Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Confiteor

Użytkownicy
  • Postów

    386
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Confiteor

  1. inaczej to musi być miłość, uczucie to tylko tło tutaj wszystko poza tym liczy się najbardziej haiku chyba że to jakieś zmutowane pozdr
  2. a później atakuje was rekin jak u Spielberga może być?
  3. parę słówek o szczęściu bez rewelacji poita mało odkrywcza i dlaczego te szczęście musi być nijakiego rodzaju to właściwie chyba jedyna głębsza prawidłowość tego wiersza pozdr
  4. wykończyły mnie te dłuuuuuuuugaśne miało być pewnie lirycznie wyszło? wg mnienie podałaś mi na tacy może coś pięknego ale jak mam to poczuć skoro nie dajesz szans patos zwyłky wyszedł pozdr
  5. krótko na temat może być pozdr
  6. nienie ten wiersz nie ma w sobie nic takiego to twoja sprawa po co się tym dzielisz z ludżmi na forum sztuka dla sztuki? raczej nie jedynie tytuł udany pozdr
  7. to jest proza jestem pewien jak inaczej to znikam i nie piszę więcej bo się okażę że pisałem niewiersze ten Bogart to potrafił banały podawać pozdr
  8. nie lubię jak jest tak długo nie wiesz że długi wiersz jest surogatem śmierci jest taki dział zwany proza może tam patos chwilami odbieram i wielkie litery nie wiem po co krwawe doliny? - patetycznie prozatorskie te metafory i po prostu przejść nad tym...- się powtarza po prostu - też za dużo tego to trzeba koniecznie pociąć pozdr
  9. debiut nie debiut zaczekam na coś dłuższego a ten, może być pozdr
  10. no i może być tytuł mnie tu przyciągnął a gdy przybyłem doznałem ochłody pozdr
  11. tak faktycznie te strofy mnie zbiły z tropu i nie czuję potrzeby pieścić ich komentarzem pozostają samiutkie łzy pozdr
  12. drzazgi w oczach - to musi boleć chwile które wypełniały twoje płuca - petetycznie takie bezpłciowe dla Łukasza może nie dla mnie niestety daj mi coś podziel się ze mną swoimi natchnieniami chcę cię czytać i przeżywać przeżuwać i nie zwracać tutaj - ciężkostrawne pozdr
  13. wytłuszczenia faktycznie zbędne ale temat i pomysł tudzież sama realizacja bardzo dobre pozdr
  14. Byłem na mszy. Odpust, procesja jakaś. W głowie wczorajsza, dzisiejsza również - noc. Zmęczone oczy, nogi, myśli – wszystko. Przedwcześnie zbudzony. Wyrwałem się stamtąd, dużo mnie to kosztowało. Teraz jeszcze żałuję i tęsknię. Chciałbym raz jeszcze, tej nocy dzisiejszej już drugiej wrócić do spojrzeń, dotyków, zapachów. Wolałbym wiedzieć, że nie tylko ja. Chyba mi wstyd takich myśli w takim miejscu. Przez skumulowane skupienie zewsząd otaczające głowę przebija się chaos. Wszystko w nim jednak jest do zrozumienia. Oczy i kreska, wyraźna czarna. Włosy też. Patrzyłem, żeby pamiętać i wszystko teraz jest jasne. Patrzyłem też, żeby nie zostać zapomnianym i chyba nie zostałem. Teraz już widzę zamazane tło i pierwsze, co do mnie trafia to jej...właściwie nie mam pojęcia co. Chciałbym, żeby to był uśmiech, ale nie, chciałbym, żeby to wszystko było mocą spojrzenia – nie. Wychodzi więc na to, że znowu chcę się wplątać w coś poza rozumem, ponownie na drodze do upadku. Przesadzam. Jeszcze raz. Spojrzałem po raz pierwszy, co zobaczyłem? Chyba włosy. Zakręcone w odległości metra ode mnie, może więcej. Byłem jeszcze bliżej wtedy. Ten moment – wszystko, wystarczyło. Później czekałem patrząc, szukając, znajdując i spotykając oczy. Trochę później jeszcze coś zaczęło się zmieniać. Już nie szukałem – zostałem odnaleziony. Próba pierwsza, druga – nic z tego. Dlaczego? To zabawa nie dla mnie, w złym stylu. Moje oczy lekko zmrużone wędrują od podłogi aż po sufit. Nie znajdują twarzy. Nie potrzeba. Co chwilę jestem szczęśliwy, sam bez nikogo w swoim rytmie, to moja sprawa. Głowa jednak nie jest już wolna. Okupacja. Nadal szukam, chcę być bliżej, wszędzie, zawsze. Jestem najbliżej i nie wiem, co dalej. Zaglądam w jej myśli i przyłapuję na tym samym patrzące wprost na mnie oczy. Waham się jeszcze długo. Z każdej strony dotyka mnie spocony tłum, czasami chyba nie do końca przypadkiem. Ona też. Mało wypiłem. Dotykam, nie chcę tańczyć tylko patrzeć. Nie potrafię, patrzę, nie przejmuję się tym. Nie wiem, co mogę dostawać w zamian. Znowu sam w tym wieczornym obłędzie. Wychodzę na chwilę, muszę się napić. To już nie alkohol. Wracam na parkiet. Znowu ta durna gra, nie znoszę, ignoruję. Trochę się jeszcze kręcę i będę znikał za chwilę. Ciężko, ale muszę, chociaż zostałem dłużej nie bez powodu. Ubieram się, wszystko mokre, wychodzę. Jej nie ma, wyszła za potrzebą, wróci jeszcze nie raz. Będę szukał, chociaż nie wiem, czy chcę, ale będę. Była chwila, może wrócić, ale nie tym razem. Żałuję. Jeszcze pewnie wrócę. Dnia tego samego coś jeszcze do myślenia: czas dorosnąć. Tak blisko mnie to wszystko, myślałem, że to nie moja sprawa. Jednak inaczej. Przykro mi, chyba trochę tak, ale bez przesady. W parę sekund życia dorasta się do tej odpowiedzialności, pewnie prawdziwej treści. Miłość? To nie tak, ale próbujmy dalej. Nauczyć się, dorosnąć – tego potrzeba od zaraz, inaczej wszystko się odmieni na gorsze. Kwestia zrozumienia: mój kumpel wpadł gdzieś na chwilę, okazało się, że zostanie na dłużej... dla mnie to nadal dobra zabawa. Tydzień po tym nadal szukam, błądzę. Wracam zgodnie z planem, ale to już nie to samo. Jej nie ma. Może kiedyś trafimy siebie, może...
  15. dzięki wielkie za odbiór i komnetarz pozdr
  16. ściany księżyca patrzą pękają na naszych ramionach trafiłaś po śladach kolacji ze świecami wracasz już bez przystawek obwąchujesz sprawdzasz czy jestem dość pijany by odpowiedzieć dzielisz pod swoje strefy kolacja wraca myśl trzeźwiąca zbyt późno dwoje żywimy się odpadkami próbujemy określić kończy się dewastacją
  17. wydaje się lepiej ale nie musisz dążyć do sprzyjania gustom czytelniczym wiersz jest twój pozdr
  18. te chwile dosłowności a może właściwie zbytniej jasności to filigranowe stopy po których odkryłeś Złotowłosą błysk odkrytych ramion - to chyba dosłowność chyba że się mylę to moja subiektywna ocena pointa jest już dużo lepsza tudzież walka do nokautu mało odkrywcza pozdr
  19. po pierwsze: jeżeli wiersz nie ma TYTUŁU należałoby go poszukać w warsztacie po drugie: dziurawą łodzią, rwącą rzeką - za dużo tych przymiotników po trzecie: szare łzy deszczu - patos pointa już ciekawsza ale ona wiersza nie uratuje na warsztat z tym pozdr
  20. lirycznie, ciekawie chwilami zbyt dosłownie ale tylko na plus pozdr
  21. krople na liściach dłoń wisząca za oknem samotna mokra
  22. szyszki na ziemi kaleczą bose stopy cicho tańczy wiatr
  23. między drzewami zatrzymana chwila dnia dziurawe liście
  24. Confiteor

    letniryk drugi

    tnące ciało muchy czarne owładnęły ciało marne chlasnąłem w twarz uciekły w las ślady po słońcu zatarłem
  25. światło na ścianie w ramionach ukryła się pełnia dwojga serc
×
×
  • Dodaj nową pozycję...