Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Katarzyna Brzezińska

Użytkownicy
  • Postów

    235
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Katarzyna Brzezińska

  1. Mimo bólu, mimo łez, ten świat jednak cudny jest :) Piękne ujęcie tego tematu Natalio :) Pozdrawiam gorąco Kasia
  2. Haiku czy też nie... Liczy się piękno, prostota, prawda i wrażliwość. To popieram. To cenię :) Pozdrawiam Kasia
  3. Uczucia są nieśmiertelne, to prawda :) nie zmieniają się w czasie, dotyczą każdego człowieka. Są elementem duszy, która trafia w zaświaty :) Są rzeczą, którą pamięta się zawsze. Dzięki nim trwamy, żyjemy, doświadczamy najpiękniejszych doznań. Prostota i prawda - oto elementy tego wiersza, który właśnie tymi cechami mnie ujął :) Pozdrawiam Kasia
  4. Uwielbiam takie teksty, słowa "z tym czymś", które swą prostotą wyrażają to, co najważniejsze. Wiara, nadzieja i miłość - trzy najważniejsze wartości, motory ludzkiej egzystencji. To chyba także to, na co sama zwracam uwagę: i w mym życiu, i w tym, co próbuję tworzyć. Widzę, że nie brak Ci Emalko poczucia wrażliwości, poczucia sensu i wyjątkowości trwania ludzkiego życia. Przesyłam serdeczne pozdrowienia! Kasia
  5. Smutek, żal, zejście na dno pozytywnych myśli... wyrażone w ładnej formie Pozdrawiam Kasia
  6. :D Całkiem zabawne. Czyta się z ciekawością :) Pozdrawiam Kasia
  7. Tekst niestety jest rzeczywiście na 2. Tylko 2, czy aż dwa? Hmmm... Uważam, że nie powinno się niszczyć wiary człowieka, który stara się coś stworzyć... Ale tekst nie podoba mi się... Może nazbyt brutalny jak na moją dosyć wrażliwą psychikę. Pozdrawiam Kasia
  8. Jakże prawdziwy tekst :) I jaki ciekawy :) Tak.. Często nie doceniamy tego, co jest. Przyzwyczajenie zastępuje nam miłość. Przyzwyczajenie zastępuje nam troskę o drugą osobę, zabieganie o jej uczucia. Rutyna, która jest wygodna, przestaje być jednak miłością. Nie jest nawet jej nędzną namiastką... Czytałam z zapartym tchem, ogromnymi emocjami. Gratuluję serdecznie Kasia
  9. Piękne, nastrojowe, pełne uroku :) Dosłownie aż mam chęć krzyknąć prozaiczne: "A niech mnie! Jakież to świetne!". Po prostu wspaniałe! Gratuluję Twojej Przyjaciółce tak utalentowanego Przyjaciela Pozdrawiam serdecznie Kasia
  10. Cytat z pamiętnika też jest formą wypowiedzi :) i nie odbieram tego jako złośliwość Pozdrowienia
  11. Mimo wszystko nie uważam tego zdania za wstętne. Ale cieszę się, że podobał Ci się Natalio całokształt :) może jednak zasługuję na to, by umieścić coś czasem w "Dziale Z". Pozdrawiam Kasia
  12. Warto pisać, naprawdę warto. A tak na marginesie życzę Ci na jawie pięknych snów, które zabiorą Ci tę noc i pozwolą ujrzeć piękno dnia :) Pozdrowionka
  13. To była chwila. Upadek zapałki, benzyna, strach. A potem ogień, tańczące płomyki, zabierające coraz więcej przestrzeni, odcinające wszystkie drogi ucieczki. Stałaś jak słup, chociaż mogłaś podjąć próbę ratunku i ocaleć... Powiedziałaś mi kiedyś: - Nie warto żyć, gdy nie ma się dla kogo. Zbulwersowało mnie to, bo uważałam nas za najlepsze przyjaciółki. Cały czas podtrzymywałaś mnie na duchu, dawałaś wskazówki, jak należy żyć, wierzyłaś w to, że przyszłość może być tylko radosna. I nagle ten pesymizm, którego nie potrafiłam zrozumieć, doprowadzający mnie niemal do furii. - Dlaczego? - spytałam z wyrzutem, może nieco za ostro, może zbyt natarczywie. Uśmiechnęłaś się, ale był to uśmiech ironiczny, przygnębiający. Nie odpowiedziałaś na pytanie, nie kontynuowałaś rozpoczętego tematu. Jak na złość udałaś, że nic się nie