Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zdrojek

Użytkownicy
  • Postów

    218
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez zdrojek

  1. Tak. Polski język zmusza klawiaturę do chwilowego chociaż zamienienia się w jakiś stary traktor, kombajn czy poczciwego malucha. I nawet świadczą (w oczach niektórych) o zbytniej językowej pedantyczności, co też ośmieszyłeś w tym wierszu. Dobre. Pozdrawiam.
  2. zdrojek

    teraz

    gdy nad światem wiszą nici sygnałów i fal radiowych obwiązujące, do niedawna pustą, przestrzeń jak pajęczyna. gdy latanie jest realne i zwyczajne jak śnieg czy mróz zimową porą, jak wrzód zadni czy śmierć w posłaniu intymności. właśnie teraz lęk jest lękiem. niepewność jest inna - już nie powłóczy nogami. jest subtelna jak kwiat, puka z obietnicą zgody. huczy nad nami historia jak dzika bestia stworzenia. szemrzą sumeryjskie hasła o powinnościach, złym Bogu. właśnie teraz - gdy nad światem wiszą nici, gdy latanie jest realne.
  3. Nazbyt to oczywiste, wiesz. Nie ma tu żadnych wieloznaczności, żadnej głębszej myśli, prócz zamglenia. Pisz dalej. Pozdrawiam.
  4. Przez wiersz przemawia chęć powrotu do dziecinnych zabaw w świetle wojennego doświadczenia. PeeL już nie wierzy, że kiedykolwiek łapanka mogła nie być okropną ostatecznością. Daje do myślenia. Pozdrawiam.
  5. Widzę tu pewną wewnętrzną blokadę przed miłością. Takie skrajne niezrozumienie prowadzące do bariery, za którą miłość jest już zadaniem niemożliwym do wykonania. Pozdrawiam.
  6. zdrojek

    liczba mnoga

    PeeL-ka uzależniona fizycznie od swego partnera. Rozdarcie między fizycznością a duchowością może jest jedynie pozorne. Tyle i nic więcej. Średnio. Pozdrawiam.
  7. Jak dla mnie świetny erotyk Czarku. Słychać krzyk mew, fruwających nieopodal. Pozdrawiam.
  8. zdrojek

