzem odautorskim (gilgotki). Śmiech, zgodnie z definicją, jest tu wymuszony (to nie to samo, co czysta zabawa - przynajmniej dla mnie). Zabawa na Z - ce powinna mieć literacką finezję a nie przaśność ludowego festynu. Tylko czekać na następne " gilgotki " na forum, szerzej bramy otwórzcie...
-
Pierwsza zwrotka - stopniowanie do bólu codzienności ( dzień bardziej niż zwykły, zakończeniowy, jeszcze bardziej codzienny, głębiej szary ) podprawione jeszcze Munchem, brzmi sztucznie i przyciężkawo. Druga - bez zarzutu. Trzecia - lepiej nie komentować... Na nie. Pozdrawiam.