stało i zaczęłaś mówić o pogodzie... - Kaśka! Biegnij! - krzyczałam, próbując wyciągnąć Cię z płomieni. Odepchnęłaś mnie tak mocno, że aż wypadłam za drzwi. A Ty, zamiast uciekać, zatrzasnęłaś je od środka. Po raz pierwszy w życiu nie uległaś mojej sugestii, nie chciałaś trwać dalej, dla nikogo. Byłaś głucha na moje rozpaczliwe krzyki i ignorowałaś wszelkie próby pomocy. Zaalarmowani sąsiedzi przybiegli niemal natychmiast, by wywarzyć drzwi, jednak ogień rozprzestrzenił się zbyt szybko, a Ty byłaś zbyt uparta, by cokolwiek zrobić. Patrzyłaś jak płomienie niszczą Twoje mieszkanie, obejmują wszystkie kąty miejsca, którego nie znosiłaś. Miejsca wywołującego najbardziej bolesne wspomnieniea... - On odszedł i nigdy nie wróci. I nikt nie jest w stanie mi go zastąpić - mówiłaś często. Uznawałam to za przejaw tymczasowej samotności, złego samopoczucia, starałam się Ciebie rozweselić. Przy mnie byłaś choć trochę odmieniona, częściej się śmiałaś, żartowałaś. Ale to było chwilowe. Po moim wyjściu zamykałaś się w krainie własnych myśli i rozterek, a kiedy dzwoniłam, byłaś smutna i rozgoryczona. Nawet nie starałaś się udawać, że jest inaczej... Tak często o nim opowiadałaś. Był cudowny, ciepły, opiekuńczy. Ideał mężczyzny, ideał kochanka. To on wprowadził Cię w krainę erotyki, nauczył dawać i brać, sprawił, że zaczęłaś wierzyć w siebie. Wiadomość od jego brata była dla Ciebie największym życiowym ciosem. Podniesienie słuchawki, potem szloch, przerywany słowami: - Kasia?... Jestem... w szpitalu... Artur... nie żyje... Wtedy zawalił się cały Twój świat, runął fundament, na którym chciałaś budować swe życie. To nie było tylko przerażenie samotnością, ból po stracie ukochanego i przenikający do głębi żal. Dla Ciebie był to koniec wszystkiego, co miało jakikolwiek sens. Razem z Arturem odszedł Twój optymizm i wiara w przychylność losu... Nie mogłam zrozumieć, dlaczego nie chcesz zacząć wszystkiego od nowa. Byłaś młoda, inteligentna, ładna. Wydawało się, że dla ludzi takich jak Ty świat stoi otworem. Znajomi chcieli wspierać Cię jak mogli, ale odpychałaś ich swoim wyobcowaniem, smutkiem. Rzuciłaś pracę, nie mogłaś normalnie funkcjonować w otaczających realiach. Wspomnienia odcinały Cię od wszystkiego, co kiedyś było dla Ciebie najważniejsze... - Jesteś jedyną osobą, która chce mieć ze mną jakiekolwiek kontakty - stwierdziłaś tydzień temu z pesymizmem. - Wydaje Ci się - powiedziałam, choć zauważyłam to już jakiś czas temu. Przyjaciele byli mili, gdy wszystko układało się dobrze. Kiedy zaczęły się kłopoty, woleli poszukać kogoś "normalniejszego", kto tak jak oni wolałby bawić się i cieszyć, a nie wiecznie rozpamiętywał przeszłość. Nie warto było zajmować sobie nimi głowy, odeszli w cień, tak jak Twoja radość i ufne spojrzenie w przyszłość. Szkoda, że tak się stało, ale nic nie da się już z tym zrobić... Odeszłaś z mojego życia, napełniając je smutkiem i rozterkami, zrywając więzy prawdziwej przyjaźni. Na zawsze. Nie usłyszę więcej Twojego głosu, strofującego mnie delikatnie, pokazującego rozwiąznia najtrudniejszych życiowych zagadek. Czasami wydaje mi się, że wśród parkowych alejek widzę Twoją roześmianą twarz, ale wiem, że to tylko złudzenie. I wtedy robi mi się bardzo przykro, że utraciłam kogoś ważnego, kto nigdy już nie powróci. - Nie martw się. Jutro będzie lepiej. A jeżeli nie jutro, to pojutrze na pewno! - mówisz w moich wspomnieniach tak jak dawniej, ufnie i optymistycznie. A ja w to wierzę i nie chcę stąd odejść, choć taka droga byłaby może najprostsza...
