
Noriko
Użytkownicy-
Postów
252 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Noriko
-
No i po procesie;) No widzisz, a ja się tu doszukałam czegoś;) No a co do tej gierki słownej to spotkałam się z tym w kilku utworach japońskich. Tylko, że na pewno to co innego niż "dzieńdobrywieczór". Wynika ze specyfiki japońskiego. Nie da się oddać tego w tłumaczeniu, chociaż bardzo chciałam przetłumaczyć. Zerknęłam do angielskich tłumaczeń tego tekstu, tam też nie jest to oddane tak, jak powinno. Nie znam na tyle języka japońskiego, żeby sama wymyślać gierki słowne, a żeby pokazać o co mi chodzi zapożyczę ulubiony przez studentów japonistyki przykład: kuri znaczy orzech(y), a risu wiewiókę(i), czyli kuri to risu to "orzechy i wiewiórki" kiedy napiszemy to łącznie "kuritorisu" to już znaczyć będzie zupełnie co innego (zainteresowanym co, odpowiem na maila:P) jeśliby któreś z haiku zawierającą taką grę odczytać tylko, albo zapisać w kanie (alfabet fonetyczny) to nabiera ono całkiem nowego znaczenia... no ale to tak na marginesie I przepraszam za swoją "upierdliwość". Miałam gorszy dzień;) Jak powiedział mój kolega: "Boże broń mieć taką babę". Dziękuję pięknie za pouczającą rozmowę i pozdrawiam, N
-
Jak Ty to robisz?;) Świetne...
-
Trzy zasady, które spełniłeś... hmm... tak się zastanawiam... Jeśli chodzi o tematykę, (może być to ta pierwsza zasada(?)), to można ją uznać za w pełni za "haikową". Jeśli chciałeś ukazać (opisać) jakąś ulotną, chwilę, moment (w tym wypadku ten rozbłysk latarnii i przechodzenie dnia w noc) to Ci się udało. No i zawarłeś w swoim utworze grę słowną, co w haiku jest bardzo cenionym zabiegiem. Te zasady spełniłeś, jednak innych, klasycznych nie potrafię się doszukać... Jestem ciekawa jakie trzy zasady Ty miałeś na myśli. A tak na marginesie, to dzisiaj odkryłam nowy sens tych kilku słów, zobaczyłam inny obraz niż poprzednio;) I nigdy nie powiedziałam, że mi się to nie podoba. Uznałam jedynie za ciekawy zabieg, a nie haiku... Pozdrawiam
-
Ale ja nie chcę dołować. Wyrażam tylko swoją opinię. Nie trzeba mnie słuchać;) Może jednak trochę wiedzy na temat tego co się samemu stara tworzyć by się przydało... No ale każdy robi wedle własnej woli;)... i co kto woli... Pozdrawiam serdecznie
-
haiku nie takie ostatnie!
Noriko odpowiedział(a) na stanislawa zak utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Cieszę się, że "nie takie ostatnie". Nie będę krytykować, poczytam po prostu;) Pozdrawiam serdecznie -
Lepiej! I wciąż próbować;) Pozdrawiam
-
Chyba coś ostatnio tęsknisz za błękitem nieba;) Przyznam, że czytywałam dużo lepsze Twoje...
-
Ujmuje prostotą. Tylko mi się to "już" nie podoba. Dla mnie lepiej brzmi "i po deszczu". No i jeszcze "spłynęły promienie" czy to lekko nie dotyka przenośni? Ale wiem, że Ty wiesz co piszesz...
