Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

majkaa_m...

Użytkownicy
  • Postów

    372
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez majkaa_m...

  1. to miłe, dziękuję :)
  2. racja żeby tylko nie było, że tak bez walki zawsze, nie dyskutuję tylko wtedy gdy sama odczuwam dyskomfort dzięki za pomoc
  3. Jestem Ci przeznaczona przeznaczeniem prostych ludzi z obiadami, kwiatami, zmiętą pościelą z pieluchą zatkniętą za pasek od spodni Jestem koniczyną zielonooką driadą z jasnymi włosami jak lubisz Jestem lustrem niezbitym dowodem na słowo wyryte w lodzie
  4. Wystukuję Ci siebie na trzy czwarte Ty taktownie wychodzisz bezszelestnie rozśpiewując drzwi Nie ma śladów nie ma słodyczy karmię się reprodukcjami
  5. świt sączy się i krzepnie pij kawę ma właściwości obiecuję że znajdziemy wspólny mediocritas szybko jeszcze klucze i dokręć kran musimy zdążyć bo tramwaj jak nie zdążysz na Twoje miejsce tysiące co chętnie pocierpią podobnie drogi nam krzyżują tory przecinają otwieram się przy końcowym
  6. Odsłaniam się przy okazji wybijam z rytmu zapachem pomarańczy bezwiednie dojrzewam Lubię się tak czasem porozpieszczać ciastem czekoladowym wygładzić smutki nie drapią rozgryzione jak bakalie Potem jestem bezsennością zegar powtarza nam co godzinę ulubioną uwerturę Data powstania: 2005-02-12
  7. bywam niestabilna przerywam linię i patrzę telefon gaśnie na Twoich kolanach bywam bezsenna nocą kwitną najrzadsze kwiaty masz tylko jedną szansę potem otulę się i uschnę bezmierna, zgubię Cię na dnie usypię kolejny słony kopczyk Data powstania: 2005-01-31
  8. jest gdzieś głęboko gdy zaczynasz najważniejszy z siłą i charyzmą przywódcy delikatnością dziecka aby go zdobyć musisz patrzeć zapełniać myślami tysiące linijek i budzić się gdy pojedyńczymi słowami ucieka ze snu ma wiele twarzy, tysiące nazw pozwala kochać się połowicznie gdy cierpisz, czeka jego czas naznaczony jest łzami nie rezygnuj Twoją rolą jest pomóc mu wybrzmieć Data powstania: 2005-01-30
  9. jesli ktoś chciałby skorzystać proszę bardzo ja za prozę jeszcze nie mam odwagi się zabrać :) kłaniam się Majka
  10. Drogi Panie droczę się już z Panem przez całe śniadanie Pan nie widzi wcale jakie to drogie danie Chciałby Pan tak wszystko między nami zdrobnić a ja już tak blisko mleko na stół prysło! musiałam znów kubek rozbić? Za oknem nam pięknie drozd rozwija trele a mi serce pęknie gdy Pan jak drop stęknie Czyż ja pragnę wiele? .... Pan poszedł na rozdroża ode mnie daleko i już wiem ja hoża że to kara Boża rozlać Panu... mleko
  11. główne założenie polegało na odstraszaniu ciemnych istot kryjących sie pod powłoką dnia codziennego zatruwających powietrze na kilka dni przyzywanych w prosty sposób rezygnacją miało też to być lekarstwo lepsze niż kolorowe tabletki ukrywające wszelkiej maści Arkadie, Eldorada i inne poprawiacze nastrojów przynajmniej na jakiś czas zamykające okna i obniżające wieżowce miało być wymyślenie tego jednego któremu największe wady wybacza się, nadając imię lub formę zgodnie z wyobrażeniami dzieciństwa wszystko marność gdy nie czuje się istoty w samoopisaniu
  12. jest gdzieś głęboko gdy zaczynasz najważniejszy z siłą i charyzmą przywódcy delikatnością dziecka aby go zdobyć musisz patrzeć zapełniać myślami tysiące linijek i budzić się gdy pojedyńczymi słowami ucieka ze snu ma wiele twarzy, tysiące nazw pozwala kochać się połowicznie gdy cierpisz, czeka jego czas naznaczony jest łzami nie rezygnuj Twoją rolą jest pomóc mu wybrzmieć