  14. Płatki śniegu tańczą przed nami w przestrzeni. Delikatnie, rytmicznie, szybciutko. Jak baletnice. Cieszą się chwilowym wrażeniem lotu, piękna, wolności. Może snują marzenia o tym, by trwać tak już zawsze? Ale ich podróż niestety się kończy. Kończy się nagle, w środku radosnego lotu. Upadają na ziemię, rozbijają się o brudne chodniki, a potem topnieją, zanikają... Tak jak moje uczucia do Ciebie. Obejmujesz mnie ramieniem, przytulasz. Łzy złości i odrzuceia płyną mi po twarzy. Nie wiem już, czym zasłużyłam, co sprawiło, że wolał inną. Starałam się. Zlepiałam nasz związek z pięknych chwil, z trudnych chwil, z uroków i codzienności. Budziłam się radosna, wiedząc, że jest przy mnie. I byłam spokojna o to, co przyniesie jutro. Budowałam swe życie, emocje, marzenia. Cegiełka po ciegiełce. Liczyłam na to, że w końcu stanie dom. Że będą dzieci, pies... Że będzie dobrze. Ty, ja, my... Ty, ona... Wy... Ta kolej rzeczy zabiła moje wnętrze. Odebrała mi marzenia, skradła wiarę i nadzieję. Nie budzę się już spokojna. Nie wierzę już w nic. Nawet Tobie od nowa nie potrafiłabym zaufać... Mimo tego, co było, co czułam... Może nawet nadal czuję?... Tak nie wolno, są rzeczy, które ranią bardziej niż cokolwiek innego. Są sprawy, które zabijają uczucia. Są chwile, kiedy nie chce się już dalej być... Dla niczego, dla nikogo.. Tańcząca, ufna, kochająca, naiwna... Rozbiłam się niczym zimowy płatek śniegu, upajający się pięknem tak szybko mijających chwil. Wspaniałych chwil. A teraz?... Może jeszcze kiedyś ogrzeje mnie ciepło. Może uda mi się pokonać lęk przed tym, co wpija się w serce niczym kleszcz, co nie pozwala normalnie trwać. Na razie jednak trudno jest wierzyć, że będzie dobrze. Trudno, gdy przeżyje się ogromny emocjonalny wstrząs. Mimo wiary, nadziei i miłości nie wszystko ułożyło się tak, jak powinno. Ktoś nie postąpił wobec mnie fair play. Ktoś nie liczył się z moimi emocjami. Ktoś zatrzasnął mi przed nosem bramy raju.