-
Mam nadzieje, że to nie jest Twój ostatni bój w "haikowych" potyczkach. Chociaż akurat to nie jest haiku, ale mam nadzieję, że będziesz próbowała dalej, a na pewno się uda... I taka mała rada: jeśli piszesz haiku staraj się unikać rymów, bo nie jest dobrze jak się rymuje;) Proponuję poczytać klasyczne haiku, albo choćby utwory niektórych twórców na tym forum (np. Jack.M) dla porównania. Pozdrawiam
-
Oczywiście struktura jak najbardziej poprawna. No i ma swój urok. Podoba mi się. Pozdrawiam
-
Zgadzam się z ostatnim zdaniem. Tylko jeśli już piszemy, to trzymajmy się przynajmniej najważniejszych zasad. Nie trzeba wcale pisać o roślinkach, jeśli znajdziemy natchnienie w telefonie komórkowym i jesteśmy w stanie napisać coś lepszego niż kolejny utwór o biedronce - piszmy! A swoją drogą: Mówię: dzień dobry! Zapalający świecę: Pst! Dobry wieczór. Bardzo dobre. Każdy wers zaistnieje samodzielnie (to też zasada;)) i bardzo urokliwe. Pozdrawiam Noriko P.S. Ja też jestem uparta;)
-
Nie musisz bronić tradycji przede mną, bo wcale jej nie atakuję. Często próbuję napisać klasyczne haiku. Dowód - tekst pod tytułem: =m=m=m= Owszem moje haiku są tytułowane. Są to tytuły jak najbardziej mieszczące się w tradycji haiku. Ot takie literkowo-znakowe ilustracje. Haiku w przeszłości było pisane do grafik, lub odwrotnie - grafika była tworzona do haiku. Nawet w tym obszarze, pozostaje na gruncie tradycji haiku. Jeśli nie używam przy tym pędzla i słów opisujacych tradycyjne rekwizyty, to czy to znaczy, że moje skromne pisanki i malowanki nie mogą być zaszczycane mianem haiku? Nie chcę bronić tekstu: .../haiku/... i... nie będę. pozdrawiam jul ps. musze dodać, bo to dla mnie bardzo ważne. Manierę takiego tytułowania przejąłem od "RaV", niestety nie znam prawdziwe imienia i nazwiska, ale wiele jego tekstów (nawet bez "grafiki") po prostu mnie powaliło. Dzięki RaV! Tak, masz rację w Japonii często pisano haiku do malowideł, właściwie to były one kaligrafowane na obrazach... ale nie tylko. Pisano je też tak po prostu (swojego czasu ulubiona rozrywka dworów). Ja tylko zasugerowałam, by nie nazywać mianem "haiku" utworu, w którym świadomie łamie się te jego zasady. Nie tyczy się to Twoich utworów, to tak ogólnie, bo ostatnio zaobserwowałam, że ludzie podpisują utwór "haiku", nie mając w ogóle bladego pojęcia co to jest. Jeśli ktoś chce się wyłamać, to nie mam nic przeciwko. Niech tylko robi to świadomie. Ja też piszę utwory nazywając je haiku, choć czasem wcale mi nie wychodzi. Na szczęście mogę liczyć na surową krytykę;) I ciąglę się uczę... Haiku też można zatytuować, aczkolwiek rzadko się to robi. Ja wolę jednak pozostawiać bez tytułu...
