adolf
Użytkownicy-
Postów
2 741 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez adolf
-
podoba się ok. ale w warstacie to mam bałagaaaaan, dzięki Adolfie - pozdrawiam :) a ja nie mam warsztatu, moje zdolności manulane nie pozwalają mi nawet gwoźdźa wbić :D już dawno przestąłem się przejmwoac - brak mi precyzji - ja bym np. pierdol*adostął gdybym miał choćby malować figurki, mimo, że fajnie to wygląda, ja bym pewnie po godiznie wziła i w2szystko wywalił ^^ pozdr.
-
super warsztat :) pozdrawiam podoba się
-
Nie chodzi o to, że zaraz chu... Pokazuję tylko to, co warto by poprawić i to wszystko... Chyba, że to Twój ostatni sonet i wszystko na marne? ;) Pozdrawiam. ^^ może i nie ostatni :D a za dwa miesiące mija dokładnie rok, może tera posiedże nad jednym sonetem z miesiąc, żeby taki roczniinocwy dopracowany wkleić :P pozdr!
-
masz racje, że chu*owe :( jeżeli husta to czemu koc? :/
-
masz racje, że chu*owe :( jeżeli husta to czemu koc? :/
-
masz racje, że chu*owe :( jeżeli husta to czemu koc? :/
-
masz racje, że chu*owe :( jeżeli husta to czemu koc? :/
-
masz racje, że chu*owe :( jeżeli husta to czemu koc? :/
-
Może i racja, ale przede wszystkim powinny się zazębiać. Tymczasem, np. w pierwszej strofce masz: nieba chustę, koc uśpionej ziemi a potem: gdy nas wkleją w niebo W koc? Ciągiem byłoby coś w rodzaju: "Przykryją nas niebem" Adolfie, nie złość się, jak swojego czasu Lilianna, któremu też starałem się pomóc i nieprzyjemnie się to dla mnie skończyło. Raczej, choćbyś się nawet nie zawsze z czymś zgadzał - zawsze spróbuj wyciągnąć z tego jakieś wnioski dla siebie. Pozdrawiam. a czy ja się złoszcże, juz wczoraj jak pisałem nie podobał mi się, w sumie to tylko ten kandelabr i cień rozcieńczony bym pozostawił Z tym niebem to racja, że lekko się rozcohdża te opisy, a i jeszcze ise 3 razy ziemia pojawia. pozdr i dzieki zawgląd
-
Dłonie które kwitną palcami (urosły w nocy?), niebo które kocem uśpionej (a nie uśpionej już nie?) ziemi, serce które złotą (to o medalach radzieckich?) nawą piersi, duch którego wyciągnąć próbują, wiatr który roztwarza się w tłum ludzi, nasiona które oczy kłują, złote skry które grudkami piasku, wiersze które kandelabrami liter, czarny wosk który zastyga skręcony, obrót Ziemi który życiem... nie, no po prostu wymiękam" :) Adolfie, jesteś Panem Poetą 2, czy jak tam się nazywał po kolei albo zacząłeś brać podobne narkotyki, żeby wpaść w oko panu Hani. Pozdrawiam. może i racja, że taki niezbyt, ale metafork plastyczne są ;)
-
Sięgają dłonie kwitnące palcami Po nieba chustę, koc uśpionej ziemi Jakby tak chciały nim człowieka zakryć Co klęczy w sercu, złotej nawie piersi. I darmo ducha wyciągnąć próbują On się na wietrze roztwarza w tłum ludzi, W nasiona marzeń, które oczy kłują Złotymi skrami niczym piasku grudki. Tak gasną wiersze - kandelabry liter W ich czarnym wosku zastyga skręcony obrotem Ziemi czas mierzony życiem. Cóż pozostanie gdy nas wkleją w niebo Szelest na wietrze czy cień rozcieńczony Światłem w pół-mroku i brunatną ziemią?
-
Hymn /dla Hani dzialalnosci zetkowej :*/ impr.
adolf odpowiedział(a) na adolf utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
a jasne ^^ -
Sheakspier 116 sonnet
adolf odpowiedział(a) na Niepowtarzalny utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
podoba się -
quote=adolf]Narcyz może troche i racja, lae psiząc to początkowo dominowała forma i przymus umelodyjnienia, wieć racja że wstęp taki lekko nudny może się wydac. szkoda go :)
-
Hymn /dla Hani dzialalnosci zetkowej :*/ impr.
adolf odpowiedział(a) na adolf utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Zerwanie z kulturą? -Pani Haniu, to tytuł, który Pani napisała. Upublicznianie czyjeś korespondencji, jest odpowiedzią, na postawione pytanie i stawia Panią...No, właśnie. Gdzie? Proponowane miejsca:kąt, kibel, rynsztok, magiel... -ech! ^^ tylko to sa Haniowe [u]urojone[/u] listy, privy czy co tam :D wiec ich tajemnica nei dotyczy ^^ -
Hymn /dla Hani dzialalnosci zetkowej :*/ impr.
adolf odpowiedział(a) na adolf utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
^^ nie wydam :D -
trcohe te rymy mnie tez wnerwiaja, ale fajnie ze sie calosc podoba. pozdfr.
