Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

marri huana

Użytkownicy
  • Postów

    312
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez marri huana

  1. Stoję z rozdziawioną gębą na ruchomej pochylni, prowadzącej do wrót części samoobsługowej. - przecinek. W dole rzeki tłumu płyną leniwie dziesiątkami, a może i setkami kanionów, wyżłobionych pomiędzy niebotycznymi regałami. - przecinek. Daleko, u kresu horyzontu, widzę nieliczne mielizny białej podłogi. - kres horyzontu? Chociaż robiłem zakupy w niejednym gigamarkecie, to nigdy nie widziałem czegoś równie imponującego. - wyrzucić "to". Widzę rzędy lśniących puszek z nie znaną, ekskluzywną marką kawy. - błąd ortograficzny. Podobno ornitolodzy doliczyli się w sklepie osiemnastu gatunków ptaków, w tym rzadkiej sowy uszatej i dwóch bocianów. Był też jastrząb, ale trzeba go było unieszkodliwić po spektakularnym ataku na dwumiesięczne bliźnięta syjamskie. Tylko swojej wrodzonej nierozłączności dzieci zawdzięczają życie, ponieważ ptak spodziewał się chyba mniejszego ciężaru i nie podołał unieść obydwu. - "podołać" nie łączy się z czasownikami (może chodziło Panu o wyraz "zdołać"?) Przede mną, w spływającym tłumie, rozkwitła kolorowa czasza parasola, by uchronić właściciela przed deszczem gołębich odchodów, padającym zwykle w okolicach stoiska z pieczywem. - interpunkcja i czas (rozkwitła) Chciałbym popłynąć w kierunku nabiału, czyli, jak wskazuje strzałka, w lewo, ale duża ławica zakonnic prze ostro w przeciwną stronę znosząc mnie na warzywa. - wtrącenie. Stojące na podwyższeniach hostessy częstują reklamowanymi specyfikami, wpychając je prosto w usta klientów, którzy nie są w stanie podnieść rąk uwięzionych w kieszeniach i pomiędzy wózkami. Inkasuję porcję pasty z sera, zaraz potem najnowsze ogórki czosnkowe, dumę zakładów spożywczych z Siemiatycz, i na deser lody o smaku advokata. - wtrącenie. Stawiam na barszcz, ale panienka nie trafia mi w otwór gębowy i płynę dalej zalany zupą, z czerwoną, parującą gębą i nadzieją na promocję zwiewnych chusteczek higienicznych. Wykorzystując zmianę gęstości tłumu wyciągam ten cenny przewodnik i, ku swojej rozpaczy zauważam na pierwszym miejscu opakowanie brazylijskiej herbaty sto plus dwadzieścia gratis, które minąłem dosłownie przed chwilą. Co lub kto tam leżał, nie dowiem się już pewnie nigdy, informuję o tym jednak niebieską hostessę, która w zamian częstuje mnie chałwą, której nienawidzę i zbiera mi się na wymioty. - pierwszy przecinek zbędny. Są nawet wolne wózki, jednak wyglądają podejrzanie, gdyż wszystkie są połączone w jeden rząd, a podobne stanowiska zaraz obok są puste. Ciągnę za poręcz, ale mechanizm nie odpuszcza. Usiłuję wyciągnąć z powrotem monetę, lecz ta ugrzęzła na dobre. Szlag trafił dwa złote, a ja nie mam dalej w co pakować obfitości, jakimi częstuje nas urodzajna matka ziemia. Przyspieszam, bo srebrzysta wstęga kurczy się w zastraszającym tempie. Szczęśliwie łapię się na ostatni człon, którego