
Katarzyna Brzezińska
Użytkownicy-
Postów
235 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Katarzyna Brzezińska
-
Kochanie... (wiem, że gdzieś jesteś)
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Katarzyna Brzezińska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Piotrusiu, mi się po prostu bardzo podobają wiewiórki :) dzięki -
Kochanie... (wiem, że gdzieś jesteś)
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Katarzyna Brzezińska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dzięki asher :) -
Historie miłosne (VII)
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Jay Jay Kapuściński utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
:D ale się uśmiałam, jak mała norka cha cha cha cha :D :D dobre :) Jay, jesteś genialny!! Najwyższe noty :) -
Już dobrze
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Paulina Pasek utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Interpunkcja, powtórzenia... Pomysł nie jest zły, ale realizacja wypada dość blado... -
"Mała dziewczynka z AK"
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na basik utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Poruszająca historia. Doskonale zbudowany nastrój. -
Kochanie... (wiem, że gdzieś jesteś)
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Katarzyna Brzezińska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dokądś idziesz. Szurasz butami przy ziemi, zmęczony, ciesząc się z przerzucania korytarzy liści. Z uśmiechem spoglądasz w niebo, gdy jest pogodnie, słonecznie. Obserwujesz drzewa. Przystaniesz na trochę, by przyglądać się rudej wiewiórce. Pomożesz kobiecie z wózkiem wydostać się z zatłoczonego autobusu. Jeśli ktoś się do Ciebie uśmiechnie, to także odpowiesz uśmiechem. Zawsze szukasz przecież w ludziach tych dobrych stron. Może kiedyś już wiatr zawiał w Twym życiu nie w tę stronę. Może przeżyłeś chwile zwątpienia, nie było Ci łatwo. Podjąłeś kilka trudnych decyzji, nie wiedząc do końca, czy na pewno są trafne. Ale jesteś optymistą, chcesz dalej trwać. Będziesz wierzył w dobro mimo, że Cię skrzywdzą. Przekreślisz człowieka, ale nie przekreślisz ludzi. Przecież wiesz, że nie wszyscy są tacy sami. Wciąż szukasz swojej drogi. Czasem zbłądzisz, zrobisz coś wbrew intuicji, potem żałujesz. Pozwalasz, by rządziło Tobą serce. Gdy ktoś Cię zrani, szukasz przyczyn. Nie tylko w tym człowieku, ale także w sobie. Przecież nic nie dzieje się tak po prostu. Chcesz spotkać tę jedną jedyną osóbkę dla siebie. Wierzysz w przeznaczenie. Choć czasem jesteś znużony tym, że jesteś sam. Pragniesz móc się przytulić do kogoś najmocniej jak potrafisz, wiedzieć, że jest dobrze. I będziesz chciał poświęcić nawet kilka minut, by móc pocałować kogoś kochanego przed snem, by zobaczyć tę osobę na ułamek sekundy, uśmiechnąć się do niej radośnie, spojrzeć w oczy z miłością, szacunkiem... * * * Będziemy ciepło spoglądać ku naszej przyszłości. Namalujemy razem bukiet naszych marzeń i powoli je zrealizujemy, wspierając się wzajemnie. Z miłości zbudujemy nasze szczęście, a kłopoty wzmocnią nas, nigdy nie rozdzielą. Ciągle na to czekam... Tylko... Kochanie... Gdzie Ty jesteś?... -
Mała dziewczynka na huśtawce