-
Jednak wciąż uważam, że na tej stronie powstaje nam "nowa odmiana" haiku ;-) ! serdecznie pozdrawiam, "Opozycja" :-)) Mam kilka pytań i proszę o sprostowanie, jeśli coś namącę. Co znaczy image haiku? Czy haiku, które głównie pokazuje obraz, taki impresjonizm? Co znaczy modern haiku? Czy to haiku, w którym używamy nowoczesnych przedmiotów np. telefonu komórkowego? Co znaczy SF haiku... to akurat wiem;) Kiedys wpadlem na stronę, na której były utwory opisujące zjawiska w przestrzeni kosmicznej. Słowo daje. Supernowe, parseki, statki kosmiczne, czarne dziury... Czytalem z wypiekami na twarzy, ale nic nie zapamiętałem. Ślepa uliczka, choć kierunek przyszłościowy ;) Wreszcie, co znaczy haiku? Dla mnie to poprostu krótki utwór, w którym zestawia się dwa zdania, obrazy, zapachy itd. opisane w sposób jak najbardziej obiektywny, Zestawienie musi być, że tak się wyraże odkrywcze. To zaskoczenie jest istotne. Czytelnik powinien być "olśniony" powinien jęknąć Ah!, że też wcześniej tego tak nie widziałem. Oczywiście istotne jest "sylabizowanie do 17", ale to strona techniczna, Istotą sonetu nie jest rymowanie i podział na 4 strofy, tylko zestawienie tzw. cześci opisowej z tzw. częścią refleksyjną. haiku, image haiku, modern haiku - mają coś wspólnego i to coś to jest właśnie istota haiku. Podziały mają sens... teoretycznie. pozdrawiam jul Jako pasjonatka kultury japońskiej mogę Ci tylko odpowiedzieć na pytania dotyczące samego haiku, w jego pierwotnej i najczystszej formie. Wiem o wielu jego nowoczesnych odmianach (modern), jednak nie wszystkie je uznaję. Japońscy mistrzowie opisywali głownie naturę, sprawy codzienne, błahe. Opisywali to w taki sposób, by zmusić do refleksji, zaskoczyć, "dać do myślenia". Są róźne zdania na temat tego, czy np. telefon komórkowy może być elementem haiku. Przecież japończycy tego nie opisywali... ale jak mogli opisywać coś, co jeszcze nie istniało. Poza tym pojawia się tu głos, że haiku powinno dotyczyć przede wszystkim przyrody, lub rzeczy pośrednio lub bezpośrednio z nią związanych. Myślę, że te wszystkie odmiany haiku (modern, miejskie [urban haiku - spotkałam się już kilka razy z takim nazwaniem]) powstają właśnie po to, by opisywać coś, czego kiedyś nie było. Postęp techniki i cywilizacji. To wszystko nie zmienia faktu, że haiku powinno być napisane jak najprostszymi słowami, bez ozdobników stylistcznych (porównania, metafory). Nawet użycie czasownika zazwyczaj wpływa niekorzystnie na utwór, jednak czasem po prostu nie da się inaczej... To przez różnice językowe. Twórca haiku patrzy na świat "oczami dziecka" i z zachwytem patrzy na to, co "dorośli" omijają bez zainteresowania. Najczęsciej w haiku spotykamy się z dwoma, rzadziej trzema obrazami, które powinny być ze sobą w jakiś sposób połączone, współgrać ze sobą i oddziaływac na wyobraźnię czytelnika, przypomnieć "dziecięcy zachwyt" nad czymś wbrew pozorom pospolitym. Haiku to trudna sztuka i nawet przeczytanie tomów na jego temat nie gwarantuje poprawnego jego napisania. Więc i ja się nie będę dłużej rozpisywała na ten temat. Praktyka czyni mistrza... A więc do pióra... klawiatury i ćwiczymy;) A tak gwoli wyjaśnienia, to jestem za tradycją, japończycy bardzo sobie ją cenią... Pozdrawiam
-
Ja się tylko zastanawiam, czy na siłę musimy wszystkie nasze trzywersowe utwory nazywać haiku, gdy nimi nie są. Nie mówię, że te "haikupodobne" utwory są złe, czasem naprawdę miło poczytać, ale... Haiku nie posiadają tytułu, dlatego większość tutejszych (i nie tylko) autorów podpisuje je po prostu "haiku". Czy nie można po prostu ominąć słowa "haiku" i nadać im własny tytuł. Wtedy będzie od razu wiadomo, czy autor specjalnie łamie zasady, pisząc coś innego, czy stara się jednak stworzyć haiku i wtedy można podyskutować o ewentualnych "niedociągnięciach". (Przepraszam za nadużycie słowa "haiku", ale nie da się go zastąpić innym;)) W obronie tradycji Noriko
-
Haiku się w tym nie doszukałam. Ciekawe...