nie muszę nawet uzbrajać dwuzłotówką, bo nie jest z niczym złączony. - raczej "załapuję się". Czuję, że mam już serdecznie dość zakupów, jednak stalowa pustka pojazdu domaga się wypełnienia. Tuż za mną szczerzą swoje przerażające uśmiechy potężne dynie, do których zaleca się samotny arbuz pozostawiony przez niezdecydowanego klienta. - szczerzą zęby, nie uśmiechy. Arbuza też mam w swoim spisie, ale gdy podchodzę bliżej widzę, że ten otrzymał solidny cios w tył czaszki, która rozpękła się ukazując soczysty mózg. Próbuję nabrać do folii apetycznych jabłek, jednak kilka razy trafiam na nadgryzione. Pieści je dłonią, podczas gdy z błony pomiędzy jego palcami, przeciętej liściem ananasa, spływa krew czerwona jak same brzoskwinie. Odchodzą powoli,a wówczas otoczenie na powrót rozjaśnia się. Znam te oczy, znam ten chód, ułożenie ramion, lecz czy to w ogóle możliwe, czy to prawdopodobne, czy rzeczywiste, aby był to Adam, menadżer z mojej roboty, zaginiony dwa miesiące temu, uznany właściwie za zmarłego, za niebyt, ten, na którym zemściła się rzekomo ruska mafia, zagrzebany w nieznanym lesie, wśród nieznanych grzybów, pachnący mchem i igliwiem, niemal skonsumowany (dobre słowo), kiedyś pełen energii, zawsze w doskonałej formie fizycznej i psychicznej, świetnie ubrany i uczesany, uśmiechnięty, świeży, skuteczny. Na chwile wokół robi się próżnia, gdy Adam zaciąga się głęboko sklepowym powietrzem. Ma chyba trudności z ubraniem w słowa tego, co chciałby wyrazić. Ustawione w sześciu rzędach, a więc dziewiętnaście tysięcy dwieście. Pijąc po trzy dziennie, wystarczy na prawie osiemnaście lat. - przecinek zbędny. Pokręć się tu trochę w pobliżu, a ja spróbuję skołować sprzęt i pokażę ci coś ciekawego. Witamy wszystkie dzieci i zapraszamy do działu słodyczy!! – słyszę nagle potężnie nagłośniony wrzask, na który klienci reagują lekkim przykurczem, a stadko gołębi zrywa się do lotu. Już za chwilę rozpoczniemy konkurs niebieskiego królika. W konkursie mogą brać udział dzieci w wieku od zera do osiemnastu lat. Kątem oka widzę jak przez tłum zbliża się do mnie wielki, niebieski królik, firmowa maskotka wytwórni czekolady. Królik wyrywa się za mną, ale ludzie zastępują mu drogę. Co chwilkę jakiś intruz przemyka szybko pomiędzy regałami, ale kilkanaście osób pozostaje wciąż w miejscu. Nieopatrznie się wygadał,a teraz rehabilituje. Jeszcze jedna uwaga - najpier pisze Pan "cola", a potem "kola lajt". Warto ujednolicić. Na początku było ok, potem trochę nudnawo, aż do pojawienia się Adama. Reszta - nie powaliła i nie rozbawiła (widać odmienne poczucie humoru), ale jest dobra (mam na myśli raczej pomysł, nie język). pozdr
  2. może i jest to rozwiązanie, dzięki za popowiedź, przemyślę drukarnia drukuje, a nie wydaje, taka książka, nawet jesli wygląda jak książka w gruncie rzeczy nie istnieje, ponieważ nie jest opatrzona numerem ISBN, wobec tego można się nią chwalić tylko przed znajomymi. Łał, naprawdę? Niemożliwe! A myśli Pani, że o co mi chodziło?