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na kora lina utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ciepłe, harmonijne, wciągające... Tajemnicze. Podoba mi się. Pozdrawiam! -
Fajny facet
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Katarzyna Brzezińska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Szłam ulicą. Było szaro, ponuro, nade mną szare chmury. Zapowiadała się ulewa. A ja? Jak zwykle bez parasola, goniona niezałatwionymi sprawami. Szybkie zerknięcia na zegarek sprawiały, że zaczynałam biec, nie patrząc na boki. Byłam spóźniona. Pech chciał, że potknęłam się na nierównym chodniku i upadłam. Rajstopy nie nadawały się do niczego. - Kurwa! - warknęłam ze złością pod nosem i tylko chwilkę czekałam na to, aż z oczu zaczną płynąć łzy. Byłam wściekła. - Pomóc? - usłyszałam męski głos. - Nie, dzięki, dam sobie świetnie radę sama! - odburknęłam, nie patrząc nawet na faceta. Przez głowę przeleciało mi tylko, że będę musiała kupić sobie szybko jakieś nowe rajstopy. No i spóźnię się jeszcze bardziej. Szefowa nie będzie kryła złości... Znowu. Z zamyślenia wyrwał mnie po raz drugi ten sam męski głos: - Na pewno? Spojrzałam w górę. Nade mną stał przystojny, wysoki szatyn. Serce zaczęło mi bić w nienormalnym rytmie. "Rany, jak na horyzoncie pojawia się ktoś ciekawy, to zawsze muszę odwalić coś głupiego?" - pomyślałam zła sama na siebie. - "Wyglądam jak skończona kretynka" - dorzuciłam sobie jeszcze jedno dołujące stwierdzenie. - Niech pani chwilę tu poczeka, zaraz wrócę - zdążyłam usłyszeć tylko i mężczyzna oddalił się szybkim krokiem. "Kpi?" - przeszło mi przez myśl. Ale postanowiłam, że faktycznie posłucham go i zaczekam. "Co mi za różnica, i tak mam fatalny dzień" - usprawiedliwiłam się w myślach. Po chwili znowu pojawił się obok mnie. - Okej, jestem. Tak jakoś głupio rozmawiać mi na pan-pani, ale... No nieważne... - wydawał się niepewny. A mi dalej serce waliło jak szalone. - Beata - przedstawiłam się szybko, podając rękę. - Maciek. A teraz chodź, musisz przecież zmienić te rajstopy, tak nie możesz iść do roboty. Poszłam za nim. "Skąd wie, gdzie idę? I kim jest ten facet?" - zastanawiałam się gorączkowo. Nie chciałam jednak pytać. Otworzył mi drzwi swojego samochodu, powiedział, że poczeka na zewnątrz, żebym się przebrała. Nie miałam lepszego wyjścia, więc posłuchałam. Czułam się coraz gorzej. "Nawet jeśli to fajny facet, to ja jestem beznadziejna" - pomyślałam, gramoląc się z auta. - Dzięki Maciek - rzuciłam, próbując się oddalić. Wiedziałam, że w jego oczach i tak jestem spalona, trzeba było wreszcie wrócić do szarej rzeczywistości i lecieć pędem do pracy. - Czekaj. Podrzucę cię. Wsiadaj - pokazał na samochód, wsiedliśmy do środka. Zapieliśmy pasy i po trzech minutach byłam już pod drzwiami firmy. - Jeszcze raz dzięki. - Nie ma za co. Leć już. Myślę, że kiedyś jeszcze zobaczymy się. Na razie. - Na razie - odpowiedziałam niepewnie i szybko wbiegłam do firmy. - Coś taka zdyszana? - usłyszałam szefową. - Przepraszam za spóźnienie... - wydukałam znaną od podstawówki formułkę, byle mieć już za sobą ten ciąg przesłuchaniowych pytań. - Dzwonił Maciek, powiedział, że zatrzymał cię na parę minut. Czuj się usprawiedliwiona. A teraz zacznij wreszcie pracować jak należy, tydzień