Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Patryk_Nikodem

Użytkownicy
  • Postów

    1 694
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Patryk_Nikodem

  1. Cóż.. fascynacja modernizmem. pozdrawiam
  2. Szarość zmieniła się w czerń wzeszły gwiazdy przeszłości zatrzymując karawanę układamy się w całunie nocy zabierz mnie stąd zaproś ciepłym uśmiechem pokaż to czego niema drżące szafirem niebo jeziora skąpane w Słońcu niedoszły spacer podprogowo czuję zgrzytanie sztywnych drzew chłód kamiennych ścian nie chcę wracać zaklucz wszystkie drzwi
  3. Jabłka soczyście lśniły szczęściem wstydem rumieniąc się w wiklinie wcześniej bałem się marzyć ta miłość była z cukru zerkając na nas ukradkiem tuliły się w zakłopotaniu nie mogłem zrozumieć słowa nigdy nie były tak proste cichy szept elektryzujący dotyk ciepłych dłoni próbowała powiedzieć ale nie chciałem słuchać dziś ogród jest pusty owoce wymięte palcami odeszła blizny schowałem pod śniegiem
  4. Jabłka soczyście lśniły szczęściem wstydem rumieniąc się w wiklinie wcześniej bałem się marzyć ta miłość była z cukru zerkając na nas ukradkiem tuliły się w zakłopotaniu nie mogłem zrozumieć słowa nigdy nie były tak proste cichy szept elektryzujący dotyk ciepłych dłoni obudziłem się próbowała powiedzieć ale nie chciałem słuchać dziś ogród jest pusty owoce wymięte palcami odeszła blizny schowałem pod śniegiem
  5. Hebanowe niebo wyblakło odkrywając granatową toń gwiazdy znikają w blasku czerwcowego świtu skrząc się w ciszy poranka po szybie spływa rosa w sosnowym pokoju podziwiam subtelny śpiew ptaków zamyśliłem się rubinowe światło wschód zadziwia tęczą barw przez słomiane trzciny szeptem przemyka mgła otworzyłem okno malowane drewno zaskrzypiało zaspany świtaniem rozmarzyłem się
  6. E tam zaraz niechęć. Dzięki za komentarze. podrawiam :)
  7. Tak, to jest to. Podoba mi się. Szczególnie pierwsza cześć utworu. Lubię taki styl. Tylko " dobry wiatr" jakoś tak mi nie pasuję .. pozdrawiam.
  8. Znowu zaczyna padać odrywa się od ołowianych chmur jak brudny tynk z sufitu skażony śnieg przeżera nasze plany zasypuje kiełkującą szansę zacisnąć zęby i brnąć dalej to wszystko co możemy niestrudzeni uparcie celujemy skierowani w południowe halo
  9. co to jest ? wiersz ? pozdrawiam.
  10. Podoba mi się. Wzbudzą pewną refleksję a ja lubię taki styl. Jednak chyba rzeczywiście zbyt dużo niejasności. Ogólnie ocena pozytywna. podrawiam :)
  11. Wyruszamy, w zdruzgotanej atmosferze przytłumionych spojrzeń zostawiamy stary świat nieokiełznany plan zbudowania suchej przystani wyciskamy namiętnie ostatnie krople nadzei podążamy, wśród srebrzystych traw za magnetyczną wskazówką sparaliżowane miasta Słońce zasłane dymem uspokuj je dogłębnie przyrzeknij, że się uda
  12. Zastanawialiśmy się przysypiając w analizie zadumy szukaliśmy dociekliwie klonując kłujące pytania jak mogło do tego dojść? elementarna przyczyna nieustępliwie jak pasożyt przyssana do spirali genomu zgładzeni blaskiem fotonów w cząstkowym bombardowaniu uciekaliśmy przed sobą w sytuacji wnioskowania doszliśmy na bestialski grunt natury naszego przeznaczenia jak mogliśmy do tego dopuścić?
  13. No proszę hehe :) Długo piszesz ?? pozdrawiam. ps. a haiku fajne :D
  14. Dzięki. Jakie to skojarzenia :D pozdrawiam
  15. Zgadzam się - dwa pierwsze wersy udane, spodobały mi się. Resztę proponuję przebudować trochę :) pozdrawiam.
  16. Skuleni gnieździmy się w mroku żelbetonowej skorupy czekając cierpliwie przekreślamy jałowe daty dni, które nic nie znaczą opętani pragnieniem wolności słuchając przeciągłego tykania czekamy odganiając myśli chłód przymusowej kwarantanny pozostaniemy tu zaspawani na przepisowy okres czasu patrząc w kierunku wyjść stworzyliśmy domniemaną wizję Świata zza chropowatej kurtyny podsycając strach przed otwarciem drzwi
  17. ten żart nic nie wart ... pozdrawiam
  18. Otulony szkarłatnym widmem leżę na wypalonej powierzchni śniąc obok tlącego się żaru przywołuję marzenia rozmawiam ze wspomnieniami mgliste akwarele na porysowanych szybach chcę je zatrzymać dla siebie tak jak szczęśliwe spojrzenie nie dające się dotknąć na zewnątrz poza ognistą poświatą rozkruszona rzeczywistość świat rzucony na kolana odległy śmiech niesiony przez echo pamięci nie wiem skąd dobiega wszystko co mówiłaś tylko to nam pozostało
  19. Pyłowy obłok powoli opada pod stalowym skrzydłem nocy gdy Słońce pozostaje zaćmione wypełzamy ze zgniłych szczelin oni pokryci czarnym kurzem zamienili swe ciała w kamień wiatr skrzypi wysoko nad nami w martwej przestrzeni mrozu deszcz ostrych kryształów podziurawił nasze zamiary przemierzając stopione ulice poszukamy miłości na nowo
  20. Orion rozmazany czerwienią emanuje rosnące rozdrażnienie szalony przebłysk świadomości puste spojrzenie na horyzont wylewamy odwieczne marzenie żyjąc w iluzorycznym amoku karmieni słodkim oszustwem nie spodziewaliśmy się załamany głos na widok purpurowego spektrum kapiące szczątki nadzei syczą w popiołach przeszłości niespełnione dusze zastygły w kamiennym świecie
  21. Heh, dzięki :D hahahaha ! pozdrawiam.
  22. Ciekawy i zastanawiający wiersz. Wystąpiła literówka w "prostlinijnie" :). Fragment "kolory tracimy tak w środku tygodnia" mnie rozbija hahaha:) nie no ogólnie dobry, podoba mi się, tak jak większość utworu. pozdraiwam.
  23. Wiem, że wiersz jest dosłowny. Taki miał być. To celowe. Czasami chcę napisać coś dosłownego. Dzięki za komentarze. pozdrawiam :)
  24. nie. to nie jest żart. pozdrawiam :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...