Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Leszek

Użytkownicy
  • Postów

    1 933
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Leszek

  1. gdyby tak spojrzeć oczyma dziecka na świat widzeniem czarno-białym dziwić się dziwić i nie móc przestać niezrozumienia wlewać do czary proste nazwania po grze skojarzeń budują z ziaren hesperyjskie piękno plusy minusy przemyślenia własne nierealności układają w świętość gdyby pozbierać rozliczne gdyby nieskażonymi nazywać na nowo pruć co jest nazbyt grubymi szytym może nie stalibyśmy obok
  2. To miłe Bożenko, zwłaszcza, że był to mój debiut prozatorski. Jestem świadom, że jako naturszczyk mogłem popełnić wiele błędów technicznych, ale wydawało mi się, że miałem coś do powiedzenia i napisałem to najlepiej jak potrafiłem. :)
  3. Wiersz przywołał z mojej pamięci perłę toskańskiej krainy. Zainspirował do napisania mojego spojrzenia na to urokliwe miejsce. Pitigliano poza szlakami ze wzgórza spogląda wybudowane na tufie miasto minione wieki śpią w zakątkach wąskie uliczki zapatrzenia łakną wzrok przyciągają wszechobecne kwiaty z okien girlandy spływają do ziemi winnice Bachus słońcem naznaczył dojrzałe grona w Bianco zamienił snami Palazzo Orsini dotykam etruskie dzieje i synagogę toskańską nocą w ślad za mną przyszłaś na Via Roma w zaplocie śnić mogłem
  4. Alu, jak wiesz, asonanse od zawsze, tworzą cichą, nastrojową muzykę , jako oprawę napisanych słów. Przez lata staram się wygładzać je, dopieszczać, usuwając z nich ewentualne chrobotania. Niedawno zarzucono mi, że są to niby rymy i zapewne nie potrafię inaczej. Żeby przekonać niedowiarków napisałem kilka wierszy w klasycznej, sylabotonicznej formie, zrymowanych rymami dokładnymi. Jednak właściwie to siebie chciałem przekonać, że jeszcze potrafię. Cyba potrafię, ale asonanse są mi bliższe i stały się jakby moją wizytówką i rozpoznawalnym podpisem. :)
  5. To miłe co piszesz i dodaje pewności, że warto. Co do niejasności fortuny, która potrząsnęła groszem, to mam pewien dylemat, bo właśnie w tym miejscu nauczono mnie, aby nie tłumaczyć wierszy, bo jeśli wiersz, czy metafora stają się zbyt hermetyczne, przez co niezrozumiałe, to znaczy, że autor z czymś przedobrzył. Tłumaczenie wiersza odbiera także zabawę we własne interpretacje, narzucając odautorskie widzenie. Jednak wydaje mi się, że mała podpowiedź do pointy, niewiele zmieni w postrzeganiu tego dość czytelnego wiersza. Odpowiem pytaniem: czy tych dwoje z wiersza, bogatych w uczucie, nie może czuć, że fortuna potrząsnęła groszem i obdzieliła ich sowicie? :)
  6. Brakowało mi Twoich pięknych strof Alu. :)
  7. Tym razem poproszę Was o przeczytanie nie jednego, a dwóch wierszy. Powstały 6 lat temu, a opisują tę samą sytuację raz oczami mężczyzny, a drugim razem kobiety. Czy mi się udało, to jedynie od Was mogę usłyszeć. Oba wiersze stały się kanwą większego opowiadania, które zamieściłem w dziale prozy pod nazwą: Spojrzenie. opowiastka był zagubiony bo do tej pory słyszał cycki krocze zerżnąć w pośpiechu ledwie znaną dupę uliczny żargon w środę nad ranem odszedł to Anna była kluczem była dojrzała wymienili spojrzenia na przyjęciu postanowiła być jak balsam na spierzchnięte usta piękniał wewnętrznie śnił niedawny sierściuch złapanej chwili nie puszczał Anna cierpliwie upijała go nastrojem codzienna kąpiel rozprawiała się ze zwyczajami najtrudniej było uleczyć chore myśli co potrafiły zabić zamieszkał z nagością wabiły rozpuszczone włosy zachłannie śledził małego księcia trzymany ze rękę w nieznane wkroczył zapominał o zaciśniętych pięściach opowiastka - odbicie Anna przypadkiem znalazła się na przyjęciu nieopodal kurwa odbijało się od luksusowego telefonu w myślach pogardliwie wypowiedziała sierściuch wzrok zmienił odczucia pomógł dostrzec w pewności ślady zagubienia motyla zaplątanego w cierniach chyba alkohol wypełnił tej nocy samotność zadziwiła Rafała nagością z rozwianym włosem jakże całował namiętnie słodko nad ranem odszedł odurzona zapachem nie sądziła że wróci a jednak wieczór przyniósł zakłopotany uścisk chętniej niż pozę zrzucał ubranie mały książę pomagał zmienić język ulicy a ty mnie na wyspy szczęśliwe zabierz nie była pewna właściwie to na nic nie mogła liczyć po wielokroć rozchylała zaciśnięte pięści natłokiem myśli niepokój tętnił
  8. Dziękuję Jacku i z pokorą przyjmuję że dawne moje pisanie Ci się podobało. :)
  9. Zawsze będzie mi miło Ciebie gościć w moich skromnych progach. :)
