
Piotr Rutkowski
Użytkownicy-
Postów
754 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Piotr Rutkowski
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 30
-
i wuj II
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Marcin Gałkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
buahahahaha, aż mi poleciały łzy... nafif tylko frędko, którom fenfś, fyfafś najfierf, jaka jest włafciwa kolejność teraz zupełnie poważnie, jeśli nadejdzie taki dzień, w którym internet całkowicie zapanuje nad ludzką wyobraźnią, dzieci zamiast krzyczeć " jestem, lub obecny" będą klikać w link www.gimnazjum.3b.język polski.obecność.pl, zamiast wf będzie rundka w tekkena a Wojaczek za brak dostępu do sieci, zostanie uznany zwykłym pijakiem, psychopatą niegodnym patronatu żadnej z internetowych szkół. twoje dzieło zepchnie na dalszy plan Gombrowicza i stanie się lekturą obowiązkową. Mogę za drobną opłatą napisać nawet streszczenie i opracowanie, jak dożyję.Pytanie tylko jak uchronić swoje dzieci przed tym? Czytało się miło, żałuję tylko, że nie było cy-cy-ta-tu, takiego głębokiego i trafnego jak poprzednio. W tej części występuje Anzelm to może coś z Nad Niemnem np? Pozdrawiam. Twój wierny czytelnik. Pit Sarkazm -
Dziennik Nieco Rubaszny, część 08
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Don_Cornellos utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
" po przeczytaniu, znów wybałuszył oczy, uśmiechnął się i rzekł: - Teraz synu, bardzo dobrze! Bardzo dobrze!" to jedyna rzecz cykliczna, na którą wciąż mam ochotę...obyś nie stracił animuszu, i nie obniżył lotów... podobało mi się , ale moim zdaniem, ciągle dodajesz niepotrzebne wyrazy, coraz mniej ...w w tym tekście wyłapałem: wszelakie problemy...w kontekście zdania wystarczy problemy, kompletnie nie wiedzialem co - nie wiedziałem co -
bo tu wcale nie ma akcji. nie wiem skąd Marcepan, przyszedł ci do głowy akurat on. Wharton pisał mimo wszystko o czymś. Nawet człowiek, który nie zajmuje sie zawodowo pisaniem, czuje, że coś jest nie tak.Żeby nie wzbudzać twojej agresji panie Asher, krótko i rzeczowo: Przestałem to traktować jako literaturę. . Części nie mają się do siebie wcale. Raz są imieniny, innym razem kupno samochodu, a innym opowieść o tym, jak stałem się biznesmenem, czyli z nędzy do piniędzy. Nudne. Uczono mnie , że kiedy, naistotniejszym bohaterem jest miasto, to ono powinno być pierwszoplanowe, wyeksponowane na maksa a ty piszesz o Londynie, a tak naprawdę Londynu nie ma. Równie dobrze, mogło by się to dziać w Kazachstanie, albo na Grenlandi. Poczytaj sobie Ulicę Marzycieli Wilsona, zobaczysz jak można pisac fabularną historię i ożywić miasto, w którym ta historia się dzieje. U ciebie tego nie ma. a szkoda. Już kiedyś mówiłem, jak mogła by ta historia zaistnieć, więc nie będę się powtarzał. Imiona jak z bajki o kosmitach. dialogi są wygięte na maksa ( w tej części) - Radocha, co? - Jeszcze jaka! Walniesz piwo? - Jasne. - Skoczę załatwić ubezpieczenie i zapukam do ciebie z browarem. dopisałbym: (po chwili) puk puk - kto tam? - U drzwi twoich stoję panie,czekam na twe zmiłowanie. rumiany chłopiec rozbawił mnie do łez. Przypominiał mi młode męskie dziwki na centralnym, oni też są rumiani. Setki rodaków przyjeżdżało tutaj skuszone ofertą dobrej pracy - zgłupiałem czytając to zdanie, na tyle, że po piątym razie, nie wiem, czy jest to poprawnie gramatycznie czy nie. Wiem jedno, każdy początkujący pisarz nie zostawiłby tak tego zdania. Kiedy zapala silnik, wzdycham ukradkiem, próbując ukryć zdenerwowanie. Długo nie dzieje się nic, potem Aneta maca ręką po szybie - :)) i co potem? Put them on the glass , glass? prawdziwy skok tygrysa = a jaki to jest nieprawdziwy??? to by było na tyle.