  3. Najlepiej zarobić trochę kasy, pójść do drukarni i po sprawie (to podobno kosztuje koło 1000zł, może nawet mniej). Będziesz mógł się wszystkim chwalić, że wydałeś swój tomik. pozdr
  4. Od dłuższego czasu, upajali się widokiem, aż w końcu dziewczyna spytała - pierwszy przecinek do wyrzucenia. Chłopak obiecał wielką niespodziankę, która nie pozwalała spać w nocy. - zaburzenia w logice. Zbyt duża ilość połkniętych leków uszkodziła nerkę, która nie nadaje się już do przeszczepu, gdyż mogłaby spowodować podobne skutki u Marii. - skutki podobne do czego? Niesamowice naciągany tekst. Chyba w nic nie da się uwierzyć (szczególnie w jedną nerkę Karola). Niestety nie podoba mi się zupełnie. Ps. "Musiałem usłyszeć od osoby trzeciej, że nie umiem pisać o uczuciach" - to nie w tym rzecz. Spróbuj kiedyś napisać coś o swoich uczuciach, żebyś mógł się w to zagłębić, zrozumieć. pozdr
  5. Wybrana w esemesowej elekcji prezydentowa Melba, zmrużyła oczy i zaczęła z promptera czytać przesłanie do rodaków. - przecinek zbędny. Była piosenkarką i jej głos, którym oczarowała mieszkańców Polandii, był tworem komputerów i urządzeń miksujących. - wtrącenie. Makijażystki na kolanach, żeby nie urazić majestatu, dokonały przypudrowania. - wtrącenie. Kochani, daje mi niesamowitą energię, czuję ją, chcę śpiewać. Równo o godzinie ósmej na wszystkich kanałach pojawiła się dobrze twarz przywódcy Ligi Nadpolaków, Jana Bolesława Myckewicza. - dobrze...? Uniósł ją patrzył ze wstrętem. - jakiś znak interpunkcyjny (może średnik?). Zwracam się w tej trudnej, dziejowej chwili o pomoc. Za chwilę na ekranie pojawią się numery kont bankowych. Dużo fajnych pomysłów. Z jednej strony zabawne, a z drugiej zmusza do myślenia (szczególnie o przyszłości "Polandii"). Czekam na więcej. pozdr
  6. Możesz poprosić administrację o usunięcie konta (wraz z tekstami i swoimi komentarzami), a potem założyć nowe (to, oczywiście, tylko przypuszczenie). Ewentualnie zawsze można założyć drugie konto, zostać zbanowanym na 30 dni i następnie korzystać tylko z nowego. pozdr ps. mój też mi się nie podoba.
  7. Zakończeniu zdecydowanie mówię: nie! Reszta - spłynęła po mnie zupełnie. pozdr
  8. Zgadzam się z Jay'em. Można odgadać. Jeżeli wprowadzisz jakieś zmiany, daj znać. pozdr
  9. Mogę tylko zgodzić się z Panem Sanockim. Bardzo! pozdr
  10. Nasza kochana pani wychowawczyni, gdy wypatrzy sobie jakąś ofiarę, to potrafi do końca lekcji tej osobie ucierać uszy, swoimi pięknie zbudowanymi zdaniami, wykwintność z jaką to robi jest wręcz oszałamiająca. - zbędne to; zbędny przcecinek przed swoimi pięknie; przecinek przed wykwintność proponuję zamienić na kropkę bądź średnik. A tak poza tym, to odbyłam krótką burzliwą konwersację z panią z Matematyki i jeszcze w dodatku Pan z Historii skarży się na twoje zachowanie - a nie od matematyki, od historii? Gdy nasza Pani zaczyna te swoje długie monologi to chyba zapomina oddychać, bo od razu robi się cała czerwona. - wyrzuć to. A biorąc pod uwagę, iż nie jest już pierwszej świeżości, to przy każdym wypowiadanym słowie, ta niezliczona ilość pofałdowanych zmarszczek tak śmiesznie skacze jej po twarzy. - znów to; przecinek po wypowiadanym słowie niepotrzebny, za to przyda się wcześniej. Tak prawdę mówiąc, to chyba 80% naszej klasy jest zagrożona z matematyki. Zawsze powtarza, iż jesteśmy „Lenie śmierdzące”. I jeszcze dodaje: "nie wszyscy muszą wybierać ambitne kierunki studiów, niektórych usatysfakcjonuje łopatologia",** kończąc to zdanie przelatuje spojrzeniem po całej klasie szyderczo się uśmiechając. - miast przecinka po ** lepsza będzie kropka. Ale jak tu nie zasnąć, jak pan historyk zaczyna się bawić w krytyka rzeczywistości i opowiada o politycznym świecie przekrętów, o burakach w biało czerwonych krawatach albo o „samoobronie” kobiet. - powtórzenie. Albo każe wkuć na pamięć jakieś daty, które według zasady 4 „z”, znikną z głowy zapewne zaraz po klasówce. - zbędny przecinek po 4 "z". Raz pamiętam sytuację, był bardzo ważny temat lekcji, już nie pamiętam o czym. - raz pamiętam czy pamiętam jedną? No i oczywiście mi zdarzyło się bujać w obłokach, nie żebym spał, ale jakoś tak mój wzrok rozpływał się pomiędzy dekoltem koleżanki, która siedziała tuż koło okna, a majestatem chmurzystego nieba. Pan podszedł