  10. Bożenko z zażenowaniem przyjmuję Twój wpis. Nastroiłaś nutkami nostalgii mój wieczorny nastrój. To niesamowite, że zaglądasz do moich poetyckich początków, gdyż rok 2005, to rok, w którym zawitałem na Orgu po naukę i wiele się tu nauczyłem, ale jest to również rok, w którym odważyłem się wyciągnąć wiersze pisane zaledwie od dwóch lat z szuflady i poddać je osądowi. Dziękuję Ci za tę retrospekcję. :)
  11. Waldku,uwierz że zgadzam się z Tobą, że nie można lepiej odebrać wiersza jak Ty, za co serdecznie dziękuję. :)
  12. Kocie masz rację, że warsztat jest dla mnie ważny. Nieraz wpadałem przez to w konflikt z "duszograjcami", dla których nieważne jest jak, byle to wypływało z duszy. Obrałem inną drogę i staram się stale doskonalić, nie uwłaczając przy tym wypływającej spod pióra treści. Zastanawia mnie Twój PS. Co do ciepła, to pełna zgodność, gdyż trudno pisać do i o ukochanej osobie, bez ciepła w wersach, jednak nie dostrzegam tu przymrużenia oka. Ani jedna linijka nie jest nieprawdziwa i zachęcam do postrzegania zbieżnego z moim. Pozdrawiam Leszek :)
  13. Napisałaś coś bardzo ważnego, przynajmniej dla mnie. Przez lata karmiono nas tezą, że wiersze nieodkrywcze są niewiele warte. Od razu przypomina mi się opowiadanie SF, w którym to komputer, mający w swojej pamięci wszystko co napisali ludzie, weryfikował nowe utwory pod względem odkrywczości. Często piszemy niby o tym samym, ale wprowadzamy tam wartość dodaną naszego spojrzenia i odczuwania i przez to powstaje unikalny przekaz, potrafiący zapaść w pamięci. Nie nakładajmy więc sobie wędzideł, nie zastanawiajmy się, czy sama treść nowego wiersza nie jest epigoniczna względem tego co już było, jednak, jak mawiał mój dobry znajomy, jeśli wyda nam się, że to co napisaliśmy już kiedyś czytaliśmy, to natychmiast to zmieńmy, gdyż mimowolnie zapożyczyliśmy jakieś fragmenty. Od mojego powrotu na Org spotykają mnie w tym miejscu same miłe wydarzenia. Spotykam życzliwych ludzi, czytam, ze to co piszę, potrafi się spodobać, a miejsce to było kiedyś dla mnie źródłem zgryzot i wielu dylematów, czy warto pisać, skoro nie mieszczę się w nowomodnym nurcie poezji. Wiele się na Orgu nauczyłem, ale także otrzymałem tu wiele bolesnych razów, które niejednego mogłyby zniechęcić do pisania. Jak widzicie nie chowam urazy i staram się być sobą i zachęcić do swojej twórczości nowe Orgowe pokolenie, w którym sporo jest także znanych z przeszłości twarzy. Bożenko twoje słowa o lubieniu moich wierszy, są balsamem dla duszy, ale także swoistym zobowiązaniem dla czytelnika, aby otrzymywał przynajmniej niegorszą od obecnej literaturę. Nie wiem, czy mi to się uda, ale wiedz, że będę się starał. :)
  14. nie pozwól proszę by spowszedniały wiesz z tobą każdy następny jest pierwszy wiele za nami a nieodkryty Paryż ciąg przygód zwariowanych zwietrzył niechaj milczenie zawsze będzie bliskie metaforycznie rozgadane sekunda z wielu pozwoli istnieć powiąże nie da nigdy być samej zwyczajne słowem jest ulubionym dzień jest zwyczajny zwyczajne święta w zwyczajnie niezwyczajnym pobyć pragnę i nosić cię na rękach powiesz wariacie przestań proszę fortuna potrząsnęła groszem
  15. Niedawno zamieściłem wiersz półszepty z powtórzeniami, który jest jakby współbrzmiący z pędzlem, ale dodam jeszcze mini piosenkę napisaną w podobnym widzeniu: wyznanie dajesz mi więcej niż mógłbym zamarzyć wszystko już było o miłości dotyka nieskończoną ilość razy dotykaj jeszcze i jeszcze raz dotknij ref. nigdy nie będzie za późno na taniec i nigdy nigdy nie wypełni słowa na koniec świata albo poza kraniec z ciepłem ust twoich i bez obaw kiedy wypełniasz przytulne wnętrze krzątaniem świeca zagląda w oczy to się prostuje droga w krętej i rwie do ciebie się dotyk dotyk ref. nigdy nie będzie za późno na taniec i nigdy nigdy nie wypełni słowa na koniec świata albo poza kraniec z ciepłem ust twoich i bez obaw w ciszę wieczoru gdy rozgadany milknie dzień jeden z wielu spleceni w czułości być przestajemy dwojgiem istnień jedność dotykaj szepce dotknij ref. nigdy nie będzie za późno na taniec i nigdy nigdy nie wypełni słowa na koniec świata albo poza kraniec z ciepłem ust twoich i bez obaw
  16. Oxyvio wpisujesz się idealnie w moje postrzeganie relacji damsko-męskich, w których dominuje uczucie, ale bez zaślepienie i idealizowania wzajemnego.
  17. Dziękuję bardzo za ten piękny wpis, który dopiero teraz dostrzegłem, za co przepraszam. Pozdrawiam Leszek
  18. Podoba mi się Twoje widzenie na marginesie i z przymrużeniem oka. Co do bezkrytycznego uwielbienia, to zadziwia mnie takie spojrzenie nie tyle u Ciebie, co w powszechnym postrzeganiu. W świecie w którym bogiem jest "mieć", to zwyczajne bycie z ukochana osobą i widzenie jej po swojemu, i z miłością, jest widziane z niedowierzaniem, że tak być może. Pozdrawiam Leszek. :)
  19. Leszek

