Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rachel_Grass

Użytkownicy
  • Postów

    2 122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Rachel_Grass

  1. Na stole leżały kwiaty, a pod nimi my, rodem z kreskówek żarzących się nocą na ekranie. Oddane za pierwszy dotyk dzieci stawały szeregiem w zardzewiałych adidasach. Czemu chcesz, żebym oddychała? Wystarczy jeden wazon, zaplątana w bukiety śmierć każe mi wąchać. Nie będziesz przeciwny - czas ryje na czole zmarszczki, a syna nie widać. Schowałam się w owocach, lekarzach i pustych opakowaniach od witamin. Gdybyś mnie szukał, jestem gdzieś w pobliżu. Udaję prawdziwą kobietę.
  2. Nick Cave z taką jedną. z taką Kylie. ale fakt, piosenka jest w porządku.
  3. W sobie, tak? Czy... nie daj Panie Boże, jakiegoś zewnętrznego biedaka? :) Nie wiem, czy ingerencja zewnętrzna pomoże cokolwiek, bo Publiczność poety to noc za oknem, szklanka wystygłej herbaty na stole. Pamięć, co jest mu zarazem suflerem a jednocześnie gra jego role. Co dzień jest to samo, grane inaczej. Publiczność ziewa, lecz czeka do końca aż on się spełni, dopije herbatę w blasku kurtyny rannego słońca i sufler widząc, że sen go morzy głosem kukułki z zegara zawoła: "Jeszcze pożegnaj się z publicznością! Nie, nie do jutra... znowu do wczoraj." chyba raczej wersja "nie daj Panie Boże" ;))
  4. uhm. mam pewne zastrzeżenia, małe zgrzytki przy czytaniu, ale po podsumowaniu wrażeń podoba mi się, chociaż sinusoidy czy etanol to nie bajka dla przedszkolaka ;) "niewykonalne" i "niedobór" obok siebie źle brzmią, ale pewnie muszą zostać, ponieważ w przeciwnym razie zmienia to kompletnie sens wersu. dalej, usunęłabym "mięsień" - według mnie, opuszki wystarczająco przemawiają. puenta różą wprowadza nieoczekiwaną delikatność. wiersz dopiero na koniec, po umiejętnym dodawaniu matematyki, zaskakuje subtelnością i to na duży plus. pozdrawiam.
  5. zgadzam się. połączenie malin i zachodu to połączenie idealne, zgrzyta natomiast między puentą a resztą. ale ogólnie, porównując do starszych wierszy - jest lepiej.
  6. oj, adolfie kochany. będę wciąż czytać Twoje dziełka, jak to zwykłam robić wcześniej. już się nawet zaczęłam przyzwyczajać ;p
  7. dodam sobie do ulubionych i tępić będę z jednego takiego :)))
  8. oj, intymnie, intymnie ;) i jak zwykle bardzo stonowany i uroczy wiersz, od którego promieniuje spokojem.
  9. a jeśli ktoś nie wierzy w Boga?
  10. nie wierzę w ten wiersz. Rachel
  11. w porównaniu z innymi na pierwszej stronie mogłabym spokojnie określić go jako dobry. jednak silne poczucie poezyjnego realizmu każe mi napisać, iż jest to wiersz przeciętny i bez wyrazu. interesujące.
  12. tylko przejrzałam rymy, do tego dodałam przerwę po każdym wersie, banalne ujęcie tematu, zapakowałam i wysłałam do Częstochowy.
  13. podejrzewam, że ten wiersz dałoby się streścić w dwóch/trzech wersach. jestem na nie całym ciałem i duszą.
  14. a już myślałam (czyt. tytuł), że będzie źle. a potem w miarę miło się zaskoczyłam. ciężko się wypowiedzieć - nie jest to nawet dobre, jednak w porówaniu z większością początków - w porządku. radzę dużo czytać i pisać, bo potencjał jest.
  15. angie, nie mam dziś siły. mogę najwyżej powiedzieć, że mi się podoba. na więcej mnie nie stać, przepraszam.
  16. w moim odczuciu to jest bardzo dobry, przemyślany od góry do dołu wiersz.
  17. nie jest to arcydzieło, ale puenta wywołuje ogromne wrażenie i poprawia poziom wiersza o dobre parę stopni. tak więc - fajnie. budzi do przemyśleń.
  18. co tu po mnie - bardzo dobry wiersz ;))
  19. brak polskich znaków sprawia, że nawet nie mam ochoty go czytać.
  20. nie lubię tego stylu, ale doceniam, doceniam. podobałby mi się, gdyby nie fakt, że mi się nie podoba ;P ale nie odmówię sprawności pióra. płynie się gładko przez ten wiersz.
  21. bardzo mi się podoba, ale czuję się w obowiązku trochę w nim zamieszać. Pamiętam działkę, obok niej wesele skomponowane na miarę. Wpasowało się w przeterminowany wzrok i szemrzące akacje – mętny krajobraz po bitwie toastów. Wiedziałaś o mnie tyle, na ile zezwalały kościelne nawy oraz ruchome judasze w witrażach. Potem zaczęły się żniwa, krótsze noce i twoje warkocze ścięte z wiatrem. Aż pamiętnej jesieni przyszłaś jako brunetka na mszę z ojcem. Podobno kazał wziąć mnie za oborę, dopiąć swego z rozdartą koszulą i ubrać cię w ciuch-landzie na miastową dziewczynę. Wiem, że mnie widziałaś. Tyle lat minęło, a ty znów w tych włosach. Jak tamto zboże. tak to widzę. życzę dobrych zmian, bo wiersz jest ich bez wątpienia wart.
  22. a ja patrzę i widzę, że autor/ka sobie nie poradził/a. niektóre zwroty przytapiają nam potencjał, więc cięcia, cięcia! kiedy spotkaliśmy kominiarza nie miałeś już guzika --------> dobry zabieg angie. naprawdę udany. pamiętasz nawet twoje włosy smakują inaczej kiedy rozbijasz lustro próbuję utopić się w kałużach mówisz że nie chodzi o obojętność nocą zanim odchodzisz cichutko rozplatasz mi warkocze zanurzasz się w mgłę ulic przyrzekasz że nie pozwolisz mi zniknąć w zapachu baniek mydlanych tak mi się widzi ten wiersz, pozdrawiam.
  23. nie, Latawcu. dobrze wykorzystany może jeszcze świcić i świcić ;)) ciężko się wypowiedzieć w sprawie wiersza. mam wrażenie, że gdzieś pośrodku kumuluje się pomysł przesłonięty mnóstwem chmur, księżycem itd. napisałabym go od początku, zostawiając sobie tylko trzecią strofkę, zapisaną tak, Pracuje gdzieś pan? - spytała pani przez dziurę o kształcie półksiężyca. Dorywczo - odpowiedział. aby czytelnik miał wrażenie, że zabiegi typu kropka bądź przecinek nie są wypadkową kilku działających na autora sił. pozdrawiam.
  24. hehe, szkoda tylko, że pomarańczowy jeszcze nawet nie kręci się po głowie :)) ale na specjalne życzenie - damy radę. dzięki za wiarę we mnie (za "hurtem ;))
  25. hehe, rzeczywiście.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...