do mnie i zaczął mi machać ręką przed nosem, a ja nic, rzadnej reakcji. - błąd ortograficzny (żadnej) I nagle jak mnie huknoł książką w łeb, to myślałem, że wbiła mi się głowa pomiędzy żebra. - huknĄŁ Ponieważ w mojej klasie są same bałwany, ale nie takie jak w zimie[ takim porównaniem ubliżył bym śnieżnym stworkom, a tego nie ważę się zrobić, ponieważ dążę je ogromom sympatiom] - literówka, przecinek, ogromną, sympatiĄ. Czy takim bałwaną które tworzą się na czubkach załamujących się fal, och! - błąd ortograficzny (bałwanom). A chłopaki z mojej klasy to totalne pierdoły wśród bałwanów. I gdyby oni wszyscy brali grupowy udział w konkursie na największą pierdołę, to zapewne zajęli by drugie miejsce. Zapytasz się pewnie dlaczego drugie a nie pierwsze? Już ci odpowiadam. Bo to takie straszne!! pierdoły. - po pierwsze: nie rozumiem; po drugie: wywalić wykrzykniki na koniec zdania. I o nim wiem tyle co o reszcie tych pierduł. - błąd ort. (pierdół) Na początku udawałem, że go nie widzę, i że jest mi kompletnie obojętny. Wargi były tak wielkich rozmiarów, że zasłaniały prawie cało twarz. - całą Usta falowały, wyginały się, poruszały się tak, jakby chciały mnie pożreć w całości. Uniosła brwi trzykrotnie, kokieteryjnie mrugnęła mi oczkiem i z piskiem opon pozostawiła mnie w chmurze pyłu........ - co to za znak interpukcyjny? Niektóre, bo innych nie płacimy. Mama mówi, że nie trzeba. Ufff... Mam nadzieję, że docenisz wysiłek, jaki włożyłam w korektę. Gubię się w tym tekście. Nie potrafię wywnioskować ile lat ma bohater, a to bardzo ważne. Jeśli jest małym chłopcem chaotyczność języka może być usprawiedliwiona; błędy ortograficzne też, o ile on to wszystko zapisuje (por. listy do Pana Nikt w Bidulu Maślanki). Pomysł jest dobry, tylko wykonanie pozostawia wiele do życzenia. pozdr
  11. Na razie mnie nie przekonałeś. Podobają mi się "dialogi" pod kioskiem i chyba tyle. Reszta - "ani ziębi, ani grzeje". Może po następnej części, o ile będzie. pozdr
  12. Chciałem umrzeć. Naprawdę postanowiłem ze sobą skończyć. Przed wyjściem do pracy zdążyłem jeszcze wysłuchać byłej żony, która nagrała się na automatycznej sekretarce - coś mi nie gra z przypadkiem - może lepiej by było na automatyczną sekretarkę. Mój przyjaciel , młody, zdolny scenarzysta, czerpie materiał z takich opowieści. - przecinek (wtrącenie). Chciałem się skupić na tym co mówił, ale cztery szklanki Red Labela utrudniały mi skutecznie zadanie; na dodatek barman wyrzucił mnie z knajpy - brakuje interpunkcji (proponuję średnik). Nie wiem czy to wina wiatru, czy whisky, ale chwiało mną dosyć poważnie. Tekst interesujący, wciągający. Fajny dialog między bohaterem i Arletą. Na razie mi się podoba; czekam na następną część. pozdr
  13. powiedział dr i zaczął napełniać strzykawkę jakąś brązową substancją - razi mnie użycie skrótu. Nie widział się z rodziną od roku, a wobec pani Alicji miał stosunek pejoratywny. - to zdanie zgrzyta, dlaczego spójnik a? Może lepiej gdyż, bo, albo w ogóle zrobić z tego dwa zdania. Druga część: zamiast wobec proponuję zwyczajne do, chociażby dlatego, że wobec oznacza w stosunku do kogoś lub czegoś, więc wychodzi tu a w stosunku do pani Alicji miał stosunek pejoratywny. Nawet podczas „misji pokojowej”, będąc z dala od domu, ciągnęła się za nim sprawa rozwodowa. - tu bym wstawiła przecinek, jako że to wtrącenie. Kiedy więc wrócił, poczuł ulgę, gdy usłyszał o śmierci żony. - moja propozycja jest taka, żeby w jednym zdaniu nie używać kiedy i gdy, bo to po prostu "nie brzmi"; może zmienić szyk, wprowadzić spójnik i, hm? Ponieważ również nie darzył szczególnym uczuciem Katarzyny, to poczuł jedynie przygnębienie - szyk (również Katarzyny); to zbędne. Szefie. Ja proponuję zapoznać się z archiwum i kartoteką pacjentów tego ośrodka. - można zrobić z tego jedno zdanie i spokojnie wyrzucić ja. Szefie. Ja znam jednego dziennikarza. - j.w. Chciał zacząć nowe życie. Pragnął, aby Karolina stała się częścią jego nowego życia. - powtórzenie. Świetna 15. Zaskakujące zakończenie - już się bałam, że będzie happy end. Wszystkie części bardzo! pozdr
  14. Dzisiaj nie będę narzekać,. Połykam w całości, a ze szczególnym smakiem Lustro jak niebo, stłukło się w końcu, już nie mam na kogo patrzeć i na mnie patrzeć też nie ma kto. buzi.