  13. to takie droczonko... :)
  14. Zaczepiasz mnie nacz(czo) jako gość z zasadami powienieneś wiedzieć to cholernie niezdrowe kwasy żołądkowe odbijają się między nami nieprzyjemną treścią Kiedy już coś przełkniemy łudzę się (z pełną świadomością złudzenia) że po kilku godzinach gdzieś między dziesiątą a dziesiątą piętnaście (kolejna klasyczna przerwa śniadaniowa) zapytasz Czo tam u Ciebie, słonko a słonko we mnie zaczerwieni się jak czerwcowe popołudnie Wieczorem jakoś nie jestem zasko(czo)na dźwięki przyjmowane (czo)łowo pozwalają spojrzeć na Ciebie łaskawiej prawie opiekuń(czo) od nowa zaczynamy więć rytualnie na 98,9 Fm rozpędzają się bębenki
  15. wiersz dedykowany również wszystkim "czydziestkom" :)
  16. Chciałybyśmy być zagłaskane i żeby ktoś zmiażdżył naszą linię obojczyka z pozorną obojętnością zostawiając ślad perforowany rozszerzony do utraty świadomości Chciałybyśmy mieć usprawiedliwione białe sukienki w stokrotki te same co przy pierwszym muśnięciu trzepotały zawstydzone doprowadzając klimat umiarkowany do chronicznie równikowego Zazdrościmy tej gładkości nie skażonych oczekiwaniem dni Data powstania: 2005-01-24
  17. no toż przecież ja też jestem za tym żeby znać nie tylko siebie mówię że to satyra!!! matko boska
  18. proszę nie zapominać że to jest satyra :)
  19. Mówią do mnie, nie pisz tyle trzeba czytać, potem pisać cóż poradzę, kiedy milej wiecej pisać a mniej czytać Bo czytanie srodze nuży i zabiera czas tak błogi a tak można się przysłużyć wnet pisaniem, Boże drogi gdybym tylko czytać miała ile cudnych poematów temu światu bym zabrała jakbym kradła wino bratu ile skarg, ile boleści na tych ludzi bym zrzuciła lepiej już to w wierszach zmieścić W tym cierpieniu moja siła! Wiec kochani, już nie prawcie ze mam tylko i wciaż czytać bo mi w sercu płomień gaśnie Na cóż chłopców będę chwytać?
  20. Kłaniając się bezsenności doliczam sto dwudzieścia skapnięć na godzinę Morderstwo z powodu kapiącego kranu nie jest do końca wykluczone w szczególności gdy dochodzi się w obliczeniach do kolejnego tysiąca Nocą kapiący kran puszcza dzikie kaczki na wykładzinie Klucze wracają zwisając smętnie przy zamku "Do środka kapią mi łzy z częstotliwością półnut" przez lata zlewają się w orkiestrę
  21. dla idei poczatkowo jestem cieniem szukaniem kolorów z coraz większą świadomością odbijania feromonom zagradzam drogę głogiem, nie splatam się nie umiem pamiętać na dłużej dziewczynka z kokardami we śnie, środek dniem wysysam nieśmiertelność liczbom krwawią rachunkiem odpowiedzialności kiedy skończę na marginesie zostawię ozdobne inicjały ku chwale bogów anonimowe
  22. zsoplenie dziwne a do tego jak cięzko przeczytać :) tak mi się "zneologizowało" a wiersz jest stanem, i dokładnie zima tu nie jest najważniejsza wersja godna uwagi polecam się na przyszłość Maj
  23. Nie pierwszy raz tak marznę przedłużam próbę możliwości zsoplenia włosów Na roztartych policzkach ślady matowieją Potem sypię śnieg owijam jak szalem ma zapach i konsystencję jej mleka kiedy jeszcze mogłam pić i byłam najważniejsza I przychodzą, siadają obok bezimiennie gaszą mi światło
×
×
  • Dodaj nową pozycję...