Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Pan poeta 2

Użytkownicy
  • Postów

    666
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Pan poeta 2

  1. też tak myślę, nogami):
  2. aha, to pan myśli policzkami, aha. można palcyma (za M.S.) policzkami.
  3. to samo pomyślałem:] aha, to pan myśli ustyma, aha.
  4. śmiech to zdrowie.
  5. nie ma możliwości poprawy, sorry,inaczej miałe ten wiersz wyglądać, poprawie jak forum zacznie znowu poprawnie działac
  6. przepraszam, że taki nawał tych wierszy, ale w tą noc się nudziłe, więc nie mam wyboru, sorki!
  7. zdobył ozdoby z chrząstek, pod choinką cedrowaną z gładką(pieszczoną, wysoką), gwiazdeczką rozgwizdaną do miseczki wkłada starannie, pakuje w niepoślady do pary:prochy, krwinki, leukocyty, prawi: wujeczkowi który w Berlińskim się grzeje fajansie wyślę wszystko spakowane, w pierśiastym prowiancie nader się ucieszy, próbując to pojąć, wszystko się rozdwoi, próbując to odjąć a ciocia wójeczkowi, wokół sprawi szaliczek w prezencie na który ja już nie liczę.
  8. widać, że napływa(do nas wszystkich) jakaś fala dobrego ntachnienia, bo poziom Z, wyraźnie się podnosi(nie wspominając o liliannie i innych nieumiejętnych), a mówię to - bo nie jestem pijany, co wy na to, czy podzielaćie moje zdanie tylko bez retrospekcji(retordacji)
  9. Dziewczna ciagle w drodze jest świetna bez niepotrzebnych piersi taki żeński wojownik o wołowinę z nabrzmiałymi pozami włosu, tak naprawdę to pierwsza dziewczyna z taką pozą włosu i dobrze, że się nie myje(paznokci, swych ruchów, wanny) nie zdziera jakimś cudem żółtej skóry(od czarnej dziury) nie sztywnieje od krnąbrnych łatek sera, jest świetna - gdyby ją splunąć, całymi dniami byłaby naprawdę Marciol z twardą, żywiczną, ciagle w drodze - drogą
  10. nawet w kieszeniach, nie masz już pustek - powiedz czy te okna, ci nie pasują?(w ciszy, za domem, przed pianinem), bo ja to wszystko mogę wyłączyć - jaśniej - , siedem razy byłam chłopcem, na wszystko mnie stać(seks pokojowy , pacyfizmy, cykl ropiejący) mogę, runąć, wzdłuż siwej rzeki(zastój, woda bez zmian, odwilż) - mogę bezbłędnie, topnieć w lodówce, grzać się w resztkach śniegu, poddawać świeże książki pod twój talerz, koszulę próć, na swój sposób sekswonie gdzieś tam, z wysokiej S.
  11. a ja wam życzę wszystkiego tego, co jest najlepsze, ale nie jest najgorsze@
  12. spokojnie, spokojnie, póki masz jeszcze kredyt na krawacie (spójny, zielony, marcowy), nie przecieknie przez ciebie żadna uryna(porywcza, śmiała, bezmyślna) - stworzenia światła też takie było - genetyczne mixy(elektroliza, ruch palcem, bezruch płuciowy).spokojnie, spokojnie, głowa jest jak skała, w bezchmurnym pokoju(jedynie głębokie zapadlisko ciała) - ruch zabawek, pułek, zwilgłe ściany odpychające drzewa - spokojnie - szkic twego wiersza(o ubikacji) jest średniej wielkośći(szeży się, ściska, nawet rozwiera) chcesz być sławiony - rozszmerany do zera pręgeirz się shyla, wielkość się zbiela od jego deferentu, wiersz twój się rozpycha nie kończę wiersza(zbyt duża lipa).
  13. matka zanikła(kocha się przez moment w telewizji), ojciec ostrzygł się na beatlesa myślałem, że będzie inaczej: wspólny powrót do chwili końca XXI wieku, obok mnie - centrum dowodzenia, filozofią środka, korytarz i jego pensjonaci - marzyłem - chwila wdechu, wpadanie w cudzość konania(wcześniej kupując farejwerki i zapałkę) zaprosiłem ludzi z pustyni, Padwy, pustych dispory( gładzenie ich stóp, malowanie policzków), i całonocne ryczenie krowy(usypianie, dzielenie jej powiek na troje). cała dzielnice - przemieszczały się - krople deszczu porywały petardy, białe myszy, suneły po szampanie( głodzenie, zgładzanie, gładzenie), i znów przejście do miejsc niezapisanych(autobus, dal, głos) - to wszystko zapisuję, będąc daleko stąd.
  14. Kobieta maluje świat (tryptyk) ło jezu...
  15. hahahahahahaha, znamy przyczynę, dlaczego angello oszczędził lilkę, brawo!
  16. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dobrego!!!!! p.s mój najlepszy wiersz
  17. naprwno nie lilianna szamochnik/
  18. życzę zdrowia, dużo wódki w głowie zaś kocyk ciepluktki a to że jestem teraz pijany nie napiszę wiersza, zasypię zasłony..,
  19. oczywiście, to pani poziom, dla oka, pani pisze gorzej, baa, pisze...haha
  20. pierwsze dwa wersy, nijak się mają, do trzech ostatnich, one się mijają?
  21. dobra miniaturka, końcówka ratuje oczywiście, a co, pani nie baluje?):
  22. nienawidzę takiego pytania, zero wydajności, a masa nieprzyjemności, w słupeczku, rrrrr.!
  23. a ja proponuję wiersz, po nowym roku, wiersz - na the best zabawę, tzn, szalony wiersz o nocy sylwestrowej, i zapisanie go tutaj, co wy na to? angello?
  24. święto żony nie było piątku - wreszcie była sobota: język ciała, chłopcy przeczyścili moje serce, po wyjściu z wanny francuskiego tangu a wszystko zaczełą się: jak zawsze, od - zawsze, czyli wieczorem było piękne gwiazdy, przewracanie siana, i bieganie do łóżek na które patrzyły zastępy zmarłych(Florian, Chuck, Jerry) - nieważne kto był pod ścianą, kto udawał że się kryje, przed wizytą regulaminu kto stawiał zeszłą niedzielę, przed życiem wiecznym:niech powtórzy grę na swoich żyłach; ja wiem że jest sobota, z ziemskim widokiem na moją żonę - ostatnią dzisiaj.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...