Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

adolf

Użytkownicy
  • Postów

    2 741
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez adolf

  1. racja, ale dzięki za wgląd, fajnie że się podoba cosik w wierszu ^^ :PPPPP
  2. końcówka isę sypie ;) qa ogółnie jak ;)) ?
  3. wypraszam sobie, moje qwampiety są cąłkowicie inne od stereotypowych :PPP
  4. To nie jest tłumaczenie, a mojai nteprretacja, która początkowo się pokrywa z tekstem orgygniału tj. same wątki, ale potewm się zmienia na koniec. niemieckie h ttp://pl.youtube.com/watch?v=0M2pM0bBBqU&feature=related polskie h ttp://pl.youtube.com/watch?v=0M2pM0bBBqU&feature=related ----------- Tyle w ciemności żyłem jakby w śnie Aż niczym promyk świecy, co dogasa Przez szparę w sercu wślizgnąwszy się w sień Dom odnalazłem choć cień mój go spacza. Ty w nim mnie szukasz i czujesz jak drży Przez pierś rozpięte na twe ciało całe Żądne miłości i fatalnej łzy Znudzone ludźmi i codziennym blaskiem. I oto przybywam w noc tę przedostatnią Po latach westchnień i samotnych dni Tylko dzień dzieli serca ciemną płachtą Blokując chwilę, gdy spełnią się sny Oto cię wołam z czarnej nocnej głębi W którą wyrzuca Bóg starte marzenia A każde srebrnym blaskiem co noc świeci I czeka ciebie i czeka spełnienia. "Kim ja?" się pytasz? Łachmanem i strzępem Szatą obdartą już ze wszystkich snów Byłem ja bogiem i byłem człowiekiem Dziś ty zostałaś. Więc czekaj. Bądź zdrów Nie ma już Boga - Umarł dawno Bóg Jeśliby istniał – dlaczego by kazał Wiecznie się tułać wśród prześmiewczych słów i serca łamać, jak za życia łamał? Teraz już nie ma dla nas w świecie miejsca Tylko nienawiści korzeń nasz spragniony Który się wplątał w głąb ciała człowieka Nie chcąc wypuścić karze iść na łowy. Kim my jesteśmy? Może tym czym ludzie? Lecz głód nas dzieli, nam krew usta pali Wy zaś żyjecie czcząc nieszczęście cudze – I krew spijacie z wdziękiem z złotej czary
  5. Już poza kinem – seans się zakończył Ekran nie łypie świetlistym obłokiem Gdy krzyk w panice się w sali nie tłoczy Obraz się nie pcha w kolejkę przed okiem. Tylko noc ciemna pochłania budynek I płaszcz się w szatni w człowieka przebiera Ucichłe szmery pozostają w kinie A mrok latarniom z ust światło wydziera. Noc, co się włóczy za dnia złotym śladem trąc swoim futrem o gwiazd srebrne kolce strzepuje czarną z nieba dachu sadzę którą narzuca na nie co dzień Słońce. I wtem dyskusję jakiś cień podejmie Czy to się wszystko by wydarzyć mogło Chociaż uciszać będą go uprzejmie On seans zniszczy tą cichą rozmową. Akcja zbyt mdława i życia w niej mało A wszystko dzieje się tak niedorzecznie W normalnym świecie stać by się nie mogło że człek jest bogiem - Bóg tylko człowiekiem?
  6. ehh Tosterku, a może jakieś kicz-party ;) albo cwogóle bez, ja to nie lubię motywu odgórnego ;P lepiej jak isę na żywo kreuje :))) pozdr.
  7. Zbytnia gościnność ziemi mną porusza jej drzwi zielone otwarte, co wieczór w których się ledwo mieści blada dusza a wyjść nie może, bo się zamek zepsuł. Czasem podglądam, przez dziurkę od klucza której poświatą jest błękitne niebo zmęczoną ziemię zatrzaśnietą w ludziach okiem blokując - światło - plotąc ciemność Sztandar mój w strzępach, wiatr jego tkaniną porwaną liśćmi, które własne drzewa gdzieś w kąt cisnęły, bo tam dokąd płyną nie ma słowa: "pragnę", ale jest: "tak trzeba" Czasem się czas zmęczy, i o czas chce prosić lecz tak jak w człeku, nikt nie chce człowieka tak nikt do czasu nie chce czasu włożyć dlatego z rajem Bóg tak długo zwleka
  8. co od mnie, to ja wogóle nie bywam od tygodnia na forum chyba, że przypadkiem wejdę bo się kliknie w ulubiobnych :))) ale to max kilka sekund, a czemu :)) bo wena siadła ;)))) pozdrawiami
  9. dzięki wszystkim odpowiem jutor, bo terazczasu nie mam ;))) dzięki zak omnety
  10. dzięki wszystkim odpowiem jutor, bo terazczasu nie mam ;))) dzięki zak omnety
  11. Jeśli to państwo jest już tylko łzą oczekująca na swój rychły spadek a my przeklęci zatopieni w nią jedynie krwistą nadajemy barwę Powiedzcie na co nam było to wszystko Na co tysięcy wieków żmudna praca Może po prostu nigdy nas nie było a nasze miasta to nicości maska? Gdy wielozgubną tęczą pluje niebo i drzewa szumią gubiąc liście – takt garb się błękity prostuje wraz z ziemią i trąc o siebie, ścierają nasz świat. Sztandary płyną na wietrze tak zgubnym Targane zewsząd i darte na strzępy Jak ptaki lecą w marmurowe słupy By jak na krzyżu, wisząc cierpieć męki. Nie płaczmy więcej, choć myśmy od wieków Płaczu nie znali, płakać się uczymy Niech nas spokojnych pośród ludów wielu Oderwie z ciała – czas, co wszystko niszczy Nie ma już bogów – nie było człowieka Wszystko się kończy, co się zacząć miało Bladym posagom wiatr strach z oczu ściera Jakby się teraz nic wcale nie działo Umarł Bóg rzekną – gdy za tysiąclecia Spojrzą na cienie idealnych ludzi Pojmą, że nie ma nic tutaj znaczenia I lepiej zginąć, lub się nie przebudzić.