-
Zbrodnia i kara ciąg dalszy...1
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Łukasz K. utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
takie miałeś zadanie domowe z języka polskiego? -
odwiedziny (kam bak)
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
sam sobie odpowiedziales...czyli Henry Chinaski, Himilsbach, albo Sprzedawcy... takie tam pierdu pierdu , biadolenie..ale czy aby napewno? -
O zaletach picia w bramie
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Antoni Leszczyc utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
no szkoda, że ten artykuł, czy jak to zwał, nie porusza jakies waznej kwesti, nie mówię, że odkrywczej, ale choćby czegoś, nad czym można się zastranowić. Napewno są zabawne momenty, jest taki felietonowy smaczek, ale strzelba na koncu nie wybucha, więc samn rozumiesz autorze, że dla mnie to za mało...chociażby dlatego, że ostatnio stałem się felietonistą cyklicznym, i szlifuje felietonowy warsztat... co do treści, musze cie uspokoic, ze z tego szczeniactwa alkoholowego sie nie wyrasta, alkoholicy to glownie ludzie w wieku 30- 50 wiec wszystko przed tobą... aha i to nieprawda co napisales w jednym z akapitów. Właśnie najlepiej smakuje w samotnosci i ciszy, kiedy slyszysz tylk owlasne myśli... pozdr. Piotr -
powszedni zjadacze chleba
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na olkas ona utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
i na dodatek conajmniej dziwne, żeby nie napisać bez sensu... powszedni zjadacze chleba - to frazes okreslający ludzi mało abmitnych, a ty piszesz o idealistach i na dodatek zarzucasz im, ze do celu po trupach, a to właśnie jest charakterystyczna cecha idealistów, coś co wyróżnia ich z tłumu właśnie szarych, przeciętnych zjadaczy chleba i tylko pozazdrościć im uporu w dążeniu do celu, konsekwencji w działaniu choć oczywiście niekoniecznie należy ich naśladować. Nie każdy może być Wokulskim :)) merytorycznie jeśli miał bym dyskutowac to uważam że twoja metaforyczna jednokierunkowość drogi życai jest nietrafiona, ponieważ ludzie bardzo często uczą się na błędach swoich i innych, wracają myślami do przeszłości, Popychają cię - upadasz, czasem pociągają cię za sobą i zmuszają do szaleńczego biegu, a gdy nie masz już siły - porzucają. Zostawiają na drodze, która już nie jest twoja... Ani ich. jest niczyją mieszanką wygórowanych ambicji, sztucznych uczuć i szarego popiołu rzeczywistości. ??? nie rozumiem o czym ty piszesz ? co to za ludzie???żli przyjaciele? Dla mnie ten tekst jest mało logiczny, bez sensu, nie widze nic ciekawego.. gdybym napisal cos takiego, zastanowiłbym się na spokojnie o czym chciałem napisać i spróbował jąsniej wyrażać swoje myśli, z sensem. -
odwiedziny (kam bak)
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
dziękuję za te miłe komentarze...to naprawdę fajnie, że ktoś chce czytać to co piszę, .... Oxymoron..wiem, że się powtarzam i będę to robił... Marcepan. czy kocham realizm ? ja po prostu jestem prostym człowiekiem i nie stać mnie na jakieś intelektualne wynurzenia...czerpie z ogranych motywów literackich, brak mi talentu, nie jestem geniuszem strata czasu ...po za tym proza to życie, tylko życie nie zawsze dobrze się układa ( to też nie moje)... pozdrawiam, czekam na Twoje coś, może o tym sklepie ??? -
to też nic
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na sylwek zieliński utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
to sie nazywa, pisanie z duchem , bardzo mi się podobało, widzę w tym lekkość i natchnienie.. może z wyjątkiem, tych zdań ze spacją i tuż po niej w nawiasie, ulica Nicwarta lub Nieudźwigana jest boska... super poetyka przeczytam sobie jeszcze raz, pozdrawiam zachwycony -
w pociągu pisze dla mnie wiersz
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a mi spodobał się twój komentarz pl robi wszystko co w jego mocy, na Absolwencie? ja powiedziałbym ze na upadku komunizmu, -
w pociągu pisze dla mnie wiersz
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a potem wchodzi do swojego domu jest pełen ludzi ale nie jest dobrze zimno ojciec bez wiary ściany przesiąknięte dymem. dawno zwiędłe kwiaty niepielęgnowany ogród dom bez duszy jak sidła zastawione na zwierzynę która szuka schronienia łatwy łup skowyt błaganie o pomoc błaganie o litość błaganie o cud za mało czasu by odgryźć nogę nie ma ucieczki nie ma wolności nie ma słońca nie ma jasnej drogi zawiłość labiryntu zbyt duża cena za normalność egzamin wkrótce zamarznięty sedes w końcu zasypia przypięta do łóżka nieseksualna niewolnica własnego domu bez duszy -
Dzień rozmowny.