    zabrało mi ją

    Witam. Znowu powróciłem. To pewnie jakąś dobrą ciocię zabrało. Ciekawa puenta, też mam takie wrażenie, że niektóre groby są we mnie głębiej urzeczywistnione niż inne. Może jest to naturalne. Wiersz ciekawy i dobrze się czyta, a to najważniejsze. Pozdrawiam Elu.
  9. Nic mi o tym nie wiadomo jakobym miał być kobietą : )
  10. Zdecydowanie magia geniuszu, dostępnego nielicznym. Osobiście wolę jednak Hemingwaya. Pozdrawiam. PS. Faktycznie coś nie gra z tymi rękoma. Dopiero teraz spostrzegłem. Przepraszam. Chociaż gdy myślę o tym teraz mój kuzyn który uchodzi za wysokiego w wieku lat sześciu złapałby mojego tatę, który jest dość nikłego wzrostu za rękę w pozycji stojącej.
  11. Jednak potrafię nadal sobie to wyobrazić, ponieważ mam w pamięci spacery z tatą. Jeżeli uważasz, że opowiadanie jest o niczym to cóż mogę powiedzieć. Widocznie tak jest w istocie. Ha! Pozdrawiam i dzięki za opinię.
  12. Bardzo klimatyczny wiersz o tym, że właściwie nieporozumieniem jest zarówno życie jak i drugi człowiek. Bywają bowiem najczęściej niezrozumiałe i nieprzeniknione do końca, do samego sedna. Bardzo intymny obraz z pierwszej zwrotki bardzo pobudza wyobraźnię. Właściwie w każdym z nas jest odrobina ciemności, ta owa "ciemność cichych myśli", którą zamykamy w świadomości i nigdy nie wyrzucamy na zewnątrz. Mimo, że jest to wędrówka samotna, od poranku do poranku przepełniona poszukiwaniem czegoś głębszego co definiowałoby wszystko czego doświadczamy, jest najpiękniejszym nieporozumieniem. Świetny, dojrzały wiersz. Pozdrawiam.
  13. Jest tu jakaś przepełniająca świat więź między światem materialnym i duchowym. Niemożność życia, o której decydują w zasadzie ludzie tak samo bezimienni w ogromie wszechświata, jak tytułowi bezimienni. Zdaje mi się, że chciałeś zwrócić uwagę również na to, iż właściwie tylko nieliczni tutaj bywają wymieniani z imienia i nazwiska. Bardzo się podoba. Pozdrawiam.
  14. Bardzo dobry wiersz. Klasyczny w formie i dosyć czytelny w przekazie. Podoba się. Pozdrawiam.
  15. Dosyć (wydaje się) chaotyczny, gdzieś tam w środku gubi się koncept. Generalnie słabo, ale pisz dalej. Trzymam kciuki. Pozdrawiam.
  16. Pies skręcił w wydeptaną, piaszczystą ścieżkę, skierowaną wzdłuż brzegu jeziora podczas gdy Nick poprawiał okulary i opuszkami palców sczesywał grzywkę z czoła. Wyszedł na długi spacer w ciepły, sierpniowy poranek, taki jakie tu bywają często o tej porze roku. Wraz z garstką najbliższych przyjaciół wykupił domek nad małym zbiornikiem wodnym, zarośniętym ze wszech stron wysoką trawą, z jedną plażą od południa. Wtenczas skończył się gęsty sosnowy las i wstąpili w przerzedzony do tego stopnia las liściasty, iż bez problemu zauważył plażę. Była zatrważająco pusta, zostawiona najwidoczniej w identycznym stanie, w jakim wczoraj ją opuszczał pod bok ująwszy dziewczynę imieniem Dorota. Była jedną z tych tutaj, które chciały ukończyć szkołę i za wszelką cenę wyjechać z dala od starego wiejskiego społeczeństwa, pośród którego, od chwili skończenia 10 roku życia, pracowała na roli. Miała piękne, soczyste piersi, w które skrycie i mimowolnie wpatrywał się gdy nie patrzała. Gdy zwracała wzrok na niego, uczuwał więź, której miał wrażenie nie prędko ponownie doświadczy. Przyszedł tu również z tego względu. Znalazłszy suchy konar drzewa usiadł na nim i zdecydował się spuścić psa ze smyczy. Wówczas po swojej prawej stronie, ścieżką z której niedawno poprowadził go pies, przeszedł mężczyzna, może dwa lata od Nicka starszy. Szedł pod rękę z około 5-letnim synem, jak można było wywnioskować z podsłuchanej przez młodzieńca rozmowy. Gdy zdjęli laczki kąpielowe a piach zaczął przesypywać się przez palce u ich stóp, zauważył idącą z dala Dorotę. Tak, to musiała być ona, bowiem stąpała twardo po ziemi, jej twarz wyglądała ponuro, jednak gdy spojrzała na Nicka szybko rozpromieniła się uśmiechem. - Cześć Nick, długo już siedzisz? - rzekła z uśmiechem na ustach w ramach przywitania od razu wciągnęła nieśmiałego chłopca w rozmowę. - Krótko. Może dziesięć minut. Nie jestem dokładnie pewny. - odparł zgodnie z prawdą. Zauważył wówczas w jakim celu ojciec i syn wcześnie zerwali się z łóżek. Wyciągnęli bowiem duży latawiec w kształcie deltoidu, w kolorze fioletowo-czerwonym. Był niemal identyczny jak latawiec Nicka, którego frywolny lot doskonale pamiętał. Spostrzegł jednak fakt, iż jest prawie nie używany na co wskazywała lina do podtrzymywania wyglądająca na nowiuteńką. Jej biały kolor odbijał światło budzącego się słońca. Przez moment przez myśl przeleciała mu fotografia, wykonana w dzień jego szóstych urodzin, ta sama, na której blask odbity od latawca zasłania jego twarz. - Zapomniałem już jak się puszcza latawiec, lecz nie zapomniałem jego trzepotu. Jakby na komendę zareagowali ludzie na plaży. Na te słowa latawiec wzbił się w powietrze i poliestrowy materiał począł trzepotać właśnie tak jak pamiętał to Nick. Wokół panowała cisza. Nie można było dosłyszeć żadnego szmeru, las nie odzywał się poszumem drzew. - Nigdy nie puszczałam latawca. - wyznała Dorota a wzrok jej śledził samotny, podniebny taniec.
  17. zdrojek