na rozkręcenie dobiega końca. Musisz pokazać wreszcie, na co naprawdę cię stać! - i uśmiechnęła się do mnie. Po raz pierwszy, od kiedy zatrudniłam się w firmie. Zrobiło mi się gorąco. I dlatego, że ten facet zaczął mnie intrygować jeszcze bardziej, i dlatego, że zupełnie nie wiedziałam, co jest grane. - Aha, Beatko... - rzuciła szefowa niepewnie. - Tak? - Nie stresuj się tak bardzo tą robotą. Naprawdę nie wszystko musi ci od razu wychodzić jak należy. Nauczysz się. A początki zawsze są trudne. Daj sama sobie więcej czasu. Będzie dobrze. No, do pracy - uśmiechnęła się znowu, wskazując na stertę dokumentów, które zaczęłam analizować wczoraj. A ja po raz kolejny przeżyłam emocjonalny szok. Takie teksty nie były do niej podobne... "Wiem, że w firmie jestem dopiero kilka dni, ale bardzo wiele rzeczy nie udaje mi się. Stresuję się, mylę, ciągle pytałam o wszystko. Wcześniej wyglądało na to, że ma mnie już dość. A teraz taka odmiana?... Strasznie to wszystko zawikłane... I kim jest do cholery ten Maciek?" - myślałam, ale bałam się pytać o to szefową. Doczekałam końca pracy, starając się jak najmniej zawracać jej głowę i wróciłam do domu. Pogoda dalej była smutna, ale nie padało. Mijały kolejne dni. Powoli zaczęłam ogarniać swoje zadania w firmie, więc i szefowa patrzyła na mnie przychylniejszym okiem. Stałam się bardziej samodzielna i strasznie mi to odpowiadało. Wracała moja wiara we własne siły. Nie miałam jej od momentu, gdy zwolnili mnie z poprzedniej pracy... Nazywało się to pięknie redukcją etatów... Czas mijał. Nie zapytałam o Maćka, szefowa też więcej nie wspomniała jego imienia. Zaczęłam wychodzić wcześniej z domu, punktualnie stawiałam się w pracy. Powoli przywykłam do nowego trybu życia. I spodobało mi się to. O facecie spotkanym na ulicy prawie zapomniałam. Należał do przeszłości, od której starałam się odgrodzić. Do tych wszystkich chwil, gdy byłam zagubiona i zestresowana. - Beatko! - usłyszałam za sobą któregoś dnia. Odwróciłam się. Za mną biegł Maciek. Serce znowu zaczęło dziwnie bić, ale poczekałam na niego spokojnie, starając się opanować. - Witaj - podałam mu rękę. Był zdyszany. I wyglądał na bardzo szczęśliwego. - Wiedziałem, że jeszcze kiedyś się spotkamy - powiedział z uśmiechem. A potem szliśmy obok siebie, rozmawiając o wszystkim i o niczym, jak starzy, dobrzy znajomi. W jego towarzystwie czułam się wyjątkową, wspaniałą kobietą. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Nie zapytałam o to, skąd wie, gdzie pracuję, skąd zna moją szefową. Wiedziałam, że będzie jeszcze na to czas. Nie był nachalny. Odprowadził mnie pod dom, ale nie czekał, aż zaproszę go do środka, nie pocałował mnie nawet w policzek na pożegnanie. - Do zobaczenia - rzucił krótko i uśmiechnął się, a potem odszedł. Patrzyłam za nim dłuższą chwilę, ale nasz wzrok nie spotkał się więcej. Maciek nie odwrócił się. Oddalał się szybkim, elastycznym krokiem. A moje serce dalej biło mocno. Znowu kilka dni bez prawie żadnego kontaktu. "Kim ty jesteś, Maćku?... i czego ode mnie chcesz? czy jeszcze czegoś chcesz, czy już odwidziało ci się? czy te dwa spotkania tak naprawdę nic dla ciebie nie znaczą?" - pytałam go w myślach, ale nie mógł odpowiedzieć. W mojej wyobraźni