-
dzięki zawgląd. fajnei, że sie podoba. Nie,. nie planuje azostać narcuyzme ;)
-
a czemu tylko całkiem, całkiem ;P dizęki zawgląd i fajnie że się podoba, to mam gratisa jeszcze :) special for you :DDD Całkiem, całkiem Huśtał się ksieżyć w takt ciszy nocnej i zakochanych oświetlał w parku spływało światło srebrzystym potem po jego twarzy i po gwiazd karku! A zakochani w tą noc srebrzystą w jego odcisku na ciemnej łące kapiele brali, kąpiel świetlistą i się wtulali w traw bujnych koce! I tylko jeden, nie-zakochany co się ukrywał pod płaszczem drzew tak rozeźlony, tak rozgniewany chciał miłość przerwać i schować w cień! Napisał kartke i czternastego wyslał ją prosto z adresem "ksieżyc" na niej napisał: 'do najdroższego' a także dopis "tyś jest przepiękny!" I zawstydzony przez niego ksieżyc, tak skrępowany w czerń się zakopał i twciąż ucieka, gdy słyszy smiechy że się w nim człowiek pewein zakochał I tak wygląda zza ciemnej nocy i w nasze oczy gwiazd sypie piaskiem ale wychdozi, gdy cichną głosy on jakże piekny. całkie, całkiem
-
dzieeki za wglad, fajna refleksja :)
-
Hymn /dla Hani dzialalnosci zetkowej :*/ impr.
adolf odpowiedział(a) na adolf utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Napródz Przez zarośnięte blaskiem światła dzieje Idźmy chcąc ulżyć pragnieniu wzniesienia Nie przelęknieni lećmy skąd myśl wieje Wiedząc, że noc jest tylko zmarszczką cienia! Przyjmy przez zamków rozstąpione mury I lasów armie zamarłe w ataku Nieśmy na barkach ciała jak snów trumny I o nic walczmy, i walczmy dla smaku! Choć rozeźlone przez nas halabardy Których się ostrza darmo w górę wznoszą Załamią niebo i oślepią gwiazdy Nas nie załamią – oraz nas nie spłoszą! Kiedy ołtarze krzyżem użyźnione Pochłoniem wzrokiem, zwiążemy w źrenicy I pokonamy masek białe zbroje Całość się wtopi w krzyk jeden straszliwy! Nie miejmy czasu myśleć o przegranej Ani się zwycięstw serią nie zadławmy Lecz idźmy dalej, gdzie ciało zabrane Przychodzi znowu opór swój złamawszy! Marzmy by we śnie, ciężkiej marzeń pracy, Przeżyć raz życie, lub zakończyć byt Przejść nad ziemiami, aż kroku nie starczy Aby tak we śnie, wszelkie wyśnić sny! -
Narcyz Na tarczy Miesiąca dwunasta wybija Gdy wieże Kościołów wskazują na blask Wiszącej nad głową, we włosach Księżyca Dwunastej już gwiazdy zmierzonej przez czas. Lecz ten się nie trapi, ni tropić jej nie chce Przegląda się w szybach, co czarne – bo noc I ciągle narcyza, od-grywa choć nie wie Że on - swój kochanek, daleko jest stąd. Nie może się ruszyć, więc próżno się zrywa – Codziennie odrywa srebrzysty swój płat, Lecz kiedy za miesiąc w to miejsce przypływa – Od nowa jest sobą, znów starą ma twarz. Zawodzą ponuro źdźbła traw rozczochranych A w nocnej powodzi szum tapla się fal Nim ranek nastanie młodzieniec zbłąkany Skąpawszy się w cieniu, odejdzie znów w dal! Na tarczy Miesiąca dwunasta wybija! Zachodzą kolory i noc czernią wieje On znów się zakochał, to miłość niczyja Dlaczego? Bo późno. Bo już wpół-do… siebie!
-
najlepsze :)) ogólnie jak zawsze gładkie (się czyta) i przyjemne w odbiorze. opisy palstyczne, zaciekawił ten fragment: listopad to takie ziele ciemne dobre na skręta jakby na to nie patrzeć listopad to miesiąc jeseiny depresyjny i aż by się chciało :)) ... skręcika ;) pozdr. i plus
-
Her Kulas nad Odrą czyli pic nie puc
adolf odpowiedział(a) na styks utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
a może niektórzy lubią z taką nutką pretensji :) ? -
Więc odcisnęli blask na ostrzach mieczy Myśląc, że w stali zbudziwszy zwierciadło W nim ujrzą żywot, wspaniały i lepszy Oraz jaśniejsze i piękniejsze światło. Że się kryształy otworzą przed nimi – i z siebie zrzucą barwy światłu zdarte że ziemię wydmie od natłoku chwili które skostniały jak pieśń tuż po walce. Lecz jakże gorzko mieli światu spłacić Dług niedojrzałej, lecz w stal serc okutej Wiary oślepłej, naiwności straży – i oddać życie, co jest śmierci długiem? A czemuż niebios parasol otwarty Co przed gwiazd deszczem i myślą szaloną Chroni istnienie - ich zamknął jak karty Obłędnej księgi ,w powieść nie-skończoną? I czemuż niebios rotunda niebieska, W sekund zliczaniu JEDNĄ pominęła Czemuż nie spadła, tak lekka – tak ciężka Żeby swym kloszem ochronić człowieka Cesarzu! Ciebie widziałem , zamarłego w srebrze czyś na ofiarę ciało swe przeznaczył? czyś w marszu swoim zdobył, lecz sam siebie? A w przód krok jeden – za milion ci starczył? Tyś Rozszarpany, a tuż nad twa głową Milion uśmiechów – kwitnie i dojrzewa krużganek ciała oplątują : oko na którym stoi cień myśli: czyn człeka! Tyś zesztywniały, a ich taniec zwodzi – Bo wygodniejszą posiedli posadzkę Nie trumny wieko, a marmur b r ą z o w y ------------------------------------------------------ I depczą siebie – tej ziemi jedyną ZMARSZCZKĘ!