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Anielica Śmierci utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
bez przesady, to pewnie zwykłe przeoczenie... prawdziwe ? to wyśmienite -
odwiedziny (kam bak)
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
"Rypło, hukło tudzież błysło" M.G. RypNĘło, zadrżało a nawet grzmotNĘło i jakiś chuj wyjebał mnie z forum. Hitchcock nie żyje, suspens też, za to wuj Mieczysława, Cinkov i futbolista dnia siódmego mają się całkiem nieźle. Może to był osioł a nie koń ?Z resztą, nieistotne. Pewnie to fajne chłopaki i Karolek też. Do rzeczy. Kilka dni po tym, jak oszczałem studenta ekonomi w toalecie jednego z warszawskich pubów na Krakowskim Przedmieściu , odwiedził mnie stary Rozal ze swoją nową dupą. Mówił do niej pieszczotliwie - Kate. – Kate, to mój stary kumpel Pit. – Cześć Pit. – Cześć Kate. Kate miała wielkie cycki, i ani grama tłuszczu. Gorzej było z twarzą. Wyglądała na kobietę z gatunku tych, przy których budząc się każdego ranka, spoglądasz na jej twarz i po chwili już nie chcesz na nią patrzeć, oczywiście do momentu, gdy coś z nią zrobi. - Co cię do mnie sprowadza Rozal? - Przepraszam ,że tak bez zapowiedzi, ale chciałbym, żebyś nauczył mnie pisać. Możemy się u ciebie zatrzymać na kilka dni? - Jasne. Tylko uprzedzam, nie mam nic do jedzenia. Zaskoczyła mnie ta wizyta, ale nie mogę powiedzieć, że nie ucieszyłem się na jego widok. Z Rozalem znamy się od małego. Te same kamienice, to samo podwórko, jak bracia. Potem ruszyliśmy w świat. Każdy w inną stronę. Kiedy padliśmy sobie w objęcia, Kate spenetrowała wzrokiem moje mieszkanie. - żyjesz jak prawdziwy pisarz – skwitowała Spojrzałem na Rozala i zobaczyłem minę w stylu : Stary, przepraszam za nią, ale coś trzeba ruchać, żeby nie zwariować. Po raz pierwszy cieszyłem się , że nie mam nikogo od czasu, gdy odeszła Mary. Zaparzyłem herbatę i zasiedliśmy do stołu. Rozal opowiedział o tym, jak poznał Kate. Mówił, że planują wspólną podróż do Las Vegas. Tylko nie mają jeszcze na bilet. Słyszał, że wydaję książkę, i że napisałem też scenariusz . - Naucz mnie pisać. podobno to prościzna i jeszcze można zarobić. - Przecież ja nie mam o tym zielonego pojęcia. - Nie ściemniaj Pit. - Nie ściemniam. Wiem jedno. Trzeba się temu poświecić, ale jeśli nie chcesz żyć jak menel, to lepiej tego nie rób, - Potrzebuję forsy. Nie musi być zaraz. - Idź do pracy. - Praca mnie męczy. Zabierają ci osiem godzin z życia, a w zamian nic. - Skąd ja to znam. - Co? - Nic. - Naucz mnie. Chcę pisać jak ty. - pisz. - Ale jak? - Szczerze. Nie kłam. Pisz o sobie , w pierwszej o sobie, wymyśl ciekawego bohatera, swojego alter ego, pisz z duchem, bez formy, szukaj fajnych zdań, połączeń i pisz, Kiedy mówiłem te bzdury, Rozal notował jak natchniony. Zobaczyłem w jego oczach ogromny zapał. Wyglądał jak ja, przed laty. Nie wiedział w co się pakuje, a ja nie chciałem zabijać w nim ducha literatury. Położyłem ich w sypialni. Sam posłałem sobie na kanapie. Kiedy próbując zasnąć, myślałem