patrzył tylko przed siebie smutno. A zagadka pozostawała nierozwiązana. Nie potrafiłam myśleć o niczym innym. Czasem dzwonił, zapytał, co u mnie. Jak znajomy, może przyjaciel... Ale nie jak mężczyzna, któremu się spodobałam. Miałam duży dylemat. Był w moim życiu, ale nie tak, jak chciałam. Nie wiedziałam, co mnie czeka, nie wiedziałam, co myśleć. Choć dalej czułam, że dla mnie to ktoś wyjątkowy. Na Walentynki dostałam przez posłańca bukiet czerwonych róż i śliczną karteczkę z napisem: "Tęsknię... Maciek. Jeśli Ty też... to jestem pod Twoim domem" Wrzuciłam na siebie kurtkę, szybko zbiegłam na dół. Nie mogłam się doczekać, aż porozmawiamy. Zobaczył mnie, rozłożył ramiona. A ja wpadłam w nie stęskniona, szczęśliwa. Tulił mnie przez chwilkę, pocałował mocno, namiętnie. Poprowadziłam go schodami na górę. Zrobiłam herbatę, podałam ciasto. Siedzieliśmy obok siebie szczęśliwi, jakbyśmy nareszcie odnaleźli się na świecie po wielu latach poszukiwań tej właściwej osoby. Chciałam czegoś więcej. Zdjęłam z niego sweter, koszulkę... - Zaczekaj... - powiedziałszeptem. Wiem, że też miał wielką ochotę na ciąg dalszy. Widziałam to w jego oczach. Nie rozumiałam, dlaczego kazał mi przerwać. Spojrzałam pytająco, a on milczał, jakby zbierał myśli. - Co się stało? - spytałam smutno. - Beatko... Nie możemy... To znaczy ja nie mogę. Muszę ci coś powiedzieć... Miałam pustkę w głowie, czułam się, jakbym straciła grunt pod nogami. - Widzisz... Ja nie odrzucam cię. Bardzo zależy mi na tobie. Wierzysz mi? - patrzył na mnie z nadzieją. - Wierzę - odpowiedziałam bez wahania. - Nie chcę, żebyśmy tak zaczęli nasz związek... Jutro mam ostatnią sprawę rozwodową, muszę wreszcie zatrzasnąć tamte drzwi, byśmy mogli normalnie żyć. Bez nerwów, bez stresu, bez spapranej opinii. Beatko... Czy poczekasz na mnie jeszcze trochę? Proszę... Przytulił mnie, całował po twarzy. Czułam się dziwnie. Ufałam mu, a jednocześnie ciągle był dla mnie zagadką. - Maciek... - Tak? - Powiedz mi jeszcze jedno... - powiedziałam roztrzęsiona, chciałam wiedzieć o nim już naprawdę wszystko. - Kim jest dla ciebie moja szefowa? - Marta? Skinęłam głową. - To moja starsza siostra. Bardzo ucieszyła się, jak powiedziałem, że spodobała mi się wyjątkowa kobieta. Wreszcie zacząłem żyć. Po zdradzie zupełnie nie potrafiłem się poskładać... A potem zobaczyłem cię kilka razy, jak biegłaś ulicami. Taka smutna, zamyślona, zdołowana... i pociągająca. Dowiedziałem się, że pracujesz u Marty... A jak przewróciłaś się, to po prostu nie potrafiłem opanować się, by ci nie pomóc. Przeszkadza ci to, że pracujesz u mojej siostry? - Nie. I poczekam na ciebie. Bo myślę, że warto. Spojrzał na mnie z wdzięcznością, a potem ubrał się i wyszedł. - Zależy mi na tobie Beatko. Jesteś kimś wyjątkowym w moim życiu - powiedział jeszcze w drzwiach. - Wrócę do ciebie, jak tylko zamknę za sobą przeszłość. Żebyśmy mogli zacząć wszystko tak, jak należy. - Wiem - szepnęłam tylko, zamykając drzwi. Nie wszystko toczyło się tak, jak chciałam. Ale mogłam z uśmiechem popatrzeć za oddalającym się mężczyzną i ze swobodą stwierdzić, że Maciek, ten wysoki, przystojny mężczyzna, który wkradł się niepostrzeżenie w moje życie, to naprawdę fajny facet. -
Co to właściwie znaczy?