  12. co myśaice o takiej hybrydzie? ;))))
  13. Kielichy wznieśmy w górę i pijmy na stypie, Bo żal nasz byłby śmieszny, a skarga daremna, Niech nas trupio spokojnych pochłonie noc ciemna, A łopata grabarza milczących zasypie. Jan Lechoń "Toast" Gdy się już przeje sztuki zakończenie Monolog w sercu opadnie jak mgła Powieką scenę zakryjesz w operze W szczęściu nieszczęścia odnalazłszy smak. Gdy na fotelu zostanie twój fantom A ty do świata powrócisz szarugi Wciśnięta dusza w swój pokrowiec – ciało Będzie musiała oddać sztuce długi. Dług zaciągnięty w wersach obcej mowy Nieznanej światu i nieznanej ludziom Jak dzban przeklętej przez Szatana wody Co koi ciało, lecz się burzy z duszą. I będziesz wiecznie, w tym wiecznym spektaklu Grał rolę cienia przy złocistej scenie Aż światło włączą - już na koniec aktu. i sztuką pełne, serce twoje pęknie
  14. Kiedy chmur kłęby szorują niebo I zen ścierają wczorajszy blask Zostaje pewne już tylko jedno Że jutro zetrą wraz z Słońcem nas. Nic nie zostanie choć obiecują że kość włożoną w sejf czarnej gleby znowu do ruchu, do życia zmuszą i nam zezwolą stąpać po ziemi/ Więc wszyscy idźmy po lepszy czas Zerwawszy sidła czasu zwykłego Bo gdy umrzemy nie znajdziem bram do zamkniętego życia wiecznego.
  15. Ostatnio jak sobie szukałem materiałów z nihilizmu w internecie to przypadkiem wpisałem "Umarł Bóg" na youtube zamiast na google:)) i wyskoczył mi kawałem z "Tańca Wampirów" :)) musicalu dość znanego, ale już chyba starego ;P na którym przed kilkoma laty - dawniutko ;P - miałem okazję być :))) Choć moje pojęcie o sztuce wtedy było hybrydą kołtuńsko-ingorancko-tandeciarskie :PPPPPPPPPPPPP i tamta ocena nie może mieć żadnej wartości, to mimo wielu minusów, jakie dziś widze i niezbyt ambitnej całości i teraz mi się strasznie fajnie to ogląda na youtube w wersji niemieckiej ;PPP . Jak tam u was jakieś sentyermniciki, i jak tam wspominacie Taniec wampirów :PPP tu linki, które niedawno przypadkiem znalazłem i sobie oglądam: h ttp://pl.youtube.com/watch?v=oL7NObf2Crs&feature=related h ttp://pl.youtube.com/watch?v=0M2pM0bBBqU&feature=related h ttp://pl.youtube.com/watch?v=01Ok6oicu3I&feature=related h ttp://pl.youtube.com/watch?v=yWN-r3m2tmM
  16. Pod Atlantydy zapomnianym niebem I igłą skały, co z wody wyrasta Gdzie klucze ptaków trzepoczą na wietrze ślad się wyłania złocistego miasta. Trąb Atlantydy wycie znowu słyszę Orędzie króla, że wszystko się zmieni Nic się nie stało – nic nadto, co widzę A co zmalało z kamienia do cieni. Gdy dym, ze stosu, na niebie bezchmurnym Malował znaki w języku nieznanym Unosił falę - wieko morskiej trumny W której głębiny człowieczeństwo pchali Tylko z marmuru nie drgnęły posągi I króla złota korona na głowie Gwiazdy nie spadły, chociaż opaść mogły I niczym łodzie lud do nieba podnieść Przeklęte chóry króla ostrzegały - głośno szumiący drzew senat zielony Gałązki lauru, jak tłumy cesarzy błagały skałę aż we krwi spłonęły „I zginie naród, co jest bogom bliski, I zginą ludzie, co są ludziom obcy Nikt nie zobaczy i nikt nie usłyszy Jak Słońce zgaśnie pod uciskiem nocy Nie proście wtedy ni łaski ni śmierci Bo żadna b o g o m z nich się nie należy Będziecie w i e c z n i, lecz wieczni wśród cieni Jak bóstwa silni – jak bogowie niemi. Nikt o was więcej i was nie usłyszy – Bo ludzkość nie zna boskiego języka Będziecie wieczni, lecz obdarci z chwili Wpatrzeni w siebie, w ideał bez życia! Oto w tej chwili, wszystko ma się skończyć I nikt się więcej już o was nie dowie Wyspę jak Słońce za horyzont stoczą całość zasłonią, wielką płachtą – morzem. Z tysiącletniego ma pozostać państwa,, Dziedzictwa wieków i potężnej myśli Nocnego nieba blada zmarszczka - gwiazda I tylko ona nie będzie się mylić."
  17. ach ta Atlantyda :)) dzięki za wgląd, fajnie, że się podba :)pozdr.
  18. ehh trudno, ale startam się pod przykrywką staorżytności i romantyzmu mowić o wspłczesxnym świecie, nie zawsze wychodzi, ale czasem coś się przekradnie ; dzięki za radę, raz jeszcze pozdrawiam
×
×
  • Dodaj nową pozycję...