posklejane pod powieką
ulepione z odcieni jak z plasteliny
świtem uciekają w popłochu
jeszcze walczą z myślami na
zrozumienie
w ciągu dnia
odłożone na półkę butwieją
od pesymizmu
w okładce nadchodzącego zmierzchu
ułożę z nich książkę
każdy zagięty róg
przyśni się na nowo
,,łez''sie raczej wystrzegaj w poezji, starajac sie inaczej nazywac emocje. To samo z ,,uśmiechem''.Ale ogolnie widac ,że pisze Ci sie coraz lepiej:):)pozdr.
sfrunęłaś kontrastem
radosna wyczekiwana rozdzielałaś obficie
optymizm prostując kręgosłup każdemu
źdźbłu
na palcach
a jednak zostawiałaś ślady.niebo zbłękitniało.
mozaika postrzępionych obłoków nie była już
potrzebna
stara wierzba przeciągała gałęzie.po zimowym śnie
wygłodniała liści
tak cicho.zaszczepiałaś na nowo nadzieję.
jestem w tym przypadku za opowieścią, a nie wierszem białym w znaczeniu stricte. takie pozorne sprozowacenie wiele mu dodaje do treści ;)
wiesz Rachel, tak sie zastanawiałam czy by nie pisać wlasnie w ten sposób:) sprobuję:)pozdrawiam...
zanim
powiesz na zawsze i bez powrotu
są zamknięte
a mosty spalone
zanim szafa
zapachnie ostatnią zmiętą koszulą
a w szufladzie znajdę przyczajony
guzik
zostaw
gdzieś w kącie choć zarys
cienia
na podłodze ślad pantofla
w rytmie kroków
ściany taktują na dwa
naszą przyszłość
Adolf:) cos Cie mało ostatnio widuje:), zreszta mnie tez nie było jakis czas.Zycze wszystkiego dobrego z okazji świat- no i pisz nasz Romantyku niepoprawny:)