    Dobitnie

    Jegomość Mądry z Dolnego Pcimia, Ślązaka spytał, co to jest żymła? Tenże zdziwiony, klepnął w zad żony. Z nią dobrze czuje się szynka.
  20. Dziękuję Justyno za wnikliwy odbiór i Twoją opinię o wierszu. :)
  21. Kiedy wiersz pobudza do refleksji, to już dużo, ale gdy jeszcze wywołuje pozytywną reakcję, to już więcej niż autor oczekuje. Dziękuję Waldku. :)
  22. nie wszystko jest takim jakim się wydaje zwodzą nas zmysły i oceny krzywe zwierciadła własnych masek tworzą iluzje źródła estym wtłaczają piękno w gorset szkarady słów ani czynów nie potrafią zważyć brakuje miejsca na etykiety niesprawiedliwe drzazgi obmowy nic nie pomoże nieprawdzie zaprzeczyć twarz między bajki można włożyć w szatach mylnego postrzegania sens obiektywizm znierealniał powoli niknie unikalne anihilują cząstki istnienia na wizerunku przybywa zmarszczek niewiele trzeba by spowszedniał alternatywą jest zaprzeczenie w którym rozświetli prawdę krzemień
  23. miłość odwiecznym tematem dla piewców moda tu nie ma nic do rzeczy spada z wierzchołka Mount Everestu i się nie waha niezłomnych przeszyć krzywa prześmiewcy z pozoru tylko do tej lirycznej ma się tak nijak bo w roześmianej nie smętnej przyszłość brak zaślepienia w radosnej to siła ktoś podpowiedział że najtrudniejsze śmiać się jest z siebie lubej u boku wtedy gdy fiołki kwitną i w głowie a zwłaszcza w sercu możną ją poczuć mam więc nadzieję że w gębę ubrana miłość zamieszka w JADerowych ramach
  24. Niezrozumienie bywa matką przeinaczania. Muza poety, czy malarza to kobieta, o której pierwszy pisze, a którą drugi maluje. Na nic więc utożsamianie ich z bóstwami, jako intencyjne odniesienia.
  25. Myślę, że ta rzeczowa i wyczerpująca odpowiedź zadowoli użytkowników. Nie wiem po co to robisz, ale mojej wiedzy o muzach nie trzeba ugruntowywać.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...