    ku momentom

    Śmiesznym jest, że trzy pokolenia po naszym zejściu zostajemy tylko w sennikach, wierszach i pamiętnikach potomnych. Właściwie jesteśmy myślą, i chyba to może po nas zostać na trwałe. Podoba się. Pozdrawiam.
  18. Świetny erotyk. Jestem pod ogromnym wrażeniem zmysłowości, jaką ukazałaś, a którą już sam tytuł mógł mocno zasugerować. Można wnioskować, że wszystko to czego doświadczamy składa się z przeciwieństw. Stosunek płciowy to jednoczesnie "pozorna szorstkość" i "delikatność". Plus przeciwieństwo w formie pieszczot tego nie trwałego, "kruchego" ciała, przesycony jednak podskórnym wyrazem uwielbienia dla duszy. Piękne. Pozdrawiam.
  19. zdrojek

    przekształt

    Cieszę się Eunicee, że znalazłaś coś dla siebie. Pozdrawiam i dzięki za komentarz.
  20. zdrojek

    przekształt

    Dziękuję najmilsi za odzew. Ponownie byłem na detoxie od poezji. Ale powróciłem i nie dało się mnie nawrócić. Marcinie B - jak najbardziej wybaczam. Dziękuję za trafne spostrzeżenia. Panie Biały. - przyjmuję do wiadomości krzysztofie marku - dzięki za poklepanie po plecach w kwestii klimatu. Kikusie Dzikusie - jestem więc rad z Twojego zadowolenia. Doroto - czasem się zdarzy. : ) Pozdrawiam.
  21. zdrojek

    przyzwyczajenie

    Pomysł jest niesamowity. Ukazanie starości, której już jest wszystko jedno czy kwiaty kwitną, czy pachnie bez. Wszystkie zachwyty nad ponownymi narodzinami otaczającej przyrody nie są już dostrzegalne, a wszystko co wiosenne wraca ubrudzone. Podoba się. Pozdrawiam.
  22. Kobiety nie mają zbytnio szacunku dla wartości zwanej szczerością. Ale my też lubimy nadużywać jej do spółki z obojętnością. Pozdrawiam.
  23. zdrojek

    przekształt

    spoglądam na sterczące sople topniejącej wiosny chylące czoła niepokonanemu rozpadowi. w wygięciu bledną twarze a kręgosłupy ujadają zgrzytem łamanych kości. jeżeli dzisiaj poniedziałek wrócę w piątkowy wieczór gdy wypełni się zmiana. zamoczę dziecięce stopy, świat na zewnątrz - ciemny i okrutny, ludzie klęczący i ziemskie zjawy. ja pośrodku kałuży, czarne do kostek nogi i swąd brudnego deszczu zamoczę dziecięce stopy, świat na zewnątrz - ciemny i okrutny, ludzie klęczący i ziemskie zjawy.
  24. zdrojek

    pyszna

    Cha Cha. Ładne i ironicznie dobre. Coś jest jednak pomiędzy seksualnym popędem a pasztetową, bynajmniej wśród facetów. Pozdrawiam i dziękuję za umilenie wieczoru.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...