  15. Lubię ten wyraz, bo pięknie się rozkłada - "a wers ja". Są dobre, nawet bardzo dobre fragmenty, ale znam Twoje możliwości i wiem, że możesz jeszcze nad tym popracować tak, żeby było idealnie. Nie wiem, czy właściwie proza. Ostatnio też "przerzuciłam się" na taki rodzaj poezji, więc mi pasuje. buzi
  16. Znajomość była krótka, ale dość intensywna;). W każdym razie to dziwne uczucie, szczególnie w jego przypadku (to chyba ostatnia osoba, którą bym o coś takiego podejrzewała). pozdr
  17. Hmm... to znałam raczej "innego" Jasia Kapelę (cóż, ludzie się zmieniają; minęło w końcu kilka lat). Mam chyba jakieś dziwne "szczęście" do poetów... Dziękuję za odzew. pozdr
  18. Czytaliście jego wiersze? Jeśli tak, co o nich sądzicie? Bo właśnie znalazłam informację, że to największy debiut. Pytam akurat o niego, gdyż znałam go kiedy jeszcze nie był "uznanym poetą" i jestem w lekkim szoku (nie wiedziałam, że zaistniał na rynku; w ogóle nie wiedziałam, że pisał). pozdr
  19. Mogła bez trudu powiedzieć, co sąsiadka z dołu robi na obiad, co te bachory z góry znów spieprzyły w szkole, albo jak wygląda nowa kochanka tego z dziewiątki. - przecinki. Nie wychodziła z domu, bo czyjeś oczy spoglądały z politowaniem, a czyjeś mówiły, że i tak już przegrała. - jw. Ci z naprzeciwka chyba zmieniali lokum, na to bynajmniej, wskazywała sofa wypuszczana balkonem. - co tu robi słowo "bynajmniej"? Zresztą gdzieś już słyszała, że z końcem marca się wyprowadzają. - interpunkcja. Tak jakby to miało coś zmienić. - wyrażenie "tak jakby" oznacza "prawie". Jaki jest więc sens tego zdania? – Tacy starzy, a się w ogródki bawią. - przecinek. Zbiera się na burzę, a ci se kwiatki wysadzają. - może lepiej jednak "sobie" i "sadzą"? Ona, podekscytowana jak dziecko, co chwila wyrywała mu słuchawkę. - wtrącenie. Temat sąsiadów i podglądania był już przerabiany wielokrotnie. W wielu przypadkach został wykorzystany lepiej, niż Ty to zrobiłaś. Na razie nie przypadło mi do gustu (również ze względu na język, styl), ale kolejną część przeczytam. pozdr
  20. Ej! Chciałam, żeby autorka sama doszła (do tego, oczywiście).
  21. To celowy błąd? Jeśli tak, to jaki jest cel? pozdr
  22. Cholera, rozgryzłeś mnie... To było aż tak oczywiste? pozdr
  23. Osobny wątek jest chyba zbędny. A może mailem? Hm?
  24. Fei, a gdzie można umieścić interpretację? pozdr
×
×
  • Dodaj nową pozycję...