o Mary, z sypialni zaczęły dochodzić dziwne dzwięki. Jęki, zgrzyty i skrzypienie łóżka. Podszedłem bliżej do ściany, żeby słyszeć wyraźniej. Wyciągnąłem kutasa, uruchomiłem wyobraźnię i zacząłem się masturbować. Nad ranem obudził mnie uśmiechnięty Rozal. - Idziemy z Kate pozwiedzać Warszawę. - Koniecznie pokaż jej łazienki. - Pokażę. - Pokaż. - Nie mogłem wczoraj spać. Napisałem coś. Może zerknąłbyś , poprawił, powiedział co o tym myślisz? – poprosił i wręczył mi kilka wymiętych kartek A4. - Dobrze. Pogadamy jak wrócicie. Poszli zwiedzać Warszawę. Zasiadłem do maszyny. Zapaliłem cztery papierosy, kartka wciąż była pusta. Można się zajebać. Podobno rankiem, mózg ludzki funkcjonuje najlepiej. Wyszedłem na balkon i zacząłem czytać to, co napisał Rozal w nocy. Szło mniej więcej tak: „Zagryzłem wargi by nie spuścić się za szybko. Pomyślałem o świni, a właściwie o głowie zarżniętej świni, którą widziałem kiedyś na podwórku, u mojej ciotki. Nie pomogło. Musiałem go wyjąć. Wtedy zaczęła robić z nim coś dziwnego. - Co robisz z moim kutasem? - Dotykam się tam – westchnęła…mam przestać? - NIE! Przyspieszyła i było całkiem nieźle. Nie mogłem już wytrzymać. Wsadziłem go tam, skąd przed chwilą wyjąłem i wystarczyło kilka pchnięć. Potem położyłem się obok niej i czekałem aż zaśnie. Miasto czuwało nad nami, a ja czułem się spełniony.” Będą z niego ludzie – pomyślałem – Ja się do tego nie nadaję. -
Dzień rozmowny.
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Anielica Śmierci utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
:D zabawne, trochę smutne, ale zabawne... pokarze pisze się przez Ż bo wymienia się na z - pokazać :P nie jestem zbyt upierdliwy? -
Dziennik Nieco Rubaszny, część 07
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Don_Cornellos utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
no szkoda ze to koniec... dawno mnie tu nie było, bo zadarłem z grupą dzieciaków, jeden mnie sprowokował, drugi dolał oliwy, trzeci ( ten chyba naistotniejszy, grafo-guru, żeby było wygodniej) zabił mój konstruktywizm i nie pozwolił komentowac przez miesiąc, ale wiesz, wracam ze swoją grafomanią ..ciekawe na jak długo??? no to pisz cos nowego , chętnie poczytam...bo głód dobrego pisania jest zawsze, a jesli jeszcze mozna za darmo to poczytać... do przeczytania Don. 3m sie -
Dziennik Nieco Rubaszny, część 07
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Don_Cornellos utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
mam wrażenie, że jako jedyny trzymasz się nieźle ze swoim pisaniem, jest tam kilka słów do dupy : ukochana, albo jegomościom... momentami rozpisujesz się tam gdzie nie trzeba...ale generalnie podoba mi się...ten nieco rubaszny dziennik....to jest kolejna część??? czy poprawiona ostatnia ? -
nic, nic się nie stało
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Justyna_B. utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
życie, blog, kawał dobrej prozy * * - niepotrzebne skreślić -
Chciałabym być facetem.