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Vegga utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Doskonały tekst, przeczytałam z emocjami.Pozdrawiam! -
Wspaniały, tchnący ciepłem utwór, od którego nie można się oderwać. Gratuluję!! :)
-
To już za nami
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Katarzyna Brzezińska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Za oknami szaro, zimno, późnojesiennie. Za nami już pełne słońca dni, w czasie których nie myśleliśmy o smutkach, nie analizowaliśmy tego, co minęło. Za nami bieg przed siebie słoneczną polaną, pełne uroku chwile spędzone na trawie, pośród natury. To już nie wróci. Dziś idziemy przed siebie, nie zerkając na to, co było. Ty swoją drogą, ja swoją. Spotkamy się czasem na ułamek sekundy, ale już nie jesteśmy dla siebie tym, czym byliśmy dawniej. Nie ma iskier w oczach i pragnienia bycia razem. Wymienimy kilka krótkich zdań, po czym oddalamy się od siebie. Bez smutku, bez żalu. Tak po prostu, jakbyśmy byli tylko starymi znajomymi sprzed lat, którzy zobaczyli się na przystanku tramwajowym na kilka minut, a potem znów rozeszli. Bez większego sentymentu patrzymy w przeszłość. To już za nami. A kiedyś było nam wspaniale. Mieliśmy wspólne plany i marzenia, tworzyliśmy naszą teraźniejszość. Budowaliśmy piękne chwile, wypełnione nadzieją i miłością. Nie chcieliśmy zepsuć tego, co między nami było. Ale nie wyszło. Przecież nie tylko nam. Trzeba się pogodzić z faktem, że i miłość nieraz umiera. -
Romantyk
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Jak to dobrze, że jeszcze są Piotrze. I jak dobrze, że Ty jesteś jednym z nich :) Pozdrawiam, czytało się świetnie Kasia -
Wyznanie
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Wspaniałe, pełne uroku opowiadanie. -
prezent pod choinkę*
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Przeczytałam dwa Twoje teksty na dobry początek dnia. Ale ten początek nie jest dobry... On jest bardzo dobry! Wspaniały, ciepły tekst. Serdeczne pozdrowienia! Kasia -
Dzień z życia dwojga ludzi - pocztówka z Poznania
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Piękne, subtelne, pełne wrażliwości opowiadanie. Przeczytałam z emocjami i zastanowieniem. I bardzo bardzo podobało mi się! Serdecznie pozdrawiam Kasia -
Mieszkałem w starym domu
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Emilia Szumiło utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Byłby to bardzo dobry początek czegoś większego. Ten fragment ma fajny nastrój. Pozdrawiam Kasia -
Aniołów już nie ma
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na sweet dream utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Podoba mi się. Nawet bardzo. Stawiam wielkiego plusa Pozdr. Kasia -
Refleksja
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Katarzyna Brzezińska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
dzięki za koment pozdrawiam -
Refleksja
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Katarzyna Brzezińska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Co powinieneś robić człowieku? Patrzeć na to, co się dzieje, notować spostrzeżenia, buntować się, że świat nie jest taki, jaki chciałbyś, by był, czy starać się akceptować go takim, jakim jest? Gdzie tkwi granica tego, co pozwala nam być samymi sobą w otoczeniu tego, co puste i obce? Gdzież tkwi prawda? I czy warto filozofować nad pięknem czy brzydotą świata, czy lepiej przejść się po parkowej alei w słoneczny, ciepły październikowy dzień i nie patrząc na poczynania ludzi stwierdzić, że są chociaż obrazy, dla widoku których warto trwać?... I żyć tylko dla radości bijącego serca, połysku wody, zachodzącego słońca?...czy można? czy warto?... czy chcesz?... -
Nic o mnie nie wiecie.
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Wiemy o Tobie tyle, ile pozwolisz nam wiedzieć. Pozdrowienia -
Raj...
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Adam Dąbrowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
mimo pewnych sprzeczności doskonale radzisz sobie w budowaniu nastroju, podoba mi się pozdrawiam Kasia -
Zapach gruszek
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Małgorzata Bryl utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Piękny tekst, nastrojowy i ciepły, a jednocześnie smutny i zastanawiający. Pozdrawiam Kasia -
Wiosna
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na Katarzyna Brzezińska utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dziękuję Piotrze :) i myślę, że nie będzie podlizywaniem fakt, że to Ty właśnie zmobilizowałeś mnie do powrotu takiej, jaką byłam... Niech żyją wrażliwość i sentymentalizm! Serdecznie pozdrawiam! Kasia -
Żółta koperta
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na sweet dream utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Zaintrygowało, wciągnęło, doczytałam do końca. Ciekawie ujęty świat ludzkich tragedii, nadziei i zwiątpień. -
żyć bez miłości
Katarzyna Brzezińska odpowiedział(a) na k.s.rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Wstrząsające, wiarygodne, prawdziwe...