  15. Jak dla mnie idiotyczne.. ale może się nie znam
  16. Dziękuję Izuniu :) Serdeczne pozdrowienia
  17. :) uwielbiam opisy emocji :) Pozdrawiam Kasia
  18. Przeczytałam, przemyślałam.. Brakuje mi czegoś.. Jakby dalszej części akcji.. Coś się dzieje, ale kończy się w połowie. Tekst czyta się przyjemnie, lecz nie można nasycić się nim w pełni Pozdrawiam Kasia
  19. Wielkie dzięki Kochani :) Jestem bardzo szczęśliwa słysząc takie opinie, tym bardziej, że teksu nie miałam gotowego z góry, a tworzyłam go od razu przed monitorem, wysyłając :) Bardzo się cieszę, że jest ktoś, komu się podoba ten styl pisania :) Serdecznie pozdrawiam Kasia
  20. Żyj i daj żyć innym :) Pozdrawiam
  21. Wielobarwna rzeka liści pod stopami, szum wiatru, gdzieś zza drzewa wyłania się ruda wiewiórka. Wmieszana w ten świat kolorów wiruję wśród parkowych alei rozpaczą swych uczuć, szukająca pocieszenia. Trącam kamyki tkwiące koło butów, ogryzam końcówkę kanapki i piję herbatę z termosu. Gorąca ciecz rozgrzewa, lecz tylko pobieżnie... W środku i tak nadal czuję przenikliwe zimno Twojego ostatniego spojrzenia. Chodzę parkowymi alejkami, szukając odpowiedzi na dręczące pytania, wątpliwości. Zwierzam się z mych przeżyć rudej wiewiórce - może zrozumie... Ty nie zrozumiałeś... Chciałam, bys wiedział, jak bardzo jesteś mi bliski, jak cenię sobie Twoje towarzystwo, rady. Świetny kumpel, wspaniały przyjaciel... Ale przecież... Nie chłopak. Na Boga nie da się człowieka zmusić, by zaczął czuć to, czego nie czuje! Jest mi przykro. Nie spodziewałam się tych słów, potem milczenia, obojętności. Traktowałam Cię jak brata. Żyłam wspólnymi wypadami do kina, opowieściami o zagranicy, którymi ubarwiałeś mi codzienność, żartami i spacerami wśród parkowych alei... A teraz? Jestem sama. Wiatr już nie obejmuje ramieniem dwojga przyjaciół, nie wsłuchuje się w ich rozmowy, nie cieszy się wraz z nimi z piękna mijających chwil. Nie głaszcze ich po włosach, nie targa za nogawki, nie porywa rozrzuconych na ławce notatek... Dziś porywa zdjęcia... Każe zatrzeć wspomnienia, wymazać wspólne chwile z pamięci, przestać się zadręczać. Nie rozumie tęsknoty, nie rozumie milczenia, nie chce wiedzieć, jakie będzie jutro... Lecz ja to nie wiatr... Ja to nie wiewiórka, która patrzy w milczeniu, lecz nic nie doradzi. Marzę, byś nie czuł tego, co czujesz, chcę, by było jak dawniej. Chcę przyglądać się Twej twarzy, kiedy się uśmiechasz. Chcę widzieć Twą twarz, gdy jest Ci smutno. Chcę trwać przy Tobie mimo przeciwności. Lecz nie jako dziewczyna! Może jeszcze nie wszystko stracone? Może jeszcze uda się coś naprawić? W końcu zima dopiero przed nami. W powietrzu czuć późnojesienny chłód.
  22. Dziękuję za komentarz Izo. Pozdrawiam :)
  23. Dzięki :) Myślę, że dialog to podstawa zrozumienia między ludźmi. A im łatwiejszy, tym lepiej rozumiany :) Pozdrawiam serdecznie i dzięki za opinię :)
  24. Jeśli się gotuje, to trzeba dać temu upust... A tak na serio to bardzo podoba mi się ten wiersz, czasem miewam takie stany uczuciowe, lecz nie potrafiłabym ich tak pięknie wyrazić Pozdrawiam
  25. Jeśli za "niepoezję niezaśpiewaną" uznać to, czego w życiu nie udało im się dokonać, to nie dziwią mnie łzy - coś między nieżyciem a nieśmiercią - powolne zabijanie organizmu przez alkohol - nie jest bowiem powodem do radości...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...