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Pani Kot utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
" i w tym momencie, chodzić do klasy matematyczno fizycznej" , pomijając fakt, że noie rozumiem o co ci chodzi w tym zdaniu, to na sam początek proponuję w tytule zmienić facetem na chłopcem... -
Poprawka z ekonomii
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
(...)było jednak to coś w tym mieście nie sprawiło że czułem się winny temu, że nie miałem potrzeby posiadania rzeczy które tak wielu innym były potrzebne. miałem spokój. zalegając na łóżku przy zgaszonych światłach, słuchając dźwięków z zewnątrz(...) to od geniusza szczylu, dla ciebie -
Poprawka z ekonomii
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Piotr Rutkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Było coś około południa, kiedy otworzyłem oczy i przypomniałem sobie, że kupel z dawnych lat, którego wczoraj przypadkiem spotkałem na ulicy zaprosił mnie na drinka. - To dobra pora na drinka - pomyślałem. Wrzuciłem na siebie stary ciuch, wsiadłem w autobus i pojechałem pod wskazany adres. - Siema Pit! Dawno się nie widzieliśmy. Co u Ciebie? - Leci. - Siadaj. Podszedł do barku i wyciągnął niebieskiego Johnego. Stuknęliśmy się szklaneczkami. - Nieźle się ustawiłeś – oświadczyłem, patrząc na gabinet, w jakim urzędował. - Nie narzekam, nie narzekam. Za miesiąc jadę do Stanów. Mam kilka wykładów. - To świetnie. - No a co u ciebie? - Oświadczyłem się. Przyjęła. - No to stary! Gratulacje! - ponownie stuknęliśmy się szklaneczkami. - Dzięki. Może wpadniesz na ślub? - Z przyjemnością, ale...słyszałem, że pracujesz nad czymś interesującym. - E tam, nic ciekawego. - ??? - Kryminał...animowany. Wiesz, zwierzęta zamiast ludzi. Morderstwo, intryga, żaba, prywatny detektyw. - Może być ciekawe. - Dostałem już zaliczkę. Siedzę nad tym. Termin mam za miesiąc. Najśmieszniejsze jest to, że podsunął mi to jakiś grafoman z forum. Może być twoim studentem. - Coś ty? - Całkiem możliwe. - Wątpie. To same przeciętniaki. Szarzyzna. - Rozległo się pukanie do drzwi. - O zaraz sam się przekonasz. Patrz co z nim zrobię. Wszedł blady dzieciak. Widziałem strach, który gościł na jego pryszczatej, dziobatej gębie. - Dzień dobry panie profesorze. - O co chodzi? - Umawialiśmy się dziś na poprawkę. Chciałem zdawać na czwórkę. Zależy mi na stypendium. Do tej pory miałem same dobre oceny, i dopiero kolokwium... - Pamiętam. Pan pokaże indeks. I zaczęło się dukanie. Dzieciak nadawał jak nakręcony, jakby nie spał od trzech dni i dopiero co schodził ze spida. Jak maszynka do udzielania poprawnych odpowiedzi, wyrzucał z siebie teorie ekonomiczne, rzeczy, o których za miesiąc zapomni i nigdy w życiu do niczego mu się nie przydadzą. Bilans płatniczy, podstawowe prawa ekonomiczne, Keynes, popyt, podaż. Zobaczyłem zero kreatywności. Widziałem mózg zawalony teoriami innych ludzi, wiedzą, którą przeciętny człowiek może sobie łatwo przyswoić. Wystarczy tylko nauczyć się tego gówna na pamięć. Dzieciak odpowiedział na wszystkie pytania. Mój przyjaciel spojrzał na niego i zapytał. - Na jaką ocenę chciał pan odpowiadać.? - Na czwórkę. - Wie pan, z tego co pan pokazał umie pan na piątkę. – Dzieciak uśmiechnął się, ale tylko na moment. – proszę się nauczyć na czwórkę i przyjść za dwa tygodnie. Wpisał mu dwóję do indeksu i pokazał drzwi. Konsternacja. Dzieciak wyszedł ze łzami w oczach. Kumpel nalał jeszcze po jednym. - Wiesz co Piotr. Kiedyś, żeby dostać się na studia, trzeba było być kimś. Widziałeś to? Bez jakiejkolwiek refleksji Pamiętasz nasze egzaminy? -Nie pamiętam. Mam wrażenie, jakby to było już ze sto lat temu. - Kumpel uśmiechnął się - Jeśli naprawdę jest mądry, to sobie w życiu poradzi. - Jasne. Wiesz co Piotr? Obok jest taki fajny bar. Idziemy? - Ok. Ja stawiam. Poszliśmy. Kumpel usiadł przy barze. - Musze iść do kibla. - Co ci wziąć? - Zieloną Żabę. - Co? - Zieloną Żabę, wódkę z Blue Bolsem i pomarańczowym sokiem. Wszedłem do kibla, wyciągnąłem fiuta i zobaczyłem zapłakanego Dzieciaka tuż obok mnie. Odwróciłem się w jego stronę i zacząłem lać. Jakaś siła nie pozwoliła mi przestać i co dziwne, on też nic nie zrobił. Stałem tam i lałem na niego. On patrzył na mnie i nic nie robił. W głowie powtarzałem sobie tylko jedno czteroliterowe słowo. ŻABA ŻABA ŻABA ŻABA.... --------------------------------- -
Piękny dzień na śmierć
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Paweł Luis utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
a podobno to ja jestem stuknięty...co wy robicie najlepszego? mam na myśli ten komentarz nie tekst -
Jedyne o czym marzyła.
