To jest właśnie to uczucie, jakie czuje się zdobywając szczyt. Jak po napoju bogów.
Wiersz zabieram, uwielbiam góry. I dałbym Ci Annie drugie serducho
za serca poruszenie i dobranie muzyki (zwłaszcza obu tych panów).
Pozdrawiam.
Ile? Halo... Beton kupili? Filip, u knot, ebola Heli.
Ot, amantom asy, z cedru kondor, giwera, Narew i Grodno. Kurde, czy samotna ma to?
Amator. Ma mieć. E... i mamrota ma?
czuję się zabrany na miłą przechadzkę w Twoje strony Nafto i w dość odległą przeszłość. Mimo woli przypomniałaś mi też moje fruwające na wietrze prześcieradła i pościel w ogrodzie. Jej zapach wieczorem. Wszystko jednak przebija klimatyczny strych (siedziałem godzinami odnajdując różne "cuda") i poutykane z kurzem szpargały i meble. Świetny obrazek i chętnie przeniósł bym się tam na parę godzin. Albo nie, właśnie zacząłem kichać od tego kurzu ;)
Miło było poczytać, pozdrawiam.
odbieram, jakby chodziło o coś więcej, nie tylko o zeszyt, ale i o pewne poukładane sprawy, dopięte tematy i tzw. normalność - czyste intencje. Prosto-linij-ność. Tęsknotę za tym wszystkim. Jeśli tak, to się dołączam. Warto czasem pomarzyć ;)
Pozdrawiam.