-
Nie mam pojęcia co to takiego "hahaiku". Wiem tylko, że Twój utwór haiku nie jest. Po pierwsze: nie używaj porównań, w tych 17 sylabach nie ma na to miejsca. Pisz tylko to, co widzisz, nie używaj żadnych metafor. Postaraj się dać czytelnikowi do myślenia, za pomocą prostych, codziennych słów, bez stosowania wielu środków stylistycznych, chociaż przyznaję, że to łatwe nie jest. Odsyłam do poczytania haiku mistrzów, na pewno znajdziesz wiele takich stron. Życzę powodzenia. Pozdrawiam Noriko
-
Ach... wreszcie i tu trafiłam. Wg mnie - idealnie. Piękny obraz. Gratuluję. Zapiszę sobie... :o) Lenka Bardzo dziękuję. i przyznaję wszem i wobec, że nie potrafię napisać tego inaczej. Pomimo licznych prób. pozdrawiam jul Też czasem nie potrafię ując czegoś inaczej. Są rzeczy których nie da się streścić w tysiącach słów... O dziwo czasem wystarczy na to tylko 17 sylab;) Więc zostawmy to tak jak jest, może tak własnie jest najlepiej... ja się już nie czepiam, bo nie lubię być czepialska;) Pozdrawiam Noriko
-
A ja ciągle uparcie twierdze, że to nie haiku;) Może taki twór "haikopodobny". Starałam się przedstawić jakąś ulotną chwilę, streścić ją w trzech wersach, ale nie trzeba od razu tego nazywać haiku. Zbyt wiele zasad pominiętych, zbyt wiele złamanych, nie ma się tu nad czym zastanawiać... pozostawmy "takie coś" nieznawane... Dziękuję za komentarze i uwagi i pozdrawiam serdecznie
-
Tak, spod ciepłej kołdry rano wyjść i jeszcze w koszuli kawę pić... Tylko ja jeszcze męża nie mam;)
-
ciekawe co z niego wyrosnie;)
-
Mnie się podoba wersja pierwsza... Coś mnie razi w wersie "kołacze w twoje okno", ale to chyba tylko kwestia gustu. Pozdrawiam
-
skrzyp - skrzyp w ogrodzie z porywami wiatru drga skrzypiąca furtka
-
Pierwszy wers mi tu nie gra. Nie potrafię sobie wyobrazić co to takiego ten "podmuch od słońca", rozumiem idee, ale chyba nie do końca trafne nazwanie. Może pomyślisz nad innym określeniem. Bardzo dziękuję za ten post. Pomyślę. Teraz tylko się wytlumaczę. Pelne zdanie mogłby brzmieć: Podmuch wiatru od tej strony, z której świeci słońce. Myślę, że w głebi tego tekstu może jest jakiś błąd. A ten podmuch to tylko objaw, na który zwróciłaś uwagę. Mam klopot, żeby określić miejsce, z którego ta scena jest filmowana. Ale to być może szukam dziury nie w tym miejscu, w którym ona jest. jeszcze raz dziękuję pozdrawiam jul Zdanie "Podmuch wiatru od tej strony, z której świeci słońce" obrazuje to, co chciałeś przekazać, jednak "podmuch od słońca" jest już skrótem myślowym i lekko dotyka przenośni, gdzyż brak określenia "od strony" powoduje, że można to odczytać jakby wiatr wiał prosto od słońca, był "odsłoneczny". Każdy zrozumie o co chodzi, tylko jednak pozostanie jakiś niedosyt. Myśle, że jeśli uda Ci się rozwiązać problem tego "podmuchu", to może "kamera" od razu ustawi się w dobrym miejscu. Ale to tylko sugestia... Pozdrawiam Noriko
-
Nie śmiem nawet nazywać "tego czegoś" haiku, bo według mnie nim nie jest. Starałam się tylko uchwycić ten ulotny nastrój poranka. Dla mnie dźwięk gwizdka i zapach kawy ściśle się ze sobą łączą, najpierw gwizdek, zaraz po nim aromat, ale rozumiem, że nie wszyscy mają podobne skojarzenia. Dziękuję za komentarze i pozdrawiam
-
Pierwszy wers mi tu nie gra. Nie potrafię sobie wyobrazić co to takiego ten "podmuch od słońca", rozumiem idee, ale chyba nie do końca trafne nazwanie. Może pomyślisz nad innym określeniem.