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Kasia_Kaisu utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
piszesz o uczuciu, najpiękniejszym na świecie, wielu z nas , to przeżyło, przeżywa, i może dlatego to co napisałaś, jest mało atrakcyjne, słodkie jak bułka z dżemem, mało nowatorskie...można pisaćo miłości, o zakochaniu, o tym jedynym , niepowtarzalnym mężczyżnie, chłopaku/ dziewczynie , bardziej dojrzale, po prostu piękniej,...Mnie ani jedno zdanie nie urzekło, przeciwnie jest kilak drobnych błędów... mam nadzieję, że ten, komu zadedykowałaś doceni to... -
Musk; część I
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Marcin Gałkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Postrzępione DRZEWA gięły się do ziemi, zupełnie jakby chciały chwycić nas swoimi ZDREWNIANYMI dłońmi Nadal twierdzę, że ręce drzew nie mogą zdrewnieć, nie wiem czy ty rozumiesz zdanie , które napisałeś, czy sobie wystukales coś w swoim rozumieniu ładnie brzmiącego, w tym zdaniu, dłonie drzew są zdrewniałe, drewno w jakiejkolwiek postaci nie może zdrewnieć,jego jakakolwiek część nie może być ZDREWNIAŁA bo one są DREWNIANE... POstrzępione, też wydaje mi się dziwnie użyte, o drzewach mówi się często, że są posępne, czyli przerażające, smutne, postrzępione używa się w celu okreslenia cechy ubrań, kartek, postrzępione brzegi np... Wiesz, może ja nie rozumiem tego co piszesz, ale lubię czytać kogoś, kto sprawnie posługuje się ojczystym językiem NORMALNIE, PEWNIE...i ma po temu ochotę -
Musk; część I
Piotr Rutkowski odpowiedział(a) na Marcin Gałkowski utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
nie mam zamiaru wszczynać kolejnej dyskusji, z kółkiem wzajemnej fascynacji... dlatego wypowiem się krótko... 1) treści nie komentuje, bo do mnie nie dociera, nic z tego nie rozumiem i nie chce rozumiec, to jest błazenada dla mnie , w moim rozumowaniu, pojmowaniu- cyrk. Ale to w moim rozumowaniu... wymienie tylko te, rzeczy które są nie po polsku, Wieczór w parku zapowiadał się całkiem ciekawie i na swój specyficzny sposób wyjątkowo. jaki to jest specyficznie wyjątkowy sposób zapowiadania się...??? chyba trochę mało konkretne, ale dobra, to moze byc zwykle czepialstwo... zdrewniałe to są częsci roslin, lub ciala czlowieka, podobne do drewna, lub jesli to czasownik, to stają się nagle do niego podobne, lub ciało człowieka, jesli jest martwe sztywne, zdrętwiałe...Drzewo nie może zdrewnieć, bo jego ręce ( jesli metaforycznie ujmujesz konary bo tak to zdrozumiałem) są drewniane od zawsze NORMALNIE PEWNIE zachwycił bym się tą jakże poetycką, metafizyczną wręcz atmosferą, lirycznym krajobrazem, ale...dyskwalifikacja. jeśli już to zachwyciłbym, -drobny gramtyczny błąd , a to normalnie pewnie, przyprawia mnie o gęsią skórkę... Nie można : Zazwyczaj zachwyciłbym się???, albo w innych okolicznościach??? normalnie pewnie można by było ? czy nie? zo to znaczy "mieć po temu ochotę"??? albo takiejż ??? tyle wyłapałem... aha i dialogi drętwe jak zawsze, do tego już zdążyłeś mnie przyzwyczaić... -
Panie doktorze, niech mnie pan wyleczy. Zamykam oczy, noc jest łagodna a ja myślę tylko o jednym- o mojej strasznej chorobie. Czekam na Pana doktorze Asher. Przybadż z Londynu i przywróć moją głowę do zdrowia. Nie chcę już tej dwubiegunowej psychozy. Jesteś moim jedynym ratunkiem. Twoje teksty niech staną